Balsam brzozowy z betuliną od Sylveco


Rozmyślając o składzie tego balsamu zorientowałam się, że nigdy nie stworzyłam żadnego przepisu na własny balsam do ciała.
Ale tak szczerze - po co komu robiony balsam do ciała, skoro jest Sylveco?

Już kiedyś przy okazji recenzowania żelu rumiankowego do mycia twarzy Sylveco (KLIK!) wspomniałam, że robiłabym sobie taki żel... gdyby już nie był gotowy dostępny za niewielkie pieniądze.

Od tego czasu zużyłam kilka innych produktów tej marki i zachwyt trwa. Nie inaczej było w przypadku tego balsamu, choć byłam nieco rozczarowana jego wydajnością.




Skład INCI brzozowego balsamu do ciała Sylveco:
  • Aqua - woda
  • Vitis Vinifera Seed Oil - Olej z pestek winogron składa się w głównej mierze z kwasu linolowego (60 – 75%), kwasu palmitynowego (15-28%) i kwasu palmitynowego (5-9%). Zawiera dużą ilość witaminy E, a także beta-karoten, witaminy C i D. Istotnym składnikiem dla właściwości oleju winogronowego są proantocyjanidyny. Są to najsilniejsze naturalne antyoksydanty. Mają one szerokie spektrum aktywności biologicznej, między innymi neutralizują toksyczne wolne rodniki, zapobiegają uszkodzeniom skóry powodowanymi przez promieniowanie UV, zmniejszają objawy alergii, działają przeciwnowotworowo, stymulują odnowę komórek, spowalniają proces starzenia się. Olej winogronowy jest pomocny w przypadku blizn, rozstępów, żylaków, pajączków, dla zwiększenia elastyczności skóry, zmarszczek i opuchlizny wokół oczu. Jest dobrym wyborem dla produktów przeciwstarzeniowych, regeneracyjnych, dla skóry zniszczonej, skłonnej do przetłuszczania się i trądziku.
  • Caprylic/Capric TriglycerideTriglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego - odpowiadają za zmiękczenie i wzmocnienie naskórka, uelastyczniają skórę, uzupełniają niedobór lipidów w warstwie rogowej.
  • Sorbitan Stearate and Sucrose Cocoate - Naturalny emulgator z oleju kokosowego, bardzo dobrze tolerowany przez skórę, ma również zastosowanie w produkcji żywności. 
  • Glyceryl Stearate - Stearynian glicerolu - składnik pochodzenia roślinnego. Jest to ester kwasu stearynowego i gliceryny. W kosmetykach pełni rolę emulgatora, ponadto zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną, czyli działa pośrednio nawilżająco (zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody).
  • Stearic Acid - Kwas stearynowy - organiczny związek chemiczny, należy do nasyconych kwasów tłuszczowych. Pełni funkcję emulgatora i stabilizatora emulsji. Dodatkowo stosuje się go w preparatach myjących jako tzw. substancję renatłuszczającą, która odbudowuje barierę lipidową i częściowo hamuje proces wymywania lipidów z warstwy rogowej naskórka.
  • Cetearyl Alcohol - Alkohol cetylostearylowy - głównymi składnikami są alkohol cetylowy i alkohol stearylowy (alkohole tłuszczowe). Jest to emolient stabilizujący emulsję i nadający jej odpowiednią konsystencję. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną, która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy.
  • Benzyl Alcohol - Alkohol benzylowy (fenylometanol) - w postaci estrów występuje naturalnie w olejkach eterycznych, uniemożliwia rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w czasie przechowywania produktu, pełni więc rolę konserwantu. Jest ważnym rozpuszczalnikiem dla innych substancji hydrofilowych zawartych w kosmetyku. Regulator lepkości, rozrzedza preparat kosmetyczny. Jako substancja konserwująca, jest dopuszczony przez instytucje certyfikujące kosmetyki naturalne.
  • Betulin - Betulina, więcej informacji na stronie producenta, polecam lekturę: KLIK!
  • Tocopheryl Acetate - Witamina E - w postaci octanu tokoferolu, posiada wysoką zdolność neutralizowania wolnych rodników, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, chroni przed zniszczeniem lipidy naskórka, włókna kolagenowe i elastynowe, dzięki czemu znacznie spowalnia procesy starzenia się skóry.
  • Aloe Barbadensis Leaf Extract - Ekstrakt z aloesu (Aloe Barbadensis Leaf Juice, Aloe Vera Extract) otrzymuje się z liści aloesu. Znajdują się w nim następujące związki: aloina, aloinozydy, aloe-emodyna, a także polisacharydy, białka, aminokwasy, żywice, antrazwiązki, kwasy organiczne (bursztynowy, cynamonowy), naturalny kwas salicylowy, lupeol, minerały oraz witaminy (A, grupa B, C, wszystkie rozpuszczalne w wodzie). Dzięki obecności kwasu salicylowego działa przeciwbólowo, przyspiesza gojenie się ran, stymuluje komórki do szybszej regeneracji, posiada właściwości przeciwzapalne, koi, łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia, wykazuje działanie antyseptyczne, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, zmniejsza świąd w przypadku ukąszeń owadów,
    wspiera funkcje fibroblastów - komórek skóry odpowiedzialnych za produkcję kolagenu i elastyny, zapobiega wypadaniu i powoduje szybszy wzrost włosów, wzmacnia cebulki.
  • Xanthan Gum - guma ksantanowa, zagęstnik
  • Dehydroacetic Acid - Kwas dehydrooctowy - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych. Jest to układ wyjątkowo efektywny przeciwko grzybom, wykazuje pewną aktywność przeciwbakteryjną. 
  • Lupeol Lupeol - naturalny kwas salicylowy, występujący w wielu owocach i roślinach (m.in. oliwki, mango, truskawki, winogrona, aloes). Badania naukowe pokazują, że związek ten zwalcza ludzkie i zwierzęce komórki rakowe. Ponadto ma właściwości antyoksydacyjne, przeciwmiażdżycowe i przeciwzapalne. Lupeol stymuluje biosyntezę kolagenu i zapewnia dobrą jakość kolagenu, a także pobudza namnażanie fibroblastów, poprawiając tym samym jędrność i elastyczność skóry. 
  • Oleanolic Acid - Kwas oleanolowy - związek z grupy triterpenów, wykazuje własności przeciwzapalne i antymikrobowe, ma kluczowe znaczenie dla pracy gruczołów łojowych (ogranicza wydzielanie łoju). Udowodniono, że kwas oleanolowy hamuje rozwój nowotworów poprzez wpływ na różne procesy związane z cyklem życiowym komórek, jak naprawa DNA, podziały komórek i ich samobójcza śmierć.
  • Betulinic Acid - Kwas betulinowy - pentacykliczny triterpen występujący w wielu gatunkach roślin. Najczęściej jest on otrzymywany z betuliny pozyskiwanej z kory brzozowej (Betula alba). Badania aktywności kwasu betulinowego wykazały, że działa on selektywnie na komórki czerniaka ludzkiego (melanoma), przy równoczesnym braku wpływu na zdrowe komórki. Późniejsze badania wykazały, że jest on również skuteczny w leczeniu nowotworów neuroektodermalnych (neuroblastoma, glioblastoma, medulloblastoma) oraz innych nowotworach złośliwych – m.in. głowy, szyi, okrężnicy, płuca, prostaty, nerki, jajnika, białaczkach i raku wątrobowokomórkowym. Udowodniono również skuteczność kwasu betulinowego w stosunku do linii nowotworów, które wykształciły lekooporność na standardowo stosowane cytostatyki. Udowodniono również, że stosowanie kwasu betulinowego w połączeniu ze standardowymi cytostatykami (doxorubicyną, etopozydem, cisplatyna, paklitakselem lub actinomycyną D) zwiększa efektywność terapii, co może być wykorzystane w politerapii nowotworów.

Skład - co już jest charakterystyczne dla marki Sylveco - jest i bardzo prosty, spójny, i jednocześnie bogaty w składniki, które sama godzinami wyszukuję w sieci aby nimi wzbogacić swoje kosmetyki. 
Balsam ten zadowoli przede wszystkim te panie, które szukają prawdziwej pomocy w walce z czasem. Gdy skóra traci jędrność, jest notorycznie sucha, rozglądamy się za czymś działającym otulająco i kojąco, znacznie mniejsze lub zerowe znaczenie ma wówczas kolor czy zapach danego mazidła do ciała. 

Zresztą, zapach w tym przypadku jest bardzo delikatny i łagodny - jest to zresztą kolejny kosmetyk Sylveco, który nie zawiera w składzie żadnych substancji zapachowych, czy to naturalnych, czy syntetycznych. Uwielbiam takie podejście w prosty sposób ujawniające wielkie fałszerstwo, jakim jest wmawianie nam, iż kosmetyk zapachu potrzebuje, bo sam w sobie nie pachnie zbyt interesująco. Cóż, czasami zapach w przypadku kosmetyku do skóry pragnącej przede wszystkim nawilżenia i ukojenia, jest sprawą drugorzędną. Albo wręcz nieistotną. 
Kosmetyki Sylveco mają zapach bardzo słaby, ledwo wyczuwalny i neutralny, charakterystyczny zapewne dla użytych składników. 




W balsamie tym mamy kilka bardzo konkretnych substancji aktywnych, które pomagają naszej suchej czy wiotczejącej skórze dojść do siebie.

Bazowy olej, użyty do produkcji tego balsamu to olej z pestek winogron - luksusowy składnik, często spotykany w drogich kremach przeciwzmarszczkowych. Dzięki wysokiej zawartości witaminy E wykazuje działanie przeciwrodnikowe, hamuje procesy starzenia skóry, polecany jest szczególnie do skóry dojrzałej. Ma właściwości kojące i łagodzące, przyspiesza regenerację naskórka i rozświetla cerę. Jako delikatny emolient wygładza, lekko natłuszcza i nawilża skórę, przeciwdziała także powstawaniu zaskórników (a więc uwaga dla osób zmagających się z zaskórnikami na dekolcie, plecach czy ramionach!), ma działanie tonizujące i przeciwzapalne, poprawia napięcie i jędrność skóry. Z uwagi na to, że jego skład przypomina strukturę lipidową skóry, wzmacnia jej naturalną barierę ochronną.


O betulinie przeczytacie więcej bezpośrednio na stronie sklepu, link znajdziecie w spisie powyżej. W skrócie napiszę tylko, że związek ten jest bardzo silnym antyoksydantem i wymiataczem wolnych rodników. Planując tę recenzję miałam nawet na myśli polecić ten balsam zwłaszcza osobom często korzystającym z kąpieli słonecznych lub solariów, aby dostarczyć skórze odpowiednią dawkę antyutleniaczy.
Betulina dodatkowo  stymuluje syntezę kolagenu, dzięki czemu skóra może nie tyle odzyskuje noworodkową jędrność już po tygodniu stosowania, ale starzeje się znacznie, znacznie, znacznie później gdy balsam stosowany jest regularnie. 

Wspierająco na tę produkcję kolagenu działa kolejny składnik balsamu - ekstrakt z aloesu. My przeważnie dodajemy ten ekstrakt do wszelkich kosmetyków do włosów - i słusznie, ale także skóra czerpie mnóstwo korzyści ze stosowania aloesu. Jest to genialny składnik przyspieszający gojenie się ran - a kto liznął choć trochę biochemii, ten wie, że jeśli coś przyspiesza gojenie się ran, działa również bardzo silnie przeciwstarzeniowo pobudzając fibroblasty do produkcji kolagenu i elastyny. Aloes jest też składnikiem antyseptycznym, więc polecam ten balsam np. po basenie czy osobom borykającym się często z wysypem trądzikowym na plecach i dekolcie.


Kolejnym, szalenie ciekawym składnikiem charkterystycznym dla kosmetyków Sylveco, jest lupeol. To nic innego jak naturalny kwas salicylowy o ciekawych właściwościah - mianowicie o ile betulina czy ekstrakt z aloesu pobudzały fibroblasty do produkcji kolagenu i elastyny, tak lupeol pobudza namnażanie fibroblastów. Genialne, synergiczne działanie z innymi składnikami tego balsamu.




Wspomniałam, że mam zastrzeżenia do wydajności tego balsamu. To prawda - o ile nie marudzę na cenę, bo za taki kosmetyk 36 zł to naprawdę niewiele, tak wydajność bardzo mnie zawiodła. Jestem świadoma tego, że czas u mnie płynie inaczej i często nagle uświadamiam sobie, że są dwa miesiące później niż mnie się wydaje - ale jednak. Widzę, ile czasu stoją u mnie na półce inne kosmetyki do ciała, a jakim mignięciem zaznaczył się ten balsam. Któregoś poranka spotkało mnie nieprzejemne uczucie zablokowania pompki - znak, że balsam się skończył, choć spodziewałam się co najwyżej połowicznego zużycia kosmetyku. Słabo, naprawdę słabo.
Ale cóż poradzić, wszystko co dobre, kończy się zbyt szybko.

***EDIT: Okazuje się, że na zdjęciach widzicie starą wersję balsamu. Firma do tego czasu zdążyła zwiększyć dwukrotnie ilość balsamu, natomiast cenę zostawili starą. Dlatego teraz płacicie 36 zł za 300 ml balsamu, nie 150 :) 



Konsystencja? Idealna, nic więcej nie mogę dodać. Wchłania się pięknie, cudnie nawilża, dlatego tym bardziej ze zniecierpliwieniem tupię nóżką nad jego wydajnością. 

Wiem, co zrobię - następnym razem będę go mieszała na dłoni z oliwką lub olejem. To nieco wydłuży jego żywotność. To, że go kupię ponownie, i ponownie, i jeszcze raz, nie ulega żadnej wątpliwości. Kosmetyk jest pierwsza klasa. 
Polecam go szczególnie po depilacji lub bardzo inwazyjnym peelingu, oraz skórom po prostu z natury wrażliwym - ten balsam działa bardzo kojąco. Otula i chroni. Do kupienia bezpośrednio na stronie producenta: KLIK! lub stacjonarnie w Krakowie, w perfumerii Yasmeen na ul. Karmelickiej 3, na 1 piętrze :)

Z Sylveco mam coraj więcej kosmetyków, coraz chętniej po nie sięgam i coraz bardziej doceniam linie kosmetyków oparte na działaniu jednego, konkretnego składnika. Betulina zatopiona w łagodnej emulsji, z dodatkiem kilku innych składników polepszających regenerację i nawilżenie - to jest naprawdę wszystko, czego potrzebuje skóra sucha i wrażliwa. Ciekawa jestem, jak ten balsam by się sprawdził na skórze łuszczycowej lub atopowej - jeśli są wśród Was posiadaczki takiej skóry, które testowały ten balsam, odezwijcie się i dajcie znać. Ja mam swoje przemyślenia na ten temat, ale ciekawa jestem jak to się ma do rzeczywistości. Będę ogromnie wdzięczna za odzew.



A tymczasem, Sylveco nam się rozwija. Widziałyście już nowe szampony? KLIK! :) Ja pewnie się skuszę w końcu na ten z betuliną, gdy zużyję swój szampon samoróbkowy :) A może miałyście już któryś szampon? Jak wrażenia? Czy aby pieni się jak należy? ;)

Miłego dnia!
Arsenic

13 komentarzy:

  1. Tak go opisałaś, że zapragnęłam kupić. Piękny ma skład.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię kosmetyki Sylveco, więc pewnie po niego kiedyś sięgnę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam to cudo!!! denerwuje mnie niekiedy tylko zapach kleju biurowego ( tak go mój nos odbiera). ale jeśli chodzi o działanie na skóre, to cud, miód i orzeszki!!! dla mnie - atopowca to prawdziwe ukojenie, takie prawdziwe , którego moja skóra jeszcze nie zaznała . moja teściowa wyleczyła nim zmiany na stopach ( dziwne, których nie ruszyły mazidła od dermatologa).

    OdpowiedzUsuń
  4. Tez miałam ten balsam i pisałam o nim na swoim blogu. I jak Ty zachwyciłam się nim :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja zakupiłam przedwczoraj szampon z pszenicą, jako miły urozmaicacz ciągłego mycia włosów facelem. Ale czeka aż zakupimy sobie w końcu kabinę prysznicową i urządzimy z mężczyzną własną łazienkę w domu rodziców. Po prostu uwielbiam mieć nowe rzeczy i bajerki w nowych pomieszczeniach- takie zboczenie :P
    Dlatego z testami i opinią jeszcze trochę poczekam ale jestem bardzo dobrej myśli. Dopóki nie zbiorę dupy w troki i nie zacznę robić sobie szamponów sama, chcę przynajmniej od czasu do czasu kupić sobie jakieś myjadełko superwypasallinclusive ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedno mnie tylko martwi. Widzę róznicę w opakowaniu jakie ty prezentujesz i jakie jest pokazane na stronie. Oczywiście nie chodzi mi o kształt, ale o pojemność. U Ciebie jest 150ml, a na stronie 300ml. Podajesz cenę 36zł, czyli tę samą co na stronie. Czy to znaczy, że na stronie podają nieprawdziwe info, czy coś się zmieniło, czy może ty masz jakieś opakowanie próbkowe czy coś?

      Usuń
    2. Oooo widzisz, zdaje się, że odkryłaś tajemnicę jego słabej wydajności. Dostałam go w prezencie na jednym ze spotkań blogerskich i całkiem możliwe jest, że w tych zestawach były mniejsze pojemności balsamów. Nie wierzę aby firma podawała nieprawdziwe info na stronie, a ja faktycznie nie spojrzałam na pojemność na stronie sklepu. Ocho, Arsenic recenzuje próbki!!! ;)

      Usuń
    3. och nie! i jak tu teraz wierzyć takiej recenzji ;)

      Swoja drogą, ależ bystrzacha ze mnie :D

      Usuń
    4. To nie próbka :) ten balsam był kiedyś w tej pojemności. Sylveco podwoiło ilość, ale pozostawiło tę samą cenę. Dostałaś po prostu poprzednią wersję.

      Usuń
  6. O, chciałam go kupić ostatnio przy kupowaniu żelu do twarzy, ale obawiałam się wydajności. Za to cieszą mnie szampony, zastanawiałam się, kiedy coś się pojawi u nich w zakładce. Na pewno przetestuję szampon. No i widzę jakiś tonik nawilżający, też mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marka się bardzo ładnie rozwija, aż przyjemnie się robi :) Ja na pewno wypróbuję którąś wersję szamponu, tylko muszę wykończyć to, co mam teraz. Nie lubię robić zapasów... a i tak zwykle mam tego od groma.

      Usuń
    2. Tak, to prawda. Nawet rozmyślałam ostatnio nad zrobieniem szamponu (tylko nigdy nie robiłam i nie mam półproduktów, więc to nie takie hop siup), bo moja skóra głowy ma ostatnio wymagania - niby jest sucha, nawet "bolą cebulki", a z drugiej strony muszę myć często bo mam krótkie włosy i inaczej przyklap. Na szczęście zapasów nie mam, ale też postaram się skończyć aktualny szampon, inaczej porzucę go i będę nowego używać. Tak czy inaczej, cieszę się, bo może te proste szampony będą lepsze dla mojej skóry głowy bez konieczności robienia własnego szamponu.

      Usuń
  7. "Balsam ten zadowoli przede wszystkim te panie, które szukają prawdziwej pomocy w walce z czasem.", to zdanie skutecznie mnie zachecilo, zeby balsam wyladowal na liscie zyczen ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger