7 witamin, NNKT i D-pantenol zamknięte w lekkim, łatwym i przyjemnym kremie



Jest to propozycja kremu dla tych z Was, które do kwestii kręcenia własnych kremów podchodzą jak do jeża, tudzież innego smoka. Jest to bowiem formuła prosta, dzięki czemu dostajemy wszystkie półprodukty już odmierzone wraz z instrukcją polegającą na wypunktowaniu co mamy po kolei wlać do słoiczka.
Nawet nie trzeba się znać na stężeniach, ani HLB; na niczym nie trzeba się znać :) 


Jednocześnie, jest to dobry pomysł dla tych z Was, które chcą zacząć przygodę z własnoręcznie robionymi kosmetykami, ale na początek chcą coś prostego.

A tak już całkiem na marginesie, krem ten oferuje znacznie więcej substancji aktywnych niż niejedna propozycja w drogeriach.

Co my tu mamy?

Olej avokado (INCI: Persea Gratissima (Avocado) Oil) jest zwany olejem 7 witamin (A-B-D-E-H-K-PP). Silnie nawilża, ożywia naskórek, wykazuje dużą zgodność z naturalnymi lipidami skóry, uzupełnia barierę lipidową. Jest łatwo wchłaniany przez skórę, nie pozostawia na niej tłustej warstwy. Odpowiedni do każdego rodzaju cery, ale przede wszystkim do cery suchej, starzejącej się i wrażliwej. Nie ma działania drażniącego ani uczulającego. Podnosi wytrzymałość, uspokaja, wygładza, regeneruje, pielęgnuje, ochroni przed złym wpływem czynników zewnętrznych.

Olej z pestek brzoskwini (INCI: Prunus Persica (Peach) Kernel Oil) zawiera wysoką koncentrację NNKT w tym kwas linolowy (typu omega-6), kwas oleinowy ( typu omega-9). Wchłania  się szybko bez uczucia tłustości. Polecany do stosowania w kosmetykach dla cery dojrzałej, wrażliwej, podrażnionej. Zmiękcza, nawilża, wygładza.


D-pantenol (INCI: Panthenol) jest prowitaminą, gromadzi się w skórze właściwej i ulega przemianie w witaminę B5 (kwas pantotenowy). Działa łagodząco na podrażnioną i zaczerwienioną skórę. Ma właściwości higroskopijne (gromadzi wodę) przez co nawilża skórę powodując, że staje się miękka i jędrna.

Gliceryna roślinna (INCI: Glycerin) ma silne właściwości higroskopijne. W naturalny sposób osłania skórę, przenikając do przestrzeni międzykomórkowych, gdzie wiąże ilość wody niezbędną do zachowania prawidłowego nawilżenia skóry. Ma również doskonałe właściwości łagodzące, skutecznie nawilża przesuszoną skórę ze skłonnościami do pierzchnięcia, nadmiernie wysuszoną. Wygładza, poprawia elastyczność, reguluje procesy prawidłowej odnowy naskórka. Działanie gliceryny jest długotrwałe. Penetruje do głębszych partii warstwy rogowej naskórka i pozostaje tam, regulując wilgotność przez około dobę. Obecność gliceryny wspomaga funkcjonowanie lipidów skórnych.



Polecam takie zestawy na początek tym, którzy mają uczulenie np. na olej występujący często w innych składach. Nawet jeśli jest tutaj, można go sobie wymienić na dowolny ulubiony olej w równych proporcjach, jaki aktualnie mamy w swoim kosmetycznym magazynku.
Nie lubisz gliceryny? Spokojnie, zamiast niej dodaj sobie żelu hialuronowego, wówczas Twój krem będzie ekstra-nawilżający.


W moim wielkim Mikołajkowym Wysypie Prezentów jest do wzięcia aż pięć takich kremów, zapraszam do zakładki konkursowej.
Sponsorem tej nagrody jest sklep Kolorowka.




W moich konkursach nie wymagam lubienia jakiegokolwiek fanpage na Facebooku, nie wymuszam klikania "lajków" ani nie proszę o udostępnianie czegokolwiek. Nie każdy sponsor się na to godzi... ale to już jego problem! :) 

Konkursy organizuję zawsze dla moich subskrybentów - czy to subskrybujących mój kanał na YouTube, czy bloga.  
Nie jest dla mnie istotne, czy przybyłaś/eś tutaj w ostatnim dniu konkursu - nadal masz szansę wygrać. Jeśli bowiem zainteresowały Cię nagrody w moim konkursie, na pewno zainteresuje Cię także mój blog, który jest poświęcony głównie pielęgnacji niesztampowej, naturalnej i prostej. 

Po prostu - jest konkurs, zgłaszacie się i wygrywacie. 

Zapraszam!
Arsenic

16 komentarzy:

  1. Mam na niego ogromna ochotę, kocham avokado:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam o wybraniu jakiegoś zestawu z kremem, ale jednak spasowałam. Krem może w przyszłym roku sobie zrobię, teraz przetestuję markę CHOISEE (Smykusmyk poleciła, a ja na promocji kupiłam). Jak nie będzie ok to sobie ukręcę coś sama ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam tę promocję - mocna rzecz, dali czadu. Nie znam tych kosmetyków, ale mam swoich zbyt wiele aby jeszcze kupować kolejne, choćby za pół darmo dawali.
      Także ten, daj znać jak się sprawują :)

      Usuń
    2. No jeśli nie słyszałaś to okazuje się, że są mało naturalne, jak na naturalne kosmetyki... Damn it...

      Usuń
    3. Ech, widziałam to piekło, które się rozpętało ostatnio. Temat rzeka, ale sklep nie udźwignął tego PR-owo.

      Usuń
    4. Coś o tym wiem, w końcu to moja licencyjna działka ;)
      Trochę nie wiem co teraz z tym fantem (w sensie kosmetykami) zrobić...

      Usuń
    5. Wrzuć mi zdjęcia składów na maila. Z tego co widziałam na innych blogach to wszystko się rozbiło o parafinę i datę przydatności. Z tym drugim już nic nie zrobię, ale kremy na parafinie mogą się świetnie sprawdzić do rąk, stóp i całego ciała.

      Usuń
    6. Problem w tym, że kupiłam sobie właśnie ten nieszczęsny żel do twarzy. I jak mogę przyjąć, że jest on zdatny do użytku, to niestety ma sls... Ja jeszcze swojej przesyłki nie dostałam.

      Tutaj http://nuttinbutstyle.blogspot.com/2012/12/uwaga-do-wszystkich-ktorzy-kupili.html są zdjęcia składu żelu. Kremu, który ja zamówiłam, składu nie znalazłam. Nazywa się "krem przeciwzmarszczkowy szafran i papaja". Wybrałam go, bo pomyślałam, że skoro ma to być naturalny krem, to będzie po prostu bardziej tłusty, nawilżający i odżywczy, a tego chciałam...

      Jesteś kochana, a ja nie wiem jak mogę Ci się odwdzięczyć...

      (Jak coś możesz wyrzucić tego posta, bo wiem, że ma link do bloga)

      Usuń
    7. Żelami i szamponami z sls fajnie się czyści blaty, szczotki, podłogi w kuchni, kuchenkę, klawiaturę, okna nawet, czasami używam ich do prania ścierek kuchennych, można też nimi myć naczynia. Mają pierdyliard zastosowań, więc spoko :)
      Zerknęłam na skład - kurde, szkoda! Byłby całkiem niezły, bo ma wyciągi z róży stulistnej, ananasa, wyciąg z Neem, kurkumy, szafranu a wszystko z sokiem z aloesu i miodem. Niestety, sls go u mnie dyskwalifikuje bo moja skóra po prostu reaguje histerycznie na nie od kiedy mieszkam w Krk, gdzie w kranach mamy syf. Nie wierzę w bajkę producentów o tym, że kokamidopropylobetaina łagodzi działanie sls, bo równie dobrze sama może występować jako detergent, więc po cholerę mi sls? I sama w sobie też wcale taka łagodna nie jest, może powodować podrażnienia.
      Ale w składzie mamy nie tylko sls i parabeny, które są składnikami kontrowersyjnymi i mają tylu zwolenników, co gorących przeciwników - ja znam ich lepsze zamienniki, więc unikam tego, co powoduje kontrowersje.
      W składzie mamy dodatkowo warseniany, wyklęte przez Różańskiego jako karcerogenne. Opinię dr Różańskiego dzielę przez dwa, ale jeśli można unikać - trzeba unikać, bo nigdy nie wiemy kiedy dostaniemy w produkcie EDTA zanieczyszczone, a więc szkodliwe.
      Dodatkowo, mamy naszą starą dobrą Cocamide DEA (diethanolamine), która jest substancją szkodliwą chemicznie dla środowiska. A więc to, co już spłuczemy i nas nie podrażni, spłynie do Wisły czy Odry i będzie szkodzić dalej. Ponadto, w połączeniu z innymi związkami azotowymi (obecnymi także w kosmetykach) tworzą rakotwórcze i podrażniające nitrozaminy. Niepojęte jest więc dla mnie połączenie miodu z Cocamide DEA. Ma on wprawdzie niewiele związków azotowych, ale, kurde ma! Można więc mieć "troszkę" raka, no. Dotyczy to też TEA czy MEA w składach.
      Trudno aby każdy z nas był chemikiem i pod prysznicem zastanawiał się, czy skoro żel ma Cocamide DEA w składzie, to można go używać w połączeniu z pianką do golenia nóg, która może mieć związki azotowe.
      Szkoda tych wyciągów.

      Usuń
    8. A o linka się nie gniewam, skoro jest związany z tematem jakże ciekawej rozmowy ;)

      Usuń
  3. No to jestem i się zgłaszam.
    Pysznie brzmi ten krem. :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. ahhh chciałabym, chciała ;))
    tyle dobroci ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawi mnie, chciałabym ukręcić coś swojego, ale podchodzę do tego jak do smoka ;) To się zgłoszę

    OdpowiedzUsuń
  6. Te kremy z formuły prostej są super - kolorowka miała świetny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Genialne rozwiązanie dla takich leniuszków jak ja, albo dla zaczynających zabawę z własnymi kremami - można kupić nawet jeden zestaw na próbę aby się przekonać samemu co do czego i jak się to łączy i potem już wiadomo jakie surowce kupować.

      Usuń
    2. Ja w ten sposób w święta zrobię sobie płyn miceralny, bazujący na przepisie z gotowej micelarki z kolorówki. Tyle, ze z hydrolatem różanym. I jeszcze będę mogła sobie kolejne chyba trzy 200 ml płyny zrobić, tylko dokupując hydrolat/wodę :D

      Usuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger