Pytania i odpowiedzi, cz. 3
Dziś będą odpowiedzi na pytania: o rozcieńczanie filtru przeciwsłonecznego, o ocieplenie koloru podkładu mineralnego, o detergent w miarę łagodny, który daje jednak porządną pianę, o specyfik na bielactwo, o szkodliwe działanie dwutlenku tytanu, o stosowanie olejów, o puszyste masło wg mojego przepisu, które nie chce wyjść jak trzeba, o drobną zmianę w recepturze na tonik z kwasem mlekowym, i o UV Protection Base z Kolorowka.com. Lecimy:
Pytanie 1: rozcieńczanie filtru przeciwsłonecznego
"Czy mogę mieszać żel borowinowy z filtrem? Bo filtr za bardzo tłuści, a ja mam cerę tłustą i mnie to wkurza :)"
Jasne, że możesz, ale nie licz na to, że filtr nadal będzie spełniał swoją funkcję. Nie da się wyliczyć SPF na podstawie ilości rozcieńczalnika dodanego, bo SPF bada się zawsze empirycznie, ale zależność nie jest liniowa. A więc nie oznacza to, że po zmieszaniu filtru 1:1 z żelem będziesz miała połowę niższe SPF, lecz prawdopodobnie śladowe.
Nie lepiej już w takim razie kupić sobie filtr z SPF 30, coś lekkiego? Np. Pharmaceris czy Ziaję?
Pytanie 2: Jak ocieplić kolor podkładu mineralnego?
"Zrobiłam sobie podkład mineralny, ale kolor wyszedł mi strasznie szary i ziemisty. Wygladam jakbym dopiero co z kopalni wyszła.. Co mam zrobić, żeby zlikwidować tą ziemistość i nadać podkładowi ładny, jasny, lekko ciepły i żółtawy kolor? Co dodać?"
Najprościej będzie dodawać po odrobinie Color Blend Yellow aż do uzyskania odpowiedniego odcienia. Color Blendy bardzo ładnie się mieszają z podkładem, nie trzeba ich ucierać ani miksować, wystarczy "wymiętolić" w woreczku strunowym.
W zależności od tego, jaki konkretnie odcień chcesz uzyskać, dodaj CB Yellow, Honey lub Warm - po kolei od najbardziej żółtego po wpadającego w czerwonawe tony.
Jeśli chcesz podkład rozjaśnić, polecam CB White.
http://www.kolorowka.com/pl/p/Color-Blend-Yellow/455
http://www.kolorowka.com/pl/p/Color-Blend-Honey/463
http://www.kolorowka.com/pl/p/Color-Blend-Warm/467
http://www.kolorowka.com/pl/p/Color-Blend-White/454
Odsyp sobie troszkę tego podkładu i na nim eksperymentuj, zapisuj co i w jakiej ilości dodałaś. Jeśli to jest tylko kwestią ocieplenia, jeden rodzaj Color Blend w zupełności wystarczy. Gdy osiągniesz taki kolor, jaki chcesz, będziesz wiedziała już jak zmodyfikować resztę podkładu.
"Czyli jeśli chcę zlikwidować tą okropną ziemistość, powinnam dodać cb yellow (mam cerę raczej żółtawą, ale strasznie jasną)? A czy mogę użyć do tego żółcieni żelazowej (mam młynek do kawy)? Cb white mam i właśnie nim rozjaśniałam, ale dodałam za dużo któregoś tlenku i taki oto efekt mam :("
Oczywiście, jeśli masz żółcień żelazową to śmiało możesz jej użyć zamiast CB Yellow - bazy kolorystyczne są łatwiejsze we współpracy, stąd moja propozycja. Żółcień żelazowa też świetnie się do tego nada, tylko najpierw ją porządnie rozetrzyj w niewielkiej ilości podkładu a potem wmiksuj do reszty. Dozuj bardzo oszczędnie i często swatchuj na dłoni, a jeszcze lepiej od razu na twarzy - tlenki dość silnie zmieniają kolor podkładu, nawet jeśli w opakowaniu tego nie widać.
Trochę żółcieni żelazowej i silne rozjaśnienie powinny się sprawdzić u Ciebie.
O zmianie koloru podkładu (korektora, różu, itp.) pisałam tutaj: KLIK!
Pytanie 3: co daje porządną pianę?
"W ostatnim czasie ogarneła mnie obsesja wykonania żelu do mycia dla mojej czterolatki atopówki. Jak to dziecko - musi się super pienić inaczej jest kiepskie,co mogę użyć? Próbowałam: korzeń mydelnicy - wcale się nie pienii, a nieźle śmierdzi, mydło
szare - również porażka, glukozyd laurylowy z zsk - też porażka;(
Wiem, że robiłaś filmik chyba z jakimś szamponem i też była poruszana kwesta piany, ale kurcze nie mogę teraz znaleść."
Hmmmm, dobrą pianę (naprawdę porządną, nawet mój Mężczyzna łaskawie przyznał, że pieni się jak trzeba) robi kokoiloizetionian sodowy: KLIK!
Ale lojalnie uprzedzam - zaliczany jest już do mocniejszych detergentów niż łagodne, naturalne glukozydy. Nie wiem, jak zareaguje atopowa skóra Twojej córeczki na ten detergent, dlatego najpierw zrób próbę uczuleniową.
Łączę go z glukozydami właśnie i szampony z nimi pienią się naprawdę dobrze - trochę za dobrze dla mnie nawet, ale robię to dla mojej marudy, a przy okazji dobrze myją i dla mnie są takie mieszanki względnie łagodne. Tutaj masz link do przepisu na szampon z zieloną herbatą z użyciem właśnie mieszanki coco glucoside i kokoiloizetionianu sodowego: KLIK!
Zamiast naparu z zielonej herbaty możesz zrobić np. herbatkę z róży albo wziąć jakiś hydrolat - wówczas taki żel będzie ładniej pachniał. Nie polecam stosować olejków eterycznych do skóry dziecka.
Pytanie 4: maść na bielactwo
"mam pytanie odnośnie maści protopic 0,1% czy istnieje możliwość zastąpienia tej maści na bielactwo innym tańszym specyfikiem? znalazłem pani blog kosmetyczny m.in. nt. maści cynkowej za ewentualną radę poradę dziękuję-pozdrawiam"
Nie jestem dermatologiem i nie znam maści protopic. Jeśli szukasz sprawdzonego specyfiku na skórę dotkniętą bielactwem, wiem o dobrym działaniu colostrum:
http://arsenicmakeup.blogspot.com/2014/03/bioaktywne-kremy-regeneracyjne-no-01-i.html
http://arsenicmakeup.blogspot.com/2014/03/diy-serum-z-colostrum.html
Maść cynkowa to zupełnie inna kategoria - działa antybakteryjnie, ściągająco i wysuszająco, stąd polecana jest np. na zaskórniki zamknięte czy dla cery tłustej.
Pytanie 5: czy TiO2 to szatan i pożoga?
"Od dłuższego czasu czytam twojego bloga, i dowiadując się z niego wiele na temat Dwutlenku tytanu, stwierdziłam, że zakupie go na kolorówce aby zmatowił moją cere, rozjaśnił za ciemne podkłady mineralne, i sprawił, że moje rozszerzone pory znikną a ja przez chwile będę się czuć pięknie :). Niestety w sieci natrafiłam na taki artykuł : http://hoga.pl/wiedza/Filtr-grozniejszy-od-slonca/ i zaniepokoiło mnie to co w nim jest napisane. Czy dwutlenek tytanu jest tak bardzo szkodliwy? Piszę do Ciebie ponieważ wydaje mi się, że masz ogromną wiedzę w tym temacie!"
To jest bardzo długi temat, ale ujmując rzecz bardzo skrótowo - nie, nie jest tak tragicznie, jak to przedstawia ten artykuł.
Wolne rodniki są produkowane w każdej chwili naszego życia i nie służą wyłącznie do destrukcji - działają też w pewnych warunkach na naszą korzyść. Jesteśmy w nich skąpani i tworzą się one pod wpływem przeróżnych czynników, nie tylko z powodu reakcji chemicznych zachodzących w skórze potraktowanej filtrem i słońcem. Mieszkając w zadymionym mieście, paląc papierosy, ćwicząc aż do zgrzania się, jedząc pewne rodzaje pożywienia, itd, itp - jesteśmy pod wpływem działania wolnych rodników.
Dlaczego jeszcze nas nie zabiły? Bo działają antyoksydanty - witaminy A, C, E i przeróżne związki chemiczne dostarczane w pożywieniu i w kosmetykach, które neutralizują wolne rodniki. Dlatego ważne jest to, aby pamiętać o odpowiedniej diecie i pielęnacji zawierającej antyoksydanty.
W Kolorówce zresztą pojawiła się odmiana dwutlenku tytanu, którego cząsteczki są pokryte innymi pierwiastkami, przez co sam w sobie jest silnym antyoksydantem. Genialna rzecz, polecam: KLIK! A pisałam o nim tutaj: KLIK!
Nie ma co panikować, artykuły w internecie zazwyczaj traktują tego typu tematy niezwykle powierzchownie, przeważnie też są pisane przez osoby z zerową wiedzą i opłacone aby siać zamęt i ukierunkować społeczeństwo odpowiednio. W tym przypadku do kupowania filtrów chemicznych, które w innych artykułach zapewne są nazywane szatanem i pożogą ;)
Pytanie 6: jak to jest z tymi olejami?
"Drogi Arsenicku!;) Chciałabym poznać Twoją opinię na temat nakładania olejów na twarz. Jak powinno się nakładać olej, na wilgotną buźkę czy na osuszoną, może być solo czy koniecznie trzeba mieszać np. z kwasem hialuronowym ( często dziewczyny piszą, że sam olej wysuszył im skórę na wiór, inne znowu, że nie...) W jednym miejscu czytam, że olej należy nakładać na osuszoną twarz, w innym, że tylko na wilgotną. Jak to jest, czy faktycznie olej nakładany w czystej postaci zamiast kremu, predzej czy później zaszkodzi? Zgłupieć można od tych różnych informacji, dlatego bezczelnie znów zawracam Tobie głowę;)"
Kwestia działania oleju zależy od jego rodzaju, ale też od rodzaju cery danej osoby - u każdego może zadziałać inaczej.
Sam olej działa ochronnie, lekko zmiękczająco, natłuszczająco, zapobiega przeznaskórkowej utracie wody, czyli mówiąc po ludzku - tworzy film utrudniający parowanie wodzie, a to pośrednio działa również nawilżająco, bo woda w skórze i naskórku bierze się tam nie z zewnątrz, ale z wnętrza organizmu. Dlatego, jeśli komuś pasuje stosowanie samego oleju, nawet nie na zwilżoną twarz, to nie widzę przeciwwskazań.
Inną sprawą jest to, że mieszanina oleju z żelem hialuronowym, czy też olej nałożony na zwilżoną twarz po prostu nawilża lepiej, bo dostarcza skórze wilgoci, to raz, a dwa - jest zwyczajnie łatwiej taką mieszaninę wklepać w skórę niż sam olej :)
Niezależnie od tego, co mówią "na mieście" o tym jak u kogoś zadziałał sam olej czy też mieszanka z żelem - trzeba przede wszystkim obserwować reakcję swojej skóry i zbierać własne doświadczenia, bo to nasza skóra nam najprędzej powie, co jej szkodzi a co służy.
Pytanie 7: puszyste masło nie wychodzi
"Twoje porady wdrażam w życie, ale padłam na masełku z masła kakaowego i żelu hialuronowego. Ogromnie proszę o poradę, bo żal mi tego, co tam napakowałam, tym bardziej, że wszystko zakupiłam specjalnie do tego masełka.
Niestety rozwarstwiło mi się niemal od razu, bardzo nieładnie, w przelanym słoiczku spod skorupki stężałego masła wycieka lepka przezroczysta ciecz.....
Masełko zrobiłam ze świeżo zamówionego specjalnie na ten cel masła kakaowego (niestety zapach czekolady ledwo wyczuwalny, nie wiem czy tak powinno być, bo ze sto lat już nie miałam masła kakaowego i nie pamiętam) i żelu hialuronowego (1,5 % z e-naturalne) zastąpionego w połowie gliceryną.
Już w czasie mieszania mieszadełkiem nie wychiodziło takie jak u Ciebie - tzn nie miało takiej konsystencji nieprzezroczystości budyniowej, tylko nieco bardziej mętnego roztopionego masła kakaowego.
Jak to uratować????"
Takie masełko bardzo często się rozwarstwia jeśli nie jest miksowane cierpliwie i długo. Czasami trzeba pozmieniać nieco proporcje - dodać więcej żelu lub gliceryny albo wręcz podgrzać na nowo i od nowa miksować. Jest z tym trochę zabawy, ale zauważyłam, że jeśli miksuję je w niewielkich ilościach, idzie nieco łatwiej. Pomaga też wstawienie do zamrażarki po zmiksowaniu, wyjęcie i miksowanie ponownie, itd.
Jeśli konsystencja nadal będzie uparta, nie ma rady - trzeba dodać odrobinę emulgatora lub wosku pszczelego. W tym przypadku sprawdzi się np. MGS.
Ale szczerze mówiąc, jeszcze mi się nie zdarzyło aby dodanie emulgatora było konieczne, niezależnie od tego, co pakowałam do takiego masła. W każdym razie - niezależnie od tego, jak źle wygląda obecnie Twoje masełko, da się je uratować i nie trzeba wyrzucać składników do kosza :)
Masło kakaowe, które zamówiłam ostatnio z e-naturalne bodajże, też mnie strasznie zawiodło zapachem. Niby naturalne, nierafinowane, ale pachnie raczej jak kaszka manna niż to dobre, czekoladowe masło kakaowe z eco spa. Nie wiem o co chodzi, ale nie kupię go tam ponownie.
Pytanie 8: o recepturę toniku z kwasem mlekowym
"Mam zamiar ukręcić tonik z kwasem mlekowym, ale mam mały problem. Znalazłam przepis Lorri który podaje składniki na tonik oczyszczający, przeciwzaskórnikowy, pH = 4:
SKŁADNIKI DLA PORCJI 50 ML
74% hydrolat różany 37 ml
12% kwas mlekowy 5.0 ml
10% wyciąg z aloesu 4.9 ml
4% witamina B3 3.6 ml
Tonik ten zawiera 9.6% kwasów AHA Nie posiadam witaminy B3, poza tym od jutra będę suplementować ją wewnętrznie w tabletkach dlatego chciałabym to pominąć. Jak powinnam w takim razie zmienić proporcje aby tonik nadal zawierał około 10% AHA i miał pH równe 4? Może to banalne pytanie, ale nie chciałabym niczego poplątać, bo to jednak kwas."
Bazując na przepisie z mazideł (KLIK!) najprościej jest podmienić kwas hialuronowy i wodę mieszaniną hydrolatu i wyciągu z aloesu.
W przypadku ilości 50 g, dostajemy:
50 g, 10% kwasu mlekowego
- Żel z aloesu - 5 g
- hydrolat – 40 g
- kwas mlekowy – 5 g
Niacynamid podnosi nieznacznie pH roztworu, dlatego wyznaczanie pH nie odbywa się na papierze ale empirycznie :) Papierki lakmusowe w ruch i jeśli pH jest za niskie, dodajesz wodorowęglanu sodu, a jeśli za wysokie - kwasu cytrynowego lub więcej kwasu mlekowego (spokojnie, miligram kwasu więcej czy mniej nie zrobi istotnej różnicy w pielęgnacji).
Jak mierzyć pH: KLIK!
Pytanie 9: kierunek kosmetologia
"Ostatnio na Twoim blogu pojawił się post o kierunku kosmetologia. Okropnie chciałabym wybrać się na takie studia, czuje, że to jest to co lubie :) Problem leży w tym, że raczej nie jestem zbyt ścisłym
umysłem. Moje pytanie to czy na tym kierunku chemia jest bardzo trudna? Trzeba mieć do tego dryg czy idzie się wszystkiego wyuczyć będąc totalnym głąbem?;)"
Nie obawiaj się tak bardzo chemii - na studiach dużo jest rzeczy, które trzeba po prostu wkuć. Z chemii mamy tak właściwie podstawy, czyli nieco tylko poszerzone liceum. Jasne, że jest to do ogarnięcia nawet przez niezbyt tęgie umysły, czego najlepszym dowodem są te dziewczyny z mojego roku, które spodziewały się iż będzie to raczej studium policealne z dużą ilością praktyki i się zawiodły. Zostały, bo za dużo kasy na czesne już wydały i dają radę, choć nigdy by nie przypuszczały, że będą studiowały chemię.
Pytanie 10: UV Protection Base z Kolorówki
"Witam. Ja w sprawie tej bazy UV: KLIK!.
Można to stosować po prostu na twarz, bez mieszania z innym produktem? Bardzo jest to widoczne?"
Zorientowałam się, że linki do sklepu nie działają, zatem podsyłam Ci go bezpośrednio do opisu bazy w sklepie: KLIK!
Nie, nie polecam używania UV Bazy jako samodzielnego pudru dlatego, że jest to praktycznie czysty tlenek cynku. Polecam trzymać się zaleceń i dodawać ją do pudrów, podkładów czy kremów w max. stężeniu 50%.
Jeśli macie do mnie pytanie, zachęcam Was do zapoznania się z pozostałymi postami z tej kategorii - są przypięte do menu pod bannerem. Jeśli nie znajdziecie odpowiedzi na swoje pytanie, użyjcie, proszę, wyszukiwarki z menu po prawej stronie bloga wpisując czego dotyczy Wasza zagwozdka, np. podkład mineralny. Prawie na 90% mogę zagwarantować, że znajdziecie odpowiedź.
Jeśli jednak nie - wówczas zapraszam do mnie na maila: galiszkiewicz@arsenic.pl. Niemniej, nie gwarantuję szybkiej odpowiedzi, choć pojawi się ona niemal na pewno. Maili dostaję bardzo dużo i trudno jest mi się spod nich odkopać, ale sukcesywnie odpowiadam na wszystkie. Wiem o nielicznych przypadkach, kiedy to jakiś mail mi umknął - nie mam na to wpływu. Moja poczta z jakichś przyczyn potrafi niekiedy zgubić maile lub przypisać je do spamu a potem, po kilku dniach, bez pytania usunąć. Nie poradzę na to, ale robię co w mojej mocy aby odpowiadać na Wasze maile.
Jeśli jednak nie - wówczas zapraszam do mnie na maila: galiszkiewicz@arsenic.pl. Niemniej, nie gwarantuję szybkiej odpowiedzi, choć pojawi się ona niemal na pewno. Maili dostaję bardzo dużo i trudno jest mi się spod nich odkopać, ale sukcesywnie odpowiadam na wszystkie. Wiem o nielicznych przypadkach, kiedy to jakiś mail mi umknął - nie mam na to wpływu. Moja poczta z jakichś przyczyn potrafi niekiedy zgubić maile lub przypisać je do spamu a potem, po kilku dniach, bez pytania usunąć. Nie poradzę na to, ale robię co w mojej mocy aby odpowiadać na Wasze maile.
Miłego dnia
Arsenic
Hm.. śmieszny typ komentarzy :D
OdpowiedzUsuńMi również masełko nie wyszło, z tym że robiłam je z kwasu hialuronowego i masła shea. BA masełko - jest to stężała galaretka o dość śliskiej konsystencji i się trochę nagimnastykować muszę, by nałożyć na palec
A miksowałam naprawdę długo, już się pogodziłam ze śmieszną naturą mojego 'kremu' do twarzy.
Mnie też trochę martwią te artykuły co do tiO2, zwłaszcza że jaki interes miałaby w tym kobieta polecająca marchewki? By ludzie kupowali je na straganie? ;p
Wykorzystam swój obecny podkład a potem się kilka razy zastanowię, czy nie użyć alternatywy np glinek, albo zrobić delikatny puder bez tego składnika (już nie potrzebuję aż tyle krycia, jupi!), chociaż ciężko by pewnie było
Hm.. mam młode geny ;D
A kto Ci da pewność, że glinki za parę lat nie okażą się ciężko toksyczne? ;)
OdpowiedzUsuńArtykuły o szkodliwości TiO2 namnożyły się w sieci i wygląda to tak, że tekst jest dosłownie kopiowany, przeredagowywany i publikowany na kolejnej stronie. Osoby piszące te teksty mają zerową wiedzę, nie powołują się na rzadne wiarygodne źródła - trudno więc brać je na serio.
A jaki interes? Ktoś te teksty przeredagowywuje i bierze za to kasę ;)
Mimo wszystko wolę mieć ten cały rzekomy niedobór niż kolejne lato chodzić czerwona i poparzona - tym bardziej że fotostarzenie ujawni mi się i tak za te 20 lat. Dmucham na zimne. A produkcję witaminy D hamują już niskie filtry - 6? 8?
OdpowiedzUsuńWiększy niedobór chyba mimo wszystko mają ludzie pracujący całymi dniami w czterech ścianach albo np ci, którzy chodzą mocno przykryci, vide muzułmanki w burkach.
U nas syntetyzujemy od maja do października, mniej więcej, więc mam nadzieję, że trochę sobie prowitaminy nałapię :)
No nieźle. Taki post akurat w dniu, kiedy kupiłam swój pierwszy olejek do twarzy (ten z Orientany, który recenzowałaś) i kiedy robię zamówienie z Kolorówki. Niesamowite :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam z tematem :)
OdpowiedzUsuńNo ja na pewno nie mogę zrezygnować z filtrów, bo błyskawicznie łapię oparzenia na słońcu.
OdpowiedzUsuńHaha, tak, opalenizna jako przyczyna niedoboru wit D to mocny argument :D
Ja też a propos filtrów: jeśli rano nakładam Ziaję 50+ ze zdjęcia nawet chyba ;), ale potem muszę się "dotłuszczać" w ciągu dnia w pracy (tłustym brzozowym kremikiem Sylveco ;), to czy te filtry jeszcze do 16 jakkolwiek się na mnie trzymają? Skomplikowana sprawa: jestem po antybiotykoterapii lekiem wrażliwym na słońce i ciągle mam zakaz przebywania na nim. Zwykle zaraz po pracy myję twarz, nakładam Sylveco i już siedzę w domu do wieczora, ale dziś MUSIAŁAM iść do sklepu po pożywienie i obawiam się, że się nieco opaliłam, a grożą mi za to trwałe przebarwienia skóry. Czy to znaczy, że de facto mogę się "dotłuszczać" (skóra mi swędzi i się łuszczy bardzo mocno i ogólnie jest twardą skorupą) tylko kremem z filtrem? Na tym etapie może nawet i dałby radę, ale wolę sylveco, bo jest dużo bardziej treściwe...
OdpowiedzUsuńJeśli masz tak rygorystyczny zakaz wychodzenia na słońce, w ciągu dnia "dotłuszczaj" się filtrami. Nawet nie Ziają, a możesz śmiało wybrać dostępne na rynku, znienawidzone tłuściochy, np. z Organicum Sun czy Eco Cosmetics (kliknij je w wyszukiwarce u mnie na blogu - przeczytasz o nich), które mają i wysoką ochronę przeciwsłoneczną, i tak pożądaną przez Ciebie konsystencję.
OdpowiedzUsuńKrem z Sylveco jest świetny, ale nie daje ochrony przeciwsłonecznej.
A w zależności od producenta i produktu należy taki krem z filtrem aplikować co godzinę, dwie... więc daje to pojęcie o tym, jak długo one de facto chronią.
Zastanawiam się, czy osoby którym nie wyszło puszyste masełko nie układały sobie proporcji objętościowo (w ml) zamiast wagowo. Oleje (i masła) są lżejsze od wody i jeśli liczyć objętościowo zamiast wagowo wyjdzie ich mniej. Albo przesadziły z dodatkami rozrzedzającymi, masełko musi się na czymś trzymać.
OdpowiedzUsuńDlatego osoby opalone powinny nawet dłużej przebywać na słońcu z powodu opalenizny. Skrajnym przypadkiem jak melanina blokuje słońce jest to, że czarnoskórzy żyjący w umiarkowanym zamiast tropikalnym klimacie cierpią na niedobory D. Nie chodzi o zabranianie stosowania filtrów tylko o nie stosowanie ich bez potrzeby. Przeciętnej osobie nie jest potrzebne codzienne stosowanie filtra 50 co jest promowane przez urodowe blogerki, zwłaszcza nie u nas i nie przy domowo-biurowym trybie życia jaki większość ludzi prowadzi. To nie Kalifornia ani Egipt. Do produkcji wit D wystarczy 15-30min przebywania na słońcu z nieosłoniętą, pozbawioną filtrów skórą dziennie, można odsłonić ręce, nogi i nie trzeba się tak "opalać" w samo południe. Słońce nie jest wrogiem, którego trzeba unikać i prowadzić wampirzy tryb życia - a taki "PR" firmy kosmetyczne robią, żeby więcej filtrów opchnąć w bogatych krajach (tak, nasz też jest bogaty na tle świata) gdzie są najmniej potrzebne.
OdpowiedzUsuń