Glov - wynalazek demakijażowy



Lubicie wynalazki demakijażowe ułatwiające życie? Czym w ogóle najczęściej zmywacie makijaż?
Ja za ekstrawagancki wynalazek demakijażowy uważam już waciki z mleczkiem. Według mnie jest to przerost formy nad treścią, bo wacików zwykle trzeba zużyć kilka, a i mleczka zużywa się więcej aby owe waciki nasączyć. Samo mleczko zresztą również nie jest moim ulubionym sposobem zmywania makijażu. Albo wody micelarne - nie rozumiem fenomenu. Owszem, używam sporadycznie, ale potem i tak muszę iść do łazienki aby twarz umyć wodą - gdzie więc sens? 


Zdecydowanie najczęściej zmywam makijaż olejami, które potem zmywam łagodnym żelem własnej produkcji. Trwa to minutę i buzia jest czysta, bez potrzeby zużywania wacików. 
Wiem jednak, że nie każda cera się polubi z taką metodą. Niektóre na wręcz homeopatyczną ilość olejów reagują wysypem... i trudno, nie ma co walczyć, trzeba znaleźć inną, równie wygodną metodę.
Po częstochowskim spotkaniu blogerek do ściereczki Glov podchodziłam więc nieufnie i nadal nie do końca podskakuję z radości na jej widok i nie wzdycham nad innowacyjnością. Choć tej odmówić jej nie sposób. Pytanie tylko, czy innowacyjność idzie w parze z potrzebami skóry?


Źródło: http://www.glov.co/micro


Włókno GLOV jest nie tylko mikro cienkie ale ma też specjalny kształt. W przekroju włókno GLOV wygląda jak ośmioramienna rozgwiazda, dzięki czemu łatwiej i efektywniej zbiera make-up i inne zabrudzenia.
Kształt rozgwiazdy łapie w swoje rowki zanieczyszczenia, dzięki czemu nie rozmazuje makijażu na powierzchni skóry. Tym różni się od włókien bawełny, które jedynie obtaczają zaniczyszczenia wokół siebie.

Pod tym względem ściereczka rzeczywiście jest czymś nowym i bardziej skutecznym od, załóżmy, ścierek z Biedronki po 4 zł.
Jest tak skuteczna, że skóra po demakijażu jest jak po peelingu i tu tkwi pies pogrzebany. Ściereczka usuwa nie tylko brud ale i martwy naskórek z mocą godną korundu - nie polecam robić tego codziennie i dodatkowo zalecam wyjątkową ostrożność i delikatność podczas demakijażu oczu. 
Skóra zdzierana codziennie, choćby ściereczką miękką jak puch kurczaczka wielkanocnego, zemści się trądzikiem i innymi problemami. 




Wiele z Was pewnie już to przerabiało przy okazji metody OCM. Skóra masowana codziennie, nawet i zwykłymi włóknami bez innowacyjnego kształtu, nie ma czasu aby się zregenerować. Tak agresywne oczyszczanie tylko jej szkodzi. Dlatego uczulam Was, aby do ściereczki podejść bez nadmiernego entuzjazmu, choć z wyglądu niewinna jest a i marketingowana jest odpowiednio jako produkt hi-tech, a więc bezpieczny. Miejcie swój rozum.




Używałam jej zaledwie kilka razy. Po pierwszym użyciu zorientowałam się, że ściereczka pomimo miękkości czyści bardzo porządnie i peelinguje konkretnie. Dlatego wracam do niej nie częściej niż raz w tygodniu i traktuję ją raczej jako awaryjną opcję demakijażową, gdy z różnych przyczyn nie mam siły zmywać makijażu pod prysznicem. 
Nagrałam dla Was film, w którym pokazuję działanie ściereczki:




Ok, uczuliwszy Was na moc ściereczki mogę teraz przejść do przyjemniejszych spraw. Otóż metoda jest - jak dla mnie - szalenie przyjemna. Ściereczka jest mięciutka i bardzo przemawia do mnie fakt iż do całego demakijażu wystarczy sama woda. Jest to i ekologiczne, i wygodne, i tanie, biorąc pod uwagę żywotność ściereczki (3 miesiące) kontra ilość wydanych pieniędzy na waciki i mleczka w tym czasie. Nie mówiąc już o Biodermie i wacikach ;)




Mimo wszystko, po demakijażu ściereczką Glov i tak idę do łazienki aby twarz umyć swoim żelem zanim wklepię w nią krem. Takie zboczenie, nic nie poradzę. Nie przełamię się aby zaraz po przetarciu twarzy ścierką wklepywać w nią krem. 
Tym bardziej, że pomimo czyszczenia jej mydłem antybakteryjnym na pewno rozwija się w niej już cała cywilizacja. Nie oszukujmy się, taka mokra ściereczka to raj dla bakterii. Mydło antybakteryjne nie zda się na nic, jeśli ściereczka będzie schła w pomieszczeniu, w którym zawsze unosi się kurz i mikroby. 
Nie da się uzyskać sterylnych warunków w mieszkaniu, dlatego nie wierzę w sterylność ściereczki po upraniu jej w mydle antybakteryjnym. 




Glov zmywa naprawdę porządnie i wszystko. Eyeliner, tusz do rzęs, krem bb, Color Tattoo i tinty. Nie oszczędzałam jej i nie zmywałam nią minerałów, lecz dałam jej najcięższe zadania. 
Oczy pomalowane mocno będą potrzebowały poprawek, ale ściereczka da radę zmyć wszystko, łącznie z tuszem do rzęs i eyelinerem. 
Na filmie zmywałam naprawdę grubą tapetę - nie widać jak grubą, bo światło (a raczej jego brak) jest łaskawe, ale miałam wtedy na sobie:


  • Holika Holika, Essential Petit BB Cream
  • Korektor Delia, żółty
  • Primer Prelude Satin z Kolorowka.com
  • Paese, cień nr 609 zamiast brązera
  • róż mineralny własnej produkcji
  • Maybelline Color Tattoo, 40 - Permanent Taupe
  • Moon Light - pigment mineralny z Kolorowka.com
  • cienie ze Sleek - kilka odcieni, w tym czerń
  • eyeliner żelowy i czarna kredka
  • ArtDeco All in One Mascara
  • Pomadka Avon Pink Wink
...i dała radę w kilka minut. 


Co ciekawe, domycie jej z tego wszystkiego było równie proste jak zmycie z twarzy. Spieniłam mydło, wyszorowałam, spłukałam... często skarpetki trzeba prać dłużej, a przecież rzadko się zdarza aby na nich był tusz do rzęs ;)

Są dwie wersje ściereczki, większa i mniejsza. Moja jest opcją większą z czterema rogami, którą można zmywać właśnie cięższe tapety i mocniejsze makijaże. Ściereczka jest wygodna w użyciu, można włożyć dłoń do środka i swobodnie nią manewrować zmywając trudno dostępne miejsca.



Opcja mniejsza wygląda trochę jak rękawica kuchenna i polecana jest osobom malującym się delikatnie (minerały się kłaniają) lub jako wersja podróżna.

Większa ściereczka kosztuje 50 zł, zaś mniejsza - 40 zł, do kupienia tutaj: KLIK!

Źródło: http://www.glov.co/shop

Zastanawiam się, czy kupię ją ponownie. Dam sobie czas do namysłu i ocenię, czy często po nią sięgam, czy może jednak wolę moją starą, sprawdzoną w bojach metodę olejową...

Na pewno jednak produkt jest wart uwagi, trzeba jedynie zachować umiar i wszystko będzie dobrze :)

Ściskam
Arsenic

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger