Z Anną spotkałyśmy się na stacjonarnych konsultacjach kolorystycznych w jej warszawskim domu. "Wyrok" zgaszonego lata przyjęła z klasą, choć w szafie zaraz pojawiła się kupka pt. „nie oddam, bo kocham za bardzo” – głównie pstrokate sukienki. Ale co się zasiało, to zaczęło kiełkować! Ania, która świetnie odnajduje się w farbowaniu ubrań i malowaniu butów, ruszyła z tematem jak burza. Od tamtej pory dostaję od niej mnóstwo zdjęć dokumentujących jej kolorystyczną rewolucję. A dziś przyszedł czas na podsumowanie zmian, jakie przeszły jej... buty.
Na powyższym zdjęciu widzimy porównanie butów, które Anna wzięła na warsztat. Oryginalnie miały kolor "camelowy" wg producenta, natomiast Anna zaplanowała dla nich różany beż. Nie, nie ma gotowca - mieszanie różnych kolorów farb Renoskór zajęło jej dłuższą chwilę. Pewne pojęcie o procesie na pewno da ta kartka testowa, na której Ania wstępnie mieszała różne kolory, sprawdzając wyniki na bieżąco przed decyzją o zaaplikowaniu mieszanki na buty:
Mieszanka: Renoskór piaskowy, spopielały beż, róż i wiśniowy.
Legenda: duże, podpisane "maziaje" przedstawiają oryginalne kolory producenta (Renoskór). W kółku po prawej stronie widzimy mieszankę piaskowego beżu z samym różem. Po lewej z dodaniem czerwieni i większej ilości spopielałego beżu.
Efekt widzicie na pierwszym zdjęciu - wyszedł różany beż, przyjemnie "przydymiony" i nie za jasny. Doskonały do uzupełniania stylizacji opartych na odcieniach różu, czerwieni, fioletów, ale też bieli z palet zgaszonych lat, czy... zieleni.
Tutaj z kolei widzimy zamszowe kozaki, które oryginalnie miały kolor "wielbłądziego" brązu. Anna tym razem użyła gotowego produktu, a nie mieszanki - farby Angelus do zamszu i nubuku w kolorze Chamois. Tak, dobrze widzicie - kolor jest jaśniejszy od oryginalnego i ta zmiana nie wymagała specjalnych podkładów rozjaśniających.
Anna zresztą poszła o krok dalej w tym malowaniu butów na jaśniejsze kolory...
Zaaplikowała kolor Pink z Angelusa na czarne, zamszowe buty i uzyskała w ten sposób piękny, zgaszony odcień średniego, chłodnego fioletu. Na zdjęciu widzimy efekt po nałożeniu jednej warstwy farby, Anna nałożyła jeszcze jedną warstwę, ponieważ przemalowanie butów z ciemniejszych na jaśniejsze wymaga dużej precyzji i kilku warstw aby zakryć ciemniejsze plamy i całość prezentowała się estetycznie.
Ale to nie wszystko. Wcześniej Ania postanowiła rozprawić się również ze swoimi - nielicznymi - rzeczami z syntetycznych materiałów. Na zdjęciu podziwiamy czapkę z tzw. "eko" skóry po farbowaniu mieszanką kolorów Rit Dyemore for synthetic.
Ekoskórę można pomalować farbą akrylową, jest na rynku parę marek. Warto sprawdzić sklepy plastyczne, bo tam właśnie jedną z farb znalazła Ania. Na zdjęciu jasnokremowe sandały pomalowane farbą akrylową do ekoskóry w kolorze Sage Green (dostępna m.in. w Paperconcept):
Tutaj z kolei druga para podobnych sandałów (oryginalnie jasnokremowych), lecz potraktowanych farbą akrylową Angelus w kolorze Mauve:
Było:
A wracając do skór naturalnych - teraz na scenę wkraczają Renoskóry w wersji złotej i srebrnej! Uwaga, bo to inna bajka niż standardowe – baza farby jest zupełnie inna. Złoty i srebrny mieszają się ze sobą idealnie, ale dodając zwykły Renoskór, musisz zachować umiar – tylko niewielka ilość pozwoli uzyskać jednolitą masę.
Malowanie? Schną ekspresowo, ale schodzi ich sporo więcej niż standardowych kolorów. Zakładam, że to kwestia bazy. Dlatego, jeśli planujesz mieszanie, zrób więcej farby, żeby nie skończyła się w połowie projektu. Krycie jest świetne, ale uwaga na detale! Na skórach z mikrouszkodzeniami lub miejscową fakturą farba nie wpłynie gładko – tutaj pędzelek będzie nieodzowny.
Kolor uzyskany ze złotego, srebrnego i ciemnej czerwieni. Oryginalnie były białe.
I na koniec landrynka z pozdrowieniami od Coopera (był bardzo zainteresowany poczynaniami Ani i chętnie towarzyszył jej przy sesji zdjęciowej). Tutaj buty były oryginalnie, znów, karmelowe, a Anna zrobiła z nich landrynkę z pomocą cielistego beżu i różu z Renoskór:
Kolory zostały ze sobą wymieszane (proporcji nie znam, zapewne, standardowo: "na oko"), a nie nałożone kolejno, warstwami.
Malowanie butów nie jest metodą dla każdego. Jeśli nie masz cierpliwości do takich precyzyjnych zabaw, lub prokrastynujesz już na etapie wyboru koloru farby - odpuść. Nic na siłę. Anna - jako posiadaczka garderoby pełnej ukochanych sukienek i butów - odnalazła się w tej metodzie świetnie, bo i sama ma uzdolnienia manualne, farbowała wcześniej już materiały, więc trochę wiedziała, czego się spodziewać. Dodatkowym bodźcem dla niej było to, że przemalowanie ulubionych butów na kolory z jej palety barw pozwoli jej dłużej się nimi cieszyć, bez konieczności wymiany całej garderoby, wraz z dodatkami, na nową.
Dla mnie z kolei farbowanie ubrań, czy malowanie butów jest metodą pozwalającą osiągnąć precyzyjnie taki efekt, jakiego poszukuję. A jako posiadaczka stóp o wymiarach zdecydowanie niestandardowych, nie wybrzydzam, biorę co jest, a potem przerabiam na swoją modłę.
Korci mnie jeszcze dodanie pigmentów mineralnych z Kolorowka.com do farbki, aby uzyskać opalizujące czy "holo" efekty. Jeśli się zdecyduję, na pewno dam znać co z tego wyszło.
Malowanie butów - jak wszystko - wymaga również odpowiedniego przygotowania i, cóż, wiedzy o procesie. Najważniejsze jest porządne oczyszczenie powierzchni skóry, którą planujemy malować. Najlepiej jest to zrobić rzetelnie myjąc skórę z wybranym detergentem (ja myję po prostu moim aktualnym mydłem do rąk), po czym zostawić ją do wyschnięcia.
Gdy jest już całkowicie sucha, należy ją jeszcze odtłuścić specjalnym preparatem alkoholowym. Renoskór, jak wiele innych marek specjalizujących się w produkcji farb do skór, ma w swojej ofercie również odtłuszczacz.
Gdy alkohol odparuje z powierzchni skóry, proponuję zabezpieczyć taśmą (tak, zwykłą malarską też można) podeszwy i wszelkie inne miejsca w butach, których nie chcemy pomalować. Pomimo sporej precyzji nakładania farby pędzelkiem, zawsze coś może ulec zabrudzeniu, więc lepiej jest się zabezpieczyć.
Następnie zakładamy rękawiczki i do dzieła, malujemy - gotowym kolorem od producenta, albo własną, autorską mieszanką. Zazwyczaj pierwsza warstwa nie jest wystarczająca, zostają prześwity, przetarcia i nierówności. Polecam uzbroić się więc w ilość farby wystarczającą na minimum dwukrotne pokrycie powierzchni, którą planujecie pomalować. Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby nałożyć więcej warstw, gdy jest taka potrzeba. Te farby to nie plakatówki, one nie nadbudowują się, nie wykruszają, lecz wsiąkają w skórę. Kolejne warstwy nakładamy dopiero wówczas, gdy poprzednie są kompletnie suche.
Na koniec, gdy wszystko już pięknie wyschło, możemy polakierować swoje buty. Bez obaw, na rynku są dostępne lakiery matowe! Lakiery do skóry służą do podkreślenia jej walorów estetycznych i uodpornienia na czynniki, takie jak: wilgoć, tłuszcz, brud oraz mechaniczne uszkodzenia.
Pochwalcie się, jeśli również malujecie swoje buty!
Zapraszam na stacjonarne konsultacje kolorystyczne:
---
Arsenic.pl Aleksandra Galiszkiewicz
SKLEP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz