Nowa generacja hydroksykwasów + porównanie dwóch toników z PHA



Moja biblioteczka kosmetyczna rozrasta się i wiele z tych książek traktuję jako lekką literaturę rozrywkową. Wiem, jest to kujoństwo na wyższym levelu, ale dzięki temu mam dziś dla Was trochę ciekawostek związanych z glukonolaktonem oraz porównanie dwóch toników - mojego i tego ze sklepu Kolorowka.com.

Wpadła mi w ręce książka (ciężka jak diabli - o co chodzi tym wydawnictwom paramedycznym, że każda ich książka musi mieć twardą oprawę i kredowy papier?) pt.: "Dermatologia kosmetyczna - Kosmeceutyki" pod redakcją Zoe Diany Draelos.



Książka bardzo ciekawa, zainteresuje te osoby, które już coś tam na własną rękę sobie śledzą jeśli chodzi o półprodukty czy Pielęgnację przez wielkie "P". Nie ma tutaj podstaw, ale polecam tę książkę również osobom w trakcie "wychodzenia z pielęgnacji drogeryjnej". Jest to trochę rzucenie się na głęboką wodę, ale od razu do celu.

W sposób bardzo jasny, prosty i rzeczowy jest wyłożona wiedza na temat wielu znanych nam substancji, również roślinnych - nie tylko opis stwierdzający, że to i to "robi dobrze skórze", ale również cały proces, dlaczego tak się dzieje krok po kroku. 

Jest również dział poświęcony mitom na temat kosmeceutyków jak i kosmetyków naturalnych ogólnie, i poświęcę mu również sporo uwagi, spodziewajcie się kilku postów na ten temat na pewno.





Moją uwagę przykuł, oczywiście, rozdział na temat polihydroksykwasów, których wierną fanką jestem. Od dłuższego czasu planuję napisać Wam porównanie dwóch toników z glukonolaktonem, których używałam - tego w mojej wersji (przepis: KLIK!) oraz tego ze sklepu Kolorówka (recka: KLIK!). 
Coś mi jednak wciąż w tym przeszkadzało, temat się odwlekał i chyba po prostu podświadomie czekałam na tę właśnie książkę, która jednym graficznym obrazkiem ukazała mi podstawową różnicę pomiędzy tymi dwoma tonikami. Ale do rzeczy.

Tonik z glukonolaktonem polecam wszystkim. Serio, kto do mnie pisał w sprawie pielęgnacji prawie na pewno dostał w odpowiedzi link do toniku z glukonolaktonem. Wiele takich toników zrobiłam i rozesłałam po Polsce do znajomych, i mniej znajomych w prezencie, aby sami przekonali się o jego działaniu. Ja ten wynalazek po prostu uwielbiam za widoczne, skuteczne i łagodne działanie. 

To właśnie konkretne działanie glukonolaktonu sprawiło, że jestem mu wierna. Dopiero po pewnym czasie dokształciłam się w temacie kwasów PHA i pozostałych, ale nadal mój wewnętrzny kujon nie został nakarmiony konkretną wiedzą - ja po prostu muszę mieć wyniki badań wyłożone na stół, inaczej każdy opis danej substancji jest dla mnie jedynie przejawem lepszej lub gorszej weny twórczej autora.

Bo każdy może napisać, że dana substancja jest cudowna lub koszmarna, a szczególnie w internecie i na blogach widać ten chaos, trudno jest znaleźć rzeczową informację. Wcale się też nie dziwię, że również i moje słowa mogą być dzielone przez pięć. Nie mam wykształcenia chemicznego ani medycznego, prowadzę bloga, na którym mogę sobie pisać co chcę. Co więcej, drugi tonik z glukonolaktonem dostałam od sklepu Kolorówka za darmo, więc moja wiarygodność leci na łeb, na szyję. Wcale się nie skarżę, sama przecież patrzę na sprawy podobnie. Dlatego tak ważne jest to, aby szukać prawdziwych informacji - a te najprościej jest znaleźć w książkach, nie w internecie.




"Kwasy polihydroksylowe oraz kwasy bionowe stanowią kolejną generację alfa-hydroksykwasów używaną w kosmetologii i dermatologii do pielęgnacji skóry. Pod względem budowy są zbliżone do tradycyjnych alfa-hydroksykwasów i należą do rodziny tych związków. Polihydroksykwasy zawierają liczne grupy hydroksylowe, a kwasy bionowe mają dodatkową cząsteczckę cukru, dołączoną do cząstki PHA.
W badaniach przeprowadzonych w warunkach in vivo wspomniane związki, podobnie jak AHA, zapobiegają starzeniu się skóry i działają wygładzająco na naskórek, przynoszą jednak kilka dodatkowych korzyści leczniczych. Przede wszystkim wykazują mniejsze działanie drażniące i rzadziej wywołują pieczenie lub świąd skóry. Wykazano, że mogą być stosowane przez osoby o wrażliwej skórze, w tym przez pacjentów z AZS i trądzikiem różowatym. Ponadto, kwasy polihydroksylowe wzmacniają barierę skóry, co ma duże znaczenie w przypadku pacjentów z zaburzeniami skórnymi. Dzięki strukturze wielohydroksylowej związki te mają zdolność silnego wiązania wody i nawilżania skóry z jednoczesnym działaniem przeciwutleniającym. Przy tym nie zwiększają wrażliwości na promieniowanie słoneczne, powodując natychmiastowe wychwytywanie wolnych rodników.
Glukonolakton (delta-lakton kwasu glukonowego) jest nietoksycznym związkiem, występującym naturalnie w skórze. Nieco większa cząsteczka glukonolaktonu (masa cząsteczkowa równa 178 w porównaniu z masą kwasu glikolowego równą 76) powoduje, że stopniowo przenika on przez skórę, powodując tym samym mniej podrażnień. Mniejsza cząsteczka kwasu glikolowego szybciej ulega wchłanianiu, stąd częściej wywołuje kłucie i pieczenie skóry. Silniejsze właściwości nawilżające glukonolaktonu wynikają z tego, że większa liczba grup hydroksylowych przyciąga i wiąże mostkami wodorowymi większą ilość wody.
Właściwości antyoksydacyjne glukonolaktonu udowodniono jednoznacznie w przypadku żywności i leków, w których glukonolakton hamuje procesy utleniania i umożliwia zachowanie jakości produktu.
W badaniu przeprowadzonym w warunkach in vitro dotyczącycm starzenia się skóry pod wpływem promieni słonecznych Bernstein i wsp. dowiedli, że glukonolakton neutralizuje wolne rodniki w stopniu porównywalnym ze znanymi dotychczas związkami, takimi jak kwas askorbinowy i alfa-tokoferol. Oceniali oni zdolność danej substancji do zahamowania aktywności sekwencji promotorowych genu dla elastyny. Aktywacja ta była indukowana przez promieniowanie ultrafioletowe, a jej zahamowanie następowało w wyniku wymiatania wolnych rodników. Zwiększenie ekspresji promotora elastyny powoduje nadmierne gromadzenie się nieprawidłowych włókien elastycznych w skórze. Jest to tzw. elastoza słoneczna, czyli zwyrodnienie tkanki sprężystej pod wpływem promieni słonecznych. Wymiatacze wolnych rodników zapewniają ochronę skóry maksymalnie mniej więcej w 50%. Pozostałe 50% uszkodzeń skóry jest wywoływanych przez promienie UV, które niszczą bezpośrednio komórki i ich DNA. Wyniki badania wskazują, że glukonolakton zapewniał ochronę przed promieniowaniem UV w 50%. Takiego efektu nie można tłumaczyć jedynie ochroną przed UV, stąd też przypisano to zdolnościom glukonolaktonu do tworzenia kompleksów (chelatacji) z jonami metali, które przyspieszają utlenianie; w ten sposób miałoby dochodzić do bezpośredniego neutralizowania wolnych rodników.
Wyniki badań klinicznych przeprowadzonych w warunkach in vivo wskazują, że kwasy wielohydroksylowe przynoszą różnorodne korzyści, m.in. zapobiegają starzeniu się skóry i ujędrniają ją, podobnie jak powszechnie używane kwasy alfa-hydroksylowe (np. kwas glikolowy), przy czym w znacznie mniejszym stopniu podrażniają skórę. Ponadto wyraźne działanie opóźniające starzenie się obserwowano u osób o różnych typach skóry i pochodzących z różnych grup etnicznych: Afroamerykanów, Azjatów i Latynosów.
Glukonolakton jest stosowany jako adjuwent w połączeniu z innymi preparatami miejscowymi. Zwiększa on czas przejścia keratynocytów naskórka, co może stanowić częściowe wyjaśnienie działania adjuwantowego polihydroksykwasów w terapii trądziku młodzieńczego. Wśród osób z niewielkimi i średnio zaznaczonymi zmianami trądzikowymi przeprowadzono badanie metodą podwójnie ślepej próby stwierdzając, że 14% roztwór glukonolaktonu miał takie samo działanie przeciwtrądzikowe, jak 5% roztwór nadtlenku benzoilu, przy mniejszym ryzyku wywołania podrażnień. Ponadto PHA mogą być stosowane do nawilżania skóry oraz w sytuacji, gdy leczenie powoduje jej przesuszenie, co ma miejsce w przypadku stosowania miejscowych retinoidów, nadtlenku benzoilu oraz kwasu azelainowego. Wspomniane działanie potwierdzono wynikami badania, w którym oceniano efekt dzialania łącznego zastosowania środków myjącego i nawilżającego zawierających PHA w połączeniu z 15% kwasem azzelainowym w postaci żelu w terapii trądziku różowatego. Uzyskane wyniki wykazały wyraźną poprawę ogólnego wyglądu, jak i rumienia, w porównaniu z osobami stosującymi jedynie kwas azelainowy. Wykazano również kompatybilność z 15% glukonolaktonem w postaci kremu w połączeniu z 0,1% żelem zawierającym tretinoinę.
W innym badaniu przeprowadzonym metodą podwójnie ślepej próby, kontrolowanej placebo w postaci podłoża, oceniano wpływ hydroksykwasów na integralność warstwy ochronnej skóry. Polihydroksykwasy (np. glukonolakton) w przeciwieństwie do AHA (kwasu glikolowego i mlekowego) wzmacniały warstwę rogową naskórka i tym samym poprawiały jej funkcję jako bariery, co wykazano metodą pomiaru rzeznaskórkowej utraty wody i analizy kolorymetrycznej. Odkrycia te mogą pomóc w wytłumaczeniu tego, że PHA nie powodują nadwrażliwości na światło słoneczne. W badaniach rzeprowadzonych przez Towarzystwo Producentów Środków Kosmetycznych, Toaletowych i Zapachowych (CTFA) oraz Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) stwierdzono, że glukonolakton i glukoheptanolakton nie zwiększały częstości występowania komórek oparzenia po napromieniowaniu UVB."
Już więc wiecie, dlaczego mój tonik z glukonolaktonem jest zajefajny, dlaczego polecam go wrażliwym skórom i "trądzikom", i dlaczego twierdzę, że mogę go stosować przez cały rok, również latem. 

Mój przepis na tonik jest bardzo prosty, natomiast w składzie toniku ze sklepu Kolorówka mamy do czynienia z kombinacją dwóch kwasów PHA - glukonolaktonem oraz kwasem laktobionowym. 


Zestaw - tonik z kwasami PHA 6% 110 g

Zestawy gotowe PIELĘGNACJA » Toniki|Zestawy gotowe PIELĘGNACJA » Kosmetyki z kwasami

Zestaw do wykonania intensywnie nawilżającego toniku zkwasami PHAkwasem laktobionowym iglukonolaktonem. Posiadają też silne właściwości nawilżające, wpływają pozytywnie na syntezę kolagenu i elastyny. Neutralizują wolne rodniki niszczące skórę. Przy stosowaniu kwasów PHA nie jest wymagana ochrona filtrami UV. Dodatkowo tonik zawiera substancję nawilżającąmleczan sodu oraz witaminę B3 (niacynamid). Polecany jest do cery szczególnie wrażliwej, alergicznej i z atopowym zapaleniem skóry, z rozszerzonymi naczynkami, trądzikiem różowatym i pospolitym, z egzemami i 


I to właśnie ów kwas laktobionowy decyduje o tym, że jest to opcja nieco bogatsza i "bardziejsza". 


Kwas laktobionowy jest złożonym kwasem polihydroksylowym, powstającym w procesie utleniania laktozy (cukru mlecznego). W skład tego kwasu wchodzi jedna cząsteczka D-galaktozy i jedna cząsteczka kwasu D-glukonowego (np. glukonolaktonu, należącego do PHA). Kwas laktobionowy nazywa się złożonym, ponieważ w porównaniu z tradycyjnymi HA zawiera dodatkową cząsteczkę cukru.
Jednym ze składników kwasu laktobionowego jest cząsteczka kwasu glukonowego, wywierającego bardzo korzystny wpływ na skórę. Galaktoza, drugi składnik kwasu laktobionowego, jest cukrem występującym naturalnie w skórze, wykorzystywanym do wytwarzania proteoglikanów i pokolagenu. Badania przeprowadzone w warunkach in vitro wykazują dodatkowo, że galaktoza odgrywa rolę w leczeniu ran skóry.
Kwas laktobionowyjest obecnie używany w przemyśle farmaceutycznym jako przeciwjon po to, by zminimalizować ryzyko wystąpienia podrażnień. Ponadto jest on głównym składnikiem chelatującym o działaniu antyoksydantu stosowanym w roztworach do konserwowania narządów do przeszczepienia. Zapobiegają one uszkadzaniu tkanek przez wolne rodniki hydroksylowe podczas przechowywania narządów i uzyskiwania reperfuzji. Kwas laktobionowy hamuje wytwarzanie wolnych rodników przez tworzenie kompleksu z jonami Fe2++.
Przeciwutleniające właściwości kwasu laktobionowego badano również w produktach spożywczych i lekach. Udowodniono, że może on zahamować oksydację szybko utleniających się leków, takich jak antralina, oraz utlenianie hydrochinonu i skórki banana. Odkąd wiadomo, że starzenie się skóry powodują wolne rodniki powstająće w procesach oksydacji i pod wpływem promieni UV, uznano że działanie przeciwutleniające kwasu laktobionowego odpowiada prawdopodobnie za jego działanie przeciwstarzeniowe.
Wyniki prac badawczych dotyczących przechowywania narządów wykorzystywanych do przeszczepu wykazały, że laktobionian jest inhibitorem metaloproteinaz macierzy (matrix metalloproteinases - MMP), obecnym w wydzielinie z wątroby podczas transplantacji. Podobne skutki ochronne w obrębie skóry są również pożądane, ponieważ MMP odpowiadają za niszczenie macierzy międzykomórkowej i utratę integralności skóry. Dlatego też metaloproteinazy macierzy wywołują lub przyczyniają się do powstawania zmarszczek, zwiotczenia skóry i widocznych teleangiektazji. Naturalne inhibitory MMP obecne w tkankach zapobiegają tym procesom. Niemniej jednak wraz z wiekiem oraz w wyniku działania promieniowania UV zwiększa się ich aktywność w skórze, prowadząc do wystąpienia morfologicznych zmian widocznych gołym okiem. Ocena skórnych wycinków histopatologicznych pobranych od osób, które stosowały 8% kwas laktobionowy przez okres 12 tygodni wykazała zmniejszenie poziomu MMP9 potwierdzając tym samym skuteczność terapii w przypadku skóry uszkodzonej przez promienie słoneczne.
Kwas laktobionowy działa podobnie do AHA w zakresie przeciwdziałania starzeniu się oraz nasilania efektu przejścia keratynocytów. W porównaniu z tradycyjnymi kwasami owocowymi wywiera on dodatkowe działanie z powodu swojej wyjątkowej budowy chemicznej i składu cząsteczkowego. Dzięki obecności licznych grup hydroksylowych jest silnym humektantem, potrafi wiązać i zatrzymywać wodę w stopniu większym niż powszechnie używane substancje nawilżające, takie jak gliceryna i sorbitol. Dodatkowo tworzy - w związku ze swoim silnym działaniem w postaci zatrzymywania wody - unikatową warstwę żelową na powierzchni skóry podczas wysychania.
Preparaty zawierające kwas laktobionowy w połączeniu z glukonolaktonem nie wywołują podrażnień. Takie połączenie w dużym stopniu zapobiega starzeniu się skóry, rozjaśniając ją i zapobiegając zwiotczeniu.
Przeprowadzono drogie, niezależne badanie z użyciem środka zawierającego kwas laktobionowy oraz proste podłoże kremowe (8%, pH 3,8), w którym oceniono działanie przeciwstarzeniowe po 12 tygodniach stosowania w porównaniu ze stanem wyjściowym skóry twarzy oraz z nieleczoną skórą przedramienia, w której oceniano jej grubość. W badaniu wzięło udział 31 kobiet. Statystycznie istotne różnice stwierdzono zarówno w 6 jak i w 12 tygodniu terapii. U wsystkich uczestików (100%!) wykazano zauważalną poprawę w zakresie jasności skóry, a u 37% stwierdzono zmniejszenie drobnych zmarszczek. W 12 tygodniu o 14,5% wzrosły jędrność i elastyczność skóry. Grubość skóry przedramienia wzrosła o 7% wykazując istotną statystycznie odpowiedź w porównaniu do stanu wyjściowego i nieleczonej skóry przedramienia. Wyniki oceny wycinków histopatologicznych wskazują na zwiększenie grubości żywej części naskórka oraz wzrost zawartości glikozaminoglikanów, jak również zmniejszone barwienie MMP9, co potwierdza zarówno działanie zapobiegawcze, jak i lecznicze w zakresie starzenia się.


Teraz, mam nadzieję, rozumiecie także różnicę pomiędzy kwasami AHA a PHA - dlaczego stosując glukonolakton nie muszę martwić się ochroną przeciwsłoneczną, dlaczego polecam go cerom trądzikowym, nawet z trądzikiem różowatym, oraz podczas leczenia łuszczycy (przecież głównym problemem łuszczycy jest nadmierna proliferacja komórkowa, proces turn over time trwa nie 28 dni, lecz 4-6! Glukonolakton wydłużając przejście keratynocytów w warstwach naskórka może działać pozytywnie nie tylko na objawy, nawilżając skórę, ale i na przyczynę choroby.).
Mamy tu też odpowiedź na często pojawiające się pytanie o podrażnienia - nie, tonik z glukonolaktonem nie podrażni nawet skóry powiek czy ust. 

A więc ..::*TAK*::.. polecam tonik z glukonolaktonem w jakiejkolwiek postaci do codziennego używania! Namawiam Was - spróbujcie, a najlepiej włączcie kwasy PHA do swojej stałej pielęgnacji!

Cóż, muszę przyznać, że skład toniku ze sklepu Kolorówka jest nie tyle bogatszy, co po prostu lepiej przemyślany. Jest znacznie skuteczniejszy, jeśli chodzi o nawilżenie i działanie przeciwstarzeniowe dzięki połączeniu dwóch kwasów PHA. Co nie zmienia faktu, że tonik z samym glukonolaktonem działa tak widowiskowo, że nadal go polecam.

Tonik z Kolorówki polecam wszystkim, również tym, którzy sami sobie robią kosmetyki, ale chcą pełniejszej pielęgnacji. Jest banalnie prosty do zrobienia, wszystko dostajemy już odmierzone i cały proces polega na wlaniu wszystkiego do butelki i wymieszaniu. Uwaga, polecam go również młodym cerom w pielęgnacji przeciwstarzeniowej (a co, myślicie, że wy się nie zestarzejecie? ;P) - dzięki odpowiedniej pielęgnacji pierwsze zmarszczki przyjdą znacznie później...

Mój tonik polecam tym, którzy zwykle kupują dużo półproduktów i - tak jak ja - zawsze mają w magazynku wielkie pudło glukonolaktonu, drugie wielkie pudło mocznika i zawsze jakąś butlę żelu hialuronowego. Jeśli masz półprodukty, korzystaj z nich. Hydrolat czy woda destylowana zawsze się znajdą pod ręką, nie ma sensu zamawiać wówczas osobnego zestawu. No, chyba że baaardzo Ci się nie chce, no to sobie kliknij i zamów, nie trzeba będzie odmierzać :>

Często mnie pytacie o koszt toniku z glukonolaktonem. Ten w Kolorówce kosztuje 25 zł za 110 gramów. Tanioszka!
Mój ciężko jest wycenić, bo zależy od tego, w jakich ilościach kupujecie półprodukty. Ja często poluję na okazje, ale nie jest tajemnicą, że chcąc kupić wszystkie składniki zapłacimy za to znacznie więcej niż 25 zł jednorazowo... choć na dłuższą metę może się to okazać bardziej ekonomiczne, bo z jednej takiej paki półproduktów można zrobić kilka porcji toniku.

Wiecie, że ja jeszcze nie raz napiszę o glukonolaktonie, prawda? Wiecie to. I będę Was zawsze odsyłała do tego posta, każąc klikać we wszystkie podlinkowane słowa, jeśli zapytacie o pielęgnację jakiejkolwiek cery :) 
I powiem Wam coś jeszcze - w gabinetach kosmetycznych bardzo rzadko można trafić na zabiegi z użyciem PHA. I są przecholernie drogie, bo są to stosunkowo nowe kwasy, na których kosmetyczki edukowane naście lat temu zwyczajnie nie potrafią pracować. Dwa, że i klientki wolą glikola, po którym łuszczą się jak jaszczurki i dzięki temu widzą działanie, niż delikatny tonik, który nawet nie powoduje pieczenia. Nie dajcie się przerobić, ciocia Arsenic Wam powie, co dobre. Kupujcie glukonolakton i róbcie tonik :)

Miłego dnia!
Arsenic

27 komentarzy:

  1. super post! lubię takie chemiczno-dowodowe wyjaśnienia. Uwielbiam glukonolakton (również mam zapas) i przy najbliższych zakupach mam właśnie w planie pokombinować z laktobionowym jeszcze. Glukonolakton dodaję do wszystkiego co kręcę - nie tylko toników, choć najczęściej w kremach nie ma dużego stężenia, za to jego właściwości nawilżające są bardzo dobre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dodawałam jeszcze glukonolaktonu do kremów... z lenistwa, bo łatwiej mi go dosypać do toniku :P
      No tak, czas chyba najwyższy kupić większą porcję laktobionowego do pary. Jak patrzę na te słupki na wykresie, to zastanawiam się też czy nie lepiej zamiast żelu hialuronowego dodać tam kapkę starej, dobrej gliceryny ;)

      Usuń
    2. o glicerynie też ostatnio myślałam, muszę w końcu przejść się do apteki. Ja znowusz bardziej wolę NMF niż HA, bardziej mi leży no i mocznik dla mnie podstawa:)

      Usuń
  2. Ooo, proszę! Właśnie wczoraj robiłam nowy zakup serum z witaminą C na Kolorówce, bo już kończę, znów nie kupiłam podkładu, bo bardziej mnie skusił właśnie tonik z PHA. Trochę się martwiłam, bo żadnych kwasów nie stosowałam jeszcze, ten wydał mi się bezpieczny i nie podrażniający, a jak jeszcze się tutaj upewniłam to czekam na przesyłkę bardziej niecierpliwie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz zadowolona, ten tonik to prawdziwe cudo. A jak się u Ciebie sprawdziło serum? Ja kończę pierwsze opakowanie i zdecydowanie wrócę do tego tematu niebawem.

      Usuń
    2. Serum bardzo dobrze, aż nie chcę przestawać używać (dlatego idzie kolejne). Skórę mam nawilżoną, nie robią się suche skórki na policzkach, a jednocześnie czoło i nos super gładkie i matowe, bez przesuszenia. Chyba to to serum, bo poza tym za dużo nie eksperymentowałam.

      Usuń
    3. Uu, już przyszła paczka, ale szybko! Będę robić dziś lub jutro serum i tonik. I znów dostałam pigment w gratisie, wkrótce uzbieram ich trochę bez kupowania, hehe. I to akurat taki, co oglądałam ostatnio, Soft Pink.

      Usuń
  3. A ja się wykażę ignorancją: nie wiedziałam nawet o istnieniu takiej substancji, nie używam zresztą toniku... ale dzięki Twojemu postowi już wiem, że chcę i ten tonik, i podkład z kaolinem, i serum z wit. C (to już z poprzednich postów). Kusicielko Ty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie poradzę :) Na szczęście kuszę naprawdę wartymi grzechu kosmetykami, a nie tylko ładnie wyglądającymi/pachnącymi, więc śmiało rozpisz sobie plan pielęgnacji i do dzieła.

      Usuń
    2. Ładnie pachnące kojarzą mi się wyłącznie z podrażnieniami, więc nie udałoby Ci się mnie przekonać. :) Im częściej wchodzę na kolorówkę, tym więcej mam ochotę kupić. :)

      Usuń
    3. Mam to samo. A wszystko dlatego, że jest tam zbiór po prostu konkretnej, sensownej i skutecznej pielęgnacji.Najchętniej napisałabym o wszystkim, co tam mają ;)

      Usuń
  4. Tonik z glukonolaktonem i kwasem laktobionowym czeka już w lodówce. Osobiście mogę polecić serum nawilżająco-wygładzające z retinolem i mocznikiem z ZSK. Po nałożeniu na noc, rano jest efekt wow. ...zaciekawiła mnie ta "magiczna księga":)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pytanie, odnoscie twojej wersji:chce zrobic tonik 1-y raz wiec nie wiem jak moja skora zareaguje na wieksze stezenie, sprobowac bym chciała z 10%, piszesz:12,5 ml glukonolaktonu. Ja zamowiłam z zsk i jest on w proszku, czy ml= gr? czy musze go rozcieńczyć?
    Troche głupie pytanie, ale nie wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam glukonolakton, witaminę B 3, nie mam mocznika :) chyba jednak zamówię z kolorówki, bo moje zbiory półproduktów zawierają raczej różnej maści oleje i kwasy hialuronowe :)

    Dziekuję za ten post, bardzo jest przydatny. Porady cioci Arsenic górą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam glukanakton, będę musiała zrobić taki tonik!

    OdpowiedzUsuń
  8. Potrzebuję zrobić 3 toniki według Twojego przepisu i w związku z tym mam pytanie techniczne, czy 30ml kwasu hialuronowego, 30g mocznika i 100g glukonolaktonu wystarczą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na styk, jeśli chodzi o kw.hialuronowy, ale powinno wystarczyć na trzy toniki 10%.

      Usuń
    2. dziękuje za odpowiedź :)

      Usuń
  9. Cena książki póki co trochę odracza pojawienie się jej u mnie na półce, ale w tym tygodniu lecę do czytelni uczelnianej, bo jest dostępna! Dzięki za polecenie. Na razie czytam "Kosmeteologię i farmakologię skóry" Martini, ale brakuje mi tam właśnie konkretnych danych dot. działania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka Martini to raczej leksykon traktujący obszerny temat kosmetologii bardzo powierzchownie i skrótowo niż sensowna wiedza. Niestety, nie istnieje jedna, jedyna książka do kosmetologii, z której nauczysz się wszystkiego, co potrzebne w tym zakresie. Moja biblioteka to obecnie ponad 40 różnych książek w tematyce okołokosmetologicznej, każda z nich zawiera informacje, których nie znalazłam gdzie indziej.Tylko w ten sposób można uzupełniać wiedzę i poszerzać ją.
      Nie wiem, szczerze mówiąc, dlaczego książka Martini jest tak polecana i popularna. Ma bardzo okrojony materiał i zawiera błędy.
      Myślę, że niegłupim pomysłem będzie napisać niebawem o książkach, które polecam.

      Usuń
  10. Czy mogę prosić o odpowiedź :) na swoje pytanie :
    "Mam pytanie, odnoscie twojej wersji:chce zrobic tonik 1-y raz wiec nie wiem jak moja skora zareaguje na wieksze stezenie, sprobowac bym chciała z 10%, piszesz:12,5 ml glukonolaktonu. Ja zamowiłam z zsk i jest on w proszku, czy ml= gr? czy musze go rozcieńczyć?
    Troche głupie pytanie, ale nie wiem ;)"
    dzieki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że prędzej znalazłabyś odpowiedź w miejscu, w którym kupiłaś glukonolakton ;)
      Zajrzałam na stronę sklepu i w opisie kwasu znalazłam....

      "Duża płaska miarka 5.0 ml - 4.0 g

      Mała płaska miarka 2.5 ml - 2.0 g"

      Usuń
  11. dziękuję, jakoś nie pomyślałam. jestem początkująca w tej branzy

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy ten glukonolakton z beautyever jest w porządku? Jego cena jest aż podejrzanie niska, ok. 8zł/100g. W tych bardziej popularnych sklepach z półproduktami kosztuje nawet 15zł/10g. Różnica w cenie KOLOSALNA. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam takie samo pytanie jak przedmówczyni tylko w drugą stronę ;) Mnie cena w zsk wydaje się absurdalnie wysoka bo jest to 50 zł za 50 g podczas gdy w 3 innych sklepach cena oscyluje koło 5 zł za 50 g. Masz pomysł z czego to może wynikać??

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie mnie też zastanawia ta różna cena glukonolaktonu. Np w mazidła 10g - 10,82, ZSK 10g - 15,67, a ecospa 50g - 4,90 ! Czy to oznacza, że z tym ostatnim jest coś nie tak, albo jest gorszej jakości?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger