Wesołych Świąt + przepis na Wenezuelkę :)
Dzielę się dziś z Wami tajemnym przepisem na to przepyszne ciasto.
Stefanka miodowa
Ciasto – 3 szklanki mąki , 150 g miodu , 1 jajko , 5dkg masła , 4 łyżki mleka ( może być 4 łyżki wody i łyżeczka napoju sojowego w proszku ) , 1 łyżeczka sody
Polewa – 5 dkg masła , 1 szkłanka cukru , 4 łyżki mleka , 1 łyżeczka mąki pszennej , 2 łyżki kakao.
Cukier z masłem rozpuścić na małym ogniu. Mąkę i kakao wymieszać z mlekiem i dodawać mieszając do masła i cukru . Gotować , aż będzie zastygać .
Alternatywnie - 2 tabliczki mlecznej czekolady roztopione w kąpieli wodnej z łyżką oleju kokosowego.
Mąkę wymieszać z sodą i wbić jajko . Całość posiekać nożem . Pozostałe produkty połączyć na gorąco w rondelku .
Do przygotowanej uprzednio mąki wlewać gorący płyn i siekać nożem , aż do połączenia na jednolitą masę . Następnie zagniatać recznie i jeżeli ciasto jest zbyt wolne , dosypać mąki . Ciasto powinno mieć konsystencję ciasta na pierogi . Następnie podzielić ciasto na 10 części , każdą część szybko rozwałkować dopóki ciasto jest ciepłe i to jest najtrudniejsze zadanie , bo placuszki muszą być cienkie . Nie trzeba się za bardzo przejmować kształtem placuszka – zwykle ma nieregularne kształty – tak ma być . Im cieńsze tym lepiej .Następnie układać na posmarowanej masłem lub margaryną dużej blasze i upiec kolejno . Nie posypywać blachy bułką tartą .
Po upieczeniu i ostudzeniu pierwszy krążek naponczować i posmarować kwaskowymi powidłami (pamiętam , że najlepiej smakował z powidłami z mirabelek własnej roboty) , położyć następny krążek , naponczować i posmarować ulubionym kremem i tak aż do ostatniego krążka . Ostatni krążek , razem z nieregularnymi bokami polać polewą i odstawić w chłodne miejsce do zastygnięcia . Najlepiej przygotować ten placek wcześniej , bo jest najlepszy po kilku dniach . Po ostygnięciu trzeba zapakować go do worka foliowego , żeby zmiękł.
Mąkę wymieszać z sodą i wbić jajko . Całość posiekać nożem . Pozostałe produkty połączyć na gorąco w rondelku .
Do przygotowanej uprzednio mąki wlewać gorący płyn i siekać nożem , aż do połączenia na jednolitą masę . Następnie zagniatać recznie i jeżeli ciasto jest zbyt wolne , dosypać mąki . Ciasto powinno mieć konsystencję ciasta na pierogi . Następnie podzielić ciasto na 10 części , każdą część szybko rozwałkować dopóki ciasto jest ciepłe i to jest najtrudniejsze zadanie , bo placuszki muszą być cienkie . Nie trzeba się za bardzo przejmować kształtem placuszka – zwykle ma nieregularne kształty – tak ma być . Im cieńsze tym lepiej .Następnie układać na posmarowanej masłem lub margaryną dużej blasze i upiec kolejno . Nie posypywać blachy bułką tartą .
Po upieczeniu i ostudzeniu pierwszy krążek naponczować i posmarować kwaskowymi powidłami (pamiętam , że najlepiej smakował z powidłami z mirabelek własnej roboty) , położyć następny krążek , naponczować i posmarować ulubionym kremem i tak aż do ostatniego krążka . Ostatni krążek , razem z nieregularnymi bokami polać polewą i odstawić w chłodne miejsce do zastygnięcia . Najlepiej przygotować ten placek wcześniej , bo jest najlepszy po kilku dniach . Po ostygnięciu trzeba zapakować go do worka foliowego , żeby zmiękł.
A gdy już upieczecie i ugotujecie wszystko, usiądźcie na chwilę, odpocznijcie, nie dajcie się zwariować, chłońcie przyjemną atmosferę i znajdźcie czas aby pobyć, zwyczajnie pobyć, z bliskimi.
Dużo uśmiechów Wam życzę, dużo szczęścia i radosnych Świąt.
Widzimy się w Nowym Roku!
Arsenic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz