Krem inteligentnie nawilżający Go Cranberry od Laboratorium NOVA
Po Drugich Igraszkach Kosmetycznych w Warszawie rozniosła się po blogosferze fala sympatii wobec marki Go Cranberry, mającej w swojej ofercie kosmetyki z ekstraktem z żurawiny. Owoc ten cieszy się w naszym kraju sympatią od wielu wieków, a głównie za sprawą swoich właściwości prozdrowotnych.
Szklanka soczystych jagód żurawiny dostarcza 3,2 g błonnika, 30 mg witaminy C, witaminę B1 i B2, witaminę P, pektyny, flawonoidy, antocyjany, flawonole, arbutynę, sole mineralne: wapń, fosfor, miedź i jod, garbniki, taniny oraz kwas cytrynowy, chininowy, hipurynowy i jabłkowy. To one nadają owocom charakterystyczny cierpko-słodki smak. Żurawina zawiera też sporo kwasu benzoesowego – naturalnego konserwantu. Dzięki niemu zachowuje świeżość na długo po zerwaniu owoców.
Olej z pestek żurawiny zawiera bardzo duże ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega 3 i Omega 6, kwas linolenowy, kwas palmitylooleinowy, prowitaminy, witaminy z grupy E.
Głównie dzięki obecności witamin C i E oraz flawonoidów żurawina jest często pojawiającym się składnikiem aktywnym w kosmetykach o właściwościach przeciwstarzeniowych. Kompleksowe działanie tych związków skutecznie neutralizuje wolne rodniki oraz pobudza syntezę kolagenu i elastyny.
Regularne przemywanie naparem z liści żurawiny zapobiega powstawaniu plam na skórze – arbutyna hamuje wytwarzanie barwnika melaniny, jest ona także składnikiem preparatów kosmetycznych używanych do rozjaśniania przebarwień. Myślę jednak, że ekstraktu z żurawiny w tym konkretnym kremie jest zbyt małe stężenie, aby arbutyna miała szansę zadziałać na naszą skórę rozjaśniająco.
Natomiast wyciągi z owoców stosowano w kosmetyce w latach 30-tych XX w. Sok z żurawiny wykazuje wielokierunkowe działanie kosmetyczne na skórę: doskonale nawilża, reguluje pH skóry, działa liftingująco, spowalnia proces starzenia się skóry, remineralizuje skórę, działa antybakteryjnie, działa przeciwgrzybiczno, dostarcza naturalnych witamin oraz wzmacnia odporność immunologiczną skóry.
Kosmetyki i zabiegi z użyciem związków aktywnych żurawiny poleca się każdej zestresowanej osobie. Rewelacyjne działa na skórę przesuszoną, zniszczoną nadmiernym opalaniem. Dla osób palących papierosy jest to dobry sposób na poprawę kolorytu skóry.
Producent sprytnie wykorzystał fakt, iż w owocach żurawiny występuje naturalnie kwas benzoesowy. Dzięki temu, dodatek ekstraktu w bezpieczny sposób ogranicza konieczność stosowania innych konserwantów...
Producent na opakowaniu obiecuje, iż kosmetyk nie zawiera konserwantów. Jak wiemy z lekcji o konserwantach (KLIK!), każdy produkt kosmetyczny dopuszczony do obrotu musi być czymś zakonserwowany - w tym przypadku jest to kwas benzoesowy pochodzący z ekstraktu żurawiny, ale bądźcie spokojne, kosmetyk JEST zakonserwowany.
O takich przypadkach właśnie mówiłam w tamtym poście o konserwantach. Każdy kosmetyk musi być czymś zakonserwowany, hasło "nie zawiera konserwantów" dotyczy tylko tego, że w jakiś sposób ominięto zastosowanie substancji konserwującej wprost, jako osobnego związku chemicznego. W tym przypadku w bardzo wdzięczny sposób - poprzez zastosowanie naturalnego ekstraktu zawierającego już substancję konserwującą.
Gdyby dodano do tego kremu po prostu kwas benzoesowy, niemożliwe byłoby prawnie umieszczenie takiego napisu na opakowaniu, iż kosmetyk ten nie zawiera konserwantów. Ale ponieważ w żurawinie kwas benzoesowy występuje naturalnie... ;)
Można?
Skład INCI inteligentnie nawilżającego kremu do twarzy Go Cranberry:
- Aqua - woda
- Glycerin - Hydrofilowa substancja nawilżająca. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu pełni rolę promotor przenikania - ułatwia w ten sposób transport innych substancji w głąb skóry.
- Argania Spinosa Kernel Oil - olej arganowy. Więcej o nim tutaj: KLIK!
- Pentylene Glycol - Glikol pentylenowy. Substancja nawilżająca. Ponadto pełni rolę rozpuszczalnika dla substancji hydrofilowych zawartych w kosmetykach.
- Argania Spinosa Kernel Oil and Hydrogenated Vegetable Oil - Masło arganowe – zawiera dużą dawkę witaminy E. Działa regenerująco na skórę, chroni przed przedwczesnym pojawieniem się zmarszczek. Głęboko i skutecznie nawilża suchą skórę. W połączeniu z olejem arganowym reguluje wydzielanie sebum.
- Caprylic/Capric Triglycerides - Triglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego - odpowiadają za zmiękczenie i wzmocnienie naskórka, uelastyczniają skórę, uzupełniają niedobór lipidów w warstwie rogowej.
- Sorbitan Stearate - Naturalny emulgator z oleju kokosowego, bardzo dobrze tolerowany przez skórę, ma również zastosowanie w produkcji żywności.
- Panthenol - Substancja pochodzenia syntetycznego. Nawilża, działa przeciwzapalnie, jest naturalnym prekursorem witaminy B5 (kwasu pantotenowego), substancji bardzo szeroko rozpowszechnionej w przyrodzie, obecnej w każdej żywej tkance. Pantenol należy do silnie działających stymulatorów wzrostu i odnowy komórek, zarówno naskórka jak i skóry właściwej. Wykazuje silne działanie gojące przy różnych rodzajach uszkodzeń skóry i błon śluzowych, łagodzi podrażnienia i nieprzyjemne objawy wywołane czynnikami alergogennymi.
- Squalane - Skwalan - naturalny emolient, ułatwia rozprowadzenie emulsji i nadaje miękkość
- Lanolin - Lanolina jest naturalnym woskiem o składzie bardzo podobnym do lipidowej warstwy naskórka ludzkiego. Produkt powstaje podczas procesu czyszczenia wełny owcy z wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń. Lanolina naprawiając uszkodzoną barierę lipidową skóry hamuje utratę wody, działa nawilżająco i zmiękczająco.
- Glyceryl Stearate - Stearynian glicerolu - składnik pochodzenia roślinnego. Jest to ester kwasu stearynowego i gliceryny. W kosmetykach pełni rolę emulgatora, ponadto zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną, czyli działa pośrednio nawilżająco
- Cetearyl Alcohol - Pochodzenia różnego. Alkohol cetearylowy jest mieszaniną alkoholi tłuszczowych, składa się z alkoholu cetylowego i alkoholu stearylowego. Biała, woskowata substancja używana jako zmiękczacz i regulator lepkości, stabilizator emulsji oraz dodatek do przezroczystych składników kosmetycznych w celu zmętnienia, aby utrudnić przenikanie światła. Substancja natłuszczająca, nadająca skórze miękkość, elastyczność i gładkość.
- Cera Alba - wosk pszczeli, stabilizator emulsji
- Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract - ekstrakt z kanadyjskiej żurawiny wielkoowocowej
- Allantoin - Alantoina. Substancja aktywna, występuje w korzeniach niektórych roślin np. fasola, soja, w kiełkach zbóż, łupinach kasztanów, korzeniu żywokostu. Otrzymywana jest też syntetycznie. Działanie jej polega na przyspieszeniu ziarninowania uszkodzonej tkanki. Ma również działanie kojące i łagodzące podrażnienia. Produkty z alantoiną są polecane przez dermatologów w przypadku suchości skóry towarzyszącej wielu chorobom (np. atopowego zapalenia skóry czy rybiej łuski) Działa silnie nawilżająco, przez co wywołuje uczucie gładkości na skórze.
- Tocopheryl Acetate - Witamina E otrzymywana najczęściej syntetycznie, związana z estrem kwasu octowego (dla lepszej stabilności). Przeznaczony jest dla każdego typu skóry i włosów, ale szczególnie polecany przy bardzo suchej, uszkodzonej przez słońce, dojrzałej skórze. Działa hamująco na zapalenia, leczniczo, posiada lekki, naturalny faktor ochronny (1,5-2), zapobiega oksydacji emulsji i olejów przez co przedłuża ich ważność. Działanie lecznicze, ochronne w porównaniu z czystą witaminą E jest jednak słabsze.
- Cetyl Alcohol - Alkohol cetylowy - alkohol tłuszczowy, jest pozyskiwany w wyniku redukcji wodorem kwasu palmitynowego pochodzącego z olejów roślinnych. W kosmetykach pełni funkcję emulgatora i stabilizatora emulsji. Ponadto zmiękcza naskórek, ogranicza transepidermalną utratę wody z naskórka (TEWL), przyspiesza wchłanianie innych składników.
- Sucrose Cocoate - Naturalny emulgator z oleju kokosowego, bardzo dobrze tolerowany przez skórę, ma również zastosowanie w produkcji żywności.
- PEG-100 Stearate - Kwas stearynowy oksyetylenowany 100 molami tlenku etylenu, emulgator
- Xanthan Gum - guma ksantanowa, zagęstnik
- Isostearyl Isostearate - Izostearynian izostearylu, ciekły wosk, emolient
- Potassium Cetyl Phosphate - stablizator emulsji
- Behenic Acid - to nasycony kwas tłuszczowy występujacy w wielu olejach, ma właściwości emulgujące i stabilizujące emulsję.
- Cetyl Behenate - emolient, stabilizator emulsji
- Decylene Glycol - emolient i substancja kondycjonująca skórę.
- Parfum - związki zapachowe
Warto poruszyć kwestię "krótkiej" daty ważności - ów krem należy zużyć w przeciągu 3 miesięcy od otwarcia. Czy trzy miesiące dla 50 ml to mało? Wątpię. Śmiem twierdzić, że w trzy miesiące spokojnie zużyłabym trzy opakowania tego kremu. Nie, żeby coś było nie tak z konsystencją czy wydajnością - ale jeśli kremu się używa na całą kobiecą "twarz", a więc od czoła po cycki, to krem się zużywa.
Bardzo mi się podoba sposób, w jaki Laboratorium NOVA rozwiązało kwestię konserwantów - wielki szacun za to. Podoba mi się także cały skład, w którym zadbano o to, aby każdy kolejny składnik służył skórze, przy okazji stabilizując emulsję czy poprawiając jej lepkość. Skład jest bardzo przemyślany, spójny, fajny. Zgrzytem dla mnie jest dodatek substancji zapachowej, jakby producent nie wierzył, że my już pomału przywykamy do kosmetyków całkowicie pozbawionych takich dodatków - jak choćby z Sylveco: KLIK!
Na opakowaniu też znalazłam intrygującą informację na temat tajemniczego składnika o nazwie DuraQuench IQ. Nigdzie go w składzie nie widać na pierwszy rzut oka. Cóż to jest?
Według nomenklatury INCI (Cetyl Alcohol (and) Isostearyl Isostearate (and) Potassium Cetyl Phosphate (and) Cetyl Behenate (and) Behenic Acid) ów składnik to nic innego jak mieszanina emolientów, widoczna pod koniec składu. To kolejny trick producentów, znany od dawna, polegający na - przykładowo - połączeniu gliceryny z keratyną i opatentowaniu tego pod nazwą "SzponyXMena Pro IQ 3D BB CC NEW! Alleluja I Do Przodu", a następnie reklamowaniu jako cudownego środka wzmacniającego paznokcie.
Jedno jest prawdą - gliceryna z keratyną faktycznie zadziałają świetnie na paznokcie, a "SzponyXMena Pro IQ 3D BB CC NEW! Alleluja I Do Przodu" sprzeda się lepiej i za wyższą cenę niż gliceryna z apteki wzbogacona o keratynę z ZSK. Dodatkowo, opatentowany składnik w danym kosmetyku wzmacnia prestiż danej marki bardziej niż mogłaby to uczynić zwykła gliceryna, którą wszyscy znają i nikt nie docenia.
Kumacie proces? Widzicie to teraz z właściwej perspektywy?
DuraQuench IQ sam w sobie nie jest zły, bo faktycznie robi to, co ma robić, i co twierdzą producenci. Składnik ten tworzy na powierzchni skóry warstwę okluzyjną (bez paniki, czytałam Wasze recki, nikogo po tym kremie nie wysypało! Mam więc nadzieję, że to się nie zmieni po mojej recenzji), która pomaga wzmocnić naturalną barierę ochronną skóry i zapewnia do 72 godzin nawilżenia. DuraQuench IQ dostosowuje się również do otaczającego środowiska, optymalizując uwodnienie poprzez regulowanie strat wody ze skóry w różnych temperaturach i wilgotności.
Krem nie jest tak lekki i szybkowchłaniający, jak to obiecuje producent. Nie twierdzę, że konsystencja jest zła, bo bardzo ją polubiłam i można do niej przywyknąć. Cera po wklepaniu kremu jest matowa i dobrze nawilżona, ale czuć, że jest pod leciutką pierzynką. Niektórym może to już przeszkadzać, ja wiem, że takie a nie inne działanie kremu związane jest również z tą lekko (powtarzam: LEKKO) otulającą konsystencją.
A i makijaż trzyma się na tym kremie bardzo dobrze.
Wiecie, co mi się podoba najbardziej w opakowaniu? Nie pompka gwarantująca higienę, nie poręczność butelki czy dokładny opis działania kremu. Szalenie podoba mi się grafika przedstawiająca prawdziwe owoce żurawiny. Jak byłam dzieckiem i wyobrażałam sobie, że będę kiedyś miała swoją fabrykę kosmetyków, to ważnym punktem całego przedsięwzięcia były właśnie realistyczne zdjęcia owoców i roślin, które będą w składzie, widniejące na opakowaniach. Nie rysunki ziejące neonowymi kolorami i odrealnione owoce, lecz te prawdziwe, niedoskonałe, powodujące wzmożoną pracę ślinianek :)
Czy nawilżył, usunął mi zmarszczki, odstresował mi skórę i odmłodził? No jassssssssne, już w połowie opakowania. Ba! Sam jego widok sprawił, że moja cera odmłodniała.
:)
Wiecie, w tych recenzjach blogerskich jest pewien limit informacji, które można zawrzeć w recenzji kosmetyków, po które się sięga sporadycznie, jednorazowo i - często - z przypadku, jak właśnie tutaj. Dostałam go na spotkaniu blogerskim i pewnie sama nie sięgnęłabym po niego. Mam swoje kremy z Kolorowka.com, które uwielbiam, i do których wracam zawsze.
Nikt mnie nigdy w żaden sposób nie zobowiązywał do napisania tej recenzji, ale postanowiłam pokazać Wam ten produkt, bo uważam, iż jest interesujący. Ma naprawdę ładny, spójny skład i kosztuje 35,50 zł za 50 ml - dla mnie to niedużo biorąc pod uwagę jego zalety.
Przedstawiłam Wam zalety tego kremu, a i ja sama jestem zadowolona, że mogłam sobie to jedno opakowanie zużyć i sprawdzić. Będę go już pamiętała - tak jak i Sylveco - i w pewnych sytuacjach będę do niego wracała (wyjazd, prezent dla dwuleworęcznej osoby niepotrafiącej kręcić kremów, kaprys, itp.) - tak jak do innych, sklepowych, naturalnych kosmetyków.
Ale za Chiny Ludowe nie mogę napisać, już po miesiącu stosowania, że uczynił mi cuda na buzi - bo te uczyniły mi mój tonik z glukonolaktonem, którego używam od dwóch czy trzech lat, kremy z Kolorowka.com z kwasem alfa-liponowym, które stosuję regularnie od dwóch lat, filtry przeciwsłoneczne, po które sięgam od kilkunastu lat regularnie, itp, itd. Rozumiecie to, prawda?
Traktujcie, proszę, moje recenzje kosmetyków nie jako jakieś wyimaginowane, poważne testy kosmetyczne - bo te przeprowadzam na bardzo wąskiej grupie kosmetyków, głównie ze sklepu Kolorowka.com. Moja twarz to nie poligon, a i moja doba nie ma więcej niż standardowe 24 godziny w pakiecie. Traktujcie je więc jako prezentację produktów, po które warto sięgnąć bo mają obiecujący skład, dobrą konsystencję i cenę. Staram się recenzować takie produkty i nie zawracać Wam głowy kosmetykami słabymi, takimi sobie bo mija się to z celem.
Stąd też moje staranie, aby takie recenzje były obszerne i wyczerpywały temat przede wszystkim składu - bo to na tej wiedzy głównie opiera się decyzja o kupnie danego kosmetyku. A moje wrażenia po czterech tygodniach wklepywania to sprawa drugorzędna. Często wklepywałam go w twarz o godzinie, która nie istnieje, nie do końca rozumiejąc, że już wstałam i nie śpię, nie wiem też czy zawsze to, co wklepywałam było tym konkretnie kremem ;)
Odnoszę jednak wrażenie, że to wszystko nijak nie ujmuje rzeczowości ani wiarygodności mojej recenzji, w której przede wszystkim dzielę się wiedzą na temat składników. Ich działanie bowiem u każdego może być i będzie inne.
Spokojnego dnia życzę
Arsenic
I teraz sama nie wiem, co myśleć;p Chciałam kupić całą serię i atakować jakieś pierwsze zmarchy, czy coś... Chyba jeszcze się pozastanawiam:)
OdpowiedzUsuńŚmiało kupuj, ale pod niego weźże sobie serum z Kolorówki :) Na zmarchy :)
UsuńŻurawinę uwielbiam jeść :D Podoba mi się, że przedstawiasz wybiórcze, sprawdzone kosmetyki, czy też po prostu zwracasz uwagę na niektóre produkty. Smutne, że na wielu blogach/vlogach gdy czytam czy słucham jakiejś recenzji coraz rzadziej można dowiedzieć się coś ponad "fajny", "ładnie pachniał", "fajnie działał", a tak naprawdę zero konkretów. Hm... a powiedz, tonik z glukonolaktonem polubiłaś po długim czasie, czy od początku? Bo jak po serum z wit. C zauważyłam efekt i mam już trzecie opakowanie, tak kończę ten tonik z gotową recepturą z Kolorówki i generalnie nic nie zepsuł, ale też nic na plus nie dostrzegłam. Zastanawiam się nad jakimś tonikiem z kwasami z Forever Young zamiast niego.
OdpowiedzUsuńTonik z glukonolaktonem po raz pierwszy zrobiłam sobie sama, po dłuższym czasie dopiero sprawdziłam ten z Kolorówki. Musisz wiedzieć, że po glukonolakton sięgnęłam w momencie, gdy moja cera, najkrócej rzecz ujmując, przypominała wygladem kipiący budyń wiśniowy. Było źle, a tonik z glukonolaktonem dał efekt już następnego dnia po przebudzeniu, stąd moja wierność.
UsuńStosuję go codziennie i też zauważam, że po dłuższym czasie może się wydawać, że przestał działać ale po odstawieniu go (ostatnio październik aż do stycznia) widzę wyraźnie różnicę w stanie cery. Działa więc, ale "po cichu" - nawilżając skórę, ujędrniając ją, pogrubiając, wymiatając wolne rodniki.
U mnie jest na odwrót - serum z wit C jest ok i rozumiem, że może być uwielbiane, wiem jak działa witamina C na skórę, ale nie widzę aż takich efektów u siebie jak inni, którzy nie stosują kwasów na co dzień. Myślę, że po prostu albo serum z wit C albo tonik z glukonolaktonem spokojnie wystarczą aby cera miała się dobrze. Gdybyś wcześniej nie stosowała serum z wit C, prawdopodobnie wielbiłabyś tonik z glukonolaktonem tak jak ja ;)
Ja mam serum z wit C, czekające na swoją kolej. Mam w planie stosować glukonolakton i to serum zamiennie, bo naraz to chyba nadmiar szczęścia dla mnie.
A czego konkretnie Twoja cera potrzebuje? Może wystarcza jej aktualna pielęgnacja?
Może dlatego widzę efekt po serum, bo zaczęłam je pierwsze stosować. Generalnie potrzebuje nawilżenia, bo zdarzają się inaczej suche skórki, ale bez przesady, bo inaczej przetłuszcza się nos. Z tym przetłuszczaniem jest już lepiej, bo raczej całą cerę mam teraz równomierną, bardziej normalną niż mieszaną nawet. Potrzebuję też wyrównania koloru, często mam zaczerwienioną twarz i wręcz wielkie czerwone placki na policzkach. Tu serum właśnie na początku pomogło, koloryt był bardziej równomierny, teraz już nie widzę aż tak efektów. I rozszerzone pory na nosie - miałam nadzieję, że kwasy w toniku delikatnie na to pomogą przez złuszczanie.
UsuńKrem, właściwości, skład - wszystko super, ale kurczę! Przez tę bzdurną nazwę nawet nie pomyślę o zakupie tego kremu. Czy marketingowcy tych kremów naprawdę mają nas wszystkie za idiotki, które polecą na "inteligentny" krem?
OdpowiedzUsuńDobrze, że są blogi i możemy same zweryfikować, na ile ten krem jest "inteligentny" ;)
Ja też troszkę kręciłam nosem na tę nazwę, jak i na kilka innych drobnostek - ale krem obronił się składem jednak. Jest naprawdę spoko i mogę go polecić, a tej marce i tak daleko do Eveline w kwestii ilości kwiatków na etykietach ;)
UsuńSzkoda, że nigdzie nie znalazłam więcej informacji na temat tego "inteligentnego", opatentowanego składnika. Chętnie poczytałabym bardziej fachową literaturę na temat jego działania, bo zapewnienie, że "robi dobrze inteligentnie" to dla mnie mało.
Dzięki za recenzję. Widziałam ten krem już wcześniej i skład wydawał mi się bardzo odpowiedni do moich potrzeb - dobrze wiedzieć, że przyjemnie się użytkuje i jest godny uwagi.
OdpowiedzUsuńA względem ostatnich akapitów Twojego wpisu - cóż, myślę, że nie tylko ja doceniam sposób, w jaki podchodzisz do recenzji kosmetyków :) Ciężko jest mi choć trochę zaufać blogerkom, które wydają absolutnie kategoryczne opinie na temat kosmetyków, gdy z częstotliwości publikowania recenzji wynika, że każdego z nich używają średnio przez 2 tygodnie. W takim krótkim czasie nawet zwykła Nivea mogłaby dać oszałamiające efekty. A skład to ja sobie sama mogę rozpracować, wszak nie tylko o to w recenzjach chodzi.
Chyba.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWłasnie siedze z tym kremem na facjacie - i tak jak piszesz nie kupiłabym go ale był za 15zł cóz trza wypróbwać zwykle kręce sobie sama kremy ale zeby nie byc az tak wielkim kosmitą muszę czasem poużywac jak normalni ludzie takiego kupnego....
OdpowiedzUsuńnapisałam recenzje kremu na blogu a tym że chemicznie pachnie a wczoraj robiłam krem DIY z ekstraktem z żurawiny z zielonego klubu i krem pachnie tak samo jak krem go cranberry :) no ładnie :)
OdpowiedzUsuń