Arsenic w kuchni: Co dziś na obiad? Ruskie! Po francusku!
Zostało mi z wczoraj trochę farszu do ruskich pierogów, bo zrobiłam go trochę za dużo i jak to zwykle bywa z pierogami - ambitne plany są modyfikowane w trakcie lepienia. I choć każdy ma swój próg tolerancji, to jednak większość wymięka przy setnym pierogu :)
Farsz przeleżał, "przegryzł się", jak to się mawia i mogłabym dorobić pierogów, ale wszyscy mają ich już dość.
Postanowiłam więc dziś zrobić... ruskie naleśniki. Czy też raczej krokiety.
Jestem wielką fanką naleśników przyrządzanych nie na słodko - ze szpinakiem, czy z grzybami. Już dwa zaspokajają głód na długo. Jeśli chodzi o farsz - można do środka napakować wszystko, co się lubi.
Przepis na mój farsz do ruskich:
- 0,5 kg ziemniaków ugotowanych w mundurkach z listkiem mięty w wodzie
- 0,5 kg twarogu (uwielbiam, gdy jest go dużo w farszu!)
- ile dusza zapragnie smażonej cebulki
- sól i pieprz do smaku
- mnóstwo majeranku
Ziemniaki ugotować na miękko, po ugotowaniu obrać ze skórki i ugnieść wraz z twarogiem, zanim jeszcze wystygną.
Cebulkę pokrojoną w drobną kostkę podsmażyć na oleju i dodać do farszu wraz z tłuszczem. Doprawić farsz solą, pieprzem i mnóstwem majeranku, wymieszać porządnie aby farsz był spójny, nie kruszył się.
Przepis na naleśniki też chcecie? No dooobra, trochę je dziś zmodyfikowałam, dodając do nich nieco płatków owsianych.
Przepis na owsiane naleśniki:
- 150 g mąki
- 2 jajka
- 250 ml mleka
- cztery łyżki płatków owsianych
- szczypta soli
- woda mineralna lub zwykła woda
- masło lub olej roślinny do smażenia
Wszystkie składniki, poza masłem, miksuję w misce na gładką, lejącą masę.
Właściwie nie rozumiem, dlaczego dodałam tak mało płatków owsianych, ale naprawię to przy następnej okazji.
W gotowych naleśnikach ich nie widać, więc jest to doskonała okazja aby przemycić trochę błonnika niejadkom. Płatki owsiane są genialnym źródłem witamin i mikroelementów, warto je jeść.
Trzeba tylko pamiętać, że aby błonnik miał szansę zadziałać tak, jak powinien, trzeba organizm nawadniać - a więc pijemy dużo wody. W przeciwnym przypadku błonnik zadziała jak kit w naszych jelitach ;)
Naleśniki smażę na niewielkim ogniu na złoty kolor, a następnie nadziewam moim ruskim farszem.
Jak Wy zawijacie swoje naleśniki? Ja czasami "na leniwca", czyli składam je po prostu na 4, ale dziś się postarałam ;)
Gotowe naleśniki obsmażam jeszcze na masełku, żeby miały chrupiącą skórkę. Najsmaczniejsze są podane tylko ze śmietaną.
Dziś Mężczyzna zażyczył sobie jednak sos czosnkowy:
Przepis na sos czosnkowy:
- śmietana
- czosnek
- sól i pieprz
Do śmietany wciskam dwa ząbki czosnku, doprawiam szczyptą soli i solidnie dopieprzam. Gotowe! Najlepszy sos czosnkowy na świecie :)
Smacznego!
Arsenic