SO BIO Nawilżający podkład w płynie
Wydaje mi się, że właśnie z powodu podkładów o tak lekkiej formule, których używanie jest problematyczne ("wstrząsnąć przed użyciem", rozwarstwiająca się, "dwufazowa" konsystencja, formuła zapewniająca wyjątkową lekkość, ale bardzo lejąca, wymuszająca ostrożność), ktoś wpadł na pomysł sprzedawania ich w formie nasączonych nimi gąbeczek, tzw. poduszek. Cóż, jest to jakiś pomysł, choć "poduszkowce" uważam za chwilowy trend.
Produkty takie jak So Bio nawilżający podkład w płynie nie wyjdą z mod. Nie trzeba specjalnej mody aby, wzorem najlepszych wizażystów, korzystać z dobrodziejstw profesjonalnych produktów podanych najprościej - w wygodnej buteleczce bez dozownika i bez udziwnień.
W tej konkretnie znajduje się bardzo lejący podkład, z którym należy obchodzić się ostrożnie. Wstrząsnąć buteleczką, aby pigmenty mające tendencję do osiadania na dnie połączyły się z resztą formuły, a następnie - zatykając palcem otwór buteleczki - przewrócić ją do góry nogami aby trochę produktu zostało na palcu. To dla mnie najwygodniejszy sposób, można też po prostu wylać odrobinę podkładu w zagłębienie dłoni.
Podkład nie obciąża skóry i może zapewnić dość przyzwoite krycie, które można stopniować. Formuła kosmetyku sprawia, że wtapia się on w skórę bardzo ładnie a nakładanie kolejnych warstw nie powoduje powstawania smug. Niestety, kolor najjaśniejszy: 01 beige nude ma dość ciepłą tonację, zdecydowanie nie sprawdzi się więc u typów chłodnych. Chyba, że postanowicie posmarować nim całą twarz wraz z uszami, szyję, dekolt aż do granic garderoby a także ramiona i dłonie :) To się da zrobić, bo produkt jest zaskakująco wydajny. Używam go od wiosny na moje biedne, mlecznobiałe nogi, aby nie raziły przechodniów... Mieszam go z niewielką ilością zbyt ciemnego dla mnie podkładu... i to daje radę. A przy okazji zakrywa różne przebarwienia czy pamiątki po maszynce ;)
Skład jest bardzo przyjemny. Poza składnikami budującymi konsystencję, "ciało" kosmetyku, mamy tutaj kilka frykasów mających za zadanie zrobić naszej skórze dobrze. Zaczyna się od hydrolatu z rumianku rzymskiego działającego kojąco, mamy też ekstrakt z kłącza kosaćca o działaniu anty-aging i przeciwzapalnym, jak również nawilżający kwas hialuronowy i garstkę ekstraktów owocowych, jednak w ilości już "podkonserwantowej". Fajnie jednak, że są.
Żałuję, że kolorystyka tych podkładów nie jest bardziej zróżnicowana, używałabym takiego produktu z wielką chęcią. Idealnie nadaje się na lato, dobrze trzyma się skóry, nawet tej uzbrojonej w filtry przeciwsłoneczne - sprawdziłam, a co. Żółta twarz mnie nie powstrzymała.
Niestety, produkt występuje w 3 odcieniach, z czego każdy kolejny o wyższym numerze jest zapewne ciemniejszy od mojego, a dodatkowo dla mnie w zbyt ciepłej tonacji. Do kupienia w drogerii Matique: KLIK!
Pozdrawiam
Arsenic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz