Podstawy dermatologii - o fotodermatozach słów kilka
Źródło: http://kosmetologiaestetyczna.com/2012/reakcje-fototoksyczne-oraz-fotoalergiczne/ |
Dla usystematyzowania wiedzy i przypomnienia podstaw wypada wpleść akurat w tym poście kilka słów na temat rodzajów promieniowania UV i ich wpływu na skórę. Nie wierzę, aby wśród moich czytelników znalazł się ktoś, kto jeszcze tego nie wie - ale może czasem warto stary temat odświeżyć.
Czynników zewnętrznych wpływających na skórę jest od groma i ciut, ciut: mechaniczne, fizyczne, chemiczne, infekcyjne... Do każdej z tych grup należy cały szereg czynników mogących potencjalnie naszą skórę uszkodzić. Książki od dermatologii są pełne barwnych opisów i jeszcze barwniejszych ilustracji obrazujących nam każdy rodzaj uszkodzenia, a przecież nie od dziś wiadomo, że najlepszą metodą jest zapobieganie, a nie leczenie. A zapobieganie, w przypadku czynnika fizycznego, jakim jest promieniowanie słoneczne, w wielu przypadkach polega na jednym - ochronie filtrami przeciwsłonecznymi.
W patogenezie chorób dermatologicznych promieniowanie ultrafioletowe odgrywa ogromną rolę. Promieniowanie słoneczne, a w szczególności z zakresu UVA, oddziałuje nieustannie na naszą skórę, wpływając na jej wygląd i kondycję zarówno w sposób zauważalny na co dzień, jak też w sposób dyskretny i odległy w czasie, wywołując jej nieodwracalne uszkodzenia.
Krótkie przypomnienie - charakterystyka promieniowania słonecznego
Z szerokiego widma promieniowania, którego źródłem jest słońce, do Ziemi dociera światło widzialne o długości fal od 400 do 700 nm oraz promieniowanie ultrafioletowe z zakresu 280-400 nm, które ma podstawowe znaczenie dla naszej skóry.
Pojęcie światła obejmuje:
- promieniowanie ultrafioletowe 10%
- promieniowanie widzialne 50%
- promieniowanie podczerwone 40%
Do Ziemi dociera ok. 2/3 energii słonecznej, pozostałe promieniowanie zostaje przefiltrowane przez atmosferę ziemską, głównie warstwę ozonową. Wpływ na ilość docierającego do nas promieniowania mają: różnice związane z wysokością, zanieczyszczeniem powietrza, pora
roku, grubość warstwy ozonowej.
Promieniowanie ultrafioletowe, które pada na naszą skórę może być odbite i rozproszone, pochłonięte przez barwniki skóry lub docierać do komórek naskórka, do jąder komórkowych i powodować zmiany i uszkodzenia w materiale genetycznym, które mogą prowadzić do nekrozy komórek lub do ich transformacji w komórki nowotworowe.
Źródło: http://encyklopediafantastyki.pl/index.php?title=Promieniowanie_elektromagnetyczne |
Promieniowanie ultrafioletowe, które jest odpowiedzialne za odczyny skórne, dzieli się na trzy zakresy w zależności od długości fal:
UVC (200-280 nm)
- jest krótkim promieniowaniem
- zwykle nie dociera do powierzchni ziemi, ponieważ jest prawie całkowicie pochłaniane przez warstwę ozonową
- ma działanie niszczące wobec mikroorganizmów (stosowane np. w lampach bakteriobójczych)
- bardzo szybko wywołuje rumień
- wykazuje działanie drażniące na spojówki i rogówki oka
UVB (280-320 nm)
- stanowi ok. 5% promieniowania ultrafioletowego docierającego do Ziemi
- posiada wysoką energię i silne działanie rumieniotwórcze
- jest odpowiedzialne za oparzenia słoneczne, a także pigmentację skóry
- promienie te nie przechodzą przez szyby okienne ani chmury
- przenika przez wodę i szkło kwarcowe
- najsilniejsze działanie wykazuje w godzinach od 10 rano do 15 po południu
- latem natężenie UVB jest największe
- wnika płytko w skórę do poziomu naskórka
- rumień lub oparzenie pojawiają się po 12-24 godzinach od ekspozycji
- maksymalny efekt działania UVB ma miejsce po 24-48 godzinach
- ma działanie drażniące na spojówki i rogówkę ale znacznie mniejsze niż UVC
- może przyczyniać się do rozwoju zaćmy
- owoduje obniżenie odporności immunologicznej organizmu, co z kolei prowadzi do częstszych infekcji wirusowych i bakteryjnych (np. opryszczki), a także przyczynia się do rozwoju nowotworów
UVA (320-400 m)
- to tzw. długie promieniowanie
- zawartość UVA w promieniach słonecznych jest 500-1000 razy większa niż UVB
- stanowi ok. 95% całego promieniowania ultrafioletowego docierającego do Ziemi
- promieniowanie UVA zostało podzielone na: UVA1 (340-400 nm) i UVA2 (320-340 nm)
- nie powoduje rumienia i oprzeń, natomist wywołuje opaleniznę (rumień jest wcześniej wywołany przez UVB)
- przez długi czas uważano, że ten rodzaj promieniowania jest mniej toksyczny niż UVB, które obarczano większością szkodliwych działań słońca
- obecnie wiadomo, że UVA jest równie niebezpieczne, odpowiada za wiele niekorzystnych zjawisk, m.in. za fotostarzenie się skóry i rozwój nowotworów skóry
- promieniowanie to przenika przez szyby okienne, samochodowe i przez chmury
- natężenie promieniowania UVA jest prawie identyczne przez cały dzień od wschodu do zachodu słońca
- ma takie samo działanie niezależnie od pogody czy pory roku
- promienie UVA wnikają głęboko, do poziomu skóry właściwej
- przyczynia się do reakcji fotouczulających
- w małych dawkach nie podrażnia spojówek
Nasz wykładowca z fizjoterapii opowiedział nam krótką historię o działaniu ewolucji. Zanim Wam ją opowiem, odpowiedzcie sobie na głos na pytanie: czy promieniowanie UVC jest widzialne? Czy lampa bakteriobójcza po włączeniu będzie emitowała widzialne światło, będziemy widziały jej działanie (pomijając sygnalizację pracy jakimś uroczym migaczem)?
Źródło: http://www.novamed.pl/lampy-bakteriobojcze-2 |
Lasencje z opowieści pana fizjoterapeuty nie wyciągnęły wniosków po pierwszym pierdyliardzie wykładów na naszej uczelni, na których tłukło się im do głowy o długościach fal promieniowania słonecznego. Przyszły na uczelnię po wpisy, a że wykładowcy przez jakiś czas nie było, postanowiły znaleźć ciche i ustronne miejsce aby sobie w spokoju poplotkować i poczekać na wykładowcę. Pech chciał, że znalazły akurat pomieszczenie, w którym była przeprowadzana właśnie sterylizacja za pomocą lamp UVC. Informacja na drzwiach wisiała, lampy wyraźnie sygnalizowały pracę, ba, podobno nawet woźny je raz z tej sali wyprosił mówiąc, że jest tutaj przeprowadzana sterylizacja.
Dokładnie tej historii nie pamiętam, w każdym razie lasencje uparły się, że tam wrócą - co tam sterylizacja, przecież one się myły :) I nie wiem jak długo siedziały, ale za krótko aby ewolucja miała szansę zadziałać, choć problemy z oczami miały podobno jeszcze przez dobry miesiąc. Zapalenie spojówek, światłowstręt i inne przyjemnostki.
Źródło: http://olx.pl/oferta/lampa-bakteriobojcza-uvc-CID628-ID2QdrR.html |
Słońce wpływa w sposób zarówno korzystny jak i szkodliwy na skórę, ale i na cały nasz organizm. Powinniśmy zdawać sobie sprawę zarówno z jednych, jak i z drugich efektów jego działania zamiast dzielić się na obozy zwolenników recytujących tylko pozytywne skutki działania słońca lub przeciwników znających jedynie nowotwory i zaćmę. Czas najwyższy tę wiedzę scalić i przy okazji obalić kilka mitów, powtarzanych zarówno przez jednych, jak i drugich.
Korzystne efekty działania słońca
Źródło: http://poligraf.az.pl/byc-zdrowym-zawsze/hormony/hormony-szczescia-endorfin/ |
- miejscowe rozgrzanie skóry, dające przyjemne uczucie ciepła
- uaktywnienie produkcji melaniny, która oprócz efektu opalenizny chroni przed kolejnymi dawkami promieniowania (SPF 3-4)
- uaktywnienie produkcji endorfin - "hormonów szczęścia", które zapewniają nam lepsze samopoczucie i dobry nastrój (brak tego efektu jest odczuwalny zimą, kiedy brakuje nam słońca i częściej dopada nas depresja). Nawiasem mówiąc, wiecie skąd nazwa "endorfina"? Od połączenia dwóch słów: endogenna morfina.
- aktywacja syntezy witaminy D3, utrzymującej w dobrej kondycji nasze kości i zęby
- profesor Michael Holick, dermatolog z Boston University, autor książki "Korzyści ze słońca", podkreśla w swojej publikacji, że osoby unikające słońca częściej cierpią na osteoporozę i bóle mięśniowe, a także nowotwory narządów wewnętrznych
- to działanie ochronne przed niekontrolowanymi podziałami komórkowymi zapewnia aktywna forma witaminy D3
- sama skóra reguluje produkcję witaminy D3, nie jesteśmy więc w stanie jej przedawkować
- melanina hamuje również namnażanie bakterii i grzybów, sklejając komórki mikrobów i uniemożliwiając ich podział
- melanina ma także działanie przeciwutleniające, zmiatające wolne rodniki, porównywalne do skuteczności działania witaminy E
Więcej o barwniku melaninie z technicznego punktu widzenia znajdziecie w tym krótkim artykule z UJ: KLIK!
Należy jednak zdawać sobie sprawę, że do uzyskania tych wszystkich korzystnych efektów wystarcza w zupełności ok. 15 minut dziennie spędzonych na słońcu - oczywiście po zabezpieczeniu skóry odpowiednim filtrem przeciwsłonecznym.
Dlaczego? Ponieważ filtry nie blokują 100% promieniowania docierającego do skóry.
Zagrożenia związane z nadmierną ekspozycją na słońce
Źródło: http://www.wiocha.pl/710960,Oparzenie-sloneczne-u-niemowlaka |
- w wyniku działania słońca na skórę zdrową dochodzi do powstania ostrych odczynów: opalenizny, oparzenia słonecznego lub odczynów przewlekłych
- najszybciej zauważalnym efektem nadmiernej ekspozycji na działanie słońca jest rumień
- za efekt reakcji rumieniotwórczej, polegającej na rozszerzeniu naczyń, jest odpowiedzialne głównie promieniowanie UVB. Dlatego osoby z problemami naczyniowymi (trądzik różowaty, teleangiektazje, itp.) powinny bezwzględnie stosować filtry ochronne z wysokimi faktorami
- promieniowanie UVB dociera do zewnętrznych warstw naskórka, ale posiada o wiele większą energię niż UVA
- maksymalny efekt działania UVB pojawia się po 12-24 godzinach - wtedy obserwujemy największe nasilenie rumienia
- najbardziej na działanie tego rodzaju promieniowania narażeni jesteśmy między godz. 10 rano a 15 po południu oraz latem
- do oparzeń słonecznych dochodzi częściej, gdy promieniowanie słoneczne jest odbijane od piasku, wody lub śniegu
- zmianom rumieniowym mogą towarzyszyć obrzęki, złe samopoczucie, potem pojawienie się pęcherzy, złuszczenie naskórka
- w cięższych przypadkach oparzenia słonecznego pojawiają się objawy ogólne: gorączka, nudności, wymioty, bóle głowy a nawet zaburzenia krążenia
- w leczeniu oparzeń słonecznych stosuje się zimne okłady, preparaty kortykosteroidowe, ogólnie aspirynę lub indometacynę
Odległe niekorzystne efekty działania promieniowania słonecznego
- Słoneczne starzenie się skóry (photoaging), przedwczesne starzenie (premature aging). Fotostarzenie się skóry nie jest w istocie przyspieszonym starzeniem się skóry, a przewlekłym procesem zapalnym, który różni się od przebiegu wewnątrzpochodnego, naturalnego procesu starzenia się skóry. W wyniku niekontrolowanej, nadmiernej ekspozycji na słońce dochodzi do uszkodzeń skóry, które nie miałyby miejsca bez udziału promieniowania UV (rogowacenie słoneczne, rozwój nowotworów skóry, elastoza słoneczna)
- Kancerogeneza. Promieniowanie UV, zarówno UVA jak i UVB, powoduje uszkodzenia DNA, które mogą być punktem wyjścia nowotworów skóry, w tym czerniaka
- Immunosupresja. W wyniku działania promieniowania UV dochodzi do osłabienia naszego układu odpornościowego. Efektem immunosupresji jest m.in. zwiększona ilość infekcji bakteryjnych czy wirusowych, np. opryszczki po intensywnym nasłonecznianiu, a także zwiększone ryzyko rozwoju nowotworów.
