Zielsko, badyle, pszenżyto i pomysł
Mój dysk dyszy już ostatkiem sił.
Nic więcej w siebie nie wepchnie.
Kręcenie filmów i prowadzenie
bloga zajmuje bardzo dużo miejsca i wkrótce będę musiała
pomyśleć o czymś większym.
A póki co, wędruje po folderach i
usuwam wszelkie niepotrzebne pliki.
No i wiecie jak to jest podczas
sprzątania... oglądając stare zdjęcia wraca tyle wspomnień, że
zagrzebuję się w nich i zapominam o całym świecie.
Przypomniało mi się, że kilka lat
temu pomagałam mojej chrzestnej w jej biznesie „badylowym”, jak
się śmieje wujek.
Otóż są oni wytwórcami rękodzieła
artystycznego i robią przeróżne ozdoby z suszonych kwiatów, zbóż,
itp.
Ozdoby są przeróżne i niemal na
każdą okazję czy sezon.
Przypominam sobie, że w głębokim PRLu,
gdy byłam dzieckiem, na naszej choince wisiały słomkowe aniołki,
które bardzo lubiłam – to właśnie były cudeńka od mojej
chrzestnej.
Praca na wsi – nawet, jeśli przy
ozdobach – to ciężka harówka.
Większość zbóż czy kwiatów
sieją sobie sami, no i sami sobie muszą to później ściąć,
ususzyć, pofarbować...
Niektóre zioła rosną tylko w jednym miejscu na wsi - trzeba tam pojechać i nazrywać.
Często wujek robił po kilkadziesiąt kilometrów krążąc po okolicy aby znaleźć odpowiednie "badyle", jak je sam nazywa.
Gotowe ozdoby muszą wyschnąć, a
najszybciej schną na zewnątrz. Jeśli jednak o 23:59 zacznie lać,
nie ma przeproś, trzeba wyskoczyć z łóżka i ratować co się da.
A od 5 dnia następnego wszystko
zaczyna się od nowa.
Mimo to, wspominam te dni bardzo
ciepło.
To jest praca ciężka, ale wymagająca pomysłowości i
zmysłu artystycznego, dająca mnóstwo satysfakcji gdy klient
podjeżdża TIRem aby cały zamówiony materiał się zmieścił, a
następnie trafił do odbiorców w Niemczech i Francji.
W Polsce się
takich ozdób nie docenia, ale choćby Niemcy mają na ich punkcie
takiego fioła, że hej!
Szczególnie restauratorzy lubią w ten
sposób ozdabiać swoje lokale.
Jak Wam się podobają nasze „kwiatki”?
Robiłyście kiedyś coś podobnego? A może macie takie ozdoby u
siebie w domu?
P.S. Wybaczcie jakość zdjęć - były robione kilka lat temu telefonem.
Życzę Wam bardzo słonecznego i
miłego dnia!
Arsenic
kiedyś bawiłam się w robienie takich suszków, nawet z tego żyłam...
OdpowiedzUsuńOoo a co robiłaś? No pochwal się! :)
UsuńA jak to pięknie by wyglądało zrobione normalnym aparatem... :) nie mniej jednak podziwiam i tak - piękne kompozycje...
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń