Mój niegroźny bzik: Bitwa balsamów do ust!

Czego używasz do pielęgnacji swoich ust? Zwracasz w ogóle na to uwagę, czy raczej zaczynasz rozglądać się za balsamem, gdy usta są już spierzchnięte?

Dla mnie pamiętanie o pielęgnacji ust zawsze stanowiło problem, po prostu zapominałam posmarować ;)

Parę lat temu postanowiłam wziąć się w garść i wzięłam się na sposób – w kieszeni każdego płaszcza zimowego czy kurtki jesiennej, w każdej torebce i przy komputerze miałam jakieś balsamy do ust. Wypróbowałam ich mnóstwo – od Nivea, poprzez Neutrogenę, Carmex po przeróżne no name.... i kurczę, w każdym coś mi nie pasowało.

A to zapach zwalał z nóg, albo konsystencja nie nadawała się kompletnie do delikatnej skóry ust, albo cena wydawała mi się idiotycznie wysoka ale skusiłam się, bo ktoś kiedyś polecał...
A na końcu okazywało się, że te balsamy wcale nie nawilżają. I wtedy zaczęłam się interesować ich składami.




Tak, tak, zagrzebałam się w księgach, nauczyłam łaciny, trwało to 10 lat, w międzyczasie zrobiłam doktorat z alchemii i codziennie o 4 nad ranem zbieram zioła w lesie. W każdym razie wydaje mi się, że tak mniej więcej postrzegają mnie te leniwce, które twierdzą że nawet nie wiedzą gdzie listy składników mają szukać na opakowaniu i w gruncie rzeczy nie obchodzi ich, że płacą za produkt, który nic nie robi. Taka forma rozrywki – oszczędzam na zakupach w markecie co tydzień, odkładając na półkę rzeczy, których nie używam i nie potrzebuję, ale te zaoszczędzone pieniądze dam prezesowi firmy kosmetycznej za dwa kilogramy wosku rocznie.

Ok, wracając do tematu :)
Sklad produktu jest zawsze na opakowaniu – albo na tekturce, albo na plastiku. Dla naszej wygody, jest napisany językiem międzynarodowym, tzw. INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients).

Substancje, które stanowią mniej niż 1% pojemności produktu mogą być wypisane na końcu listy nieuporządkowane. Oznaczenia substancji skladają się z chemicznych określeń w jezyku angielskim i łacińskich nazw roślin. Kolory farb są oznczone jedynie numerem, tzw. Color-Index (CI).

Na szczęście, w internecie wiedzę znajdujemy szybciej niż w starożytnych pismach, nie musimy się też doktoryzować. W parę minut, łatwo można sprawdzić jaki diabeł tkwi w naszej pomadce.

Ja wiem, że niektórym z Was nadal się nie chce. Dlatego zrobiłam to za Was.

Porównajmy więc, co znajduje się w dwóch najpopularniejszych balsamach nawilżających do ust.



Jako pierwsza poleci chyba najczęściej używana pomadka NIVEA Lip Care Classic.
Czytamy INCI (i robimy okrągłe oczka, bo nic nie rozumiemy, więc w nawiasach podam tłumaczenie na język ludzi):




cera microcristallina (Krystaliczny wosk mineralny. Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Lepiszcze, czyli substancja wiążąca składniki kosmetyków w suchych pudrach i cieniach do powiek. Pełni również rolę stabilizatora emulsji (np. kremów), czyli zapobiega przed rozwarstwieniem się kosmetyku, przedłuża jego trwałość. Jest także modyfikatorem reologii, wpływa na konsystencję, powodując wrost lepkości kosmetyków. Najwyżej na liście, a więc jest go w tym kosmetyku najwięcej %).


octyldodecanol (Alkohol. Poprawia właściwości aplikacyjne - ułatwia rozprowadzanie preparatu na skórze i włosach. Stabilizuje emulsję poprzez ochronę przed separacją składników. Emolient. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na ich powierzchni warstwę okluzyjną, która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje skórę i włosy, czyli wygładza i zmiękcza.)


hydrogenated polydecene (Emolient. Substancja filmotwórcza, tworzy na powierzchni skóry i włosów lipofilowy film. Substancja poprawia właściwości aplikacyjne, w tym rozprowadzanie kosmetyku, a także nadaje uczucie jedwabistości na skórze.)


cetyl palmitate (Kolejny emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Wpływa na konsystencję kosmetyków, powodując wzrost lepkości. Stabilizator emulsji (np. kremów), zapobiega m.in. przed rozwarstwianiem, przedłuża trwałość kosmetyków.)


ricinus communis (Też: Castor Oil. – olej rycynowy, ze względu na niską cenę używany bardzo często. Jako najbardziej błyszczący spośród olejów, stosowany jest też w kosmetykach do włosów i dekoracyjnych. Korzyści dla skóry są mniejsze, wysusza skórę. Stosowany jako olej bazowy, często w postaci chemicznie zmienionej (uwodornionej, etoksylowanej).


myristyl myristate (Ciekły wosk. Plastyfikator w produktach typu sztyft - jak np. szminki i niektóre antyperspiranty. Nadaje miękkość i elastyczność sztyftom, zapobiega ich kruszeniu. Poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku, ułatwia rozsmarowywanie np. na ustach.)


VP/hexadecene copolymer (Polimer, kopolimer winylopirolidonu i octanu winylu, czyli polimer zbudowany z monomerów winylopirolidonu i monomerów octanu winylu. Stosowany m.in. w preparatach do pielęgnacji włosów jako substancja kondycjonująca - wygładza i zmiękcza włosy. Także w preparatach do stylizacji - utrwala fryzurę i kondycjonuje włosy. Substancja filmotwórcza - tworzy na powierzchni włosów film, który ogranicza ucieczkę wody, dzięki czemu odpowiednio nawilża. Nadaje połysk włosom. Wpływa na konsystencję produktu kosmetycznego - zwiększa lepkość. Stosowany również w kosmetykach pielęgnacyjnych (kremach, balsamach) jako stabilizator emulsji (np. kremów) i zawiesin (np. pilingów), m.in. zapobiega rozwarstwieniu, przedłuża trwałość kosmetyków. Lepiszcze substancja wiążąca składniki w kosmetykach produkowanych w formie stałej. Substancja filmotwórcza i plastyfikator powłok lakierowych w produktach do paznokci.)


cetearyl alcohol (Alkohol cetylowy i alkohol stearylowy są głównymi składnikami tworzącymi alkohol cetylostearylowy. Należy do alkoholi tłuszczowych. Substancja konsystencjotwórcza, wpływa na lepkość gotowego produktu i poprawia właściwości użytkowe (aplikacyjne). Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy)


polyglyceryl-3 diisostearate (Niejonowa substancja powierzchniowo czynna. Emulgator W/O, składnik umożliwiający powstanie emulsji. Emulsja to forma fizykochemiczna, która powstaje przez połączenie (wymieszanie) fazy wodnej z fazą olejową. Przykładem emulsji kosmetycznych są kremy, mleczka, balsamy.)


butyrospermum parkii (I oto już na 10 pozycji mamy wreszcie składnik, który nie służy wyłącznie konsystencji kosmetyku, lecz naszym ustom. Naturalny tłuszcz o barwie żółtej lub w kolorze kości słoniowej, otrzymywany z owoców (orzechów) afrykańskiego drzewa Vitellaria paradoxa (masłosz Parka). Czyli popularne masło shea. Działa ochronnie i nawilżająco na skórę i włosy, przywraca skórze elastyczność i sprężystość, poprawia stabilność emulsji, pozwala regulować lepkość emulsji (ograniczyć ilość substancji zagęszczających). Ta ostatnia cecha producentom najwyraźniej umknęła.)


cocoglycerides (Mieszanina monoglicerydów oleju kokosowego zawiera kwasy tłuszczowe takie jak: laurynowy, mirystynowy, kaprylowy, oleinowy, kaprynowy, linolowy. Naturalny, nierafinowany olej, który w temp. pokojowej ma postać białego, miękkiego masła o intensywnym, smakowitym zapachu kokosowym. Polecany do pielęgnacji włosów, zapewniając odbudowę, nawilżenie i ochronę włókna włosa. Ze względu na własności emoliencyjne, odpowiedni jako nawilżacz do cery suchej i łuszczącej się. Właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybicze i antyspetyczne, czynią naturalny olej kokosowy odpowiednim również jako dodatek w pielęgnacji cery trądzikowej i łojotokowej.)


pantaerythrityl tetraisostearate (Następny lekki emolient, emulgator)


VP/eicosene copolymer (I jeszcze jeden polimer zapewniający wodoodporność produktom, popularny w kosmetykach promieniochronnych)


C20-40 alkyl stearate ( Ester kwasu stearynowego i alkoholi C20-40. Stabilizator emulsji typu w/o, środek konsystencjotwórczy.)


cera carnauba ((łac. Cera Carnauba) jest naturalnym woskiem roślinnym pozyskiwanym z liści kopernicji, palmy Copernicia cerifera, rosnącej w Brazylii. Ma barwę od jasnozielonawej do brudnoszarej, a po oczyszczeniu żółtawą lub białą. Używany jest do utwardzania wosku pszczelego, w konserwacji dzieł sztuki, a także do produkcji "złotych misiów" Haribo oraz bialej otoczki/glazury tic-taców. Jest najtwardszym znanym woskiem kosmetycznym. Na powierzchni skóry tworzy warstwę ochronną. Zapobiega ona wysuszaniu skóry, a tym samym sprawia, że cera jest zmiękczona i nawilżona. Dodatkowo nadaje skórze połysk i elastyczność. Polecany jest do kosmetyków do ust: pomadek, błyszczyków, balsamów do ust itp.)


simmondsia chinensis (Pod koniec listy dostajemy nawet złoty olej z ziaren jojoba. Tego składnika przedstawiać nie trzeba - jojoba działa regulująco na skórę tłustą i może zmniejszać przetłuszczanie skóry. Odznacza się wysoką zawartością witaminy E (tokoferoli), dzięki temu wykazuje własności regeneracyjne i antyoksydacyjne.)


tocopheryl acetate (Octan tokoferylu. Substancja o działaniu antyoksydacyjnym (przeciwutleniającym), hamuje procesy starzenia się skóry wywołane np. promieniowaniem UV lub dymem papierosowym. Jest doskonałym czynnikiem hamującym rodnikowe utlenianie lipidów w naskórku i skórze właściwej. Wykazuje zdolność wbudowywania się w struktury lipidowe błon komórkowych i cementu międzykomórkowego warstwy rogowej, dzięki czemu wzmacnia barierę naskórkową. Wzmocnienie bariery naskórkowej nie tylko utrudnia wnikanie substancji obcych i zapobiega podrażnieniom, ale także hamuje TEWL (transepidermalną utratę wody) dzięki czemu wpływa na poprawę nawilżenia skóry. Zapobiega powstawaniu stanów zapalnych, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych i poprawia ukrwaienie skóry. Witamina E w formie estru - octanu tokoferylu, znalazła zastosowanie w kosmetykach plażowych, ze względu na zwiększoną trwałość w warunkach silnej ekspozycji na promieniowanie UV.Przeciwutleniacz (antyoksydant), hamuje procesy starzenia się skóry wywoływane np. promieniowaniem UV lub dymem papierosowym. Zapobiega lub w znaczny sposób ogranicza szybkość zachodzenia procesu utleniania zawartych w kosmetyku składników tłuszczowych, np. niektórych cennych olejów roślinnych. Dodatek antyoksydantów zapewnia trwałość produktów, wydłuża ich przydatność do użycia, zabezpiecza przed powstawaniem nieprzyjemnego zapachu, zmianami barwy oraz konsystencji produktu gotowego. )


cera alba (Wosk pszczeli. Pełni rolę stabilizator emulsji, czyli chroni np.krem przed rozwarstwianiem, przedłuża trwałość kosmetyków. Ponadto stosowany jest jako lepiszcze, czyli substancja wiążąca składniki kosmetyków. Stosowany w kosmetykach nadaje im perłotwórczy (mętny, opalizujący) kolor.)


panthenol (Prekursor witaminy B5 (kwasu pantotenowego), prowitamina B5. Pantenol po wniknięciu w skórę jest przekształcany do kwasu pantotenowego. Hydrofilowa substancja nawilżająca. Substancja aktywna, wywołuje efekt kosmetyczny na skórę,: działanie przeciwzapalne, przyspiesza procesy regeneracji naskórka. Pantenol wykorzystywany jest w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów, dzięki zdolności wnikania w ich strukturę. Nadaje skórze uczucie gładkości.Humektant - zapobiega krystalizacji (wysychaniu) masy kosmetycznej przy ujściu butelki, tuby itp.)


parfum (Pod tą nazwą mogą ukrywać się setki rozmaitych substancji zapachowych. Od 2005 roku 26 z nich musi być zadeklarowanych na opakowaniu, lecz równiez tylko wtedy, gdy uzgodniona koncentracja substancji w produkcie zostanie przekroczona. W produktach, które pozostają na ciele (np. krem, balsam do ciała), muszą te substancje zostać wyliczone, gdy ich zawartość przekracza 10mg/kg produktu, a w kosmetykach zmywalnych (żel pod prysznic), gdy ich zawartość przekracza 100 mg/kg produktu. )

Ok, dostaliśmy 20 (teoretycznie, bo pod nazwą „parfum” może kryć się drugie tyle) składników. Ale co my tak właściwie dostaliśmy?
Gdybym była specem od reklamy, natychmiast zareklamowałabym produkt jako zawierający masło shea, olej jojoba, wit. E, prowitaminę B5 i naturalny wosk pszczeli.

Kazałabym grafikowi zrobić ładną oprawę z sielskim ogrodem w tle i wszyscy byliby szczęśliwi, że w takim małym, plastikowym opakowaniu dostają tyle dobroci.

Cóż, prawda jest taka, że w tym produkcie jego bazą jest wosk krystaliczny, a nie pszczeli. Jest napakowany substancjami, które utrzymują konsystencję produktu. Tych pielęgnacyjnych jest tyle, co kot napłakał a na koniec dowalili jeszcze substancje zapachowe.

Szczerze mówiąc, gdyby produkt składał się z naturalnych maseł i olejków, to żaden „parfum” nie byłby potrzebny.

Najchętniej obcięłabym 9 pierwszych składników i zostawiła resztę z wyjątkiem pozycji nr 12, 13, 14, 20.

Nie kupuję tych wszystkich emulgatorów, substancji zapachowych i polimerów – nie dlatego, że są szkodliwe, bo może nie są. Ale są mi zbędne. Jak kilogram opłatków codziennie.



Zobaczmy, czy w drugiej pomadce znajdziemy coś innego. Przed Wami pomadka ochronno – pielęgnacyjna z linii Neutrogena - formuła norweska.

INCI:

Ricinus Communis, (Też: Castor Oil. – olej rycynowy, ze względu na niską cenę używany bardzo często. Jako najbardziej błyszczący spośród olejów, stosowany jest też w kosmetykach do włosów i dekoracyjnych. Korzyści dla skóry są mniejsze, wysusza skórę. Stosowany jako olej bazowy, często w postaci chemicznie zmienionej (uwodornionej, etoksylowanej).


Paraffin (Parafina. Substancja mało reaktywna chemicznie, hydrofobowa. Nie przenika przez naskórek.Emolient tzw. tłusty. Substancja niekomedogenna, czyli nie sprzyja powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Nadaje połysk. Wykazuje działanie regenerujące. Wpływa na konsystencję kosmetyku, powoduje wzrost lepkości. Stosowany jako baza w sztyftach. Pełni również rolę stabilizator emulsji, czyli chroni np.krem przed rozwarstwianiem, przedłuża trwałość kosmetyków. Ponadto stosowany jest jako lepiszcze, czyli substancja wiążąca składniki kosmetyków.)


Cera Alba (Wosk pszczeli. Pełni rolę stabilizator emulsji, czyli chroni np.krem przed rozwarstwianiem, przedłuża trwałość kosmetyków. Ponadto stosowany jest jako lepiszcze, czyli substancja wiążąca składniki kosmetyków. Stosowany w kosmetykach nadaje im perłotwórczy (mętny, opalizujący) kolor.)


Cetyl Palmitate (Palmitynian cetylu. Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Modyfikator reologii - wpływa na konsystencję kosmetyków, powodując wzrost lepkości. Stabilizator emulsji (np. kremów), zapobiega m.in. przed rozwarstwianiem, przedłuża trwałość kosmetyków.)


Ethylhexyl Methoxycinnamate (Nazwa zwyczajowa: Octinoxate. Filtr UV, chroniący skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego.Składnik dozwolony do stosowania w kosmetykach w ograniczonym stężeniu. Znajduje się na liście substancji promieniochronnych dozwolonych do stosowania z ograniczeniami w produktach kosmetycznych. Jego maksymalne dopuszczalne stężenie to 10%. Daje to pojęcie o ilości składników występujących dalej.)


Isopropyl Myristate (Mirystynian izopropylu. Ciekły wosk. Emolient tzw. suchy. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Wpływa na właściwości aplikacyjne kosmetyków - daje dobry poślizg przy rozsmarowywaniu (np. pomadek na ustach), zmniejsza lepienie i tłustość kosmetyku. Plastyfikator sztyftu - nadaje elastyczność sztyftom, zapobiega ich kruszeniu. Pełni rolę rozpuszczalnika dla innych substancji hydrofobowych zawartych w kosmetykach. Lepiszcze substancja wiążąca składniki kosmetyków)


Cetearyl Alcohol (Alkohol cetylowy i alkohol stearylowy są głównymi składnikami tworzącymi alkohol cetylostearylowy. Należy do alkoholi tłuszczowych. Substancja konsystencjotwórcza, wpływa na lepkość gotowego produktu i poprawia właściwości użytkowe (aplikacyjne). Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy)


Cetyl Alcohol (j.w.)


Cera Microcristallina, (Krystaliczny wosk mineralny. Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Lepiszcze, czyli substancja wiążąca składniki kosmetyków w suchych pudrach i cieniach do powiek. Pełni również rolę stabilizatora emulsji (np. kremów), czyli zapobiega przed rozwarstwieniem się kosmetyku, przedłuża jego trwałość. Jest także modyfikatorem reologii, wpływa na konsystencję, powodując wrost lepkości kosmetyków. )


Candelilla Cera (Wosk Candelilla to jeden z najbardziej błyszczących wosków dlatego polecany jest do kosmetyków do ust: pomadek, błyszczyków, balsamów itp. Dobrze natłuszcza, pielęgnuje skórę, wygładza)


Bisabolol (Alkohol występujący w olejku eterycznym z rumianku. Substancja aktywna, wykazuje szerokie spektrum działania kosmetycznego (wywołuje efekt kosmetyczny na skórę), działanie antyseptyczne, łagodzące, przeciwzapalne. Substancja stosowana w wielu produktach kosmetycznych)


Sodium Cetearyl Sulfate (Surfaktant, środek powierzchniowo czynny stosowany w szamponach płynach kąpielowych, środek silnie pieniący... hmmm....)
Sodium Sulfate (Siarczan sodu; (dawniej) siarczan sodowy. Wywiera bardzo ostre działanie na skórę pozbawiając ją naturalnej ochrony olejowej.)


Palmitic Acid (Kwas palmitynowy. Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Nadaje połysk. Emulgator W/O, składnik umożliwiający powstanie emulsji. Emulsja to forma fizykochemiczna, która powstaje przez połączenie (wymieszanie) fazy wodnej z fazą olejową. Przykładem emulsji kosmetycznych są kremy, mleczka, balsamy.)


Propylene Glycol (Glikol propylenowy. Alkohol dwuhydroksylowy. Hydrofilowa substancja nawilżająca skórę. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu pełni rolę promotora przenikania - ułatwia w ten sposób transport innych substancji w głąb skóry. Patrząc jednak na te „inne substancje” nie wiem czy chcę, aby im pomagał dostać się w głąb.)


Farnesol (Alifatyczny alkohol z grupy sekswiterpenów. Imituje zapach konwalii. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.)


Propyl Gallate (Galusan propylu E310. Syntetyzowany z propanolu i kwasu galusowego, który produkowany jest z garbników roślinnych. Funkcja i opis: Przeciwutleniacz w produktach zawierających tłuszcz, używany głównie, by zapobiec jełczeniu. Produkty: Używany w rożnych produktach spożywczych. Szeroko stosowany także w przemyśle kosmetycznym. Dzienne spożycie: Do 1.4 mg/kg masy ciała. Efekty uboczne: Degradowany w jelicie cienkim do propanolu i kwasu galusowego. Kwas galusowy może powodować egzemę, problemy z żołądkiem oraz hiperaktywność.)


Citric Acid (Kwas cytrynowy. Substancja należy do alfahydroksykwasów (AHA) wykazuje działanie keratolityczne, czyli złuszczające, dzięki czemu usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę. Pełni rolę sekwestranta, czyli substancji, która kompeksuje jony metali, dzięki czemu zwiększa trwałość kosmetyku oraz jego stabilność. Regulator pH.)


Parfum (Pod tą nazwą mogą ukrywać się setki rozmaitych substancji zapachowych. Od 2005 roku 26 z nich musi być zadeklarowanych na opakowaniu, lecz równiez tylko wtedy, gdy uzgodniona koncentracja substancji w produkcie zostanie przekroczona. W produktach, które pozostają na ciele (np. krem, balsam do ciała), muszą te substancje zostać wyliczone, gdy ich zawartość przekracza 10mg/kg produktu, a w kosmetykach zmywalnych (żel pod prysznic), gdy ich zawartość przekracza 100 mg/kg produktu. )



Wiecie co? Idę sobie zrobić kawę, zanim to skomentuję.

Produkt wygląda jak mieszanina substancji, które funkcjonują tam tylko po to, by się wzajemnie usprawiedliwiać. Oparty na oleju rycynowym i parafinie, zawiera alkohol imitujący zapach konwalii – ten składnik nie służy niczemu innemu, a w dodatku jest potencjalnym alergenem. W zestawie dostajemy też siarczan sodu, który działa ostro na skórę pozbawiając ją naturalnej bariery ochronnej. Zwykle siarczan sodu jest dodawany do żeli pod prysznic czy szamponów. Co robi w pomadce ochronnej do ust?

I na koniec, tradycyjnie, zestaw substancji zapachowych.



Nivea kosztuje ok. 6 zł, Neutrogena ok. 10 zł. Razem – 16 zł, czyli cenę zestawu potrzebnego do zrobienia ok. 3-4 balsamów ochronnych, w których będą tylko dwa składniki:



OLEJ ARGANOWY
Olej arganowy jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe (80%), głównie kwasy omega-6 i omega-9. Poza tym zawiera dużą dawkę witaminy E, w postaci kompleksu tokoferoli. Ilość witaminy E w oleju arganowym jest wyższa aniżeli w oliwie z oliwek.

Jest to olej o intensywnych własnościach antyoksydacyjnych, wynikających z wysokiej zawartości witaminy E oraz dodatkowo związków fenolowych w tym kwasu ferulowego i karotenoidów - w postaci żółtych ksantofili. Dzięki antyoksydantom, olej chroni strukturę skóry przed zniszczeniami powodowanymi czynnikami zewnętrznymi.

Olej wykazuje również działanie przeciwzapalne, łagodzące i sprzyja gojeniu, dzięki obecności fitosteroli, w tym głównie spinasterolu. Skwalan i nienasycone kwasy tłuszczowe wspomagają regenerację bariery hydrolipidowej naskórka oraz uzupełniają niedobory składników tłuszczowych w skórze, w tym cennych ceramidów stanowiących cement komórkowy. Dzięki temu olej wykazuje skuteczne działanie przeciwstarzeniowe, wpływając na odpowiednie nawodnienie, elastyczność, odżywienie i odnowę komórkową oraz złagodzenie procesów zapalnych.

Zgodnie z badaniem z 2007r., olej arganowy wspomaga również regulację pracy gruczołów łojowych.
Jest to olej polecany głównie w pielęgnacji cery dojrzałej, z oznakami starzenia, przede wszystkim cery suchej i odwodnionej wymagającej regeneracji, regulacji pracy gruczołów łojowych i wzmocnienia bariery lipidowej oraz skóry podrażnionej i zniszczonej np. działaniem słońca.



Olej arganowy polecany jest również w pielęgnacji włosów, zarówno do wcierania w skórę głowy, jak i do nacierania końcówek włosów w celu ochrony przed działaniem słońca oraz do pielęgnacji zniszczonej skóry rąk i paznokci.
Jest to olej szybko wchłaniający się w skórę. Obecność kwasu oleinowego sprzyja penetracji w głąb skóry składników aktywnych naturalnie obecnych w oleju, jak i tych dodanych w formulacjach z użyciem oleju arganowego.



WOSK CANDELILLA



Wosk Candelilla to jeden z najbardziej błyszczących wosków dlatego polecany jest do kosmetyków do ust: pomadek, błyszczyków, balsamów itp. Dobrze natłuszcza, pielęgnuje skórę, wygładza.

... i tyle. Olej arganowy nawilża, chroni, odżywia, robi cuda, a wosk trzyma to wszystko w kupie i nie szkodzi. A dodatkowo, ponieważ gotowy produkt nie zawiera wody, jego trwałość to ok. 6 miesięcy.



Jeśli Wam mało, dodajcie sobie filtr UVA/UVB w postaci choćby tlenku cynku. (INCI: Zinc Oxide (CI 77497)). W kosmetykach pełni on funkcję antybakteryjną oraz chroni przed promieniowaniem UV. Zwiększa krycie i przyczepność. Rozjaśnia mieszanki kolorystyczne. Pamiętajcie jednak, że będzie Wam bielił usta, a dopuszczalne maksymalne stężenie w gotowym kosmetyku wynosi 25%.



Według indywidualnych upodobań możecie dodać np. pigmenty mineralne, jeśli zależy Wam na pomadce barwiącej. Możecie poszaleć i zrobić sobie np. błyszczyk o lekko miętowym połysku :) Ogranicza Was tylko wyobraźnia.

Zanim wsypiecie błękit pruski czy czerń żelazową do balsamu, upewnijcie się czy dany pigment jest bezpieczny dla ust. Niektórych nie dopuszczono do stosowania na usta.



Olej rycynowy? Proszę bardzo, dolejcie sobie, jeśli zależy Wam na tym, aby pomadka była naprawdę lśniąca. Uważajcie tylko z ilością – olej rycynowy w nadmiarze wysusza, a z delikatną skórą ust nie warto eksperymentować.



Mam nadzieję, że udało mi się trochę Wam naświetlić sytuację z kosmetykami drogeryjnymi.

Dla mnie argument, że te robione w domu, lub te pod szyldem „eko” są za drogie – nigdy nie istniał. „Te eko” są tak naprawdę tańsze, wystarczy się rozejrzeć wokół siebie.



Inna sprawa, że sprytni producenci doskonale wyczuli trend i windują ceny niemiłosiernie. Ich sprawa... o ile cenę oleju arganowego mogę znieść i zrozumieć ponieważ jest to naprawdę produkt luksusowy, produkowany wyłącznie w Maroku i stamtąd do nas sprowadzany, to na pewno nie mam zamiaru płacić 10 zł za buteleczkę oleju rycynowego w sklepie internetowym tylko dlatego, że naczytałam się o jego zbawiennych dla włosów właściwościach i nie potrafię go znaleźć za 3 zł w aptece przy sklepie spożywczym, do którego codziennie chodzę. Rozejrzyjcie się, naturalne sposoby pielęgnacji są dostępne za grosze.

Kolejny argument - „że ten trend eko-kosmetyków jest tylko fanaberią”. Otóż pokazałam, że nie w każdym przypadku. Niektóre substancje użyte w kosmetykach naprawdę mogą szkodzić – niekoniecznie truć, ale np. działać wysuszająco zamiast nawilżać. Albo powodować alergie. Albo po prostu są wypełniaczami użytymi w miejsce cenniejszych substancji.

Patrzcie na składy. Nie dajcie sobie wcisnąć substancji, które są zbędne.

Myślcie, oglądając reklamy. Krem z masłem shea czy olejem jojoba? Popatrzcie, na którym miejscu na liście składników on się znajduje, być może jest go w produkcie tak mało, że równie dobrze moglibyście do wiadra wazeliny dolać kropelkę olejku i cieszyć się produktem o podobnym procentowo stężeniu tej substancji.

Pomyślcie też, czy zamiast kupować szampon reklamowany jako zawierający olej jojoba, nie lepiej dla Waszych włosów będzie kupić produkt mniej reklamowany, a więc tańszy (reklama=miliony, uwierzcie mi, miliony złotówek), oraz kupienie sobie oleju jojoba i stosowanie go bezpośrednio na włosy np. po umyciu.

Wierzę, że tak zastosowany olej jojoba ma większe szanse by zadziałać, choćby dlatego, że jego działanie nie jest znoszone ostrymi substancjami działającymi powierzchniowo, czy choćby silikonami.

I dlatego właśnie robię sobie balsamy do ust samodzielnie i nie daję się przekonać, że jestem wariatką, bo nawet zwykłej pomadki ochronnej nie kupię, która ma przecież niebieskie opakowanie, lub nawet krzyżyk na opakowaniu, a więc sugeruje bezpieczeństwo stosowania i daje poczucie, że robimy coś dobrego dla siebie.

Jeszcze jedna ważna dla mnie rzecz: robiąc sobie balsamy w domu nie kupuję kolejnego plastiku. Może jeszcze o tym nie myśleliście, ale używamy i wyrzucamy zdecydowanie zbyt dużo plastiku, który się przecież nie rozkłada (lub robi to cholernie powoli - zależy, w którą wersję lubicie wierzyć).

Ciąży mi to bardzo, że codziennie mój kosz na śmieci zapełnia się głównie plastikiem i dodatkowo te śmieci są wyrzucane... w worku plastikowym. Staram się więc ograniczyć trochę tę lawinę i choć mój wkład jest zapewne mikroskopijny, jesli wziąć pod uwagę światową skalę problemu, to jednak wierzę, że lepiej jest robić cokolwiek niż nic.

Nie biorę w sklepach jednorazówek; butelki po kosmetykach z pompką myję, dezynfekuję i używam ponownie do moich mieszanek, np. do olejków; staram się też nie kupować wody mineralnej w małych butelkach... i wiele innych, drobnych rzeczy, które po zsumowaniu dają jednak większy efekt.

Warto się zastanowić czy brzmi to zabawnie, że jesteśmy cywilizacją, która zostawi po sobie warstwę plastiku w ziemi.

Filmik, w którym robię dla Was taki balsam trwa 14 minut i jest już na moim kanale YouTube. Link do niego znajduje się pod notatką, zapraszam do obejrzenia. Nie zrażajcie się moją gadaniną, niestety deszcz jej nie zagłuszył ;)

Cały proces tworzenia balsamu trwał dosłownie kilka minut, dużo mniej niż sterczenie w kolejce w Rossmannie, czy wydawanie reszty w kiosku, a gotowy produkt jest sprawdzony i gwarantuję, że działa fantastycznie.





WAŻNA INFORMACJA ZANIM ZACZNIESZ ROBIĆ KOSMETYK DLA SIEBIE!


Zdezynfekuj swoje narzędzia, a więc (w moim przypadku) miseczkę, łyżkę, opakowania, do których przelejesz gotowy produkt i bagietkę, ORAZ RĘCE!
Najlepiej do tego celu nadaje się alkohol (ja używam izopropylowego, kupuję go bezpośrednio od producenta – Krakchemii. Zamiast tego możesz użyć płynu do dezynfekcji narzędzi, są dostępne w aptekach, lub po prostu antyseptycznego żelu do rąk.) -  przemyj wszystko w alkoholu i pozostaw do wyschnięcia w czystym miejscu.


Zadbaj o czystość! Robisz kosmetyk, który ma pielęgnować, a nie szkodzić. Podczas pracy nie dotykaj innych rzeczy, które nie zostały zdezynfekowane, np. klawiatury – są siedliskiem bakterii – lub dezynfekuj ręce za każdym razem gdy będą miały kontakt z takimi rzeczami.


Ach, nabrałam ochoty na ten błyszczyk z miętowym połyskiem... ;)








Dziękuję za uwagę i zapraszam na kolejne moje artykuły o moim niegroźnym bziku, jakim są kosmetyki naturalne.


Arsenic










14 komentarzy:

  1. O chryste panie tydzień ty to pisała?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie... i połowę wykasowałam ;)

      Usuń
    2. Ale świetny text tak btw. też mam świra na punkcie balsamów do ust bo pękają mi cały rok a mam jeszcze duże usta to wygląda upiornie.

      Usuń
  2. No właśnie, trochę krócej plisssssssssssss :D

    A informacje cenne a uwagi słuszne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojego tekstu w tym niewiele. Większość to skład pomadek "ochronnych" - a na to już wpływu nie mam.

      Usuń
  3. kurcze podziwiam Twoją pasję dotyczącą życia w zgodzie natury, nieźle się musialaś napracowac rozpisując te skladniki;) też jestem zdania,że im mniejchemii tym lepiej, ale nie stosuję się do tego cały czas;p używam zwyczajnych kosmetyków. ale warto to przeczytać i chociaz zdac sobie sprawe;) studiuję kosmetologię i robilysmy niekiedy same jakieś kosmetyki,fajna zabawa;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło mi że notka spotyka się z tak fajnym odzewem.
      Co do konsekwencji w stosowaniu naturalnych składników - ja też ulegam magii różnych koncernów kosmetycznych, ale robię to świadomie. Wiem, że np. cienie Sleeka są przez niektórych nazywane kosmetykami mineralnymi wyłącznie dlatego, że mają na opakowaniu "mineral based eyeshadow..." i składu rojącego się od parabenów już się nie widzi ;)
      Spoko, wszystko jest dla ludzi - byle świadomie i z umiarem.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Bardzo przydatna notka, ja pomału mam zamiar robić sobie kosmetyki i chciałam spytac, czy wosk można zastąpić masłem shea? Myślę, że wtedy balsam będzie po prostu nawilżający, a nie ochronny. Czy moje rozumaowanie jest prawidłowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wosk w błyszczykach w sztyfcie przede wszystkim pełni rolę utwardzacza, a przy okazji chroni kosmetyk przed zbyt szybkim wytarciem czyli - pośrednio - działa nawilżająco na skórę.
      Olej połączony tylko z masłem shea nie dadzą Ci konsystencji stabilnej na tyle, aby można było z tego zrobić pomadkę w sztyfcie. Jest to jednak świetny przepis na błyszczyk w tubce lub słoiczku.
      Samo masło shea świetnie sobie radzi jako nawilżacz do ust, nie trzeba go z niczym mieszać - jest gotowym "błyszczykiem" nawilżającym ale i też ochronnym. Dlatego, jeśli nie chcesz używać wosku - nie musisz, tylko swój gotowy produkt trzymaj raczej w tubce lub słoiczku, bo będzie zbyt miękki aby robić z niego sztyft.

      Usuń
    2. a co myślisz o oleju kokosowym jako utwardzaczu ? też nie poradzi sobie ? ;))

      Usuń
    3. Wszystko zależy od proporcji. W temperaturze pokojowej olej kokosowy ma konsystencję miękkiego masełka, już nie nadającego się na sztyft, więc po dodaniu oleju może się okazać, że konsystencja będzie półpłynna.
      Próbuj, kombinuj, to najlepsza metoda sprawdzenia swoich teorii i pomysłów :)

      Usuń
  5. Super tekst :) Nie mogę się dziś oderwać od Twojego bloga :) Piszesz dokładnie to co ja myślę, tylko masz większą wiedzę :) Nie dziwię się, że do tej pory praktycznie żaden balsam do ust ani pomadka nie podpasował mi idealnie. Mam wymagające usta, często je oblizuję i ciągle muszę coś do ust mieć przy sobie. Dziwię się, że ktoś w ogóle używa pomadki Nivea, bo dla mnie to wysuszacz nr jeden :P Do tej pory najbardziej mi pasuje Tisane w wersji słoiczkowej (ma bardzo fajny skład) i masełko do ust Nivea Vanilla i Macadamia (oczywiście cera microcrystalina na pierwszym miejscu, ale potem jest całkiem nieźle jak na tę markę) i Carmex. Czuję, że kolejny będzie samorobny :D
    Pozdrawiam ciepło :) Dzięki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Co roku na zimę nabywałam drogą kupna ochronną pomadkę Nivea lub Neutrogena( w końcu wiedzą co robią i nie wciskają ciemnoty) :( pewna,że me usta nie będą przypominały tarki na której można chrzan utrzeć... Niestety nie pomagały, a uważałam że mam po prostu "oporne" usta he he he. Dziękuję Ci bardzo za światełko w tunelu, że tak powiem. Nie posiadam takiej wiedzy, a dzięki Tobie wiem co i jak mam zrobić żeby było lepiej albo duuuużo lepiej wręcz. Mam zamiar ukręcić taki balsam i me ust korale będą w końcu cudne.Dzięki wielkie, że dzielisz się swoją wiedzą z takimi laikami jak ja

    OdpowiedzUsuń
  7. Może to komuś da do myślenia, ale u mnie problem z wiecznie wysuszonymi ustami zniknął wraz z drogeryjnymi pastami do zębów. Kiedyś po każdym myciu zębów obowiązkowo najlepiej natychmiast po wypłukaniu ust musiałam smarować moje usta pomadką ochronną i aplikację powtarzać często w ciągu dnia.
    Dopiero niedawno zauważyłam, że nie używam już pomadek (ewentualnie bardzo sporadycznie), a wpadłam na to, że to przez pastę, gdy musiałam umyć zęby nie swoją mieszanką oleju kokosowego i sody tylko właśnie taką sklepową pastą i znajome wysuszenie ust powróciło.
    Moja "pasta" nie pieni się, bo nie zawiera substancji wysuszających, detergentów. Odświeżenie daje olejek miętowy dodany do całości.
    Naprawdę polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger