Stacjonarne konsultacje kolorystyczne - jak wyglądają, gdzie się spotykmy



 "Gdzie odbywają się analizy kolorystyczne?" - to pytanie słyszę od Was najczęściej. I nic dziwnego — miejsce spotkania ma ogromne znaczenie, bo ono też ustawia atmosferę całego szkolenia. Spotykamy się w wybranej galerii handlowej albo bezpośrednio w mieszkaniu klientki. Każda z tych opcji ma swoje plusy.


Galeria handlowa – żywe laboratorium kolorów

W galerii handlowej nie chodzi o zakupy — jasne, zdarza się, że wpadnie nam w oko coś ciekawego, ale główny cel jest zupełnie inny. Sklepy traktujemy jak żywe laboratorium barw. To tam można zobaczyć teorię w praktyce: jak ten sam kolor zachowuje się na jedwabiu, bawełnie czy wełnie, jak wygląda w różnym oświetleniu i w zestawieniu z innymi odcieniami. To doświadczenie, którego nie da się zastąpić próbką materiału czy zdjęciem w telefonie.


Analiza w mieszkaniu – teoria i porządek w szafie

Z kolei spotkanie w mieszkaniu daje dodatkowy atut — od razu po analizie możemy zajrzeć do Twojej szafy i zrobić porządek w garderobie. To idealny moment, bo świeżo zdobyta wiedza od razu przekłada się na decyzje: co zostaje, co odpada, a co można nosić w inny sposób.


Próbnik kolorów

Po spotkaniu można dokupić uniwersalny próbnik kolorów, który ułatwia dalsze zakupy i komponowanie stylizacji.


Jak się przygotować?

Jeśli zastanawiasz się, jak się przygotować — najlepiej przyjść bez makijażu i w neutralnej, gładkiej górze. Dzięki temu kolory można ocenić bez zakłóceń, a resztą zajmę się już ja. Więcej praktycznych wskazówek znajdziesz w krótkim poradniku: bit.ly/przedspotkaniem.


Rezerwacja terminów

A jeśli chcesz od razu sprawdzić dostępne terminy i zarezerwować swoje miejsce, wystarczy kliknąć tutaj: calendly.com/arsenicpl.


Najczęściej zadawane pytania:

"Ile trwa spotkanie?"
Około 1,5 godziny (czasem się przedłuża do dwóch godzin z uwagi na konieczność wykonania zdjęć w dobrym ustawieniu i świetle) — to wystarczająco, żeby przejść cały proces i spokojnie omówić kolory na przykładach.

"Czy mogę przyjść z kimś?"
Analiza kolorystyczna to indywidualne spotkanie, podczas którego przekazuję ogrom praktycznej wiedzy. To właściwie mała lekcja — dlatego najlepiej, abyś przyszła sama. Dzięki temu cała uwaga skupia się na Tobie, a zdobyta wiedza nie rozprasza się na osoby towarzyszące.

"Czy po analizie dostanę próbnik?"
Próbnik można dokupić oddzielnie. Jest uniwersalny dla danego typu kolorystycznego i bardzo przydatny podczas zakupów.

"Czy muszę się specjalnie przygotować?"
Tak, ale to bardzo proste — najlepiej przyjść bez makijażu i w neutralnej górze. Reszta to już moja praca.

"Czy muszę hodować odrost na konsultacje?"
Nie, absolutnie nie musisz. W analizie biorę pod uwagę nie tylko włosy na głowie, ale też inne elementy Twojej kolorystyki. Dodatkowo proszę o przesłanie zdjęć z dzieciństwa i młodości, na których widać naturalny kolor włosów — to w pełni wystarczy. 

Jeśli nie czujesz się komfortowo z odrostem, nie ma potrzeby go zostawiać, zwłaszcza że podczas spotkania wykonuję zdjęcia do książki. Zależy mi, żebyś lubiła swój wizerunek na tych portretach. Możesz więc spokojnie pofarbować włosy przed spotkaniem.

Oczywiście najlepszą sytuacją byłaby wizyta w naturalnych włosach, ale nie jest to warunek konieczny. Kolorystykę człowieka określamy w oparciu o całość jego cech, a nie wyłącznie przez pryzmat odrostu.


"Co z samoopalaczem? Dopiero co użyłam"
Nie rekomenduję przychodzenia na analizę ze świeżym samoopalaczem. Działa on w ten sposób, że jego składnik aktywny — DHA (dihydroksyaceton) — reaguje z keratyną w naskórku, wywołując reakcję Maillarda. Skóra barwi się wtedy na pomarańczowo-brązowy odcień, bardzo podobny u wszystkich osób, niezależnie od ich naturalnej kolorystyki.

To nie jest tak, że samoopalacz uniemożliwia mi wykonanie analizy. Potrafię ocenić koloryt całościowo, nawet w takich warunkach, w szerszym kontekście biologii człowieka. Problem tkwi gdzie indziej: to kolejny element wprowadzający chaos kolorystyczny. Jeśli do tego dochodzi farba na włosach, makijaż permanentny czy wyraziste ubranie, a na to jeszcze świeży samoopalacz, to owszem — analiza zostanie przeprowadzona poprawnie, ale zdjęcia, które wykonuję w trakcie, mogą stracić czytelność.

A zdjęcia są kluczowe: to one mają Ci pokazać, jak konkretne kolory działają na Twojej skórze. Jeżeli punkt wyjścia jest już sztucznie zmieniony, porównania mogą nie wnieść dla Ciebie żadnej wartości. Dlatego najlepiej poczekać, aż samoopalacz się wypłucze — wtedy efekty analizy będą klarowne i w pełni użyteczne dla Ciebie. 


"Wracam z wakacji z Włoch i jestem opalona. Czy to mnie dyskwalifikuje z analizy?"
Nie, absolutnie nie. W przeciwieństwie do samoopalacza, naturalna opalenizna to Twój prawdziwy, biologiczny obraz. To nic innego jak zwiększona produkcja melaniny w skórze pod wpływem promieniowania UV. Innymi słowy: to Twoje własne pigmenty, nie sztuczny kolor nałożony z zewnątrz.

Ludziom często wydaje się, że opalenizna „zafałszowuje” efekt analizy, a tymczasem jest wręcz odwrotnie — ona pokazuje, jak Twoja skóra reaguje na światło i jakich barw jest w stanie naturalnie „dostarczyć”. To cenna informacja, bo daje mi szerszy obraz Twojej kolorystyki w różnych warunkach.

Dlatego opalenizna nie jest żadnym przeciwwskazaniem do spotkania. To po prostu kolejna odsłona Twojej biologii, którą bierzemy pod uwagę w analizie.


"Mam trądzik różowaty. Czy to mnie dyskwalifikuje z analizy kolorystycznej?"
Nie, trądzik różowaty absolutnie nie dyskwalifikuje Cię z analizy. Mogę przeprowadzić ją także u osoby z zaawansowaną postacią tej choroby. Analiza nie polega na ocenianiu „pikseli” na twarzy, tylko na odczytywaniu biologii człowieka głębiej niż przez sam obraz powierzchni skóry.

Natomiast trądzik różowaty to nie tylko kolor, ale też coś, co potrafi być uciążliwe i wiązać się z poczuciem dyskomfortu. A w połączeniu z obiektywem aparatu, którym dokumentuję analizę, może to okazać się trudne emocjonalnie.

Dlatego moja rekomendacja jest prosta: jeśli jesteś w trakcie leczenia i czujesz, że wygląd skóry bardzo obniża Twoją pewność siebie, warto poczekać. Gdy skóra się uspokoi, wygładzi i wyzdrowieje, Ty poczujesz się lepiej przed aparatem i z większą przyjemnością będziesz oglądać swoje portrety w książce, którą przygotowuję w ramach analizy.


"Mam makijaż permanentny (brwi, usta, a nawet… piegi). Czy to problem?"
Makijaż permanentny nie dyskwalifikuje z analizy, ale koniecznie poinformuj mnie o nim przed spotkaniem. Dlaczego? Bo to dodatkowy pigment na Twojej skórze — niezależnie od tego, czy chodzi o brwi, usta, kreski, czy nawet modne ostatnio „permanentne piegi”.

Dla oka laika efekt może wyglądać naturalnie, ale ja pracuję z pigmentami i widzę różnicę. Wiedząc o takich modyfikacjach, mogę lepiej zinterpretować obraz i odróżnić to, co jest Twoją biologią, od tego, co zostało dodane z zewnątrz.


Masz więcej pytań? Napisz w komentarzu! Dodam odpowiedź do powyższej sekcji. 

Pięknego dnia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger