Al Haramain Madinah i Musk od perfumerii Yasmeen


Załamiecie ręce gdy Wam powiem, co z tymi perfumami zrobiłam. Ale po kolei.
Oba flakony dostałam od Pani Justyny z perfumerii Yasmeen i patrząc na opisy ich składników pomyślałam od razu - Paloma Picasso jak nic! Ale nie, one nie pachną jak te słynne perfumy. Oba zapachy są bardzo delikatne, miękkie, uczesane na gładko i spodobają się fankom lekko kwiatowych, lekko słodkich,, piżmowych ale grzecznych, nienachalnych zapachów.

No, czyli wiecie. Dla osób, które raczej pomalują ściany na jasnoróżowo lub beżowo niż na wściekle pomarańczowy.




Oba flakony dostajemy w przeuroczych opakowaniach - błyszczących, przywodzących skojarzenia z paczką luksusowych, importowanych wprost z ociekającego złotem Dubaju papierosów. Żal mi było je wyrzucać i trochę poleżały na półce obok perfum nim się ich wreszcie pozbyłam.




Szczerze mówiąc, oba te zapachy są najmniej orientalne z całego mojego zbiorku. Pachną bardzo po europejsku, choć oczywiście z pewnym arabskim smaczkiem. Przeczytajcie ich opisy na stronie sklepu:

Al Haramain Musk
Al Haramain Madinah

Przeżywam ostatnio wielką fascynację perfumami Paloma Picasso - są bezwstydnie, mocno kwiatowe, bardzo intensywne, gorące i ultrakobiece. Z zamówionych niedawno próbek to one przykuły moją uwagę najbardziej i bardzo chcę mieć cały flakon dla siebie.

Za każdym razem, gdy je wącham, widzę Monikę Bellucci...


Źródło: http://serenaa.pinger.pl/p/7


... jest kobieta, są kwiaty, gorące Włochy.

Perfumy Al Haramain Musk i Madinah również pachną kwiatowo, kobieco i ciepło, ale raczej tak:


Źródło: http://www.pinterest.com/pin/514395588659223913/
No więc, aby zaczęły pachnieć w ten sposób...:


Źródło: http://oslofrancja.blogspot.com/2012_03_01_archive.html

...wyciągam swoją baterię olejków eterycznych i zaczynam mieszać :D




Nie zależało mi na dokładnym odwzorowaniu zapachu Paloma Picasso, bo jest to niemożliwe. Brak odpowiedniej ilości surowców, brak umiejętności łączenia zapachów mając za przewodnika jedynie własny nos i odczucia związane z zapachem, na którym się wzoruję... Dlatego jedynie podkręciłam oba zapachy Al Haramain olejkami na tyle, aby były bardziej wyraziste, jednoznacznie kwiatowe i ciepłe oraz podbite odrobiną pikanterii.




Wybrałam olejki:

  1. różany
  2. paczuli
  3. may chang
  4. ylang - ylang
  5. neroli
  6. pieprzowy

Oba zapachy Al Haramain są do siebie dość podobne, oba tworzą dość gładki i słodkawy sos, do którego aż się prosi aby dodać więcej kwiatów i pikanterii. 
Al Haramain Madinah wzbogaciłam olejkiem neroli, kardamonowym, szałwiowym, bergamotowym... dokładnie już nie pamiętam jakimi i w jakich ilościach, ale zapach wyszedł dość zdecydowany i nadal pięknie kwiatowy. W przypadku perfum Musk postawiłam na nutę pieprzu w towarzystwie słodkich kwiatów, zrezygnowałam już z innych ziołowych olejków chcąc aby pozostały uroczo słodkie, choć też i pieprzne.

Olejek pieprzowy nie nadaje aromatu, jaki znamy z kuchni. Jest to zapach głęboki ale bardzo ciepły i zaskakująco łagodny. Lekko korzenny. Świetnie współgra z aromatami olejków kwiatowych, szczególnie z neroli. Zresztą, neroli to dla mnie skończony i idealny zapach kwiatów, mogłabym go nosić solo.

May chang jest bardzo ciekawym zapachem - trochę przypomina olejek z trawy cytrynowej, ale jest delikatniejszy i słodszy od niego. Świetnie łączy nuty kwiatowe ze świeżymi.
Pozostałe olejki kwiatowe, jak różany czy ylang-ylang dodałam, aby stworzyły kwieciste tło zapachowi. 




Plastikowe zabezpieczenie w tych konkretnie perfumach można łatwo zdjąć aby dobrać się do zawartości i wkroplić tam swoje olejki. Nie podam Wam dokładnych proporcji, bo ich nie zapisywałam, ale łącznie do tego flakonu nie dodałam więcej niż 15-20 kropli wszystkich olejków, przy czym neroli, paczuli i pieprzowego dodałam najwięcej.

Korcił mnie ten kardamon, oj strasznie korcił. Podobnie jak olejek goździkowy i niewykluczone, że gdy już nieco obecny zapach zużyję, ponownie go ulepszę i zmienię. 

Olejki eteryczne mam z różnych sklepów. Najwięcej chyba z ZSK, ale mam też sporo z mazideł czy goremi, zielonego klubu. Do każdego zamówienia dorzucam sobie dwa, trzy nowe olejki, szczególnie jeśli dostrzegę w ofercie coś nowego, niestandardowego i ciekawego. 
Lubię tworzyć nowe mieszanki zapachowe i reanimować olejkami wypalone już woski. 



Zachęciłam? Twórzcie własne mieszanki zapachowe, to daje mnóstwo radości. Zapachy potrafią świetnie podnieść nastrój, a z doświadczenia Wam podpowiem, że te opowieści o przeciwbólowych właściwościach olejku miętowego to prawda. Gdy boli głowa polecam wkroplić do kominka, do łyżki oleju dwie-trzy krople olejku miętowego - naprawdę pomaga! Odświeża, rozjaśnia umysł, relaksuje i ból naprawdę przechodzi.

Ściskam
Arsenic

9 komentarzy:

  1. uwielbiam olejki jednak tych jeszcze nie miałam okazji testować
    i bardzo fajny blog będę tutaj zaglądała
    pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. wolę jasnoróżowe ściany więc byłyby dla mnie dobre bez dodatkowych kombinacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam kiedyś olejowe perfumy przywiezione nota bene ze Egiptu o zapachu Kwiatu Lotosu. Bardzo lubiłam ten zapach. Bardzo żałuję że nie mam do nich tak łatwego dostępu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Yasmeen jest kilka zapachów o jaśminowej nucie. A dziś na FB perfumerii zobaczyłam, że wrzucili jakieś nowości, w tym jaśminowo-stokrotkowy Aroosah - poszperaj w opisach, może coś znajdziesz podobnego lub nawet lepszego :) www.Yasmeen.pl

      Usuń
    2. Ale kwiat lotosu to nie jaśmin

      Usuń
    3. Moja pomyłka - ja wciąż myślę o jaśminowych perfumach :)

      Usuń
  4. Genialna Arsenic ;)
    Widzę, że w różnych miejscach świata/kraju kobiety intuicyjnie wiedzione poszukiwaniem najlepiej odpowiadającego produktu będą majstrować przy gotowcach. Miałam to już powiedzieć przy zagęszczanym ksantanem toniku - że dokładnie o tym samym pomyślałam (ale akurat na stanie nie mam żadnego zagęszczacza), nie wspominając już o ulepszaniu felernych balsamów czy myjadeł :) Świetnie, że o tym piszesz. Będę pokazywać posta każdej osobie, która puka mi się w głowę, jak widzi co wyrabiam z kosmetykami :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Bo wiesz, u nas, w Europie, utarło się takie przekonanie, że jak coś jest gotowe, wyprodukowane przez producenta, to jest skończone i przy okazji jest to jedyną opcją. Stąd jeśli coś nie pasuje, idziemy do innego producenta. Zatraciliśmy umiejętność tworzenia, szlifowania produktów "pod siebie", prędzej to my się dostosujemy do tego, co nam producent zaproponuje niż zainteresujemy się składem/budową, aby można go było lekko zmienić. No tacy rozpieszczeni jesteśmy trochę. A mnie zawsze szkoda było wyrzucać "całkiem dobre rzeczy" i zwykle kombinuję, nie tylko z kosmetykami, jak to zmienić aby mi pasowało. Być może przez to produkuję troszeczkę mniej śmieci, ale też i uczę się przydatnych umiejętności. Poza tym - jaka z tego jest satysfakcja i ile radości gdy coś się uda! :)
      Ten mój tonik w żelu naprawdę polecam, codziennie się uśmiecham gdy go używam i zastanawiam się - dlaczego dopiero teraz na to wpadłam?

      Usuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger