DIY: silikonowe serum na końcówki włosów



Silikonów w pielęgnacji przez długi czas unikałam tak jak wszystkiego, co jest nadmiernie eksploatowane przez marketingowców. Gdy silikony znajduję we wszystkim, nie tylko w kremach do rąk ale również w szamponach - ja pasuję i szukam alternatyw. Wszyscy mi pieją o silikonach - dobra, to ja pójdę w olej arganowy.
Inną sprawą jest też to, że ja te substancje lubię, szanuję i rozumiem ich właściwości. Ale ciężko jest mi się przebić moim wątłym głosikiem poprzez krzykliwe reklamy aby wytłumaczyć  - choćby znajomym - że silikon w szamponie wcale nie jest niezbędny, a ich wiecznie sklejone i oklapnięte włosy to nie wynik złośliwości gruczołów łojowych, lecz nadmiaru silikonów właśnie.

Stąd też nieporozumienie, iż Arsenic nie używa silikonów bo jest eko. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego to raz, a dwa - używam silikonów dość często. Różnię się tylko tym, że silikonów używam w bardzo maleńkich ilościach i nie na wszystkie bolączki pielęgnacyjne. Z rozwagą czyli.
Cenię sobie silikonową powłoczkę na dłoniach gdy staję przed stertą brudnych naczyń w zlewie albo gdy wychodzę na mróz. Ale poza tymi momentami używam zwykłego kremu bez silikonów.
Lubię też efekt, jaki dają one na twarzy - nie codziennie, ale od czasu do czasu, gdy moja cera tego potrzebuje. 
Ale nie pojmę, po kiego dodawać silikony do szamponu, którym masujemy dość intensywnie głowę - czyżby skóra głowy potrzebowała wizualnego wygładzenia? A może włosy mają być od nasady aż po końce pokryte silikonem, aby po paru myciach przypominały strąki? Zresztą, nie mówię, że pewnym rodzajom włosów silikony nie będą służyły dobrze, nawet jeśli całą fryzurę wetkniemy po prostu do żelu silikonowego - ale na Boga, nie każdy w tym kraju ma tak zniszczone włosy! Szampony z silikonami kupujemy często nieświadomie, nie wiedząc jaki mają skład, bo szampon ma myć. Od pielęgnacji są maski i odżywki, które dobieramy już precyzyjnie do problemu, ale jeśli wszystkie nasze produkty do włosów mają silikony, to problem narasta. Widzicie, o skalę mi tutaj chodzi w istocie, a nie o same silikony. 
Drażni mnie też bardzo, gdy skład balsamu do ciała opiera się o silikony i nie oferuje żadnych substancji aktywnych, które mogłyby tę skórę dodatkowo pielęgnować. W takim wypadku bojkotuję cały - durny -  skład, a nie tylko silikony, bo i cóż one komu winne, że zostały użyte do stworzenia beznadziejnego składu. 

Do tej pory unikałam silikonów na moje końcówki, bo miałam swój olej arganowy, który nadawał włosom miękkość, mięsistość i jędrność. Końcówki i tak mi się będą niszczyły, ale chcę aby były gładsze, i żeby - a i owszem - wizualnie wyglądały na zdrowsze. Kto powiedział, że świadoma pielęgnacja ma polegać na wyglądaniu jak Włóczykij?
Oleju arganowego nadal używam w pielęgnacji - przed myciem włosów.




Mając więc w magazynku kosmetycznym żel silikonowy ze sklepu Kolorowka.com postanowiłam zrobić z niego silikonowe serum na końcówki. 
Żel ten w zasadzie sam w sobie jest gotowym serum, ale chciałam aby w moim znalazło się jeszcze coś poza silikonami. Stąd pomysł na ten przepis.

Składniki na ok. 10 g serum:

Wszystkie składniki dla ułatwienia macie podlinkowane bezpośrednio do sklepów, z których pochodzą.


Bazą jest tutaj żel silikonowy i - jak wspomniałam - on sam spokojnie może funkcjonować jako serum na końcówki. Ale jeśli ktoś chce full wypas, to proszę bardzo.
Do receptury dodałam składniki nawilżające, a więc glicerynę, kwas hialuronowy i pantenol - z wiadomych przyczyn. Pantenol jest jednym z naturalnych składników elementów budulcowych włosa odpowiedzialnych za jego własności mechaniczne (np. siłę i sprężystość). Jest też ważnym składnikiem spoiwa wypełniającego przestrzenie międzykomórkowe i utrzymującym odpowiednią wilgotność włosów. 




Poza silikonową powłoczką dostarczamy więc włosom konkretne nawilżenie i wzmocnienie, i o to głównie chodzi, jeśli mowa o zniszczonych końcówkach.

Kolejne trzy produkty dodałam z czystego burżujstwa - bo mogę :) Wątpię, aby wyciąg z aloesu lub ekstrakt wzmacniający włosy miały szansę zadziałać na, bądź co bądź, martwej a w dodatku zniszczonej strukturze, ale nie zaszkodzą. No i nie jestem też do końca pewna, czy nie pomogą - najważniejsza strukturalna część łodygi włosa, - czyli kora - jest zbudowana ze skręconych włókienek keratyny związanych ze sobą poprzecznymi wiązaniami dwusiarczkowymi. Keratyna wchodzi również w skład zewnętrznej osłony włosa, której stan odpowiedzialny jest za połysk, gładkość i wrażliwość włosów na działanie różnych szkodliwych czynników zewnętrznych. Zatem dodatek keratyny jest uzasadniony tym, że może ona się wbudować w strukturę zniszczonego włosa i nieco polepszyć jego stan.




Wyciąg z aloesu nawilża, uelastycznia i wzmacnia włosy, zapobiega ich wypadaniu a także likwiduje łupież - choć te ostatnie właściwości ujawni dopiero gdy zostanie zaaplikowany na skórę głowy. Podobnie zresztą jak ekstrakt wzmacniający włosy, który, owszem, pewnie lekko nawilży, wygładzi i wzmocni końcówki, ale znacznie lepsze efekty uzyskamy jeśli ten ekstrakt wraz z aloesem dodamy sobie do wcierki do skóry głowy. Ale... co tam. Mam to dodaję, wy nie musicie, jeśli nie macie.

Olejek eteryczny to kwestia indywidualna. Możecie zupełnie z tego dodatku zrezygnować lub wybrać inny olejek. Ja akurat mam fazę na bergamotowy, uwielbiam tę mgłę zapachu jaką się otaczam przy każdym ruchu włosów.

Zrobienie serum polega na wymieszaniu wszystkich składników ze sobą i przełożeniu go do buteleczki z pompką. Nawet mieszadełko nie będzie potrzebne.




Konsystencja jest nieco bardziej wodnista niż samego żelu silikonowego a przez to mniej kłopotliwa przy aplikacji. Niemniej, polecam oszczędnie aplikować na włosy. Naprawdę mała kropla spokojnie wystarcza na wmasowanie w wilgotne końcówki.
Serum nie skleja ich, a wręcz sprawia, że stają się sypkie i supergładkie - mogę zawiesić się na kilka minut głaszcząc swoje włosy :)
Polubiłam się z nim bardzo i myślę, że właścicielki włosów bardzo cienkich, puszących się, również go polubią. Wygładza i dociąża lekko włosy nie sklejając ich. Choć nadal wyznaję teorię, że olej arganowy (no... ogólnie - olejowanie PO umyciu) również sprawdza się u wszystkich, kwestią jest tylko ilość i sposób aplikacji.

Gdy skończę tę porcję, mam zamiar eksperymentować z innymi dodatkami. Planuję dodać do żelu silikonowego właśnie oleju arganowego w niewielkiej ilości. Ciekawi mnie bardzo jak się sprawdzi połączenie silikonów z olejami i witaminami.

Ściskam
Arsenic

16 komentarzy:

  1. Akurat jeśli chodzi o serum to nie mam wielkich wymagań (choć staram się, żeby było w nim coś poza silikonami, tak jak Ty) i wolę kupić gotowe: w ładnej butelce, pachnące i tanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku kupno drogeryjnego byłoby marnotrawstwem.

      Usuń
    2. No tak, skoro miałaś wszystkie składniki :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy ''przepis''. Jak bedę miala więcej czasu to może sama zacznę ''eksperymentować''? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że produkt bardzo wydajny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł na tuningowanie zabezpieczacza do koncówek!
    Chyba sama sie pokusze o wyprobowanie, ale juz na gotowym niby serum (nie mam żelu silikonowego który użyłaś). Tylko żadnych składników z Twojego przepisu nie mam. Mam tylko ekstrakt z lukrecji, niacynamid i wit C, może z tymi dwoma pierwszymi pokombinuje i dokupie gliceryne w aptece.
    Czekam też na Twoja relacje jak to wyjdzie w połączeniu z olejem. Niebezpiecznie dla portfela jest czytać Twojego bloga :P ciagle mam ochote coś dokupic.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze mecze moje lorealowskie serum i sadzac po pojemnosci 100 ml, jeszcze sie dlugo nie skonczy, ale wydaje sie ze Twoj przepis jest optymalny, na pewno jeszcze kiedys je wyprobuje.Ps. Urocze te muchomorki na paznokciach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czy te użyte silikony dają się w miarę łatwo zmyć delikatnym szamponem typu facelle, albo sylveco, albo takimi jak ty robisz?

    OdpowiedzUsuń
  7. Od kiedy czysta krzemionka jest silikonem? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej - więcej od tego momentu, kiedy musiałam zacząć się tłumaczyć z używania krzemionek :) Z jakiegoś powodu są złem wcielonym w świecie eko.

      Usuń
    2. Pytam, bo z chemicznego punktu widzenia silikonem nie są, bez względu na to czy eko-fanki ją kochają, czy też nie :D
      Czyżby wszystko zawierające krzem miało być złem wcielonym? ;)

      Usuń
    3. Krzem swoją drogą, ale powoli dochodzę do wniosku, że również węgiel i wodór powinny przestać - wg niekórych - istnieć. Takie czasy, co poradzić.

      Usuń
    4. Jak to co? Zbojkotować tlen! :D

      Usuń
  8. Witam, nie moge rozszyfrowac skladu mojego serum silikonowego. Bardzo prosze Cie o pomoc :) Skład: Hydro Cordium, Silicom Derivative, Purely Natural Plant Control-oil , Multiple Tartaric Acid Complexes

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger