Lactimilk Aminokwasy dla Włosów na Bazie Mlecznej Serwatki


Aminokwasy to związki chemiczne, które zawierają dwie grupy funkcyjne: zasadową grupę aminową (NH2) i kwasową grupę karboksylową (COOH). Są to podstawowe składniki białek, enzymów, hormonów peptydowych i alkaloidów, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Biorą udział w produkcji wielu hormonów, enzymów i neuroprzekaźników, uczestniczą w procesie regeneracji komórek i mięśni, są odpowiedzialne za spalanie tłuszczy. Ich możliwości w zakresie regeneracji skóry i odnowy komórkowej wykorzystywane są także w kosmetyce.

Na stronie produktu (KLIK!) ktoś bardzo celnie skomentował ten produkt jako "cud zamknięty w niezbyt eleganckiej buteleczce". :)
Cóż, buteleczka jest zwyczajna, plastikowa, z atomizerem ułatwiającym aplikację produktu - i to wystarczy. Zawartość tej buteleczki już jest bardziej niezwykła. Dostajemy bowiem mieszaninę aminokwasów, lekkich olejów i witamin - czyli wszystko to, czego włosy w kiepskiej kondycji potrzebują aby znów lśnić.


Skład INCI: Aqua, Hydrolyzed Milk Protein (mleczne proteiny), Rosa Canina Fruit Oil (olej z dzikiej róży), Collagen Amino Acids (aminokwasy kolagenu), Keratin Amino Acids (aminokwasy keratyny), Silk Amino Acids (aminokwasy jedwabiu), Soy Amino Acids (aminokwasy soi), Wheat Amino Acids (aminokwasy pszenicy), Folic Acid (witamina B9), Riboflavin (witamina B2), Parfum, Citric Acid, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone. 

Moje włosy w kiepskiej kondycji nie są, ale jest zima, a wtedy generalnie obserwuję ich osłabienie, gorszy wygląd - czemu więc nie spróbować? Dałam mu szansę, choć krążą mi wokół głowy przypuszczenia, że może moje włosy są przeproteinowane... Bo te końcówki mam wiecznie zniszczone, mimo iż niespecjalnie je maltretuję. Ani suszarki, ani prostownicy, ba, ja nawet pianek stylizacyjnych nie używam.



Ale przede wszystkim chciałam sprawdzić czy włosy mojego Mężczyzny nie potrzebują przypadkiem właśnie takiej pielęgnacji, bo z natury są kręcone i bardzo suche, dość cienkie, słabe. Oleje są spoko, ale potrafią bardzo przeciążyć jego włosy.

Na moich włosach Lactimilk daje delikatnie wygładzenie, większy połysk i sprężystość - stosuję go więc wtedy, gdy moje włosy mają gorszy dzień, nawet bez mycia, na suche. Dwa - trzy psiknięcia na całą długość, przeczesuję i jest insta-poprawa :) 
Nie można jednak z tym produktem przesadzić, bo potrafią się zrobić nieestetyczne strączki.
To znaczy, można z nim przesadzić, a nawet trzeba - przed myciem. Kilkukrotnie wmasowałam sobie ten specyfik w skórę głowy na dwie godzinki przed myciem, ale odnoszęwrażenie, że to jest troszkę marnotrawstwem... Zapodany na włosy po umyciu daje natychmiastowe i bardzo pożądane efekty, a przed myciem, zastosowany jako wcierka może da bardziej widowiskowe efekty u osób, którym włosy wypadają, są matowe i bez życia - niż u mnie.



U Mężczyzny efekt jest jeszcze bardziej spektakularny, co jest oczywiste z uwagi na specyfikę jego włosów. Z tym, że u niego stosowanie regularne polega na tym, że dopadam do niego uzbrojona w buteleczkę Lactimilk i psiukam na oślep w uciekającego i chichrającego się Mężczyznę :)
Ale potem jego włosy są naprawdę w lepszym stanie - nie puszą się, nie tworzy się sianowata szopa, są ładnie skręcone i lśniące, bardzo miękkie. 



Bardzo dobry produkt - skoncentrowany i nieprzekombinowany. Trzeba tylko odpowiednio dobrać go do potrzeb - ja go nie stosuję codziennie, ani nawet po każdym myciu, bo nie ma takiej potrzeby. Ale już Mężczyzna to co innego - powinien pamiętać o nim po każdym myciu.

A co jest w nim najlepsze? Cena. Ten "cud w plastikowej buteleczce" kosztuje niecałe 12 zł za 200 ml. Bardzo, bardzo pozytywnie!

Ściskam
Arsenic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger