O'right caffeine shampoo


Dlaczego kofeinowy szampon O'right jest spoko? Ponieważ spełnia oczekiwania wszystkich eko-świrów, jak również i wariatów od czystych składów. A ponadto ładnie pachnie i działa jak powinien. I na koniec ma niespodziankę.

Uważam zresztą też, że i cena jest odpowiednia. Często obserwuję ciekawe zjawisko obojętności wobec naprawdę świetnych kosmetyków, które są... zbyt tanie. Jednocześnie pamiętam też, że jakości surowców nie widać w INCI, natomiast robią sporą różnicę w cenie. 


W składzie, poza kilkoma detergentami, mamy - co oczywiste - kofeinę działającą pobudzająco na skórę i mieszki włosowe, a także klimbazol, lek przeciwgrzybiczy i działający przeciwłupieżowo. Ponadto trochę wyciągu z wiązówki błotnej o działaniu oczyszczającym, ściągającym i bakteriobójczym. Dodatkowo, odrobina wyciągu z dymnicy pospolitej wzmacnia działanie oczyszczające, kojące, reguluje także nadmierne przetłuszczanie skóry. Skład jest naprawdę przemyślany, a dodatkowo ładnie opakowany - rzekłabym: z przytupem i fanfarami. 


Ta butelka nie jest plastikowa. Wykonana jest z biodegradowalnego tworzywa PLA wytwarzanego ze skrobi z odpadów roślinnych. Nie była również w żaden sztuczny sposób koloryzowana - jej brązowy kolor jest wynikiem dodania zrecyclingowanych fusów z kawy. Co więcej, jeśli po zużyciu szamponu zdecydujemy się zakopać tę butelkę w ziemi, schowane w niej ziarenko kawy po jakimś czasie zacznie kiełkować i być może uda nam się wyhodować kawowe drzewko. Jednak producent zaleca wydłubanie jednak tego nasionka z butelki, ponieważ wówczas lepiej i szybciej kiełkuje.


Szampon ma delikatny, dość neutralny zapach i przejrzysty, jasnozłoty kolor. Robi moim włosom i skórze głowy bardzo dobrze. Serio, nie wymyślam bajek na potrzeby postu o darmówce - mam bardzo suchą skórę głowy, którą podrażnia byle co, a włosy stały się bardzo suche i lecą garściami. Po tym szamponie jest względny spokój, tj. nie zdarzyło się jeszcze aby już następnego dnia po umyciu pojawiła się konieczność ponownego ich mycia. Nie swędzi, nie piecze, nie pojawił się łupież, co jest bardzo u mnie charakterystyczne przy zmianie szamponu, nawet na czarodziejski, za miliony monet. Jestem z tego produktu - nie po raz pierwszy zresztą - bardzo zadowolona. 

Do kupienia jest choćby bezpośrednio na stronie Organics Beauty: KLIK!
Przypominam też poprzednią reckę szamponu herbacianego tego samego producenta: KLIK!

Buziaki
Arsenic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger