Na specjalne życzenie: robimy balsam upiększający do ciała na lato



 Ze specjalnymi pozdrowieniami dla Agnieszki, która poprosiła mnie o radę, jak stworzyć coś na kształt kremu bb do ciała. Wymagania były proste: ma wygładzać, rozświetlać, ujednolicać kolor skóry i podbijać trochę opaleniznę. Od siebie dodałam jeszcze ekstra nawilżenie i łagodzenie podrażnień. 

Receptura jest prosta, tania i dostępna dla każdego, ponieważ surowce będą w waszym Paczkomacie najpóźniej za dwa dni, a sam balsam... wybieracie swój ulubiony, tak po prostu. 
W moim przypadku jest to - jak zawsze - balsam z resztek. Mam butelkę z pompką po balsamie bawełnianym z Barwy, w której jest trochę tego balsamu, a trochę resztek innych kremów, żeli, hydrolatów, próbek, resztek olejów pielęgnacyjnych, itp. Taką mieszankę stosuję od bardzo dawna, bardzo często uzupełniając ją właśnie ulubionymi surowcami aby zwiększyć moc nawilżającą lub dodać jej konkretnych właściwości. 
Każdy balsam do ciała sprawdzi się dobrze, ponieważ każda emulsja w tym przypadku jest tylko bazą, do której za chwilę dodamy kluczowe składniki.

A cóż to za składniki?

Otóż przede wszystkim zależy nam na wygładzeniu - i to podwójnym: wygładzeniu struktur i nierówności skóry, a także wygładzeniu i wyrównaniu jej kolorytu. To pierwsze uzyskamy z pomocą mikrosfer silikonowych, które są niezastąpione gdy potrzebujemy ukryć drobne zmarszczki, małe blizny czy inne nierówności. Są jak Photoshop na żywo, mają podobne właściwości do krzemionek, lecz nie wysuszają skóry i świetnie sprawdzają się w emulsjach. Są jednym z głównych składników w produktach topowych marek. 



Wygładzenie kolorytu skóry to z kolei rola wybranego odcienia Color Blend. Jeśli robicie swoje podkłady mineralne z produktów z Kolorowka.com, to macie sprawę ułatwioną, bo już wiecie, po co sięgnąć. Jeśli jednak nie wiecie - to najpopularniejszymi i jednocześnie najbardziej uniwersalnymi odcieniami Color Blends są: CB Neutral, CB Nude, CB Olive. U mnie od lat sprawdza się natomiast CB Beige, ponieważ jest szarawy dokładnie tak, jak moja opalenizna. Robię z niego podkłady mineralne bez konieczności modyfikowania koloru żółcią czy zielenią. Jeśli więc macie równie czarno-białą kolorystykę, jak moja, być może i u was sprawdzi się CB Beige. Uprzedzam jednak po raz kolejny: jest to kolor dość szary na tle innych baz kolorystycznych.

Dobrze dobrana baza kolorystystyczna, poza wyrównaniem przebarwień załatwi nam jeszcze kwestię podbicia opalenizny. I to jest właśnie świetne w produktach własnoręcznie robionych, że nikt nam z góry nie narzuca, z jakim kolorem skóry wyjdziemy z łazienki. Stosując "swój" odcień Color Blend już jestem na wygranej pozycji, bo mam pewność, że nie będę pomarańczowo-brązowa, lecz... w kolorze własnej opalenizny. Ale to nie wszystko, bo intensywność tego efektu mogę sama kontrolować i stopniować. Tym razem wykonałam balsam bardzo jasny, dający efekt ledwie muśniętej skóry słońcem, ale w każdej chwili - im dalej w wakacje - mogę dodać do niego więcej Color Blend Beige, aby stworzyć produkt nieco ciemniejszy. Ale już i na tym poziomie widzę, że jeśli nie rozprowadzę balsamu dokładnie, to widać różnicę w porównaniu z nieposmarowanymi fragmentami skóry. 

Dokładnie o taki efekt mi chodziło! Niby nic, ale jest lepiej, piękniej.


Co jeszcze można dodać do balsamu aby upiększał? 

Latem świetnym pomysłem zawsze jest dodanie do balsamu pigmentów rozświetlających. Z drobinkami większymi, mniejszymi, albo bez - ale dających taflę delikatnego połysku. Rozświetlona, a do tego wygładzona i delikatnie opalona skóra zawsze wygląda pięknie. Trzeba tylko zrozumieć, że pigment w słoiczku prezentuje zawsze znacznie silniejszy błysk i ciemniejszy kolor niż w emulsji, do której dodajemy go tylko trochę. Pigmentów rozświetlających jest to wyboru od groma w sklepie Kolorowka.com! I, ponownie, wybór odcienia też będzie zależał od waszej kolorystyki, ponieważ u osób, które łatwo się opalają na złoto-brązowo mogą nie sprawdzić się delikatne, śnieżno-srebrne pigmenty o dużych drobinach, jeśli efekt ma być naturalny i, cóż, upiększający właśnie. Takim osobom polecam sięgnąć np. po pigment Bronz Lee. Natomiast osobom o jaśniejszej kolorystyce polecam zerknąć np. na pigmenty Shining Star, Twinkle Peach, czy Summertime, z którego i ja dzisiaj skorzystałam. 

A skoro o upiększaniu mowa, nie tylko na wizualnej korekcie się skupimy dzisiaj! Korzystając z dobrodziejstwa ułożenia składu balsamu idealnie "pod siebie" i wedle własnych potrzeb, możemy równocześnie więc zadbać o to, aby to makijażowe cacko również nam tę skórę pielęgnowało.



W tym celu polecam sięgnąć po sprawdzony i uniwersalny zestaw: żel hialuronowy + wybrany olej. Dzisiaj sięgnęłam po dwa oleje: z nasion malin i skwalan z oliwy z oliwek. Ten pierwszy jest świetny latem, ponieważ zawiera duże ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 (ALA) i omega-6 (LA) oraz witamin A i E, dzięki czemu wykazuje silne właściwości przeciwutleniające i ma działanie anti-aging, a dodatkowo wykazuje pewną zdolność do adsorbowania promieniowania UV. 

Z kolei skwalan z oliwy z oliwek odbudowuje naturalny płaszcz lipidowy skóry, uszczelnia ją, regeneruje i nawilża. Przedłuża działanie antyoksydantów, jest więc świetnym uzupełnieniem dla oleju z nasion malin. Jest bardzo lekki, szybko się wchłania nie pozostawiając uczucia tłustości. 

Według mnie nie ma niczego piękniejszego niż zadbana, wypielęgnowana skóra (oraz włosy i paznokcie!), a i sam makijaż na takiej skórze wygląda o niebo lepiej! Dlatego zawsze stawiam taki nacisk na codzienne (nie na hurra!) dbanie o skórę. A jeśli można to dodatkowo "odbębnić" stosując kosmetyk dodający nam i blasku, i opalenizny, to tym lepiej.

Do mojego balsamu dodałam również alantoinę i kroplę pantenolu, ponieważ mam suchą i dość wrażliwą skórę. A nawet, jeśli takowej nie posiadasz, to powyższy zestaw jest świetnym ratunkiem dla skóry właśnie w okresie letnim, ponieważ przyśpiesza gojenie i regenerację skóry, łagodzi podrażnienia. Jak znalazł do skóry często wystawianej na promienie słoneczne i... komary!

Podsumowanie składników i proporcje na ok. 100 g balsamu upiększającego:

  • dowolny balsam do ciała - 67 g
  • mikrosfery silikonowe - 8 g
  • kwas hialuronowy - 8 g
  • olej z nasion malin + skwalan - łącznie 8 g
  • alantoina - 1,5 g
  • pantenol - 1,5 g
  • wybrany odcień Color Blend - ok. 5 g (można zwiększać ilość aż do uzyskania pożądanego efektu!)
  • wybrany pigment rozświetlający - ok. 1 g (podobnie: można dodać więcej aby uzyskać mocniejszą taflę/więcej drobin w balsamie)

Jak wykonać balsam upiększający?

Jak zawsze: najprościej! Polecam nie siłować się z przekładaniem balsamu do pojemniczka, w którym wszystko będziemy mieszać. Znacznie łatwiej będzie do zlewki wlać odmierzone porcje kwasu hialuronowego i olejów, z następnie zmiksować je z odmierzonymi porcjami wybranych pigmentów, bazy kolorystycznej i mikrosfer silikonowych. Na koniec do mieszaniny dodajemy trochę  balsamu do ciała z butelki. Dwie, pięć pompek - to zależy, jak pojemna jest wasza zlewka! :) Teraz dodajemy alantoinę, pantenol i ewentualnie jeszcze jakieś surowce, którymi chcielibyście wzbogacić balsam. Po zmiksowaniu mieszaniny olejów, żelu i pigmentów z odrobiną balsamu łatwiej będzie całość przelać do butelki z balsamem. 

Po przelaniu zawartości zlewki do butelki z balsamem należy ją zakręcić i porządnie wstrząsać przez kilka chwil, żeby wstępnie zmiksowane składniki ładnie połączyły się z całym balsamem. Gotowe! 

Czas sprawdzić kolor, blask i wygładzenie na skórze - jeśli czegoś brakuje, dodajemy więcej. Ot i cała filozofia. Na poniższym zdjęciu dobrze widać różnicę w wyglądzie skóry - po lewej stronie dłoni jest naga, nieposmarowana niczym skóra, natomiast po prawej jest mój nowy, upiększający balsam. Na żywo widać wyraźniej, że jest trochę ciemniejszy, ale w przyjemny, naturalny dla mojej kolorystyki sposób.



Cieszę się z tego balsamu, bo latem bardzo lubię takie rozświetlające kosmetyki do ciała. Bardzo istotną sprawą jest to, że balsam ten jest tak lekki, jakim go stworzę, więc nie obciąża skóry, ale też i nie brudzi ubrań. Jeśli zrobicie swój balsam upiększający z tego przepisu, pochwalcie się efektami!

Agnieszko, dziękuję za inspirację i mam nadzieję, że mój przepis spełni Twoje oczekiwania.

Uściski

Aleksandra




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger