DIY level hard: Tonik PHA w żelu, ze wzbogaconą formułą



W zabawie ecoboxowej zorganizowanej przez Patrycję spodobało mi się szalenie to, że do paczki z wybranymi, naturalnymi kosmetykami należało dorzucić coś zrobionego samodzielnie. Moja paczka do mojej ecoboxowej pary już dotarła, zatem mogę mówić o tym głośno - w moim przypadku był to, oczywiście, tonik z glukonolaktonem. Nie mogło to być nic innego, skoro namawiam wszystkich dookoła na niego, rozdaję znajomym i krewnym Królika na prawo i lewo, i rozsyłam w świat. Truję Wam o nim bez ustanku i zachęcam w mailach i na facebooku do jego zrobienia i używania. 
A dziś jeszcze, jak to się mówi, wyjdę naprzeciw Waszym oczekiwaniom i pokażę Wam przepis na jego wzbogaconą wersję, którą dodatkowo zapodaję w formie żelowej, aby było Wam jeszcze łatwiej korzystać z niego jak z serum - a nie jak z wody kwiatowej do przemywania twarzy aby pozbyć się resztek brudu - czyli bez użycia wacików.

Kto jeszcze nie wie czym jest tonik z glukonolaktonem, czym prędzej edukuje się w tych miejscach:

Nowa generacja hydroksykwasów + porównanie dwóch toników z PHA


DIY - tonik z glukonolaktonem po mojemu


Nowy przepis jest w istocie tylko i aż podrasowanym przepisem z drugiego linku. Do tamtego przepisu dodajemy po prostu maksymalne stężenie alantoiny, pantenolu i niacynamidu, żeby tonik był jeszcze silniej nawilżający, regenerujący i cudawiankujący.

Przepis na wzbogacony tonik PHA 10% (ok. 50 g):
Wyjątkowo, w przypadku gumy ksantanowej, podałam Wam ilość w ml nie w gramach bo... gumy ksantanowej zwykle odmierzam "na oko" w zależności od tego jaką konsystencję chcę uzyskać. Nigdy nie dodaje się jej aż tyle, aby konieczne było użycie wagi, zwykle jest to szczypta, tyle co na końcu noża. Dla Waszej wygody podałam Wam ilość w łyżeczkach, ale śmiało możecie to modyfikować niemalże dowolnie.

Wykonanie

Gumę ksantanową dodajemy najpierw do pantenolu i w nim ją rozpuszczamy. Dodana od razu do wody tworzy farfocle, które ciężko jest potem rozmiksować. One z czasem się rozpadają i rozpuszczają w gotowym kosmetyku - ale po co się męczyć, skoro w pantenolu rozpowadza się jak marzenie?



Można też lekko mieszaninę podgrzać, dzięki czemu guma rozpuszcza się szybciej i niemal od razu uzyskujemy taką konsystencję, jak trzeba, ale ja jestem fanką minimalizmu - jeśli coś można zrobić na zimno, nie podgrzewam.
Jeśli nie podgrzewacie swojej mieszaniny z gumą ksantanową, może się wydawać na początku, że tonik jest zbyt wodnisty. I niech Was nie korci aby dosypywać więcej gumy ksantanowej, bo skończycie z ulepkiem niemożliwym do wyskrobania z butelki - konsystencja ustali się po kilkunastu minutach, tonik jeszcze lekko zgęstnieje. 
Taka ilość gumy ksantanowej pozwala na uzyskanie żelu dość wodnistego, ale nie klejącego i nie rozlewającego się po całych rękach.



Do pantenolu z gumą ksantanową dodajemy żel hialuronowy i miksujemy. Odstawiamy i zajmujemy się resztą toniku.

Którą to resztę toniku robimy już tradycyjnie - a więc do wody wsypujemy resztę odmierzonych składników, czyli alantoinę, niacynamid, glukonolakton i mocznik, konserwujemy i dodajemy opcjonalnie olejek eteryczny. 
Mieszamy, nie trzeba miksować. Gdy wszystko ładnie się rozpuści, do zlewki, w której mamy tonik z glukonolaktonem, wlewamy powoli pantenol z żelem hialuronowym i gumą ksantanową, miksujemy dokładnie. Gotowe.

Teraz pozwalamy tonikowi chwilę odpocząć, dajemy mu kilkanaście minut i obserwujemy konsystencję. Jeśli nadal jest zbyt rzadka - w co poważnie wątpię - odlewamy część toniku do mniejszej zlewki i dosypujemy szczyptę gumy ksantanowej więcej, po czym miksujemy, dolewamy do reszty i miksujemy ponownie.

Jeśli konsystencja jest ok, dajemy tonikowi kilka godzin i mierzymy pH - mój tonik ma pH ok. 4 niezależnie od tego, czy mierzę tuż po zrobieniu, czy po kilku godzinach. Jeśli jednak pH jest zbyt wysokie, lub zbyt niskie, nie panikować, odsyłam tutaj: KLIK!
Konserwowany tonik może stać i pół roku, ale jednak radzę zużywać szybciej. Mniejsze porcje, świeższe, mniej okazji do zanieczyszczenia, więcej okazji do kombinowania z formulacjami.

O zaletach toniku pisać ponownie nie będę. Wystarczy spojrzeć na etykietę:

"Wybawca od skaz wszelakich,
nawilżenia jak i jędrności aprowizator,
mocarny przeciwutleniacz czas niemalże zatrzymujący,
rozjaśnia lico, blasku i fejmu przysparza
(gdy dziesięć razy szybko powtórzysz:

GLUKONOLAKTON!)"

No więc chyba jest jasne, że jest supcio.
Polecam przelać sobie ten tonik w żelu do butelki z pompką - genialna sprawa, jedna pompka wystarcza aby przemyć nim twarz, szyję i dekolt, tak często zapominane podczas pielęgnacji.
Tonik jest napakowany substancjami aktywnymi, jeśli zapodamy sobie jego większą ilość, może dać uczucie klejenia na twarzy, ale UWAGA - tylko do czasu wchłonięcia. Sprawdziłam, po wchłonięciu skóra jest jędrna i nawilżona, ale się nie klei. Ilość gumy ksantanowej nie ma tutaj większego znaczenia, trzeba jej sypnąć znacznie więcej aby kosmetyk zrobił się klejący. To pozostałe składniki w ilościach burżujskich czynią ten tonik lekko ulepkowatym.



Żel wyszedł mi idealny - nie jest zbyt zbity (zbyt zbity. Wow.) ale też nie rozlewa się po całych dłoniach dając wrażenie, że w zasadzie niczym twarzy nie przemywam. Taka formuła kosmetyku pozwala dokładnie go rozprowadzić na całej twarzy i kontrolować ilość nakładanego toniku. W moim przypadku oznacza to oszczędność, bo tonik w postaci wodnistej często kończył mi się zbyt szybko gdy z rozmachem chlusnęłam sobie nim rano i wieczorem na twarz.

Opcja ze wzbogaconą formułą jest genialna dla wrażliwców - pantenol i alantoina łagodzą podrażnienia w zarodku, działają przeciwzapalnie i jeszcze wygładzają skórę. Niacynamid stymuluje produkcję kolagenu jak i ceramidów, a dodatkowo jest silnym antyoksydantem. Nic, tylko robić i używać. Polecam.

Buziaki
Arsenic

23 komentarze:

  1. ja nie często używam toników, ale taki własnej roboty to bardzo fajna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A powiedz mi, Ars, czy mogę użyć tego (GSB; http://www.zrobsobiekrem.pl/pl/p/GSB-ekologiczny-konserwant-w-proszku/368) konserwantu zamiast FEOG? Do stworzenia tego, lub innego toniku, na przykład z dodatkiem kwasu migdałowego. No i czy takie toniki nie uwrażliwiają na słońce? Chciałabym ustalić pH na poziomie nawet nie 4, a 5, wiec może nie będzie aż tak źle, ale jednak panikara ze mnie. Z góry dziękuję i uciekam przejrzeć przepis podstawowy : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do znudzenia powtarzam, że PHA nie są fotouczulające. Jeśli nie dodasz olejku eterycznego, możesz śmiało stosować ten tonik latem.
      Każdy inny konserwant działający w tym przedziale pH będzie się nadawał. Używam FEOG z przyzwyczajenia i dlatego, że jest uniwersalny.

      Usuń
    2. Przeczytałam i już wiem, że odkłam na później, a teraz zrobię sobie jakiś najzwyklejszy w świecie tonik z hydrolatu, wody, mocznika (albo kwasu HA) i niacynamidu, z niewielkim dodatkiem kwasu migdałowego, dla regulacji pH. Ale i tak chciałabym zapytać, a nie mam kogo. Czy na skórę zwilżoną takim tonikiem, o jakim piszę, mogłabym nałożyć serum - olej + dodatek pewnej, niekoniecznie dużej ilości witaminy C?
      PS: Muszę przejrzeć Twoje wpisy książkowe i wybrać dla siebie jakąś konkretną lekturę, bo nie podoba mi się to, że jestem zainteresowana, a kompletnie nic nie wiem.

      Usuń
    3. I bardzo dziękuję za tamtą odpowiedź! Wyświetliła mi się dopiero po dodaniu drugiego komentarza. Naprawdę, obiecuję że już więcej nie będę zadawała zbędnych pytań, poczytam.

      Usuń
    4. Jasne, że możesz nałożyć serum olejowe - ja tak robię, ale w moim przypadku jest to serum z kwasem alfa liponowym, o którym napiszę w przyszłym tygodniu. I na to wszystko wędruje potem filtr z Ziaji. Wydaje się, że dużo, ale tonik w istocie jest niewyczuwalny na skórze, a serum olejowe zwykle łączę z żelem hialuronowym lub borowinowym, więc wchłania się do matu. Taka pielęgnacja to bomba witaminowo-antyoksydacyjna dla skóry, bardzo polecam. Dobrze kombinujesz.
      A z książkami jest ciężka sprawa, trudno jest mi polecić jedną, w której dowiesz się wszystkiego. Jeśli zechcesz zgłębić temat kosmetyki naturalnej pewnie skończysz jak ja - z półką uginającą się od książek i kolejnymi zamówieniami w drodze. Na początek warto kupić podstawy, czyli np. "Receptuę kosmetyczną" Glinki. Zorientujesz się, czego konkretnie szukasz poznawszy podstawy.
      Tonizowanie, antyoksydanty, nawilżanie i złuszczanie, ochrona przeciwsłoneczna - to w skrócie wszystko, czego skóra potrzebuje aby dobrze wyglądać i funkcjonować, a metod i środków jest bardzo wiele. Dąż do minimalizowania środków potrzebnych do uzyskania efektu - w przypadku toniku z PHA masz nawilżenie, potężne antyoksydanty i lekkie złuszczenie oraz nawilżenie w jednym produkcie, dlatego tak go polecam.

      Usuń
  3. Mam do Ciebie pytanie a propos gumy ksanatowej. Moja znajoma jest alergiczką i guma ksanatowa jej szkodzi ( a znajduje sie ona w wielu kosmetykach naturalnych i naturalnopodobnych) czym moglaby ja zastapic w wykonywaniu wlasnych kosmetykow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, proszę: http://mazidla.com/kategorie-poproduktow/substancje-zagszczajce.html?page=shop.browse&category_id=36

      Usuń
  4. Skusiłam sie i zrobiłam na bogato. Zaczęłam od przepisu z kolorówki, potem trochę podkręciłam, glukonolaktonu jak i innych składników nie żałowałam, bo moja skora przyzwyczajona jest do kwasów. Tonik świetny, ale klajster niewiarygodny, w każdym stężeniu:) Na idealnie gładką skórę pewnie jeszcze trochę poczekam, ale już jest nieźle:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm hmm... żel hialuronowy dodany "na bogato" też potrafi zrobić z niego niemożliwy ulepek, możesz część zastąpić gliceryną, jeśli nie masz z nią na pieńku albo wręcz nawet zredukować jego ilość w toniku.
      A zresztą, klajster, nie klajster - ważne, że działa :)

      Usuń
    2. z hialuronowym - klajster, bez - tez klajster. wiec skoro i bez hialuronowego lepie się okrutnie, wiec nic nie stało na przeszkodzie żeby się lepić na bogato ;) a to że działa, nie ma wątpliwości, działa pięknie. Jestem bardzo wdzięczna za podsunięcie "glutoplanktonu", jak go pieszczotliwie nazywam na prywatny użytek;)

      Usuń
  5. O, coś zdecydowanie dla mnie :) Strasznie nie lubię typowych, wodnistych toników drogeryjnych. Bardzo mi natomiast przypadły do gustu tonery/lotiony azjatyckie, które konsystencje maja jak raczej rzadkie, żelowe serum ;) Dlatego ten zapewne zgrałby się z moimi preferencjami :)
    I sam PHA; jestem naczynkowcem, a jedynie kwasy potrafią wyprowadzić moją cerę na prostą...

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi cudownie, ale nie wierzę w swoje możliwości stworzenia takiego żelu. Mimo wszystko - kusisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Matkoboskoczęstochosko ja się boję tego żelu, bo już sam tonik według Twojej podstawowej receptury wprost urywa dupę! Kosmetyk, co do którego człowiek jest pewny: działa. Widać i czuć. Wielkie dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  8. sasasa, B3 i glukonolakton właśnie do mnie jadą :> myślisz że mogę dodać jakiegoś roślinnego ekstraktu jeszcze (ruszczyk/kasztanowiec), bo mocznika nie mam :/ ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny przepis, na pewno wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba mam wszystkie składniki, a za wskazówkę z gumą ksantanową całuję stópki... po raz kolejny chyba... Czy Ciebie to przypadkiem nie łaskocze? ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. To niestety nie dla mnie, nie lubię toników, które mają żelową formułę. Mam teraz jeden taki z Sylveco i to nie moja bajka ;) Niemniej wersję "nieulepszoną" chętnie bym wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj ,czy mozesz mi podpowiedziec czy prawidlowo stosuje poszczegolne produkty tzn czy dobrze ,ze np na noc a nie na dzien dany krem czy tonik
    Dzien; tonik z oczaru ,potem kompleks na naczynka po 5-10 min krem z kwasem alfa liponowym I pod oczy krem z kofeina
    Na noc:
    tonik z glukonolaktonem i kwasem laktobionowym 10%,,krem nawilzajacy I krem pod oczy z kofeina
    mam cere mieszana ,naczynkowa,dojrzala.
    Jeszcze mam jedno pytanko :czy masz moze jakis fajny przepis na krem z kwasem alfa-liponowym bo moj wyszedl troche taki smierdziuszek
    serdecznie pozdrawiam
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  13. z mojego doświadczenia wynika, że kleistość toniku wynika z samego glukonolaktonu i znacznie się obniża po dodaniu betainy: http://www.beautyever.pl/pl/p/BETAINA-nawilza-lagodniej-niz-woda/102 daje 5%. przy okazji tonik jest jeszcze bardziej nawilżający, betaina ma również silne działanie łagodzące.polecam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej. Planuję dorzucić do mojej kuracji powyższy tonik, ale mam do Ciebie jedno pytanie, gdyż jeszcze nigdy nie bawiłem się w domowe laboratorium - jakie akcesoria/przyrządy są niezbędne do przygotowania takiej mikstury? :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger