Spirulina i Chlorella w wegetariańskich kapsułkach od Rainforest Foods
Po raz pierwszy zetknęłam się ze spiruliną wiele lat temu, gdy jeszcze jako dziecko dostawałam paczki z Hameryki od ciotki, która również interesuje się ciekawostkami ze świata ziół i naturalnych metod leczenia. Wówczas trudno było mi docenić walory zielonego, pachnącego rybami proszku, który miałam zjadać wraz z jogurtem. Wiecie, wtedy, w latach 90 te krzykliwe ulotki z Hameryki, wabiące niezwykłymi opisami mocy spirulinowej jawiły się bardziej jako abstrakcyjna, magiczna karta z księgi baśni - można się gapić na nią okrągłymi oczami i podziwiać, dziwować, ale wierzyć... no, tak nie do końca.
Nie pamiętam, co się stało z resztą zielonego proszku, którego nikt wtedy nie chciał jeść, może koty nie pogardziły?
Spiruliny zawsze bardzo zazdrościłam moim rybkom. One mają te swoje tabsy spirulinowe, po których zawsze są ożywione i szczęśliwe. Ja do tej pory używałam spirulinę jedynie w formie maseczek, które świetnie "wygaszają" wszelkie podrażnienia i koją cerę. Wiem jednak, że jest to trochę takie luksusowe marnotrawstwo, bowiem znacznie więcej korzyści można mieć (ładniejsza cera, włosy, paznokcie, zdrowszy organizm) gdy się spirulinę po prostu je.
Spirulina w kapsułkach to wielki krok dla ludzkości, zaraz po wymyśleniu czosnku w kapsułkach i tranu w kapsułkach. W ten prosty sposób jej wonności nie utrudniają konsumpcji a i łyka się łatwiej, bo nie trzeba porcji odmierzać.
Spirulina i Chlorella to czyste algi - najstarsza naturalna żywnośc, znana już człowiekowi pierwotnemu. W produkcie Rainforest Foods, który mam ze sklepu Organeo dostajemy obie algi w jednej kapsułce, a dodatkowo sama kapsułka jest wegetariańska - nie zawiera żelatyny.
Spirulina posiada doskonałe właściwości odżywcze, jest lekkostrawna, a białko, którego zawartość sięga aż 65%, jest świetnie przyswajalne przez organizm. Jest dodatkowo bogatym źródłem przeróżnych witamin: B1, B2, B6, B12, PP, kwasu foliowego, kwasu pantotenowego, biotyny, witamin E i C. Ponadto zawiera 10 razy więcej karotenodów niż marchew - w tym niezbędny beta-karoten. Spirulina zawiera też gamę wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, lipidów oraz minerałów i mikroelementów (magnezu, wapnia, żelaza, potasu, cynku, chromu, litu, manganu, selenu i innych). Ta prawdziwa kopalnia naturalnych substancji odżywczych wzmacnia organizm, pobudza go do działania i dodaje sił witalnych.
Trzeba przyznać, że pomysł miałam wyśmienity, aby na jesień zrezygnować z paru nowych kosmetyków i spróbować suplementów algowych. W okresie osłabienia nic tak dobrze człowiekowi nie zrobi jak mądre odżywianie aby dostarczyć organizmowi wszystkiego, czego potrzebuje do funkcjonowania na najwyższych obrotach.
Spirulina BIO, podobnie jak Chlorella, firmy Rainforest Foods pochodzi z ekologicznych hodowli na jednej z wysp Morza Południowochińskiego. Stawy hodowlane zawierają naturalnie filtrowaną wodę. Po otrzymaniu odpowiedniej gęstości spirulina jest zbierana i suszona w odpowiedni sposób, chroniący ją przed utratą wartości odżywczych.
Uważa się, iż barwniki, znajdujące się w spirulinie, nie tylko pomagają w oczyszczaniu organizmu z toksyn, ale również wspomagają przemiany metaboliczne i procesy trawienne. Uznaje się ją za silny antyoksydant, który wzmacnia system immunologiczny i świetnie sprawdza się w profilaktyce nowotworowej.
Ta niepozorna alga stymuluje tworzenie krwi i komórek macierzystych szpiku kostnego, a także może zmniejszać niekorzystne skutki radioterapii i chemioterapii, sprzyja naprawie uszkodzonych komórek DNA.
Jako źródło kompleksu witamin z grupy B, wpływa na regenerację komórek centralnego układu nerwowego. Pomaga również obniżyć poziom cukru we krwi oraz poziom złego cholesterolu (LDL) i trójglicerydów.
W każdym przypadku efekty przyjdą prędzej lub później, ale przyjdą na pewno, jeśli się suplementacji nie przerwie. Od razu uprzedzam - jeśli jesteś żwawą dwudziestką o jędrnej, pięknej cerze, zdrową i bez problemów z nadwagą, to efekty nie będą tak spektakularne jak, dajmy na to, u trzydziestoparolatki obciążonej stresem, z marszczącą się cerą i niedoborami wszystkiego w okresie osłabienia.
Ale moim zdaniem warto taką suplementację włączyć odpowiednio wcześnie, bo spirulina ma moc hamowania upływu czasu, ale nie jego cofania.
Spirulina, będąc źródłem wszystkich ważnych składników potrzebnych do tworzenia łańcucha hemoglobinowego, przysłuży się osobom, cierpiącym na niedobory żelaza i z łatwością wspomoże leczenie anemii. Powinni sięgnąć po nią wegetarianie, jako że stanowi bardzo dobre źródło pełnowartościowego białka. Jej działanie docenią również osoby, próbujące zatrzymać czas. Spirulina, zmniejszając negatywne oddziaływanie środowiska, spowalnia procesy starzenia. Walczącym zaś z nadwagą, ułatwi stosowanie diety, dzięki zawartości fenyloalaniny, która wpłynie na zmniejszenie apetytu.
O mocy odchudzającej spiruliny z chlorellą się nie wypowiem, bo i za wiele do zrzucania nie mam, ale odnotowałam dość szybką poprawę kondycji moich paznokci, które po odstawieniu Agdy (odżywka do paznokci, pisałam o niej tutaj: KLIK!) znów stały się kapryśne - rozdwajały się, łamały i ogólnie robiły na złość.
Kolejnym symptomem był znaczny wzrost energii do działania. Na pewno miała na to wpływ również słoneczna pogoda, podczas której zawsze się ożywiam. Czuję też znacznie mniejszą chęć na podgryzanie różnych smakołyków pomiędzy posiłkami, co ma pewnie związek z tym, że mój organizm wreszcie dostaje coś, czego mu brakowało.
Stosując je wraz z herbatą Cleanse Pukka (KLIK!) zauważyłam też niestety, iż moja cera bardzo potrzebuje kwasów. Oczyszcza się i co chwilę widzę jakieś niespodzianki... po pewnym czasie to minie, gdy organizm pozbędzie się toksyn i nauczy się ich nie gromadzić, ale trudno jest mi się cieszyć z aż tak namacalnego dowodu działania całej mojej terapii oczyszczającej.
Kapsułki biorę nadal i będę kontynuowała kurację z niewielkimi przerwami. Skoro mi służy, to czemu nie? Łapcie okazję, w sklepie Organeo butla 300 kapsułek Spiruliny z Chlorellą kosztuje 80 zł: KLIK! Zwykle taka ilość kosztuje dwukrotnie więcej.
Ciekawa jestem, czy znajdzie się wśród Was ktoś mogący potwierdzić moc odchudzającą spiruliny? Dajcie znać koniecznie, dopiszę ją do księgi sprawdzonych zasług zielonej algi, za którą autentycznie przepadam.
Miłego dnia!
Arsenic