Arsenic w kuchni: pizza



Robiąc tę pizzę właściwie nie pomyślałam nawet o tym, żeby ów proces jakoś szczególnie dokumentować; aby potem go opisać i wrzucić na bloga. Pizza jednak wyszła tak pyszna, że muszę to zrobić. Muszę się pochwalić i przy okazji zdradzić Wam przepis na ciasto, które już za pierwszym razem wyszło idealne.



Otóż pizzę robiłam pierwszy raz w życiu. Skorzystałam z przepisu, który kiedyś mi zdradził pewien Włoch licząc po cichu na to, że taka rekomendacja musi zagwarantować sukces.


Składniki ciasta do pizzy
  • 1,5 szklanki mąki pszennej
  • pół szklanki letniej przegotowanej wody (lub mineralnej)
  • 2 łyżki oliwy
  • 3 do 4 gram drożdży świeżych (dosłownie szczypta, 1/4 łyżeczki do herbaty)
  • pół łyżeczki soli
  • pół łyżeczki cukru

Do dzieła:

W dużej misce mieszamy ze sobą mąkę i drożdże; następnie dodajemy oliwę, cukier i sól i znów mieszamy. 
Stopniowo dolewamy wodę i wyrabiamy ciasto aż powstanie jednolita kula (jeżeli ciasto się lepi to dodaj mąki i dalej wyrabiaj).
Ciasto powinno trochę urosnąć, dlatego uformowaną kulę ciasta zostawiamy w ciepłym miejscu w przykrytej misce na 20-30 minut.
W tym czasie przygotowuję składniki na pizzę - w moim przypadku była to zeszklona na patelni cebula, podduszone pieczarki (nie znoszę surowych na pizzy), które dodatkowo podczas tych przygotowań doprawiam pieprzem i oregano.
Dodatkowo, na pizzy położyłam kiszone ogórki, kawałki podgotowanego brokuła no i oczywiście dużo żółtego sera.
Sos pomidorowy również robię samodzielnie: na patelni podsmażam a potem duszę startą na tarce marchewkę i seler, doprawiam solidnie słodką papryką, curry, ostrą papryką i pieprzem - ma być pikantny. Marchewkę i selera rozgotowuję na papkę, po czym dodaję przecier pomidorowy i pomidory z puszki, po czym redukuję aby sos był gęsty. Pod koniec duszenia wciskam 2 ząbki czosnku.

Gdy ciasto troszkę podrosło, wyrobiłam i porozciągałam je totalnie nieprofesjonalnie na wymiar blaszki. Trochę to przypominało wyrabianie "skórek" na pierogi - te z Was, które lepią wiedzą o co chodzi. Tyle, że ta "skórka" była nieco większa ;)

Gdy udało mi się ciasto okiełznać i spoczęło na blasze, smaruję grubo sosem pomidorowym i rozkładam resztę składników, po czym przywalam je przesadną ilością sera. Sera musi być dużo i basta.

Tak przygotowana pizza wylądowała w piekarniku nagrzanym uprzednio do temperatury 220 stopni Celsjusza.
Każdy powinien znać swój piekarnik i dostosować indywidualnie czas pieczenia. Ja proponuję jednak 15 do 25 minut. Jeżeli chcesz sprawdzić czy pizza dobrze się upiekła, najlepiej zajrzeć na jej spód. Jeżeli jest przyrumieniony to znaczy, że można podawać!

Podobno w dobrym piecu do pizzy jej wypiek trwa dosłownie kilka minut...



Na koniec przygotowałam jeszcze drugi sos - do polania nim pizzy. My lubimy czosnkowy, czyli śmietana (może być jogurt... ale kto myśli o odchudzaniu wciągając pizzę??), 3-4 ząbki czosnku, sól, pieprz i świeża bazylia wprost z doniczki. 

Wyszło tak, że... och! Wbrew moim obawom ciasto w ogóle nie wyszło "drożdżowe", było cienkie, chrupiące ale nie twarde - idealne.

Smacznego!
Arsenic


11 komentarzy:

  1. uwielbiam!
    i też z sosem czosnkowym ;)
    w tym tygodniu będę pichcić ją
    na dziś mam pierogi :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda apetycznie!

    Robię bardzo podobnie, choć drożdży akurat dodaję nieco więcej. Pieczenie trwa 15 minut :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. wyglada bardzo smakowicie!ja jeszcze nigdy nie robilam pizzy samodzielnie...zawsze gotowce pieke:)

    OdpowiedzUsuń
  4. o mniaaaaaaaaaaaaaaam!
    kurka, miałam przejść na dietę. jak mogłaś????????
    dziś idę po składniki i też robię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ściągam przepis na ciasto :) będę próbować bo wygląda apetycznie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam domowej roboty pizze, często robimy w domu. Dzięki temu, że zawsze mamy w lodówce inne składniki, to za każdym razem wychodzi inna.
    Twoja też pięknie wygląda i mimo iż wczoraj jedną robiłam, to znów mi się chce... ;)
    Czy próbowałaś taką z serem pod składnikami? Na sosie znaczy się? Od kiedy zaczęliśmy tak robić, wydaje mi się, że lepiej czuć wszystkie składniki a i nie pocą się tak pod warstwą sera. Ale to moje subiektywne odczucia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skorzystam z Twojej rady przy najbliższej okazji - tym razem tak bardzo się nie "spociły", bo większość już była wymęczona wcześniej na patelni, ale wiem o czym mówisz - cała warstwa sera złazi za jednym zamachem odsłaniając wrzące i mokre od składników ciasto... uh!

      Usuń
  7. Widziałam,że robisz na folii.
    Smarujesz ją czymś czy nie trzeba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie musisz robić na folii - sugeruję jednak na czystej blaszce, lekko oprószonej mąką. Moja blaszka się do tego nie nadaje, bo wszystko do niej zawsze przywiera, stąd pomysł z folią, na którą wylałam kilka łyżek oleju i rozsmarowałam.

      Usuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger