Moje ulubione marki kosmetyczne



O moich niekwestionowanych ulubieńcach opowiadam na blogu bardzo często, polecam Wam ich również w prywatnych wiadomościach, bo, cóż... są ulubieńcami nie bez powodu ;)
Wielbię te firmy kosmetyczne, które dbają o czystość i spójność składów swoich kosmetyków. Jeśli dodatkowo jest tam coś ekstra, skład jest naturalny a firma z Polski - to tym lepiej.
Poniższą listę tworzą więc firmy, do których wracam, nie jest to jednorazowe zauroczenie.




Dlatego na czele całej listy wymienię sklep Kolorowka.com, w którym receptury na kosmetyki pielęgnacyjne opracowała bardzo sympatyczna babeczka dysponująca sporą wiedzą o surowcach. Przewagą tego sklepu i ich receptur jest to, że są one całkowicie naturalne i mogli sobie pozwolić na tworzenie naprawdę pięknych kosmetyków - co w tradycyjnych firmach kosmetycznych nie zawsze jest możliwe z uwagi na finanse. 
Pomyślcie ile pieniędzy mniej trzeba włożyć w produkcję i reklamę czegoś, co jest sprzedawane w postaci odważonych poszczególnych surowców? A co za tym idzie - o ile lepszą jakość tych surowców można dzięki temu zaoferować? 


Wiem, ile kosztuje wyprodukowanie jednej sztuki np. podkładu mineralnego. W Kolorowce nie przepłacacie, a jakość jest naprawdę na poziomie luksusowym.



Moim odkryciem sprzed paru lat jest rodzime, kochane Sylveco, które - co mnie zawsze wzrusza - bardzo dba o to, aby w ich składach znalazły się przede wszystkim surowce kojarzone z naszym krajem, a nie z czymś egzotycznym. Mają mądrych technologów i bardzo spójną wizję tego, jak ich kosmetyki mają być postrzegane i jak mają działać, a co równie ważne - słuchają swoich klientów. Gdy kręciliśmy nosem, że ich balsam jest spoko ale mogłoby go być tak ze dwa razy więcej - co zrobili? Podwoili ilość balsamu, a cenę zostawili w spokoju. Po prostu.



Oni również tworzą pielęgnację w zupełności naturalną i dostępną cenowo, a do tego skuteczną. Bardzo im kibicuję i po cichu marzę o pracy w ich laboratorium.




Bardzo cenię sobie również dermokosmetyki Sulphur Busko-Zdrój. Moim ulubieńcem jest seria borowinowa, po której widzę świetne efekty u siebie. Ich żele - siarczkowy i borowinowy - to moje osobiste hity, używam ich cały czas. Jest to mała firma, w której powstają bardzo minimalistyczne składy wycelowane w konkretny problem skórny - a więc są to kosmetyki bez niepotrzebnego balastu w składzie. 


Tak jak to się kiedyś robiło w aptekach: nośnik, składnik aktywny, dziękuję, do widzenia. I więcej nie trzeba, tak szczerze mówiąc. A co najważniejsze - oswoili borowinę, składnik piekielnie trudny w recepturowaniu i w stosowaniu w czystej postaci. I promują naszą, polską wodę siarczkową, a nie francuską, dajmy na to. Brawa!



Lista będzie krótka i zamknie ją Ziaja, którą cenię za fenomenalne filtry przeciwsłoneczne. I mowa tutaj zarówno o podlinkowanej serii Ziaja Med, z których najbardziej lubię wersję przeciwzmarszczkową, jak i o kremie antyoksydacyjnym z witaminą C, którego aktualnie dwa opakowania stoją na mojej półce w łazience. Czemu są świetne? Ano temu, że chronią dobrze a do tego wszystkiego nie bielą, nie są tłuste, nie obciążają cery i jeszcze mają w składzie miłe skórze dodatki.



Gdyby nie fakt, że całą pielęgnację "załatwiają" mi trzy pierwsze firmy, pewnie bym się rozejrzała za czymś nowym do smarowania również z Ziaji czy innych firm. Zresztą, jako blogerka mam dostęp do przeróżnych kosmetyków, które Wam tutaj prezentuję - ale na miano ulubieńca u mnie pracuje się długo. A i możliwości "przerobowe" mam ograniczone, to tylko dwa metry kwadratowe skóry do pielęgnacji ;)

Jeśli chodzi o kolorówkę, jestem nieuleczalnie oddana czystym minerałom, a więc kłania się sklep Kolorowka.com, w którym i pigmenty, i podkłady mineralne są dostępne za grosze. Oczywiście, że mam w szufladach sporo innej kolorówki, której nawet używam, ba, nawet z chęcią. Są to jednak jednorazowe przygody, a więc produkty, do których zwykle nie wracam. Lubię, ale czy to są ulubieńcy? :)

Opowiedzcie mi o swoich!
Arsenic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger