Pomadki Hean City Fashion - Burgund i Paprika
Z pomadkami Hean City Fashion spotkałam się przypadkiem, za sprawą przemiłej sprzedawczyni z małej, prywatnej drogerii na ul. Długiej w Krakowie. Nie chodzi ani o Firlit, ani o Jasmin, które również znajdują się na tej ulicy. Tamta drogeria chyba nawet nie ma jednoznacznej nazwy i znajduje się po drugiej stronie ulicy.
To wyjaśnienie tak na wypadek, gdyby któraś z Was zechciała tam zajrzeć ;)
Powiedziałam jej wprost, że szukam taniej pomadki o dobrym kryciu i soczystym, ciemnym kolorze, a ona wtedy się uśmiechnęła i od razu wskazała pomadki z Hean. Zobaczywszy nr 156 Burgund, zakochałam się z miejsca.
Marka Hean jest polska i niektórzy mylnie ją kojarzą ze słabą, bazarkową jakością. Nic bardziej mylnego! Wiele razy przekonałam się, że są to kosmetyki świetnej jakości, dorównujące dużo bardziej znanym markom, tylko po prostu... nie inwestują chyba aż takiej kasy w promocję. Moim zdaniem jednak warto przyjrzeć się tej marce uważniej i dać jej szansę.
A już na pewno najpierw dać szansę Hean niż np. Eveline, które robi błyskawiczną karierę choć ma marne produkty.
![]() |
Po lewej Hean 1 warstwa, kolejne to Eveline - 3 warstwy. |
Nie mogłam wyjść ze zdumienia, gdy po spotkaniu igraszkowym w Warszawie porównałam sobie jakość lakierów z Eveline właśnie z lakierem z Hean. Słynne Eveline potrzebowały u mnie trzech warstw aby pokryć płytkę kolorem i paru godzin aby się wzorki z dżinsów, pościeli czy czegokolwiek nie odciskały w lakierze. Hean potrzebuje jednej warstwy i schnie dwie minuty.
Wtedy też wpadła w moje ręce kolejna pomadka Hean z serii City Fashion - tym razem odcień 157 Paprika, dobrany do czerwonego lakieru przez Kunę Domową.
Kolor przepiękny, intensywny, cudowny. Nabrałam wtedy chęci, aby kupić je wszystkie.
Pomadki mają niesamowite krycie, są bardzo napigmentowane. Nie są zbyt nachalnie błyszczące, można łatwo zrobić je w wersji mat odciskając je na chusteczce i leciutko pudrując transparentnym pudrem lub Primerem Prelude z Kolorówki (KLIK!).
Jedna warstwa całkowicie wystarcza, aby uzyskać wyraźny, zdecydowany kolor na ustach. Nie ma szans, aby poprzez pomadkę prześwitywał naturalny kolor ust - jakkolwiek ciemne by nie były. Z tego też powodu wymagają nieco uwagi podczas malowania ust. Można spokojnie nakładać je bezpośrednio ze sztyftu, bo jego kształt pozwala na lawirowanie, ale jeśli nie jesteście jeszcze wprawione w malowaniu swoich ust, polecam jednak pędzelek.
Kolory są czyste i zdecydowane. To, co sobie wyobrazicie na hasło "Paprika" - zobaczycie również na ustach :)
Są moimi faworytkami w szufladzie pełnej pomadek i noszę je z prawdziwą przyjemnością.
Na moich ustach są bardzo trwałe, dużo bardziej niż np. pomadki z Avon, które również pokazywałam jakiś czas temu na blogu: KLIK!
Te z Avon jednak są nieco bardziej kremowe i przez to nie kryją aż tak, jak te z Hean i nie mają aż tak zdecydowanych barw.
Zobaczcie, jak wyglądają u mnie:
![]() |
157 Paprika Hean City Fashion |
![]() |
156 Burgund Hean City Fashion |
Patrzycie na jedną warstwę, aplikowaną wprost ze sztyftu. Pomadek nie odciskałam na chusteczce.
O tych pomadkach przypomniałam sobie akurat teraz, bo na stronie sklepu Hean (KLIK!) trwa właśnie promocja.
Każda pomadka kosztuje tam teraz zaledwie 9,99 zł a dodatkowo wpisując kod FACEBOOK10 można uzyskać jeszcze dodatkowo 10% upustu. Promocje się łączą! Korzystać!
Nie wiem, jakiej jakości są pozostałe serie ich pomadek. Mam tylko doświadczenie z tymi dwiema z City Fashion, ale sądząc po ich jakości - mam chęć wziąć wszystkie kolory. Marka Hean naprawdę zyskuje coraz bardziej w moich oczach. I nie, nie jest to wpis sponsorowany. Burgund kupiłam sama, zaś Paprikę dostałam na spotkaniu blogerek. Podobnie jak inne pomadki innych marek, które do niej nie mają nawet startu :P
Oj, będą zakupy, będą!
Miłego dnia
Arsenic