Fajne micele: Sylveco i nowość BioPha


Wiecie dobrze, że nie przepadam za micelami. Makijaż od (prawie) zawsze zmywam oliwką hydrofilną i zajmuje mi to raptem minutę, a w dodatku nie muszę zużywać do tego wacików. No ale czasami nadchodzi ten moment – a zwykle nadchodzi on ok. 3-4 nad ranem, po udanej imprezie – gdy trzeba makijaż zmyć na siedząco, chrapiąc i możliwie nie brudząc okolicy wokół siebie. Tak właśnie oswoiłam się z płynami micelarnymi do demakijażu i dziś opowiem Wam o dwóch, na które warto zwrócić uwagę.


Oczywiście, że jednym z nich jest lipowy micel z Sylveco – nie mogło być inaczej biorąc pod uwagę mój wielki sentyment do tej marki. Drugim jest micel nowej dla mnie marki BioPha Organic, który zyskał moją sympatię już samą pompką zainstalowaną do butelki ;)



Ma on zresztą znacznie więcej zalet, jak choćby całkiem przyjemny skład, certyfikowany przez EcoCert. Butla mieści w sobie 200 ml – tyle samo, co w przypadku Sylveco, ale wydaje się od micela Sylveco znacznie większa. Butelka naszego polskiego produktu jest znacznie smuklejsza.

Pomimo jednak przyjemnego składu, zdarzyło się Francuzowi podrażnić moje oczy. Nie jakoś wybitnie, jednak z jego polskim kolegą nigdy nie miałam takich doświadczeń.



A skoro przy składach jesteśmy – lipowy z Sylveco wydaje się mieć nieco przyjemniejszy skład, a na pewno znacznie bardziej prosty. Nie mówiąc już o tym, że sam ekstrakt z lipy jest bardzo swojskim składnikiem, a w towarzystwie alantoiny, pantenolu i gliceryny robi się już naprawdę bardzo miło, tak jak lubię. Ponadto za działanie myjące odpowiada tutaj znany mi, superłagodny glukozyd decylowy.



Z kolei z micelu z BioPha rozpieszcza nas sok z aloesu, woda morska i wyciąg z hibiskusa. Za „mycie” odpowiada środek znany dobrze „samoróbkującym” – P-4C, który znamy ze sklepu ZSK. Skład jest dobry, nie tak spójny i przejrzysty jak w przypadku Sylveco, ale hej! Od czego są gotowe rozwiązania surowcowe ;)



Oba zmywają makijaż naprawdę dobrze – prawie wręcz się polubiłam z tą metodą demakijażu ;) Jak jednak wspomniałam, BioPha niekiedy podrażnia, muszę więc uważać przy demakijażu, podczas gdy Sylveco mogę trzeć zupełnie bezmyślnie, półśpiąc właściwie i nie dzieje się nic złego.

Sylveco, bez niespodzianki, można kupić online na stronie producenta: TUTAJ!

Micel BioPha Organic dostać można zwykle w Ekodrogerii: TUTAJ!
Ale widzę, że obecnie jest niedostępny – dam znać gdy dowiem się coś na jego temat.

Pozdrawiam

Arsenic

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger