Woodstock, Woodstock, ach to ty!


W sobotę przyjechał do mnie przyjaciel, fan i ekspert w dziedzinie jazzu. Przecholera człowiek tak poza wszystkim, bo zawsze potrafi poprawić mi humor i wykolejone myśli nakierować znów na coś sensownego i pozytywnego. 


Tym razem przyjechał z wielkim, żółtym słonecznikiem, większym od niego samego zresztą. Przypomniał mi tym kwiatkiem o zbliżającym się wielkimi krokami Przystanku Woodstock, na który jak co roku się wybieramy - tylko, że tym razem zabieramy ze sobą także i naszego dżezmena ;) 

Wreszcie udało mi się go namówić po wielu latach podchodów i próśb. Szykuję dla niego cały szereg atrakcji, z kąpielą błotną na czele.
Ale, ale, cóż to za atrakcje na Przystanku Woodstock? 

Zdaję sobie sprawę z tego, że czytają mnie także osoby, które o Przystanku być może słyszały niewiele i kojarzą go jedynie z bydłem leżącym całymi dniami przed namiotami, z brudem i wątpliwymi atrakcjami. 

Kurde, jak bardzo się mylicie!


Na swój pierwszy Woodstock pojechałam w 1998 roku i był to kompletnie spontaniczny zryw - wieczorem kładłam się do łóżeczka płonąc z zazdrości, że inni tam jadą się świetnie bawić, a ja co... 
A rano się spakowałam i poszłam na dworzec. 
Pojechałam sama i już w pociągu poznałam bardzo pozytywnych ludzi, wyjadaczy woodstockowych, którzy mnie oprowadzili i opowiedzieli wszystko. 
Byłam i jestem nadal zauroczona ideą tej imprezy, jej rozmachem i wysokim standardem.

Kostrzyn 2006

Próbuję usystematyzować teraz moją wiedzę na temat tego festiwalu, aby w skrócie Wam go zaprezentować, ale okazuje się, że tego jest tyle... tam się tak dużo dzieje, że można opowiadać przez tydzień bez powtarzania się. 

Woodstock znany z tv i relacji prasowych kojarzy nam się z tą wielką sceną i koncertami rockowymi. Tymczasem sceny są trzy, a w ciągu trzech dni festiwalu występuje kilkadziesiąt zespołów z całego świata prezentując nie tylko muzykę rockową. 
W tym roku Przystanek zaczyna się 2 sierpnia i trwa do późnej nocy  4 sierpnia. Na głównej, tej wielkiej scenie wystąpią m.in.:


  • VAVAMUFFIN
  • CARRANTUOHILL & FANFARA CIOCARLIA 
  • HAPPYSAD 
  • MINISTRY 
  • DAMIAN MARLEY 
  • ANTI FLAG 
  • MACHINE HEAD
  • ASIAN DUB FOUNDATION 
  • LUXTORPEDA 
  • ELEKTRYCZNE GITARY
  • SABATON
Oprócz koncertów, które zwykle zaczynają sie po południu i kończą się w nocy, organizatorzy dają nam możliwość spędzenia czasu aktywnie i kreatywnie. 

Bardzo ważnym elementem Przystanku Woodstock jest Akademia Sztuk Przepięknych. Tam właśnie spotykają się autorytety, dziennikarze, ludzie telewizji i wielkiego świata, i rozmawiają z woodstockowiczami. O czym? O wierze, prawdzie, marzeniach, przygodach i arcyciekawych drobnostkach. Każdy rok, każde kolejne spotkanie to coraz większa publiczność i zainteresowanie. Namioty ASP są w stanie pomieścić kilka tysięcy ludzi i nie zdarza się, żeby były puste. 
W zeszłym roku można było na żywo zobaczyć, a także zadać pytanie takim osobistościom jak: Titus, Marek Belka, Marek Koterski, Andrzej Grabowski czy Jan Nowicki. 

Poza wywiadami w ASP można spędzić cały festiwal na przeróżnych warsztatach - ceramicznych, tańca, rzeźbiarskich... Wszystko za darmo. W tym roku będą też warsztaty Nordic Walking, których jestem szalenie ciekawa.
Co roku jest także organizowane kino polowe dla amatorów kinematografii. Projekcje zwykle odbywają się wieczorami i w nocy - ze względu na warunki oświetleniowe ;)



Jak zawsze, dla bardziej aktywnych, dostępna jest ścianka wspinaczkowa, 50-metrowy wyciąg z bungee, a w tym roku dodatkowo będzie organizowana Wioska Himalaistyczna, dla fanów bardziej ekstremalnych rozrywek czy po prostu łażenia po górach. 

W zeszłych latach widziałam krążące po niebie paralotnie, ale nie udało mi się dowiedzieć, czy i gdzie można sobie kupić opcję polatania sobie nad polem woodstockowym.

Mało? 

Jest jeszcze Wioska Krisznowców, osobne miejsce z własną sceną, gdzie jest zawsze czysto, kobiety chodzą w barwnych strojach, jest pyszne żarcie i można sobie wytatuować henną jakiś wzorek, z czego chętnie skorzystałam w zeszłym roku. 


W ich namiotach można porozmawiać z mistrzem o ich religii, o reinkarnacji, o życiu ogólnie. Odpowiada na każde, najgłupsze nawet pytanie i nie traktuje nikogo z góry. 

Jeśli lubicie aktywność fizyczną i nie wyobrażacie sobie dnia bez ruchu - polecam jogę. Codziennie rano można wskoczyć w dres i w namiocie u Krisznowców powyginać się trochę.



Żarcie krisznowców jest już słynne, kosztuje grosze (rok temu - 4 zł chyba?) i dostajemy cały talerz jedzenia. Zwykle jest to ryż z curry i groszkiem, do tego sos z soją i kaszka na słodko z rodzynkami. 
A jak się ładnie uśmiechniesz do pani, to pani da za darmo podwójną porcję. 

Dla porównania, w gastronomii za ziemniaki + kefir zapłacisz 8 zł i nie ma mowy o dokładce. 

A skoro już jestem przy gastronomii - na pierwszym moim Woodstocku brak jakiejś organizacji w kwestii prowiantowej był bardzo dotkliwy. 
Po "normalne" jedzenie jak chleb, sery, konserwy, owoce, trzeba było dymać kilkanaście kilometrów do miasteczka. 
Obecnie na Woodstocku jest rozwinięta sekcja gastronomiczna, czynna całą dobę, gdzie można zjeść takie typowe, festiwalowe jedzenie: zapiekanki, hot dogi, pieczone ziemniory, taki tam syf. 
U Krisznowców ryż, a na rondzie, jakiś kilometr od sceny woodstockowej, od lat jest restauracja "U Gucia", gdzie można zjeść jak człowiek, na talerzu i przy stole, a do tego niedrogo. 
Dodatkowo, można tam podładować baterię w telefonie jeśli się ładnie poprosi panią właścicielkę.



Ponadto, w zeszłym roku postawili nam tuż pod nosem supermarket Lidl - dosłownie kilkadziesiąt metrów od sceny. 
Asortyment jest ograniczony, ponieważ właściciele uznali, że nie ma sensu proponować nam np. domestosów czy kaszy gryczanej, ale jeśli mamy dość woodstockowego żarcia, możemy kupić chleb, masło, świeże owoce i warzywa, sery, wodę mineralną itp.

Z innych, tradycyjych atrakcji woodstockowych mogę wymienić np. Zlot Brodaczy, który powstał spontanicznie kilka lat temu i od tamtej pory odbywa się co roku. 
W jednym miejscu zbierają się wszyscy posiadacze jakiegokolwiek zarostu, panie również ;P 
Co roku jest też zlot motocyklistów, przepiękny widok! 
Mają osobną wioskę, organizują przejazd ulicami miasteczka i szpanują swoimi lśniącymi maszynami. Miałam kilka lat temu okazję przejechać się takim rumakiem - wypas! 


To tylko ułamek z tego wszystkiego, co się dzieje na Przystanku Woodstock.

Oficjalna mapa XVIII Przystanku Woodstock



Wielu rzeczy jeszcze nie widziałam, bo zwykle nie jestem tam dłużej niż 4-5 dni, a to zdecydowanie za mało, żeby posmakować wszystkiego, być wszędzie i wszystko zobaczyć.

W tym roku mam zamiar przeżyć Woodstock na trzeźwo, a to w związku z moim noworocznym postanowieniem - odstawiłam alkohol na początku stycznia, w związku z czym od przeszło 7 miesięcy jestem abstynentką całkowitą ;) 

Jestem pewna, że będę się świetnie bawić i bez alkoholu. Szczerze mówiąc, w poprzednich latach wiele razy żałowałam, że marnuję czas na siedzenie w wiosce piwnej, albo będąc pod wpływem umykają mi niuanse tych wszystkich spontanicznych wydarzeń, jakie dzieją się w każdej sekundzie festiwalu. 

Jeszcze na koniec kilka słów o atmosferze Przystanku, o czym być może słyszeliście wielokrotnie i ja też muszę o tym mówić wszędzie i głośno: ludzie przyjeżdżający na Przystanek 

Woodstock są jakiegoś innego rodzaju niż ci zwykle spotykani w codziennym życiu. 
Są pomocni, życzliwi, brak w nich agresji, są przyjacielscy i mają fantastyczne poczucie humoru, które przejawia się w spontanicznie inicjowanych akcjach. 


Wielokrotnie przekonałam się, że mogę zacząć rozmowę na dowolny temat z każdą mijaną na Woodstocku twarzą, będzie to odebrane bardzo pozytywnie i zaowocuje ciekawą konwersacją, co przy ilości ok. 400 000 ludzi na Przystanku sprawia, że kręci mi się w głowie na myśl o ilości interesujących znajomości, jakie można tam zawiązać.

Idąc w tłumie mam poczucie bezpieczeństwa. Gdy jest tłok - nikt się nie pcha na chama, panuje szacunek dla minimalnej nawet przestrzeni osobistej. 
W pogo pod sceną każdy uważa na innych, wielokrotnie byłam świadkiem gdy ktoś się przewrócił - od razu wyciągają się dziesiątki rąk i stawiają go na nogach aby mógł się bawić dalej, podczas gdy zwykle na koncertach takie upadki kończą się masakrą.

To właśnie - atmosfera szacunku, przyjaźni, otwartości i wspólnoty sprawia, że ten festiwal różni się diametralnie od innych. I dopóki będę to czuć na każdym kolejnym Przystanku, będzie mi obojętne jakie logo sponsora wisi na scenie i kto w ogóle gra.

Jeśli jeszcze nie byliście - gorąco zachęcam, w życiu trzeba przeżyć przynajmniej jeden Przystanek Woodstock! :) 
Ja byłam tam już tyle razy, że przestałam liczyć. Za każdym razem jest inaczej, ciekawie, wracam do domu nabuzowana dobrymi emocjami, na których jadę jeszcze przez kilka dobrych miesięcy. 
Może więc się tam spotkamy w tym roku? A jeśli nie - jakie macie plany na wakacje?

 Woodstock za 16 dni!








Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam bardzo miłego dnia!

Arsenic


5 komentarzy:

  1. Ola, z kazdym postem odkrywasz przede mna Nowe swiaty Twojej osoby. Super sie czytalo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mi tu nie superuj, tylko pakuj bikini i chodź na Woodstock :)

      Usuń
  2. Niemal się wzruszyłam jak czytałam o tym podnoszeniu z gleby :) Fantastyczna notka, aż chce się jechać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto tam być, choćby na jeden dzień.
      To jest rok dziewic woodstockowych - nie dość, że Marcin się skusił aby pojechać po raz pierwszy, to jeszcze teść się zjawi na jeden dzień ;) Nie mogę się doczekać.

      Usuń
  3. Przeczytałam całość i mam niedosyt :D Mogłabym czytać o Woodstock'u i czytać ! :))
    Bardzo bym chciała się tam znaleźć ! :>
    Coś niesamowitego .

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger