DIY: korektor mineralny



Dziwię się sobie bardzo, że robię go dopiero teraz. Mordowałam się z korektorami drogeryjnymi, z maniakalnym wręcz zacięciem szukając tego dobrego. Owszem, Delia (post tutaj: KLIK) jest ok, nawet bardzo ok, ale ma jedną podstawową wadę - warzy się na tłustych kremach z filtrem. Nie współpracuje i basta. Niestety, latem łatwiej jest mi zrezygnować z korektora niż z filtra przeciwsłonecznego, dlatego chwilowo Delia idzie w odstawkę, choć pewnie wrócę do niego jesienią.


A póki co - sięgam po stare, dobre, sprawdzone wielokrotnie minerały, zamiast znów znosić do domu wszystkie korektory, jakie znajdę w drogeriach.

Jak naprościej zrobić korektor mineralny? Tak, żeby już się prościej nie dało a jego skuteczność była na odpowiednim poziomie? 
Poszłam na łatwiznę i sięgnęłam po gotową bazę kosmetyczną przeznaczoną do tworzenia korektorów. O, takie coś:

Concealer Base Mix
5,95 zł
Concealer Base Mix
INCI: Sericite Mica - Magnesium Myristate, Titanium Dioxide, Silk Powder, Magnesium Stearate, Allantoin

Gotowa baza do korektora  – wystarczy tylko dodać do niej wybrane pigmenty lub bazy kolorystyczne.


Sklep Kolorówka znów nam wszystko ułatwia maksymalnie. W zasadzie jedyne, czego potrzebujemy do stworzenia korektora to ta baza + wybrana baza kolorystyczna. 
W bazie "korektorowej" mamy wszystko i jeszcze więcej, co potrzebne do stworzenia dobrze kryjącego i lekkiego kosmetyku, który będzie dobrze "osadzony" na skórze ale nie obciąży jej.
Mamy tu więc mieszankę serycytu i mirystynianu magnezu, która zwiększa przyczepność i sypkość miki. Wydłuża trwałość kosmetyków, gdyż jest odporna na wilgoć i sebum pochodzące ze skóry. Zastosowana w kosmetykach mineralnych polepsza również jego aplikację.
Dwutlenek tytanu odpowiada tutaj za krycie, ale też za tę charakterystyczną przyczepność, dzięki czemu korektor tak dobrze "siedzi" na skórze, nie wałkuje się i nie znika.
Dodatkowo, stearynian magnezu utrzymuje nam to wszystko razem i ułatwia aplikację. Dzięki niemu korektor nie ma tępej, trudnej we współpracy konsystencji, co jest ważne podczas stosowania go w okolice oczu.
W bonusie mamy puder jedwabny i alantoinę. Ja już łapałam za swój słoik z alantoiną, aby sobie jej dodać do korektora, ale spojrzawszy w skład tej bazy aż mi się zrobiło miło i ciepło, że ktoś już o tym pomyślał.
Puder jedwabny to prawdziwe cacko - Naturalny mikronizowany puder jedwabny zawiera 18 łatwo wchłanianych przez skórę aminokwasów, mających działanie odżywcze. Puder jedwabny odbija światło oraz pochłania promieniowanie UV. Czyni makijaż "oddychającym". Poprawia aplikację, czyni kosmetyk jedwabistym. Powoduje, że kosmetyk silniej przywiera do skóry, nie obsypuje się. Utrwala makijaż.
Z kolei alantoina jest pochodną mocznika. Działa regenerująco, ułatwia gojenie i odnowę uszkodzonego naskórka. Zmniejsza pieczenie, łagodzi, zaczerwienienie skóry wrażliwej. Ma także działanie nawilżające, wygładza i zmiękcza skórę. Uwielbiam ją i chętnie dodaję do wielu swoich kosmetyków.



Ja tym razem wzięłam Color Blend Nude, który jest bardzo uniwersalnym kolorem, choć dla mnie nieco zbyt ciepłym, jeśli chodzi o podkład. 
Dlaczego więc używam koloru zbyt żółtego do stworzenia swojego korektora? Ano właśnie dlatego, że ten żółty pigment cudnie "wygasi" zaczerwienienia i zasinienia, jakie mam wokół oczu. Z tej samej przyczyny tak się polubiłam z jasnożółtym odcieniem korektora firmy Delia. 



Bazy kolorystycznej dodaje się tak naprawdę mikroskopijną ilość - zwykle przecież zależy nam na tym, aby korektor był jasny, prawda? A w takim rozcieńczeniu nie widać różnic w kolorze aż tak bardzo, aby korektor "gryzł" się kolorystycznie z podkładem, który zrobiłam z CB Beige.
Oczywiście, jeśli zależy Wam na tym, aby Wasz korektor mineralny miał bardziej "konkretną" barwę, nic nie stoi na przeszkodzie aby zrobić sobie go w wersji typowo żółtej, jasnozielonej czy różowej rozświetlającej. Od tego są gotowe mieszanki Color Blends, aby można było stworzyć korektor w dowolnym odcieniu, a dodatek perłowego pigmentu sprawi, że otrzymamy korektor rozświetlający.

Ja dziś jednak robię wersję podstawową, matową a na zabawy przyjdzie czas później.

Dobrą wiadomością podczas używania Color Blends jest to, że nie trzeba ich mieszać w moździerzu. Tak więc cała filozofia robienia korektora polega na wytarmoszeniu bazy "korektorowej" z bazą kolorystyczną w woreczku strunowym. I tak też robię.



Proponuję do worka strunowego na początek wsypać sobie niewiele Concealer Base, ok. łyżeczkę. Następnie szczyptę wybranego Color Blend, zamknąć woreczek i tarmosić, ucierać i przesypywać przez dłuższą chwilę.



Następnie oceniamy kolor - jeśli jest zbyt jasny, dodajemy więcej Color Blend; jeśli zbyt ciemny - dosypujemy Concealer Base i znów ucieramy.

Gdy już osiągniemy upragniony, idealny kolor, odcinamy róg woreczka i przesypujemy korektor do słoiczka. 



Jeśli chcecie, można do końcowego produktu, do woreczka, dodać kroplę lub dwie ulubionego oleju. Proponuję jojoba z uwagi na jego długą trwałość. Polepszy to konsystencję korektora, wpłynie też na jego aplikację - nie będzie tak suchy. Taka ilość oleju NIE spowoduje, że zostaniecie z tłustymi plackami pod oczami.



Sprawdzenie mocy korektora na moim tatuażu - jest dobrze!
Oczywiście natychmiast wypróbowałam korektor również na twarzy. I powiem jedno - miałam bardzo, bardzo głupią minę gdy popatrzyłam na efekt a potem pomyślałam, że ja, wielka miłośniczka minerałów dopiero teraz robię swój pierwszy korektor mineralny.

To prawdziwe cudo. 
  • Trzyma się skóry świetnie, lepiej od bardzo wielu drogich korektorów teoretycznie mających odpaść dopiero po interwencji dłuta. 
  • Nie wałkuje się, nie zbija w załamaniach skóry, a wręcz wygładza jej fakturę. 
  • Nie ma mowy o "ciastku" - no, chyba że nakładacie go na mokro grubą warstwą.
  • Świetnie kryje - zerknijcie na zdjęcie



Na twarzy nie mam nic, oprócz mojego nowego korektora mineralnego na prawej powiece oraz kremu nawilżającego. Widzicie, jak wyglądają moje powieki bez niczego (lewe oko) - są zaczerwienione, a pod oczami mam sińce. 

Korektor ten ma na tyle fajną konsystencję, że po początkowej zabawie w nakładanie go pędzelkiem, wklepałam go po prostu palcem w skórę, jak krem. I rozprowadził się jak marzenie!
Jest niewidoczny pod makijażem, ale to głównie zasługa dobrego doboru koloru. 
Och, już mnie korci aby zrobić sobie korektor rozświetlający! :D



Zachęcam Was do spróbowania - podstawowy przepis to baza Concealer Base + wybrany Color Blend.
Na początku postu wymieniłam Wam wszystkie składniki Concealer Base, abyście w razie potrzeby czy chęci mogli stworzyć korektor kupując półprodukty osobno. Niemniej, zachęcam do spróbowania bazy, jest naprawdę świetna, przemyślana, dobrze dobrana.

Acha, co ważne - ten korektor bardzo fajnie u mnie współpracuje z kredką NYX Jumbo, której używam jako bazy pod cienie. Może to być istotną informacją dla niektórych, że nic mi się na powiece nie roluje i nie warzy gdy nakładam tłustą, mazistą kredkę na korektor w proszku. Wręcz odnoszę wrażenie, że ten korektor nałożony na powiekę działa jako swoista "baza bazy" - utrwalając jeszcze makijaż.

No, ale z tego już się pomału robi recenzja. Obiecuję poszukać minusów nim się wezmę za pisanie prawdziwej recenzji tego korektora ;)

Pozdrawiam Was gorąco
Arsenic



Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger