DIY: macerat z zielonej kawy


Lubicie zieloną kawę? Ja przyznaję bez bicia, że jej nie znoszę. Spróbowałam raz i jest wstrętna, ohydna. Grzecznie wypiłam jedną filiżankę z rezygnacją przyjmując fakt, że się nie zaprzyjaźnimy, ale może przynajmniej ta jedna porcja zdziała coś dobrego w moim organizmie. Polegając na informacjach znalezionych na stronie Droga do Siebie, zielona kawa może pomóc w zdobyciu wymarzonej sylwetki - poczytajcie, warto: KLIK!
Opakowanie zielonej kawy dostałam od mojej mamy, która, wiedziona sroczą ciekawością i podatna na chwyty marketingowe, kupiła, spróbowała i ją odrzuciło. Wzięłam więc, spróbowałam i - ponieważ nie znoszę wyrzucać całkiem dobrych rzeczy - skitrałam głęboko w szafce w kuchni licząc, że może gości poczęstuję :P
Ale bez obaw, nie udało mi się nikogo tym poczęstować, a buszując dziś po sklepach z półproduktami kosmetycznymi natknęłam się na... macerat z zielonej kawy! I mnie olśniło!

W internecie aż się roi od informacji na temat fenomenalnych właściwości naparu z zielonej kawy, są w sprzedaży nawet tabletki mające za zadanie nas odchudzić bez diety i ćwiczeń. No, fajnie, fajnie. Tak wychwalany w opisach właściwości zielonej kawy kwas chlorogenowy można znaleźć między innymi w brzoskwiniach i śliwkach, zwłaszcza suszone śliwki są dobrym jego źródłem. Izomer (czyli substancję o podobnej budowie) kwasu chlorogenowego można znaleźć w ziemniakach. Naszych, polskich, codziennych. 



Wprawdzie moja zielona kawa zawiera aromat ananasowy (nie wiem po co, i tak nie zabił "aromatu" zielonej kawy), ale co tam. Robimy macerat :)

Składniki na macerat z zielonej kawy:
  • ziarna zielonej kawy,  najlepiej czystej, bez dodatków i aromatów
  • dowolny olej, ja użyłam organiczny olej słonecznikowy
  • dużo czasu i cierpliwości
Do czystego, wyparzonego i suchego, szklanego słoiczka wsypuję ziarna zielonej kawy i zalewam je wybranym olejem w temperaturze pokojowej, w ilości wystarczającej aby całkowicie zanurzyć ziarna w oleju.
Zakręcam szczelnie, mieszam i odstawiam z ciemne i spokojne miejsce na minimum miesiąc, a najlepiej na trzy.
Maceraty są wrażliwe na światło i na wysoką temperaturę, nie powinny być ogrzewane, należy je także - tak jak wszystkie oleje roślinne - trzymać w ciemnym i chłodnym miejscu.


Warto w międzyczasie potrząsnąć czasem naszym słoikiem - w ramach rytuału magicznego ;)
Po tym czasie przesączamy olej przez gęstą gazę do buteleczki a kawy z czystym sumieniem się pozbywamy i cieszymy się fantastycznymi właściwościami maceratu z zielonej kawy.

Macerat z zielonej kawy nawilża 6 razy skuteczniej niż olej jojoba lub olej migdałowy. Własności nawilżające tegoż oleju wynikają z wyjątkowo wysokiej naturalnej zawartości fitosteroli, przy jednocześnie bogatym udziale kwasu linolowego - Omega 6. 



Jest to produkt o intensywnych własnościach antyoksydacyjnych, zwalczających wolne rodniki. Właściwości przeciwutleniające maceratu z zielonej kawy wynikają z wysokiej zawartości witaminy E.

Kawowy macerat zapobiega foto-starzeniu. Działa regenerująco, nawilżająco, przeciwzapalnie oraz sprzyja gojeniu i łagodzeniu rumienia po-słonecznego.

Do czego mogę wykorzystać macerat z zielonej kawy?
  • jako dodatek do kremów - tych samoróbkowych jak i drogeryjnych
  • jako samodzielne serum pod krem na noc
  • jako wcierkę do skóry głowy oraz do olejowania włosów
  • dodatek do oliwki lub balsamu do ciała
  • będzie też genialnym nawilżaczem dla delikatnej skóry pod oczami


Modlę się, aby mój macerat nie pachniał zbyt intensywnie ale obawiam się, że to nieuniknione ;) Spodziewajcie się, że wszelkie moje przepisy na mazidła w wakacje będą oparte na tym maceracie a przynajmniej będą zawierały go odrobinę.
Robicie swoje maceraty? 

Pozdrawiam
Arsenic
Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger