Jak się sprawuje tusz do rzęs z Kolorówka.com?



Na początku lutego nauczyłam się robić tusz do rzęs i od razu machnęłam sobie dwa - fioletowy i czarny.  


Podziękowania należą się sklepowi Kolorówka.com, bo gdyby nie stworzyli oni gotowego zestawu już odmierzonych półproduktów ja pewnie nigdy bym się nie zebrała w sobie na tyle, aby zainteresować się tematem, douczyć, zebrać do kupy zusammen wszystkie potrzebne składniki i wreszcie spróbować zrobić swój tusz. Nie musiałam nic wiedzieć, wszystko było w instrukcji. 


Zestaw - tusz do rzęs 2 szt.
29,90 zł
Zestaw - tusz do rzęs 2 szt.
Maskara/tusz do rzęs. Zestaw do samodzielnego przygotowania tuszu. Zawiera wszystkie potrzebne półprodukty. Składniki zostały dobrane tak, aby tusz nie tylko ładnie wyglądał ale i pielęgnowała rzęsy.


W zestawie tym dostajemy tyle półproduktów, że spokojnie stworzymy sobie z nich dwie maskary i jeszcze zostanie nam trochę tuszu na zabawy. Ja swoją nadwyżkę wykorzystuję obecnie jako bazę pod cienie - i sprawdzają się świetnie! 
Jako, że jest to tusz - naturalny, bo naturalny, ale wciąż tusz - po jakimś czasie zastyga, zasycha na skórze dzięki czemu nałożony na niego cień lub pigment jest dodatkowo utrwalony. Jest nie do zdarcia i bije na łeb wszelkie rolujące się w załamaniach powieki bazy. 

Jeśli więc nie macie przekonania do naturalnych maskar a szukacie dobrej bazy pod cienie - zróbcie sobie w domu tusz wg przepisu z Kolorówki i zapakujcie go do słoiczka. Taką bazę można sobie zrobić w dowolnym kolorze.




Tyle o tuszu jako bazie, a jak sprawdził się tusz jako tusz? 

Jak wspomniałam, formuła tuszu jest oparta o całkowicie naturalne składniki - taka była idea i bardzo mi się ona podoba, bo nie każde oko toleruje drogeryjne traktowanie. Nie każdy też lubi dramatyczny efekt, jakie dają niektóre maskary. 
Ten tusz miał spełniać dwa warunki: nie szkodzić i ładnie podkreślać rzęsy. I spełnia je, a nawet powiem więcej: ten tusz całkiem udanie pielęgnuje rzęsy, gdyż ma w składzie olej rycynowy i puder jedwabny a także d-pantenol i olej jojoba. 
Pierwsza warstwa tuszu rzeczywiście już ładnie podkreśla rzęsy. Ale od czego jest druga warstwa? :) 




Tusz jest ekstremalnie czarny, już czarniejszy nie będzie i co więcej - nie szarzeje po jakimś czasie, nie zmienia się, nie utlenia. Wynika to z wykorzystania pigmentu mineralnego, czerni żelazowej, jako barwnika. Pisałam Wam o niej tutaj: KLIK! Jest to czarna dziura, która już czarniejszą być nie może.

Tusz ten trzyma się u mnie ładnie rzęs i nie odbija na powiekach. Nie jest wodoodporny, ale jego formuła mimo wszystko daje pewną odporność na czynniki zewnętrzne. Mimo to, nie polecam spaceru w deszczu z tym tuszem na rzęsach - spłynie.
Niestety, u mnie lekko się kruszył po pewnym czasie. Oczywiście, im mniej go nałożymy na rzęsy, tym mniej widoczne będą okruszki, ale jeśli sobie napakujecie na rzęsy takie ilości, jakie ja sobie pakowałam, to niestety po pewnym czasie tusz się osypuje - i ma prawo, bo nie ma w składzie nic co by go dodatkowo przyklejało do włosa.
Mimo wszystko, nie było to bardzo uciążliwe. Po paru godzinach po prostu musiałam spod oczu usunąć dwie, trzy suche kropki. Nie zdarzało się to w przypadku innych maskar, dlatego o tym mówię.

Jest to pielęgnująca, delikatna alternatywa dla osób nie mogących z różnych przyczyn używać maskar drogeryjnych. 
Jestem nawet całkiem zadowolona ze szczoteczki, która jest delikatnie wyprofilowana i świetnie wyczesuje rzęsy. Gdy wykończę ten tusz, mam plan użycia tej szczoteczki w innym tuszu, który ma fatalną szczoteczkę.




Jeśli chodzi o kolor... niestety, mając rzęsy tak ciemne jak moje nie możemy liczyć na to, że stworzymy oczopląsowy tusz i będzie on doskonale widoczny na naszych ciemnych rzęsach. Aby tusz krył i pełnił swoją funkcję, w przypadku ciemnych rzęs konieczne jest kombinowanie z czernią żelazową - czyli w grę wchodzą wszelkie kolory bardzo ciemne.

Mój śliwkowy tusz do rzęs w dzień pochmurny i wieczorem wygląda zupełnie jak czarny, nie różni się niczym od czarnej maskary. W dni bardzo słoneczne jednak ten tusz rozwija swoje wdzięki i bardzo ładnie wtedy widać jego fioletową naturę.
W ten sposób możemy sobie zrobić tusz np. ciemnozielony, granatowy czy brązowy - w różnych odcieniach!

Najważniejszą cechą tego tuszu, którą zachowałam na sam koniec, jest to że nie zdziczał po tygodniu używania. Ba! Po miesiącu ma nadal tę samą konsystencję i rozprowadza się tak samo jak po zrobieniu. 
W przeciwieństwie do maskar drogeryjnych w zbliżonej cenie jest to więc tusz o przyzwoitej trwałości.  Na pewno jeszcze nie raz skorzystam z przepisu z Kolorówki i zrobię sobie taki tusz.
Dziewczyny, jeśli macie piękne, długie rzęsy (a wiem doskonale, że są takie posiadaczki wśród Was!) i od tuszu oczekujecie wyłącznie ładnego, ekstremalnie czarnego podkreślenia ich, rozczesania i dodatkowej ekstra pielęgnacji - to jest ten tusz. Mając takie rzęsy nie niszczcie ich drogeryjnymi tuszami, lecz zadbajcie o ich odpowiednią pielęgnację.

A zrobienie tego tuszu wcale takie trudne nie jest - porównywalne z przygotowaniem kisielu:



Jakie są Wasze ulubione tusze do rzęs? Ja - jeśli chodzi o drogeryjne - nie mam swojego ulubieńca. Każdemu mam coś do zarzucenia, może po prostu obiecują zbyt wiele? ;)

Trzymajcie się cieplutko
Arsenic


16 komentarzy:

  1. Wczoraj dokopałam się do wpisu o robieniu tuszu i byłam ciekawa efektu, a tu proszę :D. Hmm... Nie wiem czy moje rzęsy spełniają wymagania, ale chętnie bym sobie zrobiła, ostatnio zapominam o olejku na rzęsy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :P
      Niebawem wrzucę zdjęcie tego fioletowego tuszu na facebooka, jak tylko słoneczko dopisze.

      Usuń
  2. Ja też nie mam ulubieńca drogeryjnego, ale MF masterpiece do niego jest zbliżony ;)
    Ale teraz zaczynam tez dumać nad wlasnorobionym tuszem- zaciekawilas mnie nim ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, choć nie obiecuj sobie po nim spektakularnych efektów. Jest dedykowany raczej osobom zadowolonym ze swoich rzęs, które chcą je dodatkowo podkreślić bez ekstra fajerwerków.

      Usuń
  3. Ale mnie zaciekawiłaś tym tuszem !
    Ja zawsze sięgałam po te drogeryjne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też - jedne bardziej, inne mniej udane, ale z tych tańszych każdy miał coś nie tak albo z konsystencją, albo z działaniem. Ten też nie jest ideałem, ale przynajmniej jego konsystencja nie zmienia się po tygodniu, mam pewność że spiesząc się z makijażem nie zostanę niemile potraktowana przez nagle zdziczały tusz.

      Usuń
  4. Przez 6 lat byłam wierna tuszowi z clinique ale przekonalas mnie, jak tylko wykończe klinika kupuje z kolorowki:) nawet mnie nie podraznial ani nic ale niech żyje naturalne:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro dawał radę i byłaś zadowolona - to po co zmieniać? :)

      Usuń
  5. Przez Ciebie mam teraz ochotę na kisiel... jakoś tak to słowo mi się rzuciło z oczy z całej recenzji... a także słowo pielęgnacja, obiecuję, że po niego sięgnę w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to akurat nie musisz się martwić o pielęgnację swoich rzęs - widziałam, jakie masz firany! :)

      Usuń
  6. czekam na zdjęcie fioletowego <3.

    OdpowiedzUsuń
  7. Posiadaczką rzęs niemal idealnych, niestety - nie jestem. Ale od czasu do czasu przeprowadzam akcję dobroci dla włosów, w tym rzęs, więc taka maskara może się wtedy przydać. W dodatku kusi mnie idea ciemno zielonej firanki rzęs latem ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam zabawy z Hydratyzowaną Zielenią Chromową - na pewno da obłędne efekty, jeśli się ją zmiesza z odrobiną czerni żelazowej. Kurczę, aż sama spróbuję ;)

      Usuń
  8. Ja mam zielonkawą tęczówkę, stąd kusi mnie straszliwie możliwość ukręcenia takiego fioletu :-O Jedna jedyna rzecz mnie niepokoi w wyglądzie tego tuszu na rzęsach - czy on robi bardzo widoczne "grudki"? No wiem, na zdjęciu troszke to widać, ale ono jest sporo powiększone...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grudki nie są bardzo widoczne, weź też pod uwagę, że ja nakładam tego tuszu naprawdę sporo na rzęsy - stąd też pewnie i to osypywanie się po jakimś czasie. Przy normalnym aplikowaniu on nie sprawia żadnych problemów i jego konsystencja mi bardzo odpowiada.

      Usuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger