Moje ulubione bazy pod cienie



Często w wiadomościach od Was przewija się jedno pytanie: "jakich baz pod cienie używasz?" No więc pędzę z odpowiedzią w obrazkach i kilkoma słowami wyjaśnienia - skąd taki, a nie inny wybór... choć myślę, że będzie to krótki post o rzeczach oczywistych. 

Przede wszystkim, jako wyznawczyni zasady minimalizmu (no, trochę się to rozjechało ostatnio, ale co tam...) nie kupuję odrębnych kosmetyków o nazwie "baza pod cienie". Bo za chwilę producenci się rozbestwią i wyprodukują nam balsam pod prysznic... A nie, przepraszam, już to zrobili i pocisnęli niezły marketing wmawiający nam, że tego potrzebujemy. 
Ja nie potrzebuję osobnego kosmetyku do każdej części ciała i dlatego rolę baz pod cienie pełnią u mnie produkty, których używam także do czegoś innego. 
Sprawdziłam ich trochę w swojej karierze i zostało zaledwie kilka - tych najlepszych dla mnie. Utrwalają makijaż, dobrze wyglądają nawet po wielu godzinach, mają odpowiednie kolory i są wydajne.

Moim ulubieńcem od wielu lat nadal jest kredka Jumbo z NYX. Od lat używam koloru Milk, ale nie skreślam innych kolorów... gdybym ich potrzebowała. Tak się składa, że Milk jest wyjątkowy bo niesamowicie podbija pigment jaśniejszych cieni, czy tych bardziej intensywnych. 




I do tego tej kredki głównie używam - jeśli planuję makijaż w jasnych lub żywych odcieniach, sięgam po Milk. Nie nakładam go na powiekę bezpośrednio ze sztyftu, lecz nabieram palcem i delikatnie wklepuję ultracienką warstwę w powiekę. Dzięki temu cienie się nie rolują, nie jest naćkane grubymi warstwami kredki i cieni, i sam makijaż jest bardziej trwały.




Wiele z Was ma problem z temperowaniem tych kredek z uwagi na ich rozmiar. Kupiłam kiedyś w Rossmannie temperówkę do kredek z wlotami o dwóch rozmiarach. Ten większy był - oczywiście - zbyt wąski dla NYX, ale okazało się, że można zdemontować mały, plastikowy fragment, dzięki czemu wlot pasuje teraz idealnie do kredki. 



Zwykle jednak nie ostrzę swoich Jumbo zbyt dokładnie. Nie używam tej kredki do malowania linii wodnej oka, bo kolor jest zbyt jasny a sama kredka zbyt mazista, dlatego temperuję ją na tyle tylko, aby dobrać się do jej miękkiego wnętrza paluszkiem :)

Konsystencja kredki jest bardzo mazista, aczkolwiek nie śliska. Często przed temperowaniem trzeba ją włożyć na chwilę do lodówki. 
Bardzo łatwo jest nałożyć jej zbyt wiele, co może zrujnować cały makijaż. Jeśli jednak wklepie się umiejętnie tylko odrobinę, potrafi utrzymać cienie w ryzach przez cały dzień.




Nie lubi się z cieniami ze Sleek, ale ma na tyle klasy w sobie aby również i te utrwalić na parę godzin. Zdecydowanie najpiękniej wyglądają na tej kredce pigmenty mineralne, szczególnie te jasne, rozświetlające. 

Nie za bardzo daje radę solo, jako cień w kremie. Mam wrażenie, że kredka jako baza działa trochę na zasadzie symbiozy z cieniami - kredka jest "przypudrowana" cieniem, zaś cień ma się do czego przykleić. Może dlatego sprawdza się tak dobrze jako baza...




Inne zastosowanie Jumbo z NYX? Dziewczyny o bardzo jasnych cerach mogą pokusić się o wklepanie cienkiej warstwy kredki w te miejsca twarzy, które chcemy rozjaśnić, rozświetlić. A więc - obszar pod oczami, nos, broda, pod brwiami czy środek czoła. Na to nakładamy podkład, który dzięki kredce powinien też lepiej się trzymać. Tak jest w moim przypadku (cera mieszana), może więc sprawdzić się też u niektórych z Was. Taki bonus dla lubiących modelować twarz :)

Drugą moją ulubioną bazą pod cienie jest Color Tattoo z Maybelline. Jest to cień w kremie, który wyhaczyłam na promocji 40% w Rossmannie i od tamtej pory sięgam po niego praktycznie codziennie. 





Pigment Moon Light nabiera zupełnie nowego charakteru, gdy się go wklepie w bazę z Permanent Taupe. Przeistacza się w kolor bardziej wielowymiarowy, podbity jest bardziej ten lawendowy dymek pigmentu. Na kredce z NYX ten pigment jest po prostu jasnym, świetlistym kolorem. 



Moon Light

Pigmenty perłowe - Miki

INCI: Mica, Titanium Dioxide, Tin Oxide, Iron Oxides

Jasny, chłodny beż z dyskretnymi drobinami i srebrzysto-popielatą poświatą.




Kolor tego cienia w kremie to szarawy brąz - dawno już nauczyłam się, że wszystkie odcienie brązu z "taupe" w nazwie będą mi pasowały o niebo lepiej niż klasyczne brązy, które są dla mnie zawsze zbyt ciepłe.
Ten odcień jest idealny i świetnie sprawdza się jako baza do ciemniejszych - ale nie czarnych - makijaży. Świetnie na nim wyglądają oczywiście brązy, ale spróbujcie też barw pośrednich, jak np. codzienny beż czy szarość. Sprawdza się również pod fioletowe czy jaśniejsze cienie - jak choćby wspomniany Moon Light. 
Jest nienachalny, nie przebija przez cień czy pigment, ale daje mu tę moc :)




Color Tattoo sprawdza się również - w przeciwieństwie do kredki z NYX - jako cień w kremie stosowany solo. Po pewnym czasie od nałożenia na powiekę zastyga lekko, dzięki czemu nie roluje się i nie rozmazuje tak jak Jumbo. Jeśli go ładnie rozetrzemy na powiece, może sam w sobie stanowić za cały makijaż - zrobiony w dodatku w minutę.




Jest wydajny do znudzenia, podobnie jak Jumbo. Cena 15 czy 16 zł za niego to był deal roku. 
Wiem, że są też inne odcienie, ale w zasadzie nie potrzebowałam baz w innych kolorach. Do jasnych i jaskrawych makijaży mam Jumbo, do codziennych i stonowanych Color Tattoo, a do czarnych smokey najczęściej używam dobrze roztartego eyelinera jako bazy... lub Duraline z Inglot.



Duraline to bardzo wszechstronny kosmetyk, który kochają wszystkie osoby parające się makijażem. Jest wydajny, tani i świetny. Po wymieszaniu go z pigmentem czy cieniem, możemy stworzyć kolorowy eyeliner, jak choćby złoty:







Czy różowy...







Mniej niż kropla wklepana palcem w powiekę jest świetną bazą pod wszelkie cienie czy pigmenty. Rzadko stosowałam go jako bazę pod czarny cień, bo lubię do tego celu używać eyelinerów aby nie było prześwitów.

Dodatkowo, jeśli macie problem z pomadką, która szybko znika z Waszych ust, polecam wklepać mikroskopijną ilość Duraline w wargi przed nałożeniem pomadki. To wzmocni jej trwałość i zapobiegnie zbieraniu się w rowkach i rozmazywaniu.

Co więcej, jeśli eyeliner w żelu Wam zasechł i nie chcecie bawić się w odnawianie go metodą glicerynową, wystarczy odrobinę eyelinera zmieszać z odrobiną Duraline, aby znów sunął gładko i malował idealne, ostre kreski. Nie polecam wlewać Duraline od razu do słoiczka z zaschniętym żelem, ale tworzyć ilości na potrzeby aktualnie robionego makijażu, np na zakrętce.




Czy zastanawiałyście się kiedyś, co tak mocno kochamy pod nazwą Duraline? Skład jest niezwykle prosty i wewnętrznie chichram się z tego jak wariatka, bo nie ma nic, ale to nic bardziej chemicznego (no, może poza wynalazkami Eveline) od tego płynu. Jest on mieszaniną ropopochodnych węglowodorów alifatycznych (coś jak parafina), silikonu, glikoli i oczywiście konserwantów. Na upartego - da się odtworzyć w domu, ale ani naturalne, ani ekologiczne to to DIY nie będzie ;)

Tak czy owak - lubię, używam często i zużyć nie mogę.

Natomiast tym z Was, które chcą (albo muszą, z uwagi na problemy skórne) używać naturalnych metod utrwalania makijażu oczu, proponuję najprostszy przepis na bazę pod cienie ever:


  • 1 kropla gliceryny
  • 3 krople wody





Wymieszać, wklepać palcem w powiekę. Gliceryna jest dość lepką substancją, dzięki czemu świetnie trzyma cienie i pigmenty a przy okazji ładnie nawilża skórę nie obciążając jej. 
Jest to przy okazji bodajże najtańsza i najbardziej wydajna opcja ze wszystkich tutaj zaprezentowanych, ale nie sprawdzi się na każdej skórze i na każdych cieniach - musicie próbować.
Także zaproponowane proporcje są dość luźne - ta akurat sprawdziła się u mnie, ale może Wam będzie lepiej pasowała czysta gliceryna? Albo pół na pół? Próbujcie i dajcie znać jak efekty.

Wodę można zastąpić hydrolatem, szczególnie polecam bławatkowy czy oczarowy ze względu na ich dobre działanie na okolicę oczu.

Nie, nie korci mnie kupno bazy Urban Decay. Myślę, że tę kwotę chętniej przeznaczę na coś innego, bardziej przydatnego ;) 

Chcecie przepis na prostą bazę silikonową pod makijaż, czy może nie powinnam wymawiać nawet w myślach nazwy tych substancji? ;)

Miłego dnia!
Arsenic

33 komentarze:

  1. Przydatny post :) Już wiem dlaczego u mnie NYX nie do końca dawał radę jako baza- aplikowałam go zbyt dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kredki są specyficzne i nie sprawdzają się jako baza na wszystkich powiekach. Dominika właśnie pisała, że na jej tłustych powiekach nic z wymienionych baz się nie trzyma. Ale spróbuj wklepać cieńszą warstwę, może da radę :)

      Usuń
    2. Wczoraj wypróbowałam i faktycznie fajnie się nakładało cienie, ale niestety wieczorem zauważyłam ze bardzo zebrały się w załamaniach ;/ Dziś testuję Duraline jako bazę ;)

      Usuń
  2. chcemy przepis!:) ja mam bazę pod cienie z Hean i jestem zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oho, coraz częściej słyszę o bazie z Hean. Jaki ma kolor?

      Usuń
  3. Dawaj przepis na bazę! :) Zawsze podziwiam Twoje makijaże, perfekcyjne są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ostatnio wpadłam w rutynę makijażową straszliwą, ale mam kilka pomysłów na nowe, może coś i nakręcę niebawem.
      A baza będzie, nie ma sprawy :)

      Usuń
  4. Oczywiście, że chcemy:)
    Duraline mam i bardzo lubię, kredki NYX jeszcze nigdzie nie widziałam stacjonarnie, dlatego nigdy nie używałam, a na Color Tatto czaję się, ale czekam na kolejne mega promocje w Rossmannie.

    Bardzo ciekawy post, a makijaż ze złotą kreską PIĘKNY!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Warszawie jest NYX w tej, no, Kuna, pomóż! :D Takiej tam galerii niedaleko Zachodniego, zapomniałam nazwę. Jest stoisko i pracuje tam przesympatyczny pan, który maluje się lepiej ode mnie i wie wszystko o produktach NYX. Widziałam kredki Jumbo, ale akurat Milk nie było. Trudno jednak stamtąd wyjść bez zakupów, wszystko kusi :)

      Usuń
    2. W Blue City ;) A teraz też w większości Douglasów mają stoiska NYX

      Usuń
  5. A u mnie żadna z pokazanych przez Ciebie "baz" nie sprawdza się :( dlatego też jeśli ktoś z taką skóra powiek jak moja sięgnie po pokazane w poście specyfiki to może się zawieść :/
    Moja skóra powiek jest tłusta i po nałożeniu na nią samego np Permanent Taupe po ok, 30 minut robi mi on piękna kreskę w załamaniu i po prostu spływa :/
    Muszę dodać tzw. bazę pod cienie inaczej ani rusz :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czułam, że te moje bazy nie będą dobre dla wymagającej skóry powiek. Color Tattoo u mnie trzyma się bajkowo, aż do zmycia. A zagruntowany cieniem jest nie do zdarcia.
      Jakich baz używasz najczęściej?

      Usuń
    2. Och zazdroszczę Ci :) Ideałem dla mnie jest baza Urban Decay, ale droga i trzeba ją sprowadzać. Szukałam czegoś choć troche podobnego w działaniu i niestety żadna z dostępnych na naszym rynku baz, które wypróbowałam nie dorównuje jej :( Najlepsza z tych u nas dostępnych to dla mnie ArtDeco- tylko ten słoiczek mnie wkurza.

      Usuń
    3. Aż się prosi o zerknięcie w skład UD ;) A słoiczek w Color Tattoo też mnie wkurza, wolałabym tubkę z dzióbkiem, jaki mają choćby korektory z Delii.

      Usuń
  6. Ja używam bazy Hean i podejrzewam, że nigdy jej nie zużyję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Hean mam coraz większy szacunek i sentyment - robią naprawdę świetnej jakości kosmetyki. O, przypomniało mi się teraz, że mają właśnie promocję na pomadki - wszystkie są po 10 zł, polecam szczególnie te z City Fashion - mocna pigmentacja, świetna trwałość i piękne kolory :)

      Usuń
  7. ja miałam tylko jedną bazę w życiu art deco w tym malutkim czarnym słoiczku. i spisywała się na medal-ale była tak "koszmarnie" wydajna,że się zepsuła-zanim zdążyłam ją zużyć:) ale używałam okazjonalnie-żeby nie obciążać codziennie powieki. duraline uwielbiam. ale głównie ląduje u mnie w postaci kreski na powiece:) odlałam trochę psiapsiółce i również przepadła:) na skład też zerknęłam-raz! żeby się nie stresować:) kolorówce trochę wybaczam:)
    do codziennego makijażu -pokrywam powiekę pudrem i wsio.

    OdpowiedzUsuń
  8. Brakuje mi tylko Duraline i będę w pełni zaspokojona ;D A Milkę kocham miłością absolutną, już mi ogryzek został a dwa lata już chyba ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Jumbo też już stara, skuwkę ma sklejoną taśmą... Ale jakość bez zmian. Duraline polecam do zabaw makijażowych, bardzo ułatwia życie :)

      Usuń
  9. Duraline, moja największa miłość makijażowa. Bo nie sądziłam, że znajdzie się cokolwiek, co utrzyma cienie na miejscu i nie da się opadającym powiekom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jest stworzony do zadań ekstremalnych. Małe cacko o wielkiej mocy :)

      Usuń
  10. Kiedyś bardzo lubiłam bazę z DAX, ale odkąd mam tubeczkę Lumene, tama poszła w odstawkę. DAX się 'kluszczy' i gorzej się go rozprowadza, a Lumene jest cudnie kremowa. Tez stosowałam cień z Tattoo tylko ten biały, jako bazę, wtedy gdy potrzebuję rozświetlenia (z racji koloru :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakiego koloru jest baza z Lumene? Poza wszystkimi innymi powodami, kolor jest kolejnym, dla którego unikam baz, bo zwykle są zbyt żółte/ciemne dla mnie.

      Usuń
  11. juz kiedys robilam sobie taka glicerynową bazę, calkiem fajna. teraz chce pokombinować i zrobic sobie silikonową baze pod cienie, albo pod makijaż (z keragenianu - silikonu roślinnego). zimą moja skora potrzebuje ochronnej i wygładzającej warstewki... do konca jeszcze nie wiem jak sie do tego zabrac, ale bede eksperymentowac.
    ten cien w kremie mam w domu, ale zazwyczaj stosuje go solo. musze sprobowac jako bazę.. czytalam, ze jest dobry do stylizacji brwi. sprobowalam raz i uwazam, ze sie do tego nie nadaje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniałaś mi, że chciałam go wypróbować do brwi właśnie :) Możliwe, że będzie nieco zbyt jasny dla mnie, ale jeśli ładnie zastygnie to może dać ciekawy efekt. Zobaczymy, czy da radę u mnie.

      Usuń
  12. Moją jedyną bazą jest ta z Hean, sprawdza się dobrze choć mogło by być lepiej.
    Kredke jumbo NYX dopiero dostałam i jeszcze nie użuwałam, ale fajnie że napisałaś że nie dajaje sie do cieni Sleeka bo inaczje bym pomyślala po tym duecie że zuplenie się nie umiem malować ;) I przyda mi się do pigmnetów których mam kilka ;)
    Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad Duraline, ale jak jest z jego "datą ważności"? Bo przypuszczam, że po jakimś czasie nie nadaje sie do użytku, ale po jakim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W składzie nie ma wody, w której mogłyby się zacząć rozwijać bakterie ani jełczejących tłuszczów - sama chemia, dodatkowo zakonserwowana. Mój Duraline jest w szufladzie od 2011 roku i jak na razie sprawuje się dobrze, nie zmienił koloru, zapachu ani konsystencji i nadal pełni swoją funkcję. Połowę, jak widzisz, udało mi się już zużyć ;)
      Nie wiem, ile czasu musi minąć aby przestał nadawać się do użytku, ale podejrzewam, że prędzej zaschnie niż się zepsuje.

      Usuń
    2. Dzięki ;) to w takim razie się skuszę jako fanka kresek ;) bo kreski robione samym cieniem słabo mi się trzymają.

      Usuń
  13. color tatto też używam jako bazy, kupiłam sobie dwa kolorki, jeden perłowy, drugi matowy i są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzeba przyznać, że Color Tattoo udało się Maybelline, do tych cieni bardzo często wracam, ponieważ zapewniają szybki i estetyczny makijaż. Kredkę z NYX mam od dawna na swojej liście, ale coś mi z nią nie po drodze ;-).
    Od kilku dni jestem posiadaczką Duraline (w zastępstwie po kończącej się bazie w płynie z Kobo, ale okazało się, że to trochę inny kosmetyk, inna konsystencja) i muszę przyznać, że to świetna rzecz.

    Powiem Ci, że miałam miniaturkę bazy UD dołączanej do paletki i nie zachwyciła mnie wcale. Ot, taka sobie. W wielu przypadkach, to właśnie woda z gliceryną lepiej od niej dawała radę na moich powiekach ;-). Głównie przy matowych, bardzo kredowych cieniach.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger