Mój niegroźny bzik - ballada o occie jabłkowym
Ostatnio wielką karierę robią
wszelkiego rodzaju płukanki do włosów, z nazwy octowe.
Widziałam je już chyba na wszystkich
blogach, które czytuję.
Mowa tu np. o płukance malinowej z Yves
Rocher, czy MARION Nature Therapy. Pierwsza kosztuje 25 zł za 150
ml, druga ok. 7 zł za 130 ml.
Tradycyjnie zacznę od spojrzenia na
skład, bowiem od tego zwykle zaczynam ocenianie produktu, po
wstępnym zachwycie lub skrzywieniu się na widok opakowania czy
nazwy.
Piekielnie ciężko było mi znaleźć
składy tych produktów w internecie, tak nawiasem mówiąc, bowiem
zazwyczaj w sklepach dystrybutorzy wykładają laskę na skład, a
blogerki zwykle ograniczają się do przekopiowania zapewnień
producenta do Worda.
Dziewczyny, wierzę w Waszą
dociekliwość i bystrość, więc pozwolę sobie tylko zaprezentować
składy, bez komentarza do nich.
W internecie łatwo można dociec
czym są np. Capryl Glucoside, Cetrimonium Chloride czy
Phenoxyethanol i jak w istocie działają produkty zawierające takie
składniki.
Bo nie jest do końca prawdą to, co napisali producenci
o tych kosmetykach.
SKŁAD płukanki z Yves Rocher:
AQUA, ACETUM, PARFUM,
PALMITAMIDOPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE, CAPRYLYL/CAPRYL GLUCOSIDE,
PROPYLENE GLYCOL, SALICYLIC ACID, AROMA, CETRIMONIUM CHLORIDE,
ALCOHOL, CITRIC ACID, CI 14700, CI 17200, CI 42090.
SKŁAD płukanki z Marion:
Aqua, Cetrimonium Chloride, Glycerin,
Polyquaternium-70 (and) Dipropylene Glycol, Propylene Glycol,
Coceth-7 (and) PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether (and) PEG-40
Hydrogenated Castor Oil, Acetum, Prunus Armeniaca Fruit Extract,
Prunus Persica Fruit Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Polysorbate
80, Rubus Idaeus Fruit Extract, PEG-12 Dimethicone, Phenoxyethanol
(and) Ethylhexylglycerin, Parfum, Methylizothiazolinone, Cl 16255, Cl
16185
Nie są więc to klasyczne płukanki
octowe, które w składzie mają ocet jabłkowy lub winny i wodę.
Są kosmetykami dającymi efekt PODOBNY jak płukanka octowa za
sprawą nabłyszczaczy i substacji myjących zawartych w składach, w
których dodatkowo hojną ręką dodano konserwanty, barwniki i masę
substancji pomocniczych.
I żeby było nam wszystkim jeszcze
śmieszniej dodam, że produkt od Yves Rocher za 25 zł do pięt nie
dorasta produktowi z Marion za 7 zł, bo ten zawiera chociaż śladowe
ilości naturalnych ekstraktów, przynajmniej udając w ten sposób
przyzwoitość pod szyldem „płukanki octowej”.
Zwracam na to uwagę tym z Was, które nie lubią być oszukiwane albo „nie do końca informowane” - tak jak ja.
Otóż jest
istotny zawsze, bo taki a nie inny skład zwykle swoje prawdziwe
działanie ujawnia z opóźnionym zapłonem i niekoniecznie zacznie
się od miejsca stosowania.
Zaś to, że ocet jest fantastyczny dla
włosów i na tej fali producenci wciskają nam kit nafaszerowany
substancjami symulującymi działanie octu – to jest zwykła ściema
dla leni. W dodatku droga :)
Skąd w ogóle moje zainteresowanie
tymi produktami?
Otóż moja ciocia od ok.40 lat płucze
swoje fantastyczne włosy właśnie octem po każdym ich umyciu. Jest
już panią w wieku no, powiedzmy, zaawansowanie dojrzałym, a włosy
ma naprawdę piękne. Gęste, grube, długie bo niemal po pas.
Są w
świetnej kondycji, nie wyglądają jak poszarpane, suche piórka, a
dodatkowo ma znacznie mniej siwych włosów niż jej rówieśnice.
Ba! Mniej nawet niż niejedna czterdziestka dzisiaj.
Jest już tradycją, że gdy ona myje
włosy – w domu „pachnie” octem :)
Dowiedziałam się też, że proporcje,
jakie ona stosuje to: 2 łyżki octu jabłkowego na szklankę wody i
zwykle wystarczają 3-4 płukania po umyciu włosów.
Weźcie pod uwagę długość i jakość
swoich włosów. Jeśli macie je krótkie, a dodatkowo cienkie, być
może już dwa płukania wystarczą.
WAŻNE:
Do płukania najlepiej jest użyć
octu jabłkowego lub winnego, na pewno NIE octu spirytusowego!
Spirytus wysuszy włosy i może podrażnić skórę głowy.
Użyj go więc lepiej do zrobienia
ogórków z chili, przepis znadziesz tutaj :)
Po umyciu włosów spłucz je szklanką
chłodnej wody z dodatkiem 1-2 lyżek octu jabłkowego.
W miarę
potrzeb możesz zabieg powtórzyć nawet kilkukrotnie – to zależy
tylko i wyłącznie od kondycji i długości Twoich włosów.
Jeśli zapach octu bardzo Cię drażni,
po 10 minutach spłucz ponownie włosy zwykłą wodą. Koniec
zabiegu!
Takie płukanki nie zmieniają koloru
włosów, ale jeśli jesteś naturalną blondynką, możesz pokusić
się o płukanie włosów sokiem z cytryny w podobnych proporcjach z
wodą. Dzięki działaniu promieni słonecznych, będziesz miała
naturalne, jaśniejsze pasemka.
Gwarantowane działanie takiej płukanki
octowej:
-
Piękny połysk włosów;
- Zamyka łuski, przez co np. farba trzyma się dłużej;
- Pozwala dokładnie usunąć resztki piany i szamponu;
- Zapobiega nadmiernemu przetłuszczaniu się włosów;
- Pomaga wrócić włosom do równowagi kwasowej;
- Wspomaga utrzymanie właściwego pH skóry;
- W pewnych przypadkach może zatrzymać nadmierne wypadanie włosów;
- Pomaga usunąć łupież!
Stosowanie takich płukanek poprawi
wygląd włosów, ale nie poprzez zmianę koloru, lecz ich odżywienie
oraz nawilżenie.
...ale to nie koniec rewelacji o occie
jabłkowym. Wiecie, dlaczego właściwie jest on tak gorąco polecany
do spożywania, także przez lekarzy?
Otóż ocet pomaga spalić tłuszcz i
oczyścić organizm z toksyn, a także jest znakomitym środkiem
dietetycznym. I to nie tylko dlatego, że jest prawie bezkaloryczną
przyprawą, która jako dodatek do sałatek może zastąpić majonez.
Przyspiesza trawienie, pobudza wydzielanie soków żołądkowych i
syntezę enzymów trawiennych, usuwa złogi i pomaga rozszczepiać
tłuszcze, a w rezultacie przyczynia się do obniżenie wagi.

W occie jabłkowym jest
około 20 najważniejszych substancji mineralnych i mikroelementów,
a także kwasy: octowy, mlekowy i cytrynowy, cenne substancje
balastowe, cały szereg fermentów i aminokwasów.
Ocet jabłkowy zawiera także witaminę
E , uważaną za jeden z najsilniejszych przeciwutleniaczy,
neutralizujących szkodliwe działania wolnych rodników, które mogą
być przyczyną przedwczesnego starzenia się, zaburzeń systemu
immunologicznego, chorób sercowo-naczyniowych, zaćmy i chorób
onkologicznych.
Wyrównuje on także równowagę
zasadowo-kwasową organizmu. Wbrew pozorom służy odkwaszaniu
organizmu.
W medycynie ludowej jest powszechnie
stosowany ze względu na wysoką zawartość potasu, który jest
niezbędny jeśli chcemy uniknąć takich objawów jak osłabienie
pamięci, wrażliwość na zimno, podatność stóp na odciski,
skłonność do zaparć, podatność na przeziębienia, psucie zębów,
występowanie pryszczy, bezsenność, bóle w stawach.
Potas jest też konieczny do
prawidłowego wzrostu dzieci, opóźnia stwardnienie naczyń
krwionośnych, a więc przeciwdziała procesom miażdżycowym.
Stosowanie wewnętrzne:
Nie należy oczywiście pić go w
dużych ilościach, wówczas mogłoby to być szkodliwe.
W zupełności wystarczą dwie, trzy
łyżeczki rozpuszczone w szklance przegotowanej wody. Pić należy 2
- 3 razy dziennie bezpośrednio przed posiłkami małymi łyczkami.
Dla złagodzenia smaku można mieszać
go także z sokami lub dodać miodu.
Jeżeli natomiast chcemy zastosować
ocet jako środek wspomagający odchudzanie, pierwszą porcję
takiego koktajlu należy spożyć zaraz po przebudzeniu.

Ważne jest, aby przy tym
ograniczyć spożycie soli!
Kuracja trwa długo, gdyż spalanie
tłuszczu odbywa się powoli, za to bez szkody dla zdrowia.
Możesz
przyspieszyć ten proces odkrywając delicyje ruchania i nie ulegając
cymesom kulinarnym... zbyt często ;)
Porcję octu powinny codziennie wypić
też osoby cierpiące na anemię, gdyż pobudza on produkcję
czerwonych krwinek.
Łyżeczka octu wlana do szklanki wody
i wypijana regularnie obniża gorączkę i hamuje rozwój infekcji.
Uwaga!
Nie wszyscy jednak mogą stosować ocet
jabłkowy w czystej postaci (np. osoby z problemami żołądkowymi,
nie jest wskazany dla wrzodowców). W aptekach jest wiele dostępnych
preparatów mających w swoim składzie ocet jabłkowy, który nie
oddziałuje już negatywnie na żołądek.
Zastosowanie zewnętrzne:
Już nasze prababcie zalecały płukanie
jamy ustnej jego roztworem, gdy pojawiały się pleśniawki. Służyć
może także do płukania gardła przy stanach zapalnych oraz
zapaleniu krtani.
Octowe okłady polecały też w przypadku skręcenia
stawów i stłuczeniach.
Poza jego wspaniałym działaniem na
włosy, wiadomo że ma właściwości przeciwalergiczne.
Nie rozcieńczony, stosowany
bezpośrednio na skórę, leczy dolegliwości skórne takie jak
trądzik czy przebarwienia.
Uważaj jednak z ekspozycją na słońce,
gdy stosujesz ocet! Pamiętaj wtedy o stosowaniu wysokich filtrów
przeciwsłonecznych.
Kwas octowy to również doskonały
antyseptyk. Rozcieńczony możemy użyć także do przemywania
powierzchownych oparzeń, co zapobiegnie tworzeniu się blizn i
uśmierzy ból.
...i to także jeszcze nie wszystko w
temacie octu!
Czy wiecie, że własnoręczne
zrobienie octu jest banalnie proste jak piosenki Dody i łatwe jak...
ok, stop ;)
Razem z moją mamą kiedyś robiłyśmy
sobie octy z różnych owoców, które smakowały i pachniały jak
żaden dostępny w sklepie i w 100% naturalny, a jeśli macie własny
ogród, to i w 100% ekologiczny.
Przepis na najłatwiejszy na świecie
ocet jabłkowy:
Wybierz kilka ładnych jabłek
ulubionego rodzaju.
Umyj je i pokrój wraz ze skórkami i
gniazdami nasiennymi na małe kawałki, można też zetrzeć na
tarce.
Włóż je do dużego słoja i zalej
posłodzoną przegotowaną wodą (jedna łyżka cukru na jedną
szklankę wody).
Naczynie przykryj gazą lub płótnem –
zaciśnij je wokół ujścia słoja najlepiej gumką lub zawiąż
sznureczkiem.
Postaw w ciepłym miejscu, aby jabłka
sfermentowały - na około 4 tygodnie.
Od czasu do czasu płyn zamieszaj
drewnianą łyżką. Biały nalot, powstający w tym czasie na
powierchni płynu jest zjawiskiem naturalnym i nie stanowi zagrożenia
dla zdrowia!
Gdy płyn przestanie się burzyć,
przecedź go przez gazę, możesz nawet dwukrotnie, jeśli zależy Ci
na lepszej filtracji, a następnie przelej do butelek i zakręć.
Butelki szczelnie zamknij i przechowuj
w chłodnym miejscu.
Nigdy nie będzie tak klarowny jak w
sklepie, ale tym się charakteryzują przetwory domowe.
Upieracie się, że chcecie ocet malinowy? Proszę bardzo:
Przepis na najłatwiejszy na świecie
ocet malinowy:
1,5 kg malin,
1,5 l octu jabłkowego,
kilka listków mięty lub bazylii wedle gustu (opcjonalnie)
Maliny rozgniatamy widelcem. Ocet trzeba zagotować, po czym studzimy do takiej temperatury, aby dało się włożyć palec i zalewamy maliny.
Całość umieszczamy w kamionkowym garnku lub zwykłym słoju przykrytym gazą jak w przypadku octu jabłkowego.
Do malin dodajemy zioła i zostawiamy do "przegryzienia" na ok. dwa tygodnie
W tym czasie mieszamy co 2-3 dni.
Po tych 10-14 dniach ocet odcedzamy przez kilka warstw gazy i zamykamy w szczelnych butelkach.
Voila!
Voila!
Rozumiecie więc już teraz moją
słabość do kosmetyków multifunkcjonalnych, czyli takich, które
mają wiele różnorodnych zastosowań i sprawdzają się świetnie w
wielu sytuacjach.
Patrząc na tę przydługą listę
zalet octu jabłkowego, kosmetyki wymienione na początku artykułu
wypadają bardzo słabo i blado.
Ja doskonale rozumiem, dlaczego
kupujemy kosmetyki, także te nie do końca będące ok wobec naszego
organizmu czy środowiska – sama często temu ulegam pod wpływem
pięknego zapachu, intrygującego opakowania czy po prostu owczego
pędu ;)
Wiem, dziewczyny, że 7 zł czy 25 zł
to przecież nie pieniądz, a próbować nowych rzeczy trzeba, oj
trzeba...
Staram się jednak patrzeć trzeźwo na
swoje niekontrolowane zakupy i nie przypisywać im żadnej większej
filozofii, ani tym bardziej nie bronić kosmetyków słowami ich
producentów.
Kupuję je z lenistwa – bowiem w
przypadku płukanki octowej zwyczajnie nie chciało mi się iść do
spożywczaka pod blokiem i schylać do najniższej pólki, gdzie
stoją zakurzone i nieużywane przez nikogo skarby po 5,78 zł za 500
ml.
Pozdrawiam Was serdecznie i do nastęnego.
Arsenic