Wszystkie wyżej wymienione efekty dotyczą skóry zdrowej - mogą one wystąpić u każdego nadmiernie korzystającego z kąpieli słonecznych. A co, jeśli skóra nie funkcjonuje tak, jak powinna?
Fotodermatozy stanowią różnorodną patogenetycznie i klinicznie grupę chorób skóry, których cechą wspólną jest nadwrażliwość na promieniowanie UV światła słonecznego. Dominacja objawów klinicznych obejmuje zatem miejsca odsłonięte, głównie twarz i szyję.
Te choroby dzielą się na fotodermatozy pierwotne (najczęstsze postacie to pokrzywka świetlna i wielopostaciowe osutki świetlne), odczyny fotoalergiczne i fototoksyczne, fotodermatozy wtórne oraz dermatozy, w których światło słoneczne jest czynnikiem wyzwalającym lub zaostrzającym.
Zacznę od stanów przednowotworowych, czyli takich zmian skórnych, z których po pewnym czasie mogą rozwinąć się nowotwory złośliwe.
Na początek niewinnie brzmiące rogowacenie słoneczne. Często bagatelizowane, bo cóż złego może być w tym, że skóra zrogowacieje pod wpływem słońca?
Rogowacenie słoneczne (keratosis actinica)
Źródło: http://www.webmd.com/skin-problems-and-treatments/picture-of-actinic-keratosis-solar-keratosis |
Do rogowacenia słonecznego dochodzi pod wpływem przewlekłych naświetlań promieniami słonecznymi, zwłaszcza rumieniotwórczymi (UVB). Zmiany pojawiają się po kilkunastu, kilkudziesięciu latach naświetlań. Pod wpływem naświetlań dochodzi do mutacji genu supresorowego p53.
Objawami są żółtobrunatne nawarstwienia rogowe o suchej, nierównej powierzchni. Zmiany te leżą na poziomie skóry lub są nieznacznie wyniosłe. Po usunięciu mas rogowych pojawia się delikatnie krwawiąca powierzchnia. Zlokalizowane są najczęściej w miejscach poddawanych naświetlaniom - czoło, skronie, małżowiny uszne, głowa u osób łysych, grzbiety rąk, przedramiona i podudzia. Przebieg jest wieloletni, możliwa jest transformacja w raka kolczysto- lub podstawnokomórkowego: powiększenie wykwitu, nacieczenie podstawy, skłonność do nadżerek, krwawienia lub powierzchniowego rozpadu.
Leczenie zwykle obejmuje krioterapię, preparaty z tretinoiną oraz chirurgiczne usunięcie zmian.
Róg skórny (cornu cutaneum)
Źródło: http://www.wjso.com/content/2/1/18/figure/F1?highres=y |
U osób starszych zmiany te powstają wskutek przewlekłego naświetlania promieniami słonecznymi. U dzieci zmiany te rozwijają się na podłożu zapalnym.
Zmiany wyglądają jak stożkowate lub nieregularne, chropowate nawarstwienie rogowe, barwy żółtobrunatnej. Podstawa zmiany jest w rozmaitym stopniu nacieczona. Zmiany lokalizują się w miejscach najczęściej poddawanych naświetlaniom - twarz, owłosiona skóra głowy, odsłonięte części kończyn.
Przebieg jest wieloletni, możliwa jest transformacja w raka kolczysto- lub podstawnokomórkowego: powiększenie wykwitu, nacieczenie podstawy, skłonność do nadżerek, krwawienia lub powierzchniowego rozpadu.
Leczenie zwykle obejmuje elektrokoagulację oraz chirurgiczne usunięcie zmian.
Skóra pergaminowata i barwnikowa (xeroderma pigmentosum)
Źródło: http://knightvision.farmington.k12.mo.us/knightlife/?p=3717 |
Rzadkie, występujące rodzinnie schorzenie, charakteryzujące się wybitną wrażliwością na światło słoneczne oraz zmianami skórnymi o pstrym wyglądzie, takimi jak: plamy soczewicowate, piegi, odbarwienia, zaniki, teleangiektazje. W obrębie zmian skórnych rozwijają się liczne nowotwory.
Jest to choroba dziedziczona autosomalnie recesywnie. Zlokalizowana jest w miejscach najczęściej poddawanych naświetlaniom - twarz, inne okolice odsłonięte. Zmiany te pojawiają się już po pierwszym nasłonecznieniu we wczesnym dzieciństwie.
Do rozwoju nowotworów w obrębie zmian skórnych dochodzi już w dzieciństwie, śmierć przed 20 rokiem życia. Łagodniejszy jest przebieg w odmianie bez defektu endonukleazy (w odmianie z defektem endonukleazy występuje defekt enzymu odpowiedzialnego za naprawę DNA uszkodzonego promieniami UV).
Leczenie obejmuje wczesne usuwanie zmian przednowotworowych i fotoprotekcję (nie tylko filtry, ale również osłonę przed słońcem za pomocą odzieży czy parasoli).
To schorzenie pokazuje najdobitniej, jak silne jest działanie promieniowania słonecznego na skórę i jak wiele zależy również od sprawności naszego organizmu. Już po pierwszym naświetleniu we wczesnym dzieciństwie komórki naszej skóry ulegają zniszczeniom, które są naprawiane przez endonukleazę. Bez niej skóra błyskawicznie się niszczy, rozwijają się liczne nowotwory, a przebarwienia i ogólnie kiepski wygląd to wówczas najmniejsze zmartwienie.
Podziękujcie swojej endonukleazie i wspomóżcie ją dbając o to, aby Wasza skóra ulegała uszkodzeniom posłonecznym jak najrzadziej.
Kolejne fotodermatozy to zmiany powstałe pod wpływem słońca, które jednak nie są stanami przedrakowymi, nie występują też u wszystkich osób.
Wielopostaciowe osutki świetlne (Polymorphic light eruption)
Źródło: http://www.medicinenet.com/image-collection/polymorphous_light_eruption_picture/picture.htm |
Mechanizm powstania tych zmian prawdopodobnie ma charakter nadwrażliwości typu opóźnionego na antygeny powstałe pod wpływem słońca. Zmiany powstają po ekspozycji na słońce od 18 godzin do 5 dni.
W zależności od zmian skórnych wyróżniamy świerzbiączkę letnią (przeważają zmiany rumieniowe, obrzękowe) oraz opryszczki ospówkowate (pojawiają się grudki, pęcherzyki, strupy). Osutki świetlne pojawiają się najczęściej w dzieciństwie i nawracają sezonowo w okresie wiosennym a ustępują w okresie letnim.
Leczenie zwykle jest miejscowe: preparaty przeciwświądowe i kortykosteroidy. Bezwzględnie należy stosować ochronę przeciwsłoneczną - preparaty z filtrami UVA i UVB o szerokim spektrum. Pomocne mogą się również okazać próby "hartowania" skóry poprzez naświetlania PUVA-terapią lub UVB wąskopasmowym. Naświetlania te powinno się rozpoczynać wczesną wiosną, zaczynając od homeopatycznych dawek promieniowania, stopniowo je zwiększając.
Pokrzywka słoneczna (Urticaria solaris)
Źródło: http://factvibe.com/5519/health/skin/types-of-skin-allergies-and-its-symptoms/ |
Mechanizm powstawania tych zmian jest immunologiczny (fotoalergenami są cząsteczki obecne w promieniowaniu). Zmiany mogą pojawić się w ciągu kilku minut od ekspozycji i mają postać bąbli pokrzywkowych. Lokalizują się w miejscach odsłoniętych ale również w miejscach chronionych ubraniem (ubranie nie gwarantuje całkowitego zablokowania dostępu do skóry światłu, jest to dość niskie SPF rzędu 4-8).
Leczenie obejmuje podanie leków przeciwhistaminowych w wysokich dawkach. Stosuje się również naświetlania promieniowaniem UV we wzrastających dawkach, które powodują wytworzenie tolerancji skóry na promieniowanie. Naświetlania te przynoszą krótkotrwałą poprawę stanu klinicznego, dlatego korzystne jest kontynuowanie terapii PUVA.
Fototoksyczne zapalenie skóry (Phototoxic dermatitis)
Źródło: http://www.danderm-pdv.is.kkh.dk/atlas/ |
- zioła (np. dziurawiec, sumak jadowity, łopian, pasternak)
- kosmetyki
- perfumy
- leki (m. in. psoraleny, sulfonamidy, leki przeciwpadaczkowe, tabletki antykoncepcyjne, antybiotyki np. tetracykliny, retinoidy)
- niektóre związki chemiczne
Zmiany przypominają oprzenie słoneczne, często o ciężkim przebiegu. Lokalizują się najczęściej w miejscach odsłoniętych. UWAGA! Zmiany te mogą pozostawiać przebarwienia.
Zdarzyło mi się dwukrotnie zafundować sobie takie oparzenie - w obu przypadkach były to perfumy aplikowane na nadgarstki i miejsce pod łokciem. Za drugim razem dopiero zorientowałam się, o co chodzi i nauczyło mnie to jednak nie cwaniakować i unikać stosowania perfum w trakcie bardzo słonecznych dni.
Oparzenie nie bolało, nie swędziało, wyglądało jak sino-czerwone, nitkowate plamy, które zniknęły po kilku dniach nie zostawiając przebarwień. Cieszę się, że moja endonukleaza działa sprawnie :) Mimo wszystko, w zgięciu łokcia takie plamy nie wyglądały dobrze, mogły się kojarzyć bardzo fatalnie.
Twierdzenie więc, że filtry przeciwsłoneczne rozwiążą wszystkie nasze problemy z promieniowaniem słonecznym nie do końca jest prawdziwe. Jest sporym uproszczeniem, choć bardzo korzystnym dla nas. Żaden filtr nie blokuje w 100% promieniowania słonecznego, a maksymalnie w 98,5% - nadal więc nasza skóra otrzymuje dawkę promieniowania potrzebną tak do wytworzenia witaminy D3 jak i do syntezy melaniny.
Osoby, które powinny stosować wysokie filtry przeciwsłoneczne:
- zażywające leki lub stosujące kosmetyki o działaniu fotouczulającym (tabletki antykoncepcyjne, leki nasercowe, retinoidy, tetracykliny, niektóre zioła, perumy)
- kobiety w ciąży (możliwość trwałych przebarwień hormonalnych)
- osoby z problemami naczyniowymi, trądzikiem różowatym
- osoby z trądzikiem pospolitym
- osoby z opryszczką
- osoby chorujące na wszelkiego rodzaju fotodermatozy
- osoby z grupy zwiększonego ryzyka wystąpienia raka skóry
Szykuję już dla Was post i film na temat moich ulubionych filtrów przeciwsłonecznych, których używam tego lata i mogę je polecić. Jest z czego wybierać, w ciągu ostatnich kilku lat rynek nam się trochę otworzył, unowocześnił, nasze polskie koncerny nauczyły się też sporo, w efekcie czego mamy dostęp do świetnych jakościowo filtrów w bardzo niskich cenach. A dodatkowo z miłą dla skóry konsystencją.
To już, na szczęście, koniec ery filtrów tłustych, bielących, szczypiących w oczy i rujnujących portfel. Czekałam na to od lat :)
Na koniec mam dla Was film, który już pokazywałam u siebie na Facebooku - jak światło słoneczne nas "widzi"? Czyli jak wygląda nasza skóra w promieniowaniu ultrafioletowym. Obejrzyjcie:
Ściskam
Arsenic
Doz.pl zauważyło boom na filtry i podwyższyło cenę 50SPF do twarzy marki własnej Ambio :/ Teraz kosztuje 20 złotych, a było niegdyś najtańszym filtrem do twarzy jaki znalazłam, bo stało po dyszce ;)
OdpowiedzUsuńA nawet nie wiedziałam, że antykoncepcja też fotouczula, będę się musiała jednak smarować przez cały rok.
No niestety, na filtrach biznes jest niezły, ale i tak jest lepiej niż jeszcze dwa lata temu kiedy to najlepszą i w sumie najtańszą opcją był LRP za 70 zł i nawet nie pisnęłam, że drogo ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałaś może o odzieży leczniczej firmy http://www.dermasilk.pl ? jesteś w stanie coś powiedzieć na jej temat?
OdpowiedzUsuńWspaniały post! Bogactwo informacji. Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Dało mi do myślenia na temat mojej ochrony przed promieniami UV i niestety moja ochrona jest niemalże nikła, albo nawet żadna :/ Moja pielęgnacja ogranicza się do OCM olejem konopnym na dzień i olejem z orzechów włoskich na noc, nawet nie wiem, czy posiadają one jakieś naturalne filtry... Nie przebywam wiele na słońcu, w ciągu dnia jest to może do godziny.
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym prosić o poradę w takim razie (jak widać laictwo, aż się płakać chce :))? W październiku wybieram się na urlop do Egiptu. Zażywam tabletki antykoncepcyjne. Jaką ochronę powinnam stosować? Z postu wynika, że wysoką. Czyli? 50SPF? Czy są wyższe faktory? Najbardziej wyeksponowanymi miejscami są rejony twarzy i uszu - dedukując (ale ze mnie Sherlock, haha) ochrona będzie zapewne wyższa i przeznaczonymi do tego specyfikami, niż reszta ciała - pamiętam, że moja siostra z uwagi na letnie opryszczki stosowała blokery. Czy posiadając jeden specyfik o wysokim faktorze można potraktować nim wszystko jak leci ciało z facjatą włącznie? Dodam, że piegów nie mam, opalam się na brązowo. Byłabym bardzo wdzięczna za rozwianie tych infantylnych wątpliwości :)
Pozrawiam, Magda :)
Wybacz, ale kropki w porównaniu z czerniakiem... bledną :)
OdpowiedzUsuńNie, współczesna dermatologia odchodzi od postrzegania wpływu światła słonecznego na skórę bardziej w pozytywnym, hm, świetle. Trzeba zrozumieć, że ważna jest równowaga - nikomu nie polecam wysmarowania się SPF 50 i zamknięcie w piwnicy, ale, niestety, nadal pokutuje przekonanie, że w istocie światło słoneczne w zasadzie nic złego nie robi i nie ma co panikować a filtry to wymysł marketingowców.
Przyjrzyj się kiedyś skórze starszych ludzi - pełna mapa wszelkich zmian, w większości powstałych po latach naświetlań. Kropki również znajdziesz, nie tylko na ich nogach :)
Magdo, ma egipskie słońce, pomimo Twojej opalenizny, polecam filtry SPF 50 - sprawdziła się u mnie Ziaja z serii Ziaja MED, przez długie lata stosowałam też La Roche Posay Anthelios XL. Opcja pierwsza jest lekka i niewidoczna na twarzy, a do tego tania, LRP jest drogi i bieli ale może okazać się skuteczniejszy na wyjątkowo narażone miejsca - grzbiet nosa, usta, szczyty ramion czy stopy. Tak, ja smaruję tym samym filtrem zarówno twarz jak i ciało - w drugim przypadku oznacza to właśnie te bardziej narażone miejsca i dekolt. Na ramiona i nogi stosuję balsamy z filtrem, przeznaczone do ciała.
OdpowiedzUsuńChroń się też odzieżą - w godzinach największego nasłonecznienia noś kapelusz z szerokim rondem, ramiona ukrywaj pod rękawkami, nie smaż się w słońcu, szukaj cienia.
Jeśli nie masz problemów z opalenizną może się okazać, że na co dzień w Polsce nie potrzebujesz aż tak wysokich filtrów - wystarczy SPF 20-30 w zwykłym kremie na dzień, bo Twoja melanina pełni funkcję naturalnego filtra. Włącz do pielęgnacji antyoksydanty - pisałam o nich wiele razy na blogu :)
Acha, filtrami nie smaruj powiek ani okolic bardzo blisko oczu - może zapiec :) Zamiast tego, do ochrony oczu polecam porządne okulary z filtrami przeciwsłonecznymi.
Miłego wypoczynku!
Bardzo dziękuję za szybką i wyczerpującą odpowiedź. Nie uściśliłam niestety, że w Polsce już nie mieszkam, a w środkowej Anglii, gdzie, jak wiadomo pogoda bywa kapryśna :) Jednakże chyba nie robi to różnicy, prawda?
OdpowiedzUsuńDlatego też z dostępnością Ziai będzie mały problem, ale myślę, że mając te informacje na pewno znajdę jakieś zamienniki.
Co do twojego bloga przekopałam wzdłuż i wszerz, było moją jedyną lekturą przez kilka dni, przyznam się :) Jest mnóstwo wpisów, które mnie zainteresowały, w szczególności DIY, których to jeszcze nie miałam przyjemności ukręcić ani wypróbować na samej sobie.
Dziękuję za miłe słowa, na pewno będzie to niezapomniany czas :)
Świetny post nie ma co, zostawiam obserwację i zamierzam wpadać częściej. Ommm może od razu Ci powiem, że na moim blogu organizowane jest rozdanie, więc jeśli chcesz to wpadnij :*
OdpowiedzUsuńhttp://silkybomb.blogspot.com