Po co mi zdjęcia z dzieciństwa do analizy kolorystycznej online, skoro klientka nigdy nie farbowała włosów? A i same zdjęcia zwykle mają przekłamaną kolorystykę lub wręcz są czarno-białe? Czy zawsze są potrzebne? Często dostaję to pytanie z wytłumaczeniem, że "przecież nigdy nie farbowałam włosów", albo "obecnie nie farbuję", więc mogę zobaczyć naturalny kolor włosów dokładnie jak wygląda teraz.
Tymczasem zdjęcia z dzieciństwa nie służą mi do oglądania naturalnego koloru włosów, ponieważ ten ulega zmianie na przestrzeni życia. I dokładnie o tę zmianę, o jej rodzaj i prędkość mi chodzi. Jest to kolejne narzędzie, dzięki któremu dokładniej określę kolorystykę danej osoby, a nie sposób aby w ogóle jakoś ją wpasować do jednego z dwunastu typów kolorystycznych. Nie mówimy o trudnościach w określeniu typu. Mówimy o indywidualnym podejściu do doboru kolorów, ponieważ każda jasna wiosna może wyglądać - i często wygląda! - inaczej. Dlaczego? Ponieważ melaniny. :)
Małgosia ze zdjęcia (po mojej lewej) w dorosłym życiu ma włosy w kolorze ciemnego blondu, takiego szarawego, zwanego pieszczotliwie "mysim". Obecnie farbowane, bo od dnia utrwalonego na zdjęciu minęło... eści lat. Patrząc na jej dziecięce włosy wiem, że ciemnych melanin było u niej nie za wiele, więc nawet jeśli obecnie odrost wydaje się ciemny i szary, ta osoba nie będzie wyglądała korzystnie w kolorach bardzo ciemnych. Jej melanocyty nigdy nie dogonią z produkcją pigmentów osób o kolorystyce od wczesnego dzieciństwa nasyconej ciemnymi pigmentami.
Widać to zresztą również w kolorze jej skóry - a wszystko razem pięknie zobrazowane porównaniem kolorystyki znacznie ciemniejszej, produkującej eumelaniny od niemowlęctwa, siedzącej obok.
U mnie nie było spektakularnych zmian kolorystycznych. Urodziłam się z czarnym loczkiem i ten sam kolor włosów mam przez całe życie. Co to oznacza? W kontekście tego zdjęcia tyle, że jestem kolorystyką znacznie ciemniejszą i bardziej nasyconą od delikatnej, jasnozłotej koleżanki. Z tego powodu będą nam obu pasowały inne kolory, inaczej będziemy się opalać i siwieć, nasze organizmy inaczej będą reagowały na stres oksydacyjny, być może też mój wzrok pogorszy się trochę później niż wzrok koleżanki, u której oczy nie są chronione melaninami.
W szerszym kontekście oznacza to również, że mam kolorystykę nasyconą dużą ilością czarnej melaniny. Melanocyty są aktywne od niemowlęctwa, produkują dużo pigmentu i występuje on u mnie w jednym kolorze: czarnym, bez domieszek brązu czy jaśniejszych pigmentów. Od dziecka odcień się nie zmienił, od dziecka można więc określić moją kolorystykę jako: nasyconą, ciemną i raczej chłodną.
Siwieję na biało, ponieważ gdy melanocyty przestają pracować, znika jedyny odcień pigmentu, jaki mam we włosach - czarny. Bez domieszek brak jest innych odcieni w siwych włosach. Moje siwe nie są więc kremowe, szare ani srebrne, lecz śnieżnobiałe. To dłuższy temat, który na pewno poruszę jeszcze na blogu.
Tak, wszystko w analizie kolorystycznej sprowadza się do twardych podstaw: do teorii barw i do biologii, biochemii. Bez zrozumienia tych podstaw nie można ruszyć dalej, ale jeśli nie chcecie się z tego doktoryzować - nie ma potrzeby. Chciałam jednak temat wyjaśnić, żeby łatwiej przyszło wam zaufać mi w kwestii kolorów. Jeśli więc proszę o zdjęcia z dzieciństwa, a wy nie macie ochoty na wykład o biochemii, po prostu je wyślijcie, a ja się zajmę resztą. ;)
Zapraszam na analizę kolorystyczną. Wszystkie niezbędne informacje wraz z formularzem zgłoszeniowym znajdują się w zakładce:
Można tam również przeczytać komentarze osób, które już skorzystały z tej usługi.
Pięknego dnia!
Aleksandra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz