Książki dla kosmetologa - co polecam?
Prosiłyście mnie wielokrotnie o podobny post - podsumowanie, w którym wymienię książki, z jakich najchętniej czerpię wiedzę z zakresu kosmetologii. Do tej pory się wzbraniałam, bo nie uznaję wyższości jednego, uniwersalnego podręcznika czy też zestawu takowych nad innymi. Kosmetologia jest tak rozległą dziedziną wiedzy, łączącą w sobie i medycynę, i dermatologię, i psychologię, kosmetykę, farmakologię a nawet elementy toksykologii, biologię, histologię, i wreszcie królową nauk - chemię... że naprawdę niemożliwe jest napisanie jednego, krótkiego, spójnego podręcznika dla kosmetologa tak, aby nie wyglądał po prostu jak leksykon z pojęciami opisanymi pokrótce i po łebkach, który niczego nie wyjaśnia.
Z tej przyczyny też nie znajdzie się tutaj osławiona już, błękitna księga "Kosmetologia i farmakologia skóry" Marie-Claude Martini, która traktuje temat bardzo skrótowo, powierzchownie i często pozostawiając pole do dowolnej interpretacji zawartych w niej informacji. Przeczytałam ją i trochę żałuję jej kupna, więcej wiedzy można znaleźć choćby na profilowanych blogach kosmetycznych w internecie niż w tej książce. Nie polecam jej nawet nowicjuszom zaczynającym przygodę z kosmetologią - lepiej naprawdę zacząć od czegoś wartościowego niż wydać kasę na książkę niewiele nowego wnoszącą. Tego typu podstawową wiedzę, jaką oferuje ta książka można znaleźć za o wiele niższą cenę.
Jeśli zatem interesujecie się tak rozległą dziedziną jak kosmetologia, prędzej czy później pójdziecie w jakąś węższą specjalizację. Moją jest chemia i fitoterapia, czyli spojrzenie na kosmetykę "od kuchni" oraz "od naturalnej strony" i takie też książki Wam przedstawię.
Będzie ich łącznie dziesięć, choć mam ich znacznie więcej, łącznie z tomiszczami Dermatologii Braun-Falco czy specjalistycznymi książkami z histologii, fizjologii czy anatomii, o wielu książkach zielarskich nie wspominając. Wybrałam jednak te najważniejsze, które wniosły najwięcej do mojej edukacji jak do tej pory.
Dlaczego aż tyle? Ano właśnie dlatego, że im więcej książek z danego zakresu wiedzy przeczytacie, tym szersze spojrzenie na temat uzyskacie. Pamiętajcie, że książki są pisane przez ludzi, w żaden sposób i nigdy nie są wyrocznią ani ostatecznym słowem w danym temacie. Przeważnie też każda z tych prac prezentuje temat z pewnej perspektywy, podczas gdy inne książki mogą go ukazać w odmiennym świetle, lub powiedzieć coś więcej.
Absolutnie nie życzę sobie, aby mój zestaw książek był traktowany jako jakikolwiek wzór do powielania czy polecania - jest to po prostu zbiór książek przydatnych najbardziej osobie zainteresowanej kosmetologią od strony chemicznej oraz od strony świata roślin.
I jest to stan na marzec 2014, zapewne wkrótce ulegnie zmianie, bo czytam dużo, chłonę wiedzę i co chwilę odkrywam nowe przestrzenie, które mnie mocno wciągają, jak ostatnio np. sensoryka ;) Ale o tym może kiedy indziej.
Kosmetyka - przewodnik po substancjach czynnych i pomocniczych, Erika Fink
I trochę na przekór temu, co we wstępie, na pierwszy ogień pójdzie właśnie swoisty leksykon. Mamy tutaj bowiem przede wszystkim podręczną bazę składników kosmetycznych, taką skróconą Bazę INCI, do której jest łatwo i wygodnie sięgnąć gdy szybko trzeba sprawdzić właściwości jakiegoś składnika. Opisy są krótkie, dość oszczędne, po więcej informacji - jeśli będą potrzebne - i tak trzeba będzie odpalić internety.
Niemniej, jest to podstawowa wiedza w pigułce - czyli typy i stan skóry, starzenie się skóry, oczyszczanie i rodzaje mydeł, produkty do pielęgnacji skóry, rodzaje pielęgnacji skóry, trochę wiedzy o budowie i wzroście włosów, pielęgnacja paznokci, zębów, ochrona przeciwsłoneczna i krótko o kosmetykach naturalnych - w tym garść przepisów na maseczki czy kąpiele.
Przydatna pozycja na początek, gdy szukamy naprawdę totalnych podstaw podanych szybko i rzetelnie. I taniej niż w przypadku Marie-Claude Martini.
Chemia w kosmetyce i kosmetologii, Z. Sarbak, B. Jachymska-Sarbak, A. Sarbak
Opcja zdecydowanie dla osób interesujących się chemią kosmetyczną, a więc kosmetologią od kuchni. Jak są zbudowane substancje używane w pielęgnacji a co za tym idzie - w jaki sposób działają na skórę; czym są w istocie. Piekielnie przydatna, ciekawa i świetnie napisana książka, którą - znów przekornie - polecam także tym z Was, którym się wydaje, że do chemii mają bardzo nie po drodze. W książce są opisane od strony składu chemicznego chyba wszystkie substancje używane w pielęgnacji - a więc glinki, oleje, borowiny, pigmenty, witaminy... Dodatkowo, substancje te są opisane w bardzo przystępny sposób, jeśli więc macie alergię na chemiczny bełkot, będziecie mile zaskoczeni sposobem podania wiedzy w tej książce.
Ponadto, znajdziecie w niej wiele informacji na temat różnych preparatów do pielęgnacji - a więc kosmetyków do włosów, higieny, makijażu czy promieniochronnych.
W pierwszym rozdziale przystępnie wyłożono podstawy chemii ogólnej - powłoki elektronowe, typy wiązań chemicznych, wykładnik jonów wodorowych powszechnie lepiej znany jako skrót pH, itp. Bardzo łatwe podstawy chemii, które warto znać aby rozumieć działanie surowców kosmetycznych, szczególnie jeśli interesuje nas samodzielne tworzenie kosmetyków. Nawet dla siebie samych tylko - ale warto wiedzieć.
Rośliny w kosmetyce i kosmetologii przeciwstarzeniowej, E. Lamer-Zarawska, C. Chwała, A. Gwardys
Kolejna książka, po którą sięgam bardzo często. Mamy tutaj obszernie opisane surowce i substancje naturalne stosowane w kosmetyce i kosmetologii, a zatem: węglowodany, lipidy i woski, aminokwasy, peptydy i białka, polifenole, surowce saponinowe, olejki eteryczne, witaminy, hormony roślinne. Przy czym każdy dział jest opisany wyczerpująco, dokładnie i bardzo przystępnie.
W trzeciej części w książce znajdziemy informacje o dobrze nam znanych "przebojach" surowcowych ostatnich lat, które w istocie są znane od wieków, lecz z jakiegoś powodu uważamy je za odkrycie ostatnich lat. Mowa choćby o algach, pudrze bambusowym, jedwabnym, o hydrolatach, eklipcie czy mleczku pszczelim. Brzmi znajomo? ;)
W tej książce, jak w wielu innych z zakresu okołokosmetologicznego znajdziecie również krótki rozdział o budowie i funkcjach skóry. Spodziewajcie się, że w każdej tego typu, dobrej książce znajdziecie podobny rozdział. Są to podstawy, które są każdemu kosmetologowi wbijane do głowy na każdym wykładzie, aby wyrwany ze snu o 3:48 był w stanie wyrecytować wszystkie warstwy naskórka, ich funkcje i kształt komórek ;)
Dwie pozycje będące swoistymi, mocno skróconymi i okrojonymi, wersjami dwóch powyższych książek, a zatem:
Fitokosmetologia - wykłady z fitokosmetologii, fitokosmetyki i kosmetyki naturalnej, K. Wołosik, M. Knaś, M. Niczyporuk;
Chemia w kosmetologii, M. Perłowska
Książeczki te - a właściwie broszury - są bardzo krótkie i treściwe. Obie mają po ok. 50 stron ale są wyjątkowo wartościowe. Bardzo mnie tym zaskoczyły, bo spodziewałam się raczej lipy. Może ich wartość wynika właśnie z tego, że dotyczą dość wąskich specjalizacji, przez co podstawy tej wiedzy można zmieścić w tak cienkich książkach, ale spodziewajcie się właśnie tylko podstaw, zarówno z chemii kosmetycznej jak i fitokosmetologii. Warto zajrzeć mimo wszystko, jeśli boicie się sięgać po grubsze pozycje a jednak korci aby zobaczyć jak to jest - robić kosmetyki naturalne samemu.
Receptura kosmetyczna z elementami kosmetologii, R. Glinka, M. Glinka
Bardzo mi się podoba okładka tej książki :) Ale nie, nie dlatego Wam ją polecam. Jest to świetna książka opisująca całe mnóstwo substancji (roślinnych także) używanych w kosmetyce, wraz z przepisami na kosmetyki naturalne z użyciem tych substancji. Ta książka to must have na półce osoby interesującej się tworzeniem własnych kosmetyków, ale nie tylko - gorąco polecam jej lekturę tym z Was, które szukają rzetelnej wiedzy na temat składników kosmetyków ze względu na chęć powstrzymania czasu. Pomoże rozwiać wiele mitów. Potężna dawka praktycznej wiedzy.
Kosmetyka - podręcznik do nauki zawodu, poradnik; I. B. Peters
To polecenie jest ukłonem w stronę tych z Was, które interesują się kosmetologią od "gabinetowej" strony. Mamy tutaj więc liźnięcie wielu różnych tematów - od krótkiej historii kosmetyki na przestrzeni wieków, poprzez, a jakże, budowę i funkcje skóry, rodzaje i działanie różnych preparatów kosmetycznych, dalej poprzez typowe i najczęściej spotykane choroby skóry aż po rodzaje zabiegów w salonach kosmetycznych i pielęgnację przeciwstarzeniową czy nawet wizaż. Taka piguła, bardzo skoncentrowana i sensowna, o wiele bardziej wartościowa i nieco tańsza od przereklamowanej Marie-Claude Martini.
Spis treści, który widzicie, jest bardzo ogólny. Każdy z wymienionych działów zawiera mnóstwo bardziej szczegółowych rozdziałów.
Dermatologia kosmetyczna - kosmeceutyki; Z. D. Draelos
O tej książce już Wam pisałam. Jestem z niej piekielnie zadowolona, bo w sposób niezwykle przystępny opisuje sprawy dotąd dość rzadko poruszane. Przedstawia konkretne wyniki badań nie interpretując ich nadmiernie, lecz zostawiając pole na otwartą dyskusję i chęć drążenia tematu dalej. Znajdziemy tutaj, oczywiście, także podstawy - jak choćby te cholerne funkcje i budowę skóry, ale zostały one zgrabnie rozszerzone o dodatkową wiedzę, jak choćby o nowoczesne sposoby pokonywania bariery naskórkowej przez preparaty kosmetyczne. Książka dla osób zainteresowanych nowinkami w kosmetologii, żądnych wiedzy poszerzonej i szukających sensownego wyjaśnienia różnych zjawisk z zakresu kosmetologii.
Polecam ją bardzo gorąco nowicjuszom - przełamcie się. Nawet jeśli ciężko będzie Wam początkowo przebrnąć przez naukowy bełkot, sens informacji jest do uchwycenia i tylko to się liczy. Książka bardziej wartościowa od wszelkich skróconych podręczników, w których temat jest tylko liźnięty powierzchownie.
I dwie najświeższe pozycje w mojej biblioteczce, które bardzo mocno mnie wciągnęły:
Starzenie skóry - aktualne strategie terapeutyczne; L. D. Rhein, J. W. Fluhr
Zbiór wyczerpujących temat artykułów popartych konkretnymi badaniami - i mamy tutaj wszystko: mechanizmy fotostarzenia, działanie retinoidów zmniejszające objawy starzenia skóry, peelingi chemiczne, dermabrazja, toksyna botulinowa i wypełniacze w usuwaniu objawów starzenia twarzy, antyoksydanty w profilaktyce fotostarzenia, hormony, metabolizm i starzenie się skóry, i wiele więcej.
Jest to opcja dla osób, które już wiedzą, jak jest zbudowana i jakie funkcje pełni skóra ;) Niemniej, są to podstawy wiedzy na temat substancji działających przeciwstarzeniowo - a zatem pozycja obowiązkowa dla... wszystkich? Przynajmniej dla tych, którzy interesują się swoim wyglądem "na poważnie".
Książka jest obszerna i dość droga, ale w internecie się takiej wiedzy nie znajdzie. Jestem w niej zaczytana po uszy i mam ochotę Wam całą tę książkę po prostu przepisać na blogu ;)
Psychologiczne i medyczne aspekty chorób skóry; T. Rzepa, J. Szepietowski, R. Żaba
Szalenie ciekawa książka, której nie ujęłam na zdjęciu zbiorczym, bo wciąż noszę ją ze sobą w torebce i czytam w każdej wolnej chwili. Mało kto bierze pod uwagę, że choroby - nie tylko skóry - często nie są jedynie wynikiem działania jakiegoś patogenu, lecz całą kaskadą różnych przyczyn, w tym psychologicznych, dających taki a nie inny wynik w postaci choroby. A tymczasem dermatolodzy już od wielu, wielu lat są uczeni, że niektóre choroby skóry nadają się do leczenia przez psychologów i nie ma w tym nic ani dziwnego, ani wstydliwego.
Przykładem niech będzie choćby nerwica objawiająca się "skubaniem" czego popadnie, co może skutkować rozdrapaniem nawet całej twarzy czy ramion, co następnie może być przyczyną trądziku gdy wda się infekcja. Sama spotkałam się z takimi przypadkami kilkukrotnie (szczególnie podczas sesji... ech) i uwierzcie, że każdy dermatolog rozłoży ręce i odeśle do psychologa. A przynajmniej powinien, jeśli jest uczciwy.
Szczególnie interesujący jest dział o chorobach, których podłoże jest nieznane - czyli takich, wobec których dermatolodzy rozkładają ręce, jak np. trądzik różowaty czy bielactwo. Objawy tych chorób można łagodzić, zaleczyć, ale lekarze nie znają środków leczących z nich całkowicie, być może właśnie dlatego, że dominującą przyczyną ich genezy jest psychika.
Bardzo ciekawa książka, pozwala nabrać dystansu do całej hurrakosmetologii i spojrzeć na pielęgnację skóry nieco trzeźwiej. Polecam.
Jak mówiłam - lista wciąż rośnie i za jakiś rok, może dwa pewnie sporządziłabym zupełnie inną, w zależności od aktualnego mojego stanu wiedzy i zainteresowań.
Szukajcie książek od sprawdzonych wydawnictw, najlepiej medycznych lub książek - skryptów wydanych przez uczelnie. Są drogie, ale za darmo znajdziecie tylko artykuły na Onecie ;)
Jeśli jesteście ciekawe, co aktualnie czytam i jaką opinię wystawiam przeczytanym książkom, zapraszam do znajomych na LubimyCzytać.pl: KLIK!
Pozdrawiam,
Arsenic