Argilloterapia: pomysł na maseczkę z zieloną glinką
Glinka zielona jest chyba najpowszechniej znana i najchętniej stosowana w maseczkach, szczególnie polecanych dla cer trądzikowych i łojotokowych.
Posiada ona silne własności odłuszczające, matujące, oczyszczające i lekko złuszczające skórę. Działa przeciwzapalne, przyspiesza gojenie skóry, remineralizuje ją i oczyszcza z toksyn.
Ale to nie wszystko - w sklepie Kolorówka.com dostajemy wersję glinki de luxe, a więc zmikronizowaną, która przede wszystkim świetnie sprawdza się jako dodatek do kosmetyków mineralnych.
Można nią barwić kosmetyki kolorowe, ale z własnego doświadczenia wiem też, że dodatek odrobiny glinki do codziennego kremu nawilżającego również sprawdza się dobrze. Glinka nie jest widoczna w takiej ilości na skórze, a stosowana codziennie wraz z kremem dodaje mu bonus w postaci swojego niesamowitego składu.
Glinka zielona
Skład mineralny: około 20 różnych soli mineralnych: krzem, magnez, wapń, potas, fosfor, sód i inne oraz cały szereg mikroelementów i pierwiastków śladowych: selen, molibden, cynk krzem, mangan, miedź, selen i tlenki żelaza. Jej barwa związana jest z obecnością jonów żelaza dwuwartościowego. Pochodzi ze skał krzemionkowo-aluminiowych.
Lecznicze i pielęgnacyjne właściwości tej glinki oparte są na zasadzie fizycznej absorpcji substancji szkodliwych, a także chemicznej absorpcji wody. Wychwytuje ona toksyny zgromadzone na powierzchni skóry i jednocześnie odżywiają ją.
Zmniejsza również zmarszczki i zapobiega ich powstawaniu. Koi drobne skaleczenia, lekkie oparzenia i ugryzienia komarów. Zielona glinka dezynfekuje istniejące zmiany skórne, przyspiesza ich gojenie i przyczynia się do wyrównania pH do wartości przyjaznej dla skóry. Ma działanie ściągające, matujące i wysuszające. Zamyka rozszerzone pory i zapobiega tworzeniu się zaskórników.
Te cechy kwalifikują zieloną glinkę do grupy preparatów kosmetycznych wspomagających leczenie trądziku pospolitego oraz problemów z cerą łojotokową.Glinka ta jest też ważnym składnikiem opóźniającym procesy starzenia skóry, do spłycania zmarszczek, wygładzania i regeneracji cery oraz jako delikatny peeling.
Zwracam Wam uwagę, abyście rozsądnie podchodzili do kwestii doboru rodzaju glinki - one naprawdę działają dość silnie i każda ma nieco inne właściwości, odpowiednie dla różnych problemów. Jeśli więc nie macie problemu z tłustą, zanieczyszczoną cerą, nie polecam glinki zielonej. Może ona wręcz spowodować podrażnienie Waszej cery - u mnie to już standard, że po maseczce z zieloną glinką mam zaczerwienioną twarz, dlatego pozwalam sobie na nią niezwykle rzadko, gdy chcę ekstra oczyszczenia dla mojej cery. Bo czyści rewelacyjnie!
Zwykle maseczki z glinek robimy jak najprościej - glinka + woda, ewentualnie olej i tyle. Dziś postanowiłam nieco złagodzić działanie zielonej glinki, przewidując już jak ona może się zachować na mojej cerze. Maseczkę robię więc w wersji wypasionej.
Składniki
- kopiasta łyżeczka zielonej glinki
- pół łyżeczki żelu hialuronowego
- pół łyżeczki oleju arganowego
- żel aloesowy do dopełnienia konsystencji (nie więcej niż 5-10% - jeśli konsystencja jest nadal zbyt gęsta, można rozcieńczyć hydrolatem)
Oczywiście, możecie użyć innego oleju, a zamiast aloesu - jeśli się z nim nie lubicie - można użyć dowolnego hydrolatu. Polecam też dodać szczyptę alantoiny i d-pantenolu, które dadzą dodatkowe właściwości łagodzące maseczce.
W miseczce mieszam glinkę z żelem hialuronowym i olejem arganowym. Dopełniam żelem aloesowym do uzyskania konsystencji gęstej śmietany/pasty.
Maseczkę najłatwiej się rozprowadza szerokim pędzlem. Pamiętajcie też o tym, aby twarz przed nałożeniem maseczki umyć - wiem, oczywista oczywistość, a jednak...
Glinka zielona czyści twarz niesamowicie, niestety może też lekko ściągać a wręcz podrażniać skóry bardziej wrażliwe. Dodatek oleju arganowego nieco przyhamuje proces zasychania maski na twarzy, ale dopilnujcie mimo wszystko, aby pod ręką był hydrolat z rozpylaczem lub woda termalna. Zaschnięta glinka na twarzy naprawdę potrafi podrażnić cerę.
Podczas zmywania maski polecam potraktować jej nadmiar na twarzy jako środek myjący i wykonać delikatny masaż, szczególnie tych miejsc, które wymagają dodatkowego oczyszczenia. W moim przypadku niezmiennie jest to nos - wągrowisko zostało usunięte za jednym zamachem, a pory domknięte.
Żałuję, że nie mogę tej glinki stosować częściej - mam cerę wrażliwą, miejscami przesuszoną, na pewno nie tłustą ani trądzikową, więc taka dawka silnego oczyszczania wystarczy mi raz na miesiąc/6 tygodni.
Jeśli jednak Wasza cera polubiła się z zieloną glinką, śmiało stosujcie ją nawet raz w tygodniu - lecz nie częściej. Maseczkę na twarzy trzymamy ok. 10-15 minut.
Zastosowanie w kosmetykach:
- maseczki - do 100%
- pudry, podkłady itp - 30%
- kremy, mleczka, toniki - do 2%
Niniejszym z ogromną przyjemnością i nieukrywaną dumą wciągam glinki z Kolorówki na listę PEREŁ Made in Poland, akcji zainicjowanej przez Angel: KLIK!
Z dumą tym większą, że przecież nie jest to kosmetyk wyprodukowany przez jedną, konkretną markę, lecz nasz, polski surowiec naturalny.
Jeśli chodzi o pochodzenie glinek z innych sklepów - nie mam pewności, czy są polskie. Mam tę pewność w przypadku sklepu Kolorówka, ale pytajcie sprzedawców o pochodzenie glinek - warto takie rzeczy wiedzieć i świadomie wybierać produkty, które kupujecie.
O pozostałych glinkach opowiem niebawem!
Jeśli chodzi o pochodzenie glinek z innych sklepów - nie mam pewności, czy są polskie. Mam tę pewność w przypadku sklepu Kolorówka, ale pytajcie sprzedawców o pochodzenie glinek - warto takie rzeczy wiedzieć i świadomie wybierać produkty, które kupujecie.
O pozostałych glinkach opowiem niebawem!
Miłego dnia!
Arsenic
Lubie glinki, bez mała chyba wszystkie, ale wersja na wypasie nie dla mnie, bo z kolei unikam oleju na twarzy :)
OdpowiedzUsuńOd kilku miesięcy namiętnie używam gotowych maseczek dermaglinu. Moja skóra je kocha, nie ma mowy o przesuszeniu i podrażnieniu, nawet jeśli stosuję co 3 dni. Niestety moje wągrowisko ma się dobrze i nawet glinka nie jest go w stanie do końca ruszyć. Ale wygładza, oczyszcza, reguluje trochę produkcję sebum. Najlepsze efekty mam, gdy wcześniej zrobię peeling enzymatyczny. Nigdy nie miałam lepszej maseczki:)
OdpowiedzUsuńzdjęcie z maseczką na twarzy - bezcenne :D
OdpowiedzUsuńna mojej twarzy glinka zielona (inne równiez) zostawia zaczerwienienia jedynie, gdy mocno przyschnie, ale staram sie by do tego nie doszło zraszając twarz wodą. Glinki świetnie oczyszczają skórę, bardzo lubię glinkę ghassoul za jej właściwości lekko pieniące, w połączeniu z wodą fajnie myje buźkę:)
ja dziś zrobiłam sobie peeling kawitacyjny i nałożyłam maseczkę ze spiruliny - od razu poprawił mi się humor :) mam cerę baaardzo wrażliwą, zielona glinka chyba się u mnie nie sprawdzi (chociaż może warto by było spróbować). może spróbuj nakładać tą glinke tylko na nos, skoro tu pomaga, a na całą twarz nie możesz za często :) nie wiem tylko czy opłaca się tak babrać w glince dla samego nosa.
OdpowiedzUsuńMam zieloną glinkę, ale jeszcz ejej nie używałam bo własnie trochę bałam się zbyt silnego działania. Być może dzięki temu postowi wreszcie się odważę!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie na temat... ale może mogłabyś mi polecić jakiś dobry eye-liner, którym łatwo się rysuje kreski?
OdpowiedzUsuńGlinki są niezawodne, zawsze mam zapas:)
OdpowiedzUsuń