Arsenic w kuchni: bananowy ucieraniec


Dziś grzeszymy strasznie! Będzie tucząco, będzie oblane czekoladą i będzie nieprzyzwoicie pysznie! :D


Ciasto jest banalnie proste do zrobienia, gdyż jest to zwykły ucieraniec lekko upgrade'owany dodatkiem bananów.

Takie ciasta robię bardzo często moim wygłodniałym studentom i nawet moja mama była zszokowana gdy jej upiekłam takie ciasto w... 20 minut łącznie z przygotowaniem produktów ;) 
Jak sama stwierdziła, to szybsze niż stanie w kolejce po gotowca w sklepie. Fakt, a przy tym nieco smaczniejsze.

Dodatki zależą od Was, jeśli nie lubicie płatków owsianych - nie musicie ich dodawać. Podobnie ma się rzecz z zapachem - wybierzcie po prostu swój ulubiony.

Przepis na bananowego ucierańca:

  • 1,5-2 kg dojrzałych bananów
  • 2 szklanki mąki
  • 3 jaja
  • 1 szklanka cukru
  • 1 szklanka mleka
  • 0,5 szklanki oleju
  • 1 szklanka płatków owsianych górskich
  • opakowanie cukru wanilinowego
  • opakowanie (30 g) proszku do pieczenia
  • ulubiony zapach do ciast
  • dwie tabliczki mlecznej czekolady



Wyciągamy mikser i zaczynamy od utarcia jajek z cukrem i cukrem wanilinowym na puszystą masę.  Potem dodajemy resztę składników, koniec przepisu ;P

Ale podpowiem Wam w jakiej kolejności ja dodaję składniki, aby ciasto utarło się bezproblemowo.



Gdy już mamy utarte jajka, dodaję do nich szklankę mleka, po czym miksuję. Dzięki temu masa nie będzie zbyt gęsta i łatwiej się będzie dodawało mąkę.

Mąkę dodaję stopniowo, aby nie ozdobić całej kuchni białym puchem. Gdy masa robi się zbyt gęsta, dolewam oleju.



W międzyczasie dodaję zapach do ciast i proszek do pieczenia. Dlaczego aż całe opakowanie? Ano właśnie ze względu na płatki owsiane i banany, które dość konkretnie "obciążają ciasto". Taka ilość proszku do pieczenia jest potrzebna, aby nie wyszedł po prostu zakalec.

Na koniec dodaję płatki owsiane. Jeśli masz ochotę, dodaj także otręby lub rodzynki czy inne bakalie. Albo wszystko naraz - kto Ci zabroni? ;)

Płatki owsiane delikatnie "wmiksowuję" do ciasta na niskich obrotach.



Banany muszą być bardzo mocno dojrzałe. Do tego typu wypieków zwykle kupuję już takie z czarnymi plamkami, bo są już bardzo miękkie i słodkie.
Rozgniatam je niezbyt dokładnie i dodaję do ciasta. Nie miksuję go już, lecz mieszam łyżką. Lubię, gdy w cieście czuć konsystencję bananów a nie tylko ich zapach.

Ciasto piekę w 200 stopniach przez ok. 20-30 minut kontrolując od czasu do czasu jego stan.



Gdy patyczek włożony do ciasta jest już suchy, wyjmuję ciasto i pozwalam mu ostygnąć. Zapach bananów roznoszący się wówczas po całym mieszkaniu zwabia do kuchni wszystkich domowników. Warto wtedy uraczyć ich historyjką o przeczyszczających właściwościach oleju rycynowego i zemście, która ma słodki smak :)
Może się bowiem okazać, że gdy polewa będzie gotowa - nie będzie już czego polewać ;P



W tzw. międzyczasie robimy polewę - w kąpieli wodnej topimy dwie tabliczki mlecznej czekolady z łyżką mleka. Gdy czekolada jest całkowicie roztopiona, polewamy nią ciasto.

Bezwzględnie należy ciasta spróbować jeszcze gdy jest gorące, na pohybel wszystkim złym matkom twierdzącym, że od tego bolą brzuszki! ;)



Ja uwielbiam połączenie słodkich, aromatycznych bananów z czekoladą... niestety tego ciasta nie da się zjeść dużo, bo przy okazji jest bardzo sycące. Ale można spróbować wepchnąć w siebie jeszcze ze dwa kawałki... Niech mi kto zabroni!

Jest to genialna propozycja na imprezy sylwestrowe. Ciasto robi się błyskawicznie, jest bardzo smaczne i wystarcza na długo :)

Smacznego! I do siego roku!
Arsenic


9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jaka szkoda, że nie mogę Wam przesłać zapachu - rozgrzane banany i czekolada, no obłęd! :)

      Usuń
  2. uwielbiam banany w każdej postaci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja ulubiona wersja to banany z grilla - są wyśmienite! Jak gorący, słodki mus bananowy :)

      Usuń
  3. Ciepłe ciasto jest najlepsze :) Tak samo jak gorące pączki :D I nigdy nic mi nie było, nie wiem skąd to się wzięło, że jak gorące to be ;D Przepis wypróbuję :) Najlepszego w Nowym Roku :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorące ciasto be, ale zupę to już trzeba wrzącą w siebie wlewać ;P Ech, te matki...! ;)
      Najlepsiejszego! :)

      Usuń
    2. Niektóre tylko na ciepło smakują dobrze :) np szarlotka :)

      Usuń
  4. zrobiłam według przepisu, ale mi wyszedł zakalec (jak zwykle zresztą) a nie taki sklepowy puszysty, co nie zmienia faktu, że zniknął w półtorej dnia ;)

    nie wiem, czy bierzesz czasami udział w rozdaniach, ale jeśli tak, to wpadnij do mnie na porcję naturalnych kosmetyków!

    i wszystkiego dobrego w Nowym Roku

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach! Chyba się przekonam do zaglądania do kuchni w innych celach niż karmienie królików i robienie kawy ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger