Sól jeziorowa Rapan - mnóstwo zastosowań, świetne właściwości
W rosyjskich sanatoriach sól z jeziora Ostrownoje jest używana m.in. przy usuwaniu wyprysków, w leczeniu zapalenia skóry, łuszczycy, łupieżu, bezsenności, depresji, zapalenia stawów, w bólach mięśniowych, w usuwaniu objawów niepokoju, zmęczenia, stresu lub słabej odporności organizmu. Sól Rapan doskonale nadaje się do relaksujących kąpieli leczniczych, kompresów, płukania i mycia ciała. Jest idealnym składnikiem maseczek, okładów, mas peelingowych, toników, itp.
Badania kliniczne potwierdzają znacznie większy wpływ Soli Rapan na ludzki organizm, niż soli z Morza Martwego.
O mocy solanek wszelakich przekonuję Was od kiedy odkryłam istnienie żelu siarczkowego marki Sulphur Busko-Zdrój :) Uwielbiam ten produkt, również jako surowiec dodawany do moich samoróbek kosmetycznych - gdy potrzebuję zastrzyku minerałów. Czasami jednak żel jest niewygodny w użyciu, zwłaszcza gdy nie chcemy zagęścić naszego kosmetyku - wówczas sięgam po sól jeziorową Rapan.
Zawartość minerałów w jeziorze Ostrownoje jest podobna do zawartości w Morzu Martwym. Znajdują się tam takie pierwiastki i związki chemiczne jak: Na, K, Mg, Ca, N, węglany, węglowodory, siarczany, chlorki, bromki, fenole, mikroelementy (P, As, Zn, Sn, Cu, Ni, Ag), krzemionka, witaminy, hormony, biostymulatory, aminokwasy, kwasy tłuszczowe, polisacharydy.
Przepisem, z którego korzystałam najczęściej, sięgając po tę sól była... mgiełka nawilżająco-kojąca do twarzy i ciała:
- 5 g soli
- 50 g hydrolatu nagietkowego (lub naparu!)
- 1 g pantenolu
- 1 g żelu hialuronowego
- 10 g liposomów z Fitomedu: KLIK!
- szczypty kwasu cytrynowego do ustalenia pH
- 20 kropli konserwantu
Przepis tylko pozornie wydaje się skomplikowany. Sól należy rozpuścić w hydrolacie nagietkowym i dodać pantenol oraz żel, całość zakonserwować, przelać do butelki, zakręcić i wstrząsnąć kilkakrotnie aby składniki się połączyły.
Liposomy z Fitomedu są składnikiem opcjonalnym, niemniej gorąco polecam dodanie ich do swojej mgiełki - cudownie koją i nawilżają!
Po wymieszaniu wszystkiego, sprawdzamy pH (sól bardzo je podnosi, a nam zależy na pH optymalnym dla skóry, czyli lekko kwaśnym!) i dosypujemy kwas cytrynowy szczyptami. U mnie, przy podanej ilości, wystarczyły trzy lub cztery szczypty aby mgiełka osiągnęła pH 5.
Mgiełka ta uratowała mi życie (no... twarz.) podczas tegorocznych upałów wysuszających skórę na wiór. Stosowałam ją również w okresie, gdy skóra mi się zbuntowała po zastosowaniu jakiegoś kremu z próbki (ach, te wyjazdy!) - krostki szybko się wysuszyły i zniknęły. Nawilża cudownie! Świetnie sprawdza się również w sezonie grzewczym - dzięki zawartości liposomów nawilżających oraz żelu hialuronowego, chroni skórę, aktywnie ją nawilżając.
Co ciekawe, mgiełka ta nadaje się również do pielęgnacji włosów i skóry głowy - a szczególnie tej podrażnionej, czy z łupieżem.
Sól można kupić w sklepie Organeo: KLIK!
Pozdrawiam
Arsenic
Mam nadzieję, że wydobywa się je racjonalnie, bez istotnego uszczerbku na środowisku :-).
OdpowiedzUsuń