Arsenic w kuchni: szarlotka bez mąki i cukru, z breją sezamową i widokiem na Wieżę Mariacką
Mam takiego jednego przyjaciela - jazzmana, który wszędzie, gdzie pojedzie, tam powoduje anomalie pogodowe. Śmiejemy się z niego, że lata nad nim chmurka burzowa, ale tym razem przegiął. Przywiózł do Krakowa takie upały, że nawet ja prawie wymiękłam. Prawie!
Widzę, że ludzie często w taką pogodę "ratują się" lodami i mrożoną kawą aby nieco się schłodzić. Trochę to naiwne, bo po takiej dawce...