Co czytam obecnie?

W dzieciństwie czytano mi niekiedy mitologie przeróżnych ludów, nie tylko grecką. Były to takie trochę dziwniejsze, ale bardzo ciekawe i wciągające bajki dla mnie.


Jakiś czas temu wróciłam do sfatygowanej książeczki pt. "Mitologia Azteków", która jest fascynującą podróżą przez bajania szamanów poprzeplataną krwawymi historiami zasilania Słońca krwią składanych w ofierze ludzi, zakończoną nie mniej brutalnym najazdem Hiszpanów na Meksyk.


Mitologia szalenie barwna i wciągająca, porusza wyobraźnię, choć czasami jest trudna do ogarnięcia Europejczykowi, który przywykł do nieco innej symboliki. A już z pewnością odcina się od rytuałów mogących fizycznie zaszkodzić drugiemu człowiekowi... Choć nie tak dawno sami paliliśmy ludzi na stosach w imię religii.

Ale ja nie o tym dzisiaj. Natknęłam się na fragment,  który postawił mi wszystkie włosy na ciele, zerknijcie. 
Rycina przedstawia kapłana w przebraniu z ludzkiej skóry, zwróćcie uwagę na gustowne sznurowania na plecach. Szaleństwo.

Nie przypominam sobie takich fragmentów w moich bajkach z dzieciństwa ;)
Od razu natomiast skojarzyłam ten motyw z Tancerzem Skór z gry Baldur's Gate (bodajże z drugiej części) - był tam taki wątek, gdy tropiliśmy mordercę skórującego swoje ofiary... brrr... Graliście? ;)
Jednak morderca mordercą - to ten niedobry facet i spotka go kara, a u Azteków takie rytuały były społecznie akceptowane i przede wszystkim - rozumiane chyba w jakiś inny sposób, niż my to pojmujemy.

Dla Azteków oddanie życia na ołtarzu było równoznaczne z pobożnym uczynkiem, zaszczytem, bo tylko dusze ludzi ofiarowanych bogom mogły wejść do najwyższego raju.
Inny los spotykał jeńców wysokiego rodu lub cieszących się sławą wielkich wojowników. Mogli oni walczyć o życie na kamieniu o średnicy półtora metra, zwanym gladiatorskim.
Ofiara, przywiązana krótkim sznurem do kamienia, musiała stoczyć cztery pojedynki z najlepszymi wojownikami azteckimi, których zadaniem było nie zabić, lecz swymi uzbrojonymi w kamienne ostrza maczugami w sposób zręczny i delikatny naciąć skórę skazańca tak by cały spływał w krwi.
Kiedy żywcem krajany człowiek załamywał się z wyczerpania i upływu krwi, czekała go już tylko śmierć na ołtarzu ofiarnym. Serce spalano w orlim naczyniu a ciało po odjęciu głowy i tykwę z krwią wręczano zdobywcy owego jeńca. Musiał on przenieść tykwę przez miasto a następnie wrócić do swej dzielnicowej świątyni, obedrzeć ze skóry i poćwiartować ciało.

Potem przyglądał się, ubrany w skórę pokonanego, jak rodzina i przyjaciele spożywają rytualny posiłek z mięsa ofiary, płacząc, że podobny los mógł spotkać jego. Jeśli jeniec, gladiator, pokonał wszystkich kolejnych przeciwników, mógł odzyskać wolność.
Jeszcze okrutniejszych ofiar wymagał bóg deszczy – Tlaloc. Wybrane przez kapłanów dopiero, co narodzone dzieci przynoszono do świątyni i podrzynano im gardła. Łzy niemowląt miały podobno przynieść deszcz.
Różni kronikarze rozmaicie szacują liczbę ofiar. Ale biorąc pod uwagę większość z nich, było to około dwudziestu tysięcy ludzi rocznie.

Jakoś jednak te mity musiały na mnie wpłynąć, bo do dziś fascynują mnie opowieści szamanów, motywy plemienne i życie sprzężone z cyklami Natury.
Gdy już potrafiłam sama utrzymać książkę w dłoniach i czytać samodzielnie, odkryłam też kulturę i historię Indian północnoamerykańskich, która tak mnie wciągnęła, że przeczytałam wszystkie książki na ten temat w mojej bibliotece publicznej, łącznie z opowieściami westernowymi, w których występował choćby jeden, choćby zły Indianin ;) To były czasy.


Co czytacie swoim dzieciom? Czytacie mitologie inne niż "jedyna słuszna" Parandowskiego?
Lubicie gorsety? ;)

Wracam do lektury,  miłego dnia!




Do następnego,
Arsenic



Źródło:
Mitologia Azteków, M. Frankowska, wyd. Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1987

4 komentarze:

  1. Lubię mitologię, obojętnie jaką :) mam całą serię Mitologii Świata - świetna lektura na dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Lubicie gorsety?" - hahaha, swietna puenta. Ja nie lubie osobiscie, nie lubie jak mnie cos cisnie w zebra. ;) Swietnie sie czytalo ten post, nabralam ochoty na jakas mitologie. :)
    Hm, no to mozna powiedziec - mieli niezle czystki naturalne, niepotrzebne byly wojny czy inne zaglady, wystarczyly "obrzadki" publiczne. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako że od jakiegoś czasu jesteś moim guru, postanowiłam przeczytać Twojego bloga od A do Z.
    Kiedyś, gdy musiałam przeczytać mitologie nie zrobiłam tego, mimo iż opowiadania są bardzo ciekawe. Szczerze? Pierwsze słysze, że jest mitologia Azteków - poszukam i chętnie przeczytam, tym bardziej że morderstwa, a tym bardziej tego typu rytuały fascynują mnie od dziecka (choć nie wiem skąd się to wzięło. Chyba z mojej psychiki, bo w wieku 6 lat bałam się mordercy z mojego domu, który żekomo był w ciemnej ''luce'', gdzie były drzwi wyjściowe. I nie, nie jestem psychicznie chora, nie jestem mordercą - po prostu mam mega bujną wyobraźnie :D)

    Co do gorsetów - uwielbiam od dziecka, ale niestety nie posiadam żadnego. Ale mam w planach spróbować uszyć sobie prawdziwy gorset sama :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm, Indiańce. Od dłuższego czasu chłonę wszystkie książki, które dotyczą Indian :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger