Ochrona przeciwsłoneczna w zimie - o filtrach Ziaja i Pharmaceris
Spotykam się bardzo często - zbyt często! - z opinią, iż filtry to tylko na plażę, a więc tylko przez dwa tygodnie w roku, i tylko czasami. I to czasami nie filtry a olejki przyspieszające opalanie ;) A potem płacz i zgrzytanie zębami w mailach do mnie: Arsenic, ratuj moją suchą i przebarwioną skórę!
No więc ratuję, opowiem Wam dziś o bardzo przyjaznych filtrach, które z przyjemnością stosuję mniej-więcej od września.
Cały zestaw filtrów Ziaja oraz jeden z Pharmaceris dostałam na I Igraszkach Kosmetycznych w Warszawie. Było to dawno, ale filtry musiały poczekać na swoją kolej bo wtedy miałam inne do wykończenia.
W tym czasie wykończyłam tonujący krem z fitlrem Ziaja i (prawie do końca) zużyłam przeciwzmarszczkowy z filtrem. Wersja matująca czeka na swoją kolej, ale jeśli jest choć w połowie tak miły, łatwy i przyjemny w użytkowaniu jak jego poprzednicy to ja już jestem na tak.
Przy czym krem tonujący jest w tym towarzystwie najtrudniejszy we współżyciu, bo jest zdecydowanie bardziej gęsty i przez to podobny do tradycyjnych filtrów SPF 50. Przy okazji barwa tego kremu nie do końca mi odpowiada, po nałożeniu przepisowej - grubej - warstwy jestem ciemnożółta na twarzy i szyi, nijak się to nie stapia z moim kolorytem, ale wiem, że większości społeczeństwa kolor ten będzie pasował. U mnie rzadko kiedy takie wynalazki zdają egzamin.
Krem przeciwzmarszczkowy SPF 50 Ziaja to zupełnie inna bajka - wyobraźcie sobie dobry, lekki krem nawilżający o neutralnym zapachu, dobrze się wchłaniający i zostawiający uczucie dobrego nawilżenia naskórka bez tłustej maski. To jest właśnie ten krem. Jestem zdumiona, jak przyjemne może być stosowanie filtrów z tym produktem - nic nie błyszczy i nie spływa z twarzy, nie śmierdzi. Z wielką nadzieją spoglądam w stronę wersji matującej.
I wiecie, po latach stosowania tłustych, wnerwiających filtrów, które rzadko kiedy współpracują z makijażem, nagle dostaję coś tak lekkiego i bezproblemowego, i... nie czuję, że mam na sobie filtr. W tym sensie, że nie dowierzam, aby on dobrze mnie chronił. Może dlatego zdecydowałam się na noszenie ich w zimie?
Wielką przyjemność mi sprawia nakładanie filtru rano na tonik z glukonolaktonem i serum malinowe z Kolorówki - traktuję go więc jak zwykły krem nawilżający i świetnie się w tej roli sprawdza.
Cudownie zachowuje się pod makijażem - czy mineralnym, czy BeBikowym. Nie bieli, nie tłuści, a kosztuje... 17 zł. Będę do niego wracała i zdecydowanie wolę go od tej wersji tonującej, która jest dość gęsta i ciężka, i ma nieodpowiedni dla mnie kolor.
Skład INCI kremu przeciwzmarszczkowego Ziaja SPF 50:
- Aqua - woda
- Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate - Uvinul A Plus potrafi efektywnie przechwytywać promieniowanie UVA, znacznie redukując powstawanie wolnych rodników w skórze. Ponadto można go znakomicie łączyć z innymi składnikami kosmetycznymi.
- Ethylhexyl Methoxycinnamate - Octinoxate, pochodzenia chemicznego. UV-absorbent, substancja przeciwsłoneczna, filtrująca promieniowanie UVB
- Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine - Bemotrizinol, filtr UVA i UVB; spełnia wymogi nowej monografii FDA poświęconej filtrom przeciwsłonecznym
- Polymethyl Methacrylate - metakrylan polimetylu - substancja filmotwórcza - tworzy powłoczkę kosmetyku na skórze przez co wspomaga usuwanie linii i zmarszczek
- Dimethicone - Dimetikon to syntetyczny emolient, polimer silikonowy, pozyskiwany z krzemionek. Pełni on funkcję emulgatora, stabilizatora, składnika aktywnego. Dimetikon doskonale absorbuje wodę i ma dobre działanie nawilżające i wygładzające, pomaga w emulgowaniu, rozpuszczaniu pozostałych części produktu, rozprowadzaniu produktu na ciele i włosach. Substancja ta nie lepi się i nie przetłuszcza, odznacza się właściwościami nabłyszczającymi, jest odporna na temperaturę i wodę, co powoduje, że do usunięcia go niezbędny jest detergent.
- C12-15 Alkyl Benzoate - Substancja o właściwościach konserwujących, nawilżających i wygładzających. Nadaje skórze miękkość, elastyczność i gładkość.
- Glycerin - Działanie nawilżające gliceryny związane jest z bardzo silnymi właściwościami higroskopijnymi.Gliceryna w naturalny sposób osłania skórę, przenikając do przestrzeni międzykomórkowych, gdzie wiąże ilość wody niezbędną do zachowania prawidłowego nawilżenia skóry. Ma doskonałe właściwości łagodzące, skutecznie nawilża przesuszoną skórę ze skłonnościami do pierzchnięcia nadmiernie wysuszoną. Wygładza, poprawia elastyczność, reguluje procesy prawidłowej odnowy naskórka. Działanie gliceryny jest długotrwałe. Penetruje do głębszych partii warstwy rogowej naskórka i pozostaje tam, regulując wilgotność przez około dobę.Obecność gliceryny wspomaga funkcjonowanie lipidów skórnych. W kosmetykach gliceryna wykorzystywana jest ponieważ zapobiega wysychaniu kosmetyku oraz nadaje gładkość emulsji. Obok dobrego smarowania i rozprowadzania na skórze, zapobiega także wałkowaniu się kosmetyku po jego aplikacji. Gliceryna łagodzi działanie wysuszające alkoholu etylowego.
- Triethylhexanoin - Według CosmeticsInfo.org, Triethylhexanoin jest triestrem gliceryny lub triglicerydów, pochodzącym od kwasów tłuszczowych i gliceryny. Jest to stosunkowo czysty tłuszcz, który różni się tylko nieznacznie od tłuszczów i olejów występujących w przyrodzie, głównie zwierząt oraz tłuszczy i olejów takch jak łój, olej palmowy z orzechów kokosowych, oleje roślinne. Triethylhxanoin jest uniwersalnym składnikiem i jest stosowany jako środek do kondycjonowania skóry, zmiękczający, środek antystatyczny, rozpuszczalnik i składnik zapachowy w kosmetykach i produktach higieny osobistej, w tym makijażu, kremach, dezodorantach, produktach ochrony przeciwsłonecznej, odżywek do włosów i produktów do pielęgnacji skóry i oczyszczających skórę
- Ethylhexyl Triazone - UV-absorbent, substancja przeciwsłoneczna, filtrująca promieniowanie UVB
- Potassium Cetyl Phosphate - Potasowy fosforan cetylu: emulgator, tolerowany przez skórę. Stosowany przede wszystkim w emulsjach, które mają pH odpowiadające skórze człowieka.
- Cetyl Alcohol - alkohol cetylowy, emolient, emulgator
- Glyceryl Stearate - Stearynian glicerolu, emolient, emulgator
- PEG-100 Stearate - Kwas stearynowy oksyetylenowany 100 molami tlenku etylenu, emulgator
- Hydrogenated Dimer Dilinoleyl/Dimethylcarbonate Copolymer - stabilizator emulsji
- Panthenol - Czysty kwas pantotenowy jest bardzo nietrwały w wodnych roztworach, dlatego w kosmetyce stosuje się wyłącznie stabilną pochodną wit. B5 - Pantenol. D-Pantenol nazywany jest pro-witaminą B5, gdyż wykazuje taką samą aktywność biologiczną jak kwas pantotenowy. Pantenol łatwo penetruje do głębszych warstw skóry oraz we włókno włosa i płytkę paznokcia, gdzie ulega przekształceniu w kwas pantotenowy. Łatwo wnika w głąb skóry, włosów i paznokci. Zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność. D-pantenol stymuluje podziały komórkowe, dzięki czemu działa gojąco i regenerująco; pomocny przy gojeniu ran i drobnych uszkodzeń skóry oraz leczeniu blizn. Poprawia barierę lipidową naskórka, już po 7 dniach zastosowania skóra staje się bardziej nawilżona i mniej łuszcząca. D-pantenol działa łagodząco i przeciwzapalnie; pomocny przy podrażnieniach skóry, polecany przy oparzeniach posłonecznych oraz po goleniu i depilacji, łagodzi zaczerwienienie, podrażnienie i swędzenie. Nawilża, wygładza i pogrubia włókno włosa, nadaje włosom połysk, ułatwia rozczesywanie, zapobiega rozdwajaniu końcówek. Poprawia stan zniszczonej lakierowaniem płytki paznokci. Bardzo dobrze tolerowany przez skórę, nie podrażnia, ani nie uczula. Jest niekomedogenny. Stabilny w szerokim zakresie pH = 3 - 8, odporny na podgrzewanie. Wykazuje działanie antybakteryjne i konserwujące.
- Tocopheryl Acetate - Octan tokoferylu, witamina E. Organiczny związek chemiczny o wzorze sumarycznym C31H52O3. Nierozpuszczalny w wodzie. Rozpuszczalny w węglowodorach, alkoholach, tłuszczach i olejach. Estrowa pochodna tokoferolu o zwiększonej trwałości, stabilnośći wobec temperatury i tlenu.
- Sodium Hyaluronate - Hialuronian sodu, intensywnie nawilża skórę. Naturalny składnik ludzkiej skóry
- Xanthan Gum - guma ksantanowa, zagęstnik
- Carbomer - Karbomer, polimer, pochodna kwasu akrylowego. Wpływa na lepkość produktu
- DMDM Hydantoin - konserwant
- Methylparaben- konserwant
- Ethylparaben- konserwant
- Parfum - związki zapachowe
- Citronellol - Cytronellol, alifatyczny alkohol terpenowy. Imituje zapach róży i geranium. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
- Limonene - Limonen, ednopierścieniowy weglowodór terpenowy. Imituje zapach skórki cytrynowej. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
W składzie tego kremu mamy więc filtry nowoczesne, stabilne i skuteczne. Dla ciekawskich więcej do poczytania tutaj:
Patrząc w skład już wiem, skąd to "przeciwzmarszczkowe" na opakowaniu - mamy tutaj dimetikon, który przepięknie optycznie wygładza cerę oraz metakrylan polimetylu, który pozostawia na powierzchni skóry wygładzający film. Pomijając jednak sztuczki wizualne, mamy w składzie również pantenol, glicerynę i witaminę E... no i nie zapominajmy, że silikony również mają działanie nawilżające, a więc nie taki ten dimetikon zły jak go w sieci malują :)
Skład jest bardzo prosty i spójny, ot, kilka porządnych filtrów o szerokim spektrum ochrony zatopionych w prostej, nawilżającej emulsji. Jestem zdumiona, że nikt wcześniej nie zrobił tak prostego, przyjaznego i taniego kosmetyku. Lubię, będę z przyjemnością do niego wracała.
Po filtr Pharmaceris sięgałam z ociąganiem - nasłuchałam się już opowieści jak to lubi on zapychać, jaki z niego niemilec, a poza tym... to tylko SPF 30. Stosując retinoidy od pewnego czasu, potrzebuję jednak wyższej ochrony.
I wiecie co? Jest jeszcze fajniejszy od Ziaji, bo opakowanie ma klapkę, ten trzpyczek a nie zakrętkę ;)
Krem jest równie lekki, wchłania się u mnie do matu i pozostawia mnie skonsternowaną - chroni to to czy nie? Cóż, przypuszczam, że po wielu słonecznych dniach w Krakowie prędko przekonałabym się, gdyby filtr ten okazał się niewystarczający. Nie zauważyłam u siebie żadnych nowych przebarwień, więc chyba daje radę. Gwoli ścisłości - Pharmaceris SPF 30 stosuję tylko w te dni, gdy nie wychodzę z domu. Na wyjścia jednak wybieram Ziaję SPF 50.
Oba kremy ujęły mnie konsystencją i nie chcę już innych tłuściochów za grubą kasę. Oba są polskie, co dla mnie jest dość ważną informacją - ja naprawdę wolę kupować nasze produkty i wspierać nasze marki, niż wydawać kasę na zagraniczne tylko dlatego, że są... zagraniczne i rozreklamowane. Koniec, Ziaja dała radę, La Roche Posay idzie do kąta.
Oba kremy też mogą spokojnie pełnić funkcję kremu nawilżającego na dzień, co jest ogromnym atutem, który docenią wszystkie osoby stosujące filtry. Jak wspomniałam wyżej, nakładam je na twarz potraktowaną tonikiem z glukonolaktonem (nieśmiertelny temat: KLIK!) oraz serum, teraz stosuję serum malinowe z Kolorówki (napiszę o nim za chwilę). Są to więc produkty dopełniające moją codzienną pielęgnację - gwarantują i nawilżenie, i ochronę przeciwsłoneczną. Nie muszę pod nie wklepywać jeszcze osobnego kremu nawilżającego.
Czym się różni - poza klapką w opakowaniu - filtr z Pharmaceris od Ziaji?
- Aqua - woda
- Ethylhexyl Methoxycinnamate - Octinoxate, pochodzenia chemicznego. UV-absorbent, substancja przeciwsłoneczna, filtrująca promieniowanie UVB
- Octocrylene - oktokrylen, filtr UVB
- C12-15 Alkyl Benzoate - Substancja o właściwościach konserwujących, nawilżających i wygładzających. Nadaje skórze miękkość, elastyczność i gładkość.
- Propylene Glycol - Glikol propylenowy, hydrofilowa substancja nawilżająca skórę i humektant. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu pełni rolę promotora przenikania - ułatwia w ten sposób transport innych substancji w głąb skóry.
- Titanium Dioxide (nano) - Dwutlenek tytanu w mikronizowanej (drobno zmielonej) formie używany jako filtr przeciwsłoneczny (UVA i UVB) w kremach, mleczkach, lotionach do ciała, skutecznie chroni przed poparzeniem słonecznym i przedwczesnym starzeniem skóry. Szczególne zastosowanie znajduje w kosmetykach dla dzieci i osób o wrażliwej skórze
- Butyl Methoxydibenzoylmethane - Avobenzone, substancja przeciwsłoneczna, filtrująca promieniowanie UVA
- Caprylic/capric triglyceride - Trójgliceryd kaprylowo - kaprynowy, emolient, poprawia również konsystencję kosmetyku
- Potassium Cetyl Phosphate - Potasowy fosforan cetylu: emulgator, tolerowany przez skórę. Stosowany przede wszystkim w emulsjach, które mają pH odpowiadające skórze człowieka.
- Cetyl Alcohol - alkohol cetylowy, emolient, emulgator
- Hydrogenated Dimer Dilinoleyl/Dimethylcarbonate Copolymer - stabilizator emulsji
- Paraffinum Liquidum - Parafina ciekła/Olej mineralny, biały olej mineralny. Substancja mało reaktywna chemicznie, hydrofobowa. Nie przenika przez naskórek. Emolient.
- Carbomer - Karbomer, polimer, pochodna kwasu akrylowego. Wpływa na lepkość produktu
- Triethanolamine - Trietanoloamina, regulator pH
- Alumina - tlenek glinu, Substancja, która ma za zadanie regulować lepkość w końcowym produkcie (zmniejszać lub podwyższać). Ma działanie oczyszczające, ścierające, dobrze pokrywa skórę.
- Xanthan Gum - guma ksantanowa, zagęstnik
- Butyrospermum Parkii (Shea Butter) - Masło Shea bogate jest w naturalną alantoinę, witaminę E, prowitaminę A, posiada lekki (3-4) filtr ochronny (UVB). Jest tłuszczem, który daje konsystencję w emulsjach, dzięki czemu stwarza śmietankowy, stabilny produkt kosmetyczny. Jego bogaty skład czyni go również substancją aktywną.
- Stearic Acid - Kwas stearynowy, emulgator
- Allantoin - Alantoina występuje w korzeniach niektórych roślin np. fasola, soja. Działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, wspomaga prcesy regeneracji i odbudowy naskórka, stymuluje proces gojenia się ran. Działa silnie nawilżająco, przez co wywołuje uczucie gładkości na skórze.
- Simethicone - simetikon to substancja będąca połączeniem dimethiconu z żelem krzemionkowym. Stąd wywodzi się nazwa simetikonu (silica, czyli krzem plus dimethicone). Dodanie simetikonu do produktu może też znacznie modyfikować lepkość produktu w taki sposób, by substancja pozostająca w stanie gęstego żelu, mogła być z łatwością wyciśnięta z tubki
- Methylparaben- konserwant
- Phenoxyethanol- konserwant
- Diazolidinyl Urea- konserwant
- Propylparaben- konserwant
- Butylparaben- konserwant
- Ethylparaben- konserwant
Plusem niewątpliwym filtru z Pharmaceris jest brak środków zapachowych, dodatek dwutlenku tytanu jako filtru mineralnego, oraz odrobina masła shea w składzie, który również jest naturalną substancją promieniochronną - o ile nie jest to wersja rafinowana. W przypadku kosmetyków nigdy tego nie wiemy, producenci bowiem nie mają obowiązku nas informować o tym czy użyli tańszej opcji rafinowanej czy bardziej ekskluzywnej - a więc masła surowego o bogatym składzie i właściwościach promieniochronnych.
Kręcę nosem na parafinę w składzie. Trudno jest mi ocenić, czy głębokie gule, zwane potocznie "głębinowcami" - a więc bolesne zaskórniki zamknięte, które pojawiają się u mnie od czasu do czasu są wynikiem stosowania filtru z Pharmaceris, czy obu filtrów naraz, czy diety, czy czegoś jeszcze innego. Dlatego nie marudzę, że to ta zła parafina - w sumie jest jej bardzo mało w składzie - znajduje się pomiędzy stabilizatorem emulsji a zagęstnikiem, a więc substancjami dodawanymi w niewielkich ilościach do formuły kosmetyku.
Myślę, że taka ilość nie jest w stanie wpłynąć negatywnie na wygląd cery i muszę zweryfikować wreszcie swój sposób odżywiania z ostatnich paru miesięcy ;)
Gdyby Pharmaceris miało SPF 50, pewnie sięgałabym po niego równie często jak po Ziaję. Jego koszt to ok. 30 zł - nadal mało, biorąc pod uwagę ceny filtrów, które kupowałam do tej pory bez żalu. Ale nie ma co ukrywać - z obu kosmetyków jestem bardzo zadowolona i uważam je za jedne z lepszych łupów igraszkowego spotkania :)
Dlatego też pragnę wciągnąć je na listę Pereł made in Poland aby zwrócić uwagę większej rzeszy ludzi na te produkty i uhonorować je tym zaszczytnym miejscem za skuteczność, bardzo przyjemnie użytkowanie, niskie ceny i porządne składy. Ja wiem - dla niektórych silikony i parafina w składzie, nie mówiąc już o konserwancie wydzielającym formaldehyd, są nie do przejścia.
Ale mam wrażenie, że wszystkie te składniki złą sławę zawdzięczają głównie łowcom sensacyj wszelkich. DMDM Hydantoina jest jednym z najskuteczniejszych konserwantów i nie oszukujmy się - nie istnieje nic takiego jak przyjazny elfom i wróżkom konserwant. To zawsze są wredne, toksyczne substancje, mające jedno zadanie: wybić wszelkie bakterie, pleśnie, drożdże. Są dodawane w niewielkich stężeniach. Na chłopski rozum - alkohol i niektóre olejki eteryczne stosowane jako konserwanty również są szkodliwe. Te drugie po aplikacji w czystej postaci na skórę zrobią takie kuku, że prędko zweryfikujecie ich teletubisiową -nomen omen - naturę. I ich również, jak tradycyjnych konserwantów, dodaje się niewielką ilość. Inną sprawą jest ich skuteczność.
Konserwanty to zawsze były i będą silne substancje, wydzielające inne nielubiane substancje - nic nowego ani szokującego - niezależnie od tego, czy będą to znienawidzone parabeny, konserwanty wydzielające stopniowo formaldehyd czy nowe, jeszcze nie tak dobrze przebadane konserwanty, które prześlizgują się niezauważone bo mało jeszcze jest o nich informacji w internecie. Calm down and keep your mind open.
Oj, chyba napiszę osobny post o konserwantach, chyba tak ;)
Ach, tak - jeszcze szybka odpowiedź na pytanie: "Po co stosować filtry w zimie, zwłaszcza w zadymionym Krakowie, w którym słońca jak na lekarstwo?".
Ponieważ to nie promieniowanie widzialne odpowiada za oparzenia i fotostarzenie się skóry, lecz UV, które jest zawsze i wszędzie - w pochmurny dzień, w Krakowie, w Suwałkach, w zimie, latem i na wiosnę oraz jesień.
Miłego dnia!
Arsenic
Mam Ziaję matującą, czeka w kolejce :) Na razie zużywam tonującą, kolor dla mnie okazał się miłym zaskoczeniem, ale nie jest to wielkie WOW.
OdpowiedzUsuńZ matujących miałam LRP, ale bieli, podkreśla suche skórki i wręcz mam wrażenie, że przesusza.
Masz plan sprawdzić jakoś skuteczność tych filtrów? Boisz się, że nie działają dostatecznie dobrze.
Dlaczego używasz filtrów jeśli nie wychodzisz z domu?
Czy mogłabyś odpisać na poprzednie komentarze (lub chociaż napisać, że nie odpiszesz :D), bo nie wiem, czy ich nie widziałaś, czy Cię przeraziły?
Pozdrawiam!
Tak, mam zamiar używać wyłącznie filtrów Ziaja w tym roku (chyba, że po drodze trafi się coś jeszcze fajnego), dzięki temu będę w stanie zweryfikować ich skuteczność w dni bardziej słoneczne niż zimowe w Krakowie ;)
UsuńLRP u mnie też dawał wrażenie wysuszenia po dłuższym czasie stosowania, choć darzę go nadal sentymentem.
Filtrów używam przez cały rok, także wtedy gdy nie wychodzę z domu ponieważ:
1. używam kwasów i retinoidów w pielęgnacji
2. wierzę, że stosowanie filtrów tylko w upały mija się z celem, promieniowanie niszczy naszą skórę w dni pochmurne (oraz gdy siedzimy w domu) w mniejszym stopniu, ale nadal niszczy.
3. taki nawyk - rano mycie, tonik, serum, filtr, nawet już się nad tym nie zastanawiam.
Na komentarze odpowiadam z doskoku, wtedy gdy mam na to czas. Dlaczego miałyby mnie przerazić?
Bo napisałam długaśny elaborat i mnóstwo laickich pytań :P (pod postem o diecie w sesji).
UsuńJeślli filtr się zważył (trzeba wstrząsnąć przed użyciem, żeby było ok), to znaczy, że się zepsuł i trzeba go wywalić?
Zajrzę tam w wolnej chwili.
UsuńCo do rozwarstwiającego się kosmetyku - przyjęło się, że takie się po prostu wyrzuca, choć nie zawsze rozwarstwianie się emulsji musi oznaczać, że kosmetyk jest nadpsuty. Emulsje mają to do siebie, że się z czasem rozwarstwiają, choć w przypadku kosmetyków z obiegu masowego prędzej faktycznie się zepsuje niż rozwarstwi, biorąc pod uwagę ilość stabilizatorów emulsji w składach.
Ja filtry stosuję z rozsądku, nie z miłości i nie jestem sobie w stanie wyobrazić siły, która skłoniłaby mnie do używania ich w domu. Tym bardziej, że lubię dać odetchnąć skórze.
UsuńW takim razie będę zaglądać i czekać na odpowiedź :)
To mnie podsumowałaś :)
UsuńJeszcze pytanko: jak radziłaś sobie z makijażem na LRP? U mnie wszystko spływało.
UsuńJa rzadko noszę pełny makijaż w dzień :) Rano nakładam filtr, który lekko pudruję, maluję oczy tuszem i to jest cały mój makijaż. Jeśli noszę pełny makijaż, zwykle są to minerały, które bardzo wdzięcznie znoszą fochy przeróżnych filtrów.
UsuńTeż noszę minerały i wg mnie gorzej zachowują się na filtrach. Fluid ściera się lub spływa, a mineraly się ważą i wyglądam źle :(. Żałuję, że nie spróbowałam po prostu LRP wymieszać z proszkiem, bo on sam w sobie jest dość bielącą-kryjący.
UsuńNiestety nigdzie nie mogę upolować mojej ukochanej wersji matującej, więc kupiłam przeciwzmarszczkową. Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się na mojej skórze. No i również kładę filtry na tonik z glukonolaktonem :D
OdpowiedzUsuńUkochanej, mówisz? ;) No, to nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę!
UsuńNa razie używam emulsji Vichy (genialna, ale moja cera trochę na nią kaprysi) i filtru Dermedic (ujdzie), następny w kolejce będzie filtr Ziai, ale jeszcze nie wiem, czy ten matujący, przy przeciwzmarszczkowy - zobaczę, co się nawinie.
OdpowiedzUsuńZawsze używasz filtrów, kiedy zostajesz w domu? Wiem że promienie UV przenikają przez szyby i tak dalej, ale jeśli nie siedzi się bezpośrednio przy oknie, też powinno się te filtry stosować? Albo inaczej - jak wielkim grzechem jest niestosowanie ich w takiej sytuacji (bo skoro Ty nakładasz, to rozumiem, że powinno się ;)).
Nie tak wielkim grzechem jak smażenie się bez filtrów na plaży. Ja jednak stosuję filtry zawsze, jest to wpisane w mój codzienny rytuał i nie zastanawiam się nawet nad tą czynnością. Słowem, dbam o cerę cały czas, nie tylko podczas zrywu.
UsuńDodatkowo, od kiedy włączyłam retinoidy do pielęgnacji, nie pozwalam sobie na gdybanie - co by było gdybym nie nałożyła filtru siedząc w domu? Nie chcę tego wiedzieć.
Dziękuję za odpowiedź. Ja nakładam filtry tylko kiedy wychodzę z domu - niezależnie od pory roku, chociaż zimą pozwalam sobie czasem na mniejszą ochronę. Mam małe wyrzuty sumienia nie używając ich w domu, ale z drugiej strony szkoda mi zużywać pięćdziesiątek (co w kontekście zdrowia jest pewnie głupim argumentem, ale Vichy nieźle przetrzepało mój studencki portfel)...
UsuńOstatnio używam na noc kremu Pharmaceris z kwasem migdałowym 5% - wiem że przy kwasach filtry są konieczne, ale na razie nie widzę żadnych efektów ubocznych (np. łuszczenia, podrażnienia) - i po pierwsze zastanawiam się, czy wszystko jest ok, bo spodziewałam się większej "rewolucji" a po drugie nie wiem czy przy tak małych zmianach stosowanie filtru non stop w ogóle ma sens.
Nie znam tego kremu z Pharmaceris, cięzko jest mi więc powiedzieć jakiej ochrony skóra po nim potrzebuje. Ale jeśli standardowo używasz przynajmniej 30tki także w zimie, nie powinno być problemu. Brak łuszczenia czy innych widocznych oznak "działania" kremu nie ma tutaj większego znaczenia.
UsuńDziękuję :)
UsuńBardzo dziękuję za recenzję. Już od kilku miesięcy miałam w głowie Ziaję, ale czekałam, aż ktoś wreszcie ją zrecenzuje. Czekam jeszcze na wersję matującą, chociaż i tak już przekonałaś mnie do przeciwzmarszczkowej :) Muszę zacząć szukać w drogeriach...
OdpowiedzUsuńMam wersję matującą ale za mało używałam na recenzję, bardzo go lubię i sobie chwalę. Jeśli chodzi o dostępność to wiem na pewno ze w Hebe go mają, niektórych aptekach i zielarskich.
UsuńW wersji przeciwzmarszczkowej zapomniałaś o kwasie hialuronowym. Ja osobiście bardzo lubię wersję matującą Ziaji, ale brakuje mi jakiś składników odżywczych, bo z tego co pamiętam ma ich nie wiele.
OdpowiedzUsuńPrawda, przegapiłam, po powrocie do domu poprawię, dzięki! :)
UsuńNie zerkałam jeszcze do składu matującej, ale w składniki odżywcze potrzebne skórze zaopatruje mnie serum, te filtry to tylko... filtry, oraz dodatkowa warstwa jakiegokolwiek kremu na skórze, działająca nawilżająco. Odżywienia od nich nie wymagam :)
Z tonującej Ziai jestem dość zadowolona, choć rzeczywiście męczy mnie świecenie, jestem trochę żółta... i zazwyczaj mimo wszystko nakładam na nią odrobinę podkładu mineralnego. Z chęcią spróbuję wersji przeciwzmarszczkowej, skoro tak chwalisz! :)
OdpowiedzUsuńTonującą zmęczyłam, choć nie z takim bólem serca jak inne ciężkie filtry - ten krem mimo wszystko jest sympatyczniejszy. Fajnie wyglądał lekko przypudrowany, ale jednak kolor był nie ten, no i konsystencja wymuszała częstsze zmywanie i aplikowanie od nowa - warzył się i ścierał.
Usuńja ciągle oswajam tę matującą, bo jednak nie matuje, ale może mea culpa, bo daję krem nawilżający pod nią; no i w ogóle mam opory przed całą Ziają ..., pozdrawiam, chętnie poczytam o retinoidach u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPewnie w końcu o nich napiszę, póki co jest zbyt wcześnie na to :)
UsuńA czemu masz opory przed Ziają?
Właśnie pisałam jakiś czas temu o wydzielaniu formaldehydu z DMDM Hyndatoin i po wyśledzeniu pewnych info okazało się, że to niemożliwe w praktyce by formaldehyd się wydzielał z nich z moich kosmetyków.:)
OdpowiedzUsuńZużywam teraz Lirene spf 30 i nigdy nie wrócę juz do spf 30, o wiele lepsze efekty miałam po 50, dlatego czekam niecierpliwie na Twoją recenzję o ziaji spf 50 bo w innym wypadku będę zmuszona inwestować w droższą Vichy matującą.:)
Niedługo pojawi się u mnie post o konserwantach, w tym o pochodnych formaliny.
UsuńWiem wiem doczytałam to tez:)
UsuńUwielbiam Pharmceris, używałam kremu z filtrem 50+ i bardzo szybko się wchłaniał, jak zwykły krem!
OdpowiedzUsuńNie mogę zrozumieć, jak to robisz, że zużywasz kosmetyki do końca nawet jak już masz nowe, u mnie leży trochę takich niedobitków czekających na lepsze czasy :D
OdpowiedzUsuńZachęcająca ta Ziaja :>
No to tak nie do końca z tym jest, nie bez powodu recenzuję dwa filtry, nie? ;)
UsuńUżywam wersji matującej,już 3 tubka.Jestem bardzo zadowolona choć matu na mojej buzi nie widzę:)
OdpowiedzUsuńZe względu na stosowanie redermicu r pod filtr kładę czasami sylveco brzozowo nagietkowy który jest tłusty,na to filtr i niestety buzi się świeci ale po przypudrowaniu jakoś daje radę.
Nie znam się na składach super ale czytałam gdzieś ,że na lato filtr ziaji może być za słaby bo ma niską ochronę uva,na opakowaniu jest tylko informacja o ochronie any uvb.Co o tym myślisz?
Szczerze mnie zaciekawiłaś filtrami i chyba należałoby je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKurcze, jestem bardzo ciekawa Twojego porównania Ziaji przeciwzmarszczkowej z matującą - sama posiadam tą drugą, i zostawia taką nieprzyjemną tłustą warstwę na twarzy, ciężko nanieść minerałki. Ciekawa jestem jak przy niej wypada przeciwzmarszczkowa, koniecznie daj znać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arsenic, mam Ziajkę i ja ;) Mam matującą, nie jest źle, chociaz potwierdzam zdanie Vixen, że nałożenie na to minerałów wymaga trochę gimnastyki... u mnie ląduje na to i puder matujący, i primer z kolorówki, i ogólnie ta ilość warstw mnie trochę przytłacza.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu natrafiłam na dyskusję odnośnie stosowania filtrów w domu,nie wiem sama co o tym sądzić;/ proszę przeczytaj w komentarzach wypowiedzi czarownicy i dwakoty
OdpowiedzUsuńhttp://nawsiwjaponii.blogspot.jp/2013/07/o-japonskich-filtrach-uv.html
O witaminie D3: nie tylko nasze twarz, szyja i dekolt (które ja smaruję filtrem) mają moc syntetyzowania tej witaminy w organizmie. W zimie to faktycznie może być problem, ale chyba zapominamy o tym, że witaminę D3 przyjmujemy również z pokarmem.
UsuńPo drugie - nie siedzę cały czas w domu, lecz wychodzę, i to dość często, ALE filtry stosuję również siedząc w domu bo JEDNAK UVA przenika. W mniejszym stopniu, prawda, ale przenika. Nie mam zamiaru ryzykować przebarwień (retinoidy) na życzenie obcej mi osoby.
Jasne, że chcąc nabawić się raka skóry siedząc w domu musiałabym latami robić za monitoring osiedlowy w oknie i bez filtra ALE ja nie siedzę całymi dniami w domu. Wychodzę, i to dość często. I... cholercia, czyż lata nie mijają? Lata nawyków po LATACH wyjdą, i to na pewno. Zakładam optymistycznie, że dożyję tej osiemdziesiątki, chciałabym wtedy nie borykać się z rakiem skóry.
Jeśli dyskutujemy używając schematów, ta dyskusja do niczego nie doprowadzi. Filtrów w nocy również nie używam i nie sądzę aby stosowanie ich w dzień było jakimkolwiek wariactwem, co próbuje imputować komentująca pod tamtym postem.
Trzeba się zastanowić nad powodami takich ataków na osoby używające filtrów. Aspekt ekonomiczny odpada, co udowodniłam tym postem - filtr SPF 50 z Ziaji kosztuje 17 zł i używam go nie tylko jako filtru, ale też zamiast kremu nawilżającego na dzień. Jest na tyle przyjemny w użytkowaniu, że jest to możliwe, więc o co chodzi? Czy jakiś producent naciągnął mnie na 17 zł? (pomijam fakt, że to opakowanie dostałam za darmo, bo kolejne kupię za swoje pieniądze) To kolejny schemat w tej dyskusji - a może powinno się spojrzeć na te tony innych kosmetyków kupowanych niepotrzebnie i w nadmiarze? Tony wyrzucanego jedzenia? Tony zbędnych ubrań i butów w szafie? Tony plastikowych opakowań wyrzucanych codziennie? Akurat filtrów do nich bym nie zaliczała. No, chyba że ktoś ma ich piętnaście, a liczba rośnie, ale nawet tutaj wstyd byłoby mi wtykać nos w cudzą sprawę i kieszeń.
UsuńSens stosowania SPF 50 na co dzień, również w pomieszczeniu: chyba w końcu napiszę o tym post, bo widzę, że temat jest interpretowany dowolnie. SPF określa tylko wydłużenie czasu reakcji skóry na działanie promieniowania. Zależność między wartością SPF, a ilością pochłanianego lub odbijanego promieniowania NIE JEST wprost proporcjonalna, a więc preparat o wartości SPF 2 blokuje je w 50%, SPF 15 w 93%, zaś SPF 50 w 98%. I nie istnieją preparaty, które całkowicie blokują docieranie promieni słonecznych do skóry. Każdy, kto stosuje filtry i interesuje się tematem o tym wie, lecz czasami - dla wygody w dyskusji - lubi o tym zapomnieć. Te różnice w procentach w chemii już nie wyglądają tak niewinnie.
To, że do skóry dociera 2% nie znaczy, że docierają niedobitki, słabe, chwiejne promyczki, które nic nie mogą, skoro już operujemy językiem dzieci. Mogą i robią to, co mają zrobić - ale jest ich mniej i dlatego szkodzą w mniejszym stopniu, a nie dlatego, że zostały w magiczny sposób "osłabione".
Po wtóre - nikomu nie narzucam stosowania filtrów SPF 50 przez całą dobę, na całe ciało. Dla mnie taki filtr SPF 50, który ma świetną konsystencję, sprawdza się w roli codziennego nawilżacza to po prostu element codziennej pielęgnacji. Nie poświęcam się, pacykując twarz grubo dwutlenkiem tytanu, nie męczę się z niemożliwą konsystencją aby mieć odpowiednie SPF - tego prawdopodobnie bym nie robiła wiedząc, że danego dnia nie wyjdę z domu. Jest lekki, łatwy i przyjemny, a to, że ma ochronę powyżej 50 to jego dodatkowy atut - dla mnie.
I na marginesie... czyż nie napisałam, że w domu częściej stosuję Pharmaceris SPF 30? Chyba napisałam.
Szczerze mówiąc, wszystkie moje koleżanki na uczelni (kosmetologia!) filtry stosują tylko przez dwa tygodnie na wakacjach w Hiszpanii - a częściej nie. Ja jestem tam wyjątkiem i czasami boję się odezwać na temat szkodliwości promieniowania słonecznego czy palenia papierosów ;) Żeby było jasne - ja je bardzo lubię, to kochane dziewczyny. Ale one będą autorytetami za jakiś czas, w jakimś gabinecie. Zostałyście ostrzeżone, miejcie swój rozum.
aaai jeszcze jedno:)ile nakładacie tego filtra?ja 2 grube warstwy i dlatego na mojej buzi wyglada trochę tłusto i świeci się no ale jak nałoże trochę to jaki jest sens wogóle nakładania takiego kremu?
OdpowiedzUsuńJa nakładam dość obficie, czasami dwie warstwy. W domu jednak jedną. Puder ryżowy z Kolorowka.com załatwia sprawę świecenia się ;)
UsuńRównież moje dwa ulubione filtry. Pharmaceris mimo wszystko zajmuje u mnie drugie miejsce - po długim stosowaniu tylko jego, znów poszła w ruch Ziaja i to jest moja miłość. Ja w tym momencie mam na tapecie wersję matującą. Chyba jednak wolę tę opcję niż przeciwzmarszczkową, bo jest ciut lżejszy, ale nie ściąga skóry ani nic. No i słabo matuje, ale mi to nie przeszkadza :P
OdpowiedzUsuńNo ja nie oczekiwałam nigdy, że będzie matowiła cerę - tak jak i wersja przeciwzmarszczkowa (pomijając już ochronę przed promieniowaniem jak i sam fakt ograniczenia TEWL przez krem) polega na silikonowym wygładzeniu zmarszczek ;)
UsuńAle mimo wszystko jestem bardzo mile zaskoczona tymi produktami.
Czy orientujesz się jaką wartość PPD ochrony przed UVA mają kremy Ziaji? Nigdzie nie mogę tego znaleźć.
OdpowiedzUsuńobawiam się, że ciężko będzie to stwierdzić w z tego co Arsenic pisała kiedyś, w UE nie jest to kwestia regulowana prawnie i chyba firmy moga sobie pisać co chcą. Ale nie wiem czy nie namieszałam.
UsuńJeśli producent nie podał, to najprawdopodobniej preparat nie był badany pod tym kątem i trudno będzie samemu to określić.
UsuńAle dobrym pomysłem byłoby wystosowanie maila do Ziaji z tym pytaniem zamiast przekopywać internet i natykać się na same bzdury ;) Ciekawa jestem, co by odpowiedzieli!
UsuńNapisałam do Ziaji i odpisali - błyskawicznie i wyczerpująco :)
UsuńBardzo zainteresowała mnie ta Ziaja, a zawsze uważałam ich kosmetyki za średniaki ;)
OdpowiedzUsuńNapisałam do Ziaji odnośnie jaki PPD mają kremy .oto co odpisali:
OdpowiedzUsuńWitamy, dziękujemy za kontakt i zainteresowanie naszymi produktami z linii ziaja med kuracja ochronna SPF 50+. Poniżej załączamy szczegółowe parametry preparatów z tej serii: SPF: 64,7 PPD in vivo: UVA:27,2 PPD in-vitro: UVA-PF: 23,3 UVA-PF/SPF:0,42 Rekomendacja: (UVA-PF/SPF>0,33) Życzymy, aby nasze preparaty zawsze spełniały oczekiwania i przynosiły dużo przyjemności Ziaja Ltd
jak to zinterpretować?dobra ochrona na lato?
Rekomendacja: (UVA-PF/SPF>0,33) oznacza, że stosunek PPD do SPF powinien wynosić ponad 0,33, a Ziaja ma 0,42 - czyli dobrze. Na mój chłopski rozum, bo zbyt małą mam wiedzę aby to zinterpretować bardziej naukowo.
UsuńFajnie, że odpisali :)
A czy dobra ochrona na lato - badania badaniami, ale ja to i tak sprawdzę na własnej skórze w tym roku.
UsuńMoim zdaniem przyzwoicie, mało który preparat ma PPD > 30. Powyżej 20 jest już bardzo dobrze
UsuńDzięki za post! Szukałam lekkich filtrów, a wszystkie, jakie do tej porystosowałam były paskudnie ciężkie. Jak robić takie kremy na lato! Najgorszy pod tym względem był Uriage. Ziaję sobie zapamętam.
OdpowiedzUsuńA z tymi gulami to chyba taki okres, mnie też dopadło i to raczej nie dieta i nie kosmetyki są winowajcami.
He, he właśnie się dowiedziałam, że jestem straszną cielęciną...
OdpowiedzUsuńFiltry miałam zarezerwowane tylko na lato :-/
Dzięki za oświecenie
Pozdrawiam
Moja Ty cielęcino :) To i tak wielki sukces, że używasz filtrów latem! To wcale nie jest takie oczywiste dla większości naszego społeczeństwa....
UsuńKupiłam dzięki Tobie Ziaję przeciwzmarszczkową. Do tej pory używałam Biodermy, również był gdzies po drodze Avene i LPR, nie ortodoksyjnie, bo nakładanie tego ustrojstwa jest wkur*. Dziś pierwszy dzień z Ziają i jestem olśniona aplikacją! Zero rolowania się, niemal wszystko się wchłonęło (a nałożyłam raczej sporo), magia jakaś. Muszę jeszcze tylko zobaczyć jak z tolerancją przez moją skórę, bo pod względem filtrów jest masakrycznie kapryśna. Masz jakieś porównanie do filtrów wschodnich? Bo zirytowana na wiodące europejskie chciałam już ściągać Mishę czy coś innego, ale może Ziaja da radę zamiast nich :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy filtrów z Azji, choć rozważałam niedawno kupno właśnie Mishy - ale do używania jako podkład, nie licząc na efekt fotoochronny. Jestem dość sceptyczna w tej kwestii, bo widzę jaką ilość kremu BB nakładam na twarz, a ile pakuję filtru - to się nie uda.
UsuńZiaja mnie zaskoczyła dokładnie tak samo, stąd myśl, że w którymś miejscu ten produkt musi kuleć, ale producent odpisał jednej z czytelniczek na maila i wydaje się wszystko ok w kwestii poziomu ochrony przeciwsłonecznej. No bo kurde - 17 zł za bezstresową aplikację filtru SPF 50? Po latach męki z konsystencją, którą mogę porównać jedynie do miodu?
Też mam któryś ten krem z Ziaji 50 SPF, czeka na swoją kolej, ale cieszę się z tak pozytywnej recenzji :) Mam nadzieję, że ten mój też się spisze.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała pocztac u Ciebie cos więcej o pielęgnacji retinolem i filtrach UV (przy okazji, czy można zrobić dobry krem UV dodając do jakiejś neutralnej bazy np Cetaphil filtry mineralne). W tym roku strzeli mi 30-tka i postanowiłam ze to ostatni dzwonek by zacząć je używać.
OdpowiedzUsuńZ pharmaceris znalazlam w ofercie jeszcze 2 kremy z filtrem 50 i chyba od któregoś nich zacznę.:
1.Pharmaceris B baby Krem ochronny przeciwsłoneczny opalanie słońce do twarzy dla dzieci SPF50+
2.PHARMACERIS S SUN PROTECT Krem ochronny do opalania dla dzieci niemowląt do twarzy ciała SPF50+
Zapewne głupie pytanie, ale wolę się upewnić. Jeżeli rano nakłada się filtr z Ziaji to wieczorem trzeba go zmyć np. żelem Sylveco czy Babydream bo olejek myjący nie wystarczy?
OdpowiedzUsuńwitam
Usuńbardzo lubie czytac Twoje posty i dziekuje za dzielenie sie wiedza ktora posiadzasz,nie jestem ortodoksyjna w kwestii kosmetykow naturalnych ale mam wrazliwa atopowa skore i od wielu lat staram sie uzywac wlasnie kosmetykow z naturalnymi skladami poniewaz najzwyczajniej w swiecie sluza mojej skorze a poza tym ograniczam tez uzywanie chemii ,kwestia filtrow nastrecza wiele pytan ,watpliwosci itd,prosze Cie napisz jak to jest w tej ochronie przeciwslonecznej,rozumiem ze cos za cos i aby miec te porzadna i wazna ochrone i przy tym idealny krem trzeba pojsc na kompromis ,ale czy uzywanie non stop filtra chemicznego(ok) ale przenikajacego jest ok?czy szkodliwosc jest az tak mala?ja zastanawialam sie nad kosmetykami Mac albo innymi super jakosciowo kosmetykami np podklady plynne Lancome, ale poki co zrezygnowalam z zakupu gdy poczytalam z zawartosci filtra przenikajacego a to tylko kolorowka i nie uzywa sie jej w takich ilosciach jak np kremu pierwszej potrzeby,zalezy mi na Twojej opinii ,nie chcialabym popasc w paranoje ani tez lekcewazyc drugiej strony medalu czyli skladnikow chemicznych flitrow przenikajacych,bede wdzieczna za odpowiedz
monika