O zieleni znowu - w tęczówkach "mieszanych ciemnych" wg skali Martina

O zieleni znowu - w tęczówkach "mieszanych ciemnych" wg skali Martina


 Kiedy opublikowałam kolaż jasnych, mieszanych, szaro-zielonawych tęczówek, w komentarzach rozpętała się burza. Okazało się, że samo patrzenie na tęczówki z bliska potrafi wywołać silne emocje. I dobrze — to znaczy, że temat żyje. Ale tamten wpis był tylko częścią obrazu. Bo gdy jasne, zielonkawe mieszanki bywają pochopnie nazywane „niebieskimi”, to ich ciemniejsze kuzynki, w których zielony łączy się z ciepłym brązem, prawie zawsze lądują w szufladce „brązowe”.


Rudolf Martin i narodziny skali barwy tęczówek

Rudolf Martin i narodziny skali barwy tęczówek

 


Rudolf Martin (1864–1925); źródło: Universitätsarchiv Zürich, domena publiczna / Wikimedia Commons

Skąd w ogóle wzięły się wszystkie te oznaczenia kolorów oczu, którymi dziś posługujemy się w antropologii i analizie kolorystycznej? Dlaczego można mówić o „hazel”, „szaro-zielonych” czy „jasnobrązowych” oczach w sposób usystematyzowany, a nie tylko potoczