CZYTAM SKŁAD odc. 6: Nowy konserwant na rynku surowców kosmetycznych - mechanolamarkizm
Współpraca działu marketingu z laboratorium często owocuje takimi bombami właśnie. Hasło "mechanolamarkizm" stało się dla nas bombą dnia i - ocierając łzy szczęścia - pomyślałam wtedy, że muszę Wam o tym napisać, bo sytuacja jak ulał pasuje do mojej akcji "CZYTAM SKŁAD" :)
Otóż któregoś słonecznego dnia w pracy koleżanka z marketingu poprosiła nas o zerknięcie do składu kilku produktów, aby ocenić czy wszystko gra, czy coś byśmy zmieniły. Ja zawsze bardzo chętnie, takie hobby - czytam składy, podpatruję jak inni czarują formulacje, często dowiaduję się czegoś nowego patrząc, w jaki sposób jakiś mózg połączył składniki.
No to paczam. Skład fajny, wszystko cacy, są ekstrakty, Aqua powtórzona kilkukrotnie, ale trudno, poprawimy, zerkam na konserwanty czy nie ma tam czegoś niedozwolonego, a tam ukazuje mi się nowość. Składnik, którego nie ma w mojej Bazie INCI, ani którego w ogóle nie kojarzę, a ponadto brzmi niezbyt chemicznie, zakończony "izmem", no, słowem, guglujemy dziada.
No i wyguglowałam: KLIK!
No ok, ale może jednak, może trochę przekręcony, ale jednak? Gugluję więc "mechanolamarkizm w kosmetyce" licząc na to, że wujek Google skoryguje błąd... ale w tym czasie już moja robaczywa wyobraźnia podsuwa mi pomysł na certyfikat dla tego składnika, opisujący jego skuteczność antydrobnoustrojową polegającą na tym, że 99,9% drobnoustrojów ginie po zastosowaniu go, padając po prostu ze śmiechu.
Prawdopodobnie ktoś studiujący biologię lub pokrewne, piszący pracę o ewolucji tego czy tamtego, został strollowany przez Worda, który lada moment dostanie sztucznej inteligencji, ucząc się używanych przez nas słów - i zamiast methylisothiazolinone, poprawił mu na mechanolamarkizm... Cóż, nie wiem co gorsze, bo methylisothiazolinone też byśmy nie zaakceptowały w produkcie niespłukiwalnym.
Dobrze, że koleżanka podesłała nam te składy, bo byłoby grubo. Dla naszej firmy jest to spora inwestycja, a etykiety już miały iść do druku. Od dziś jednak, gdy brakuje nam słowa lub nie wiemy co powiedzieć, pada nieśmiertelne: MECHANOLAMARKIZM! Istnieje również wersja: MMMBLEBLEMARKSIZM!
(I pomimo tego, że przeczytałyśmy parę stron z definicjami, nadal ni chuchu nie wiemy, co to właściwie jest. Mnie się kojarzy z transformersami.)
Ściskam i pozdrawiam
Arsenic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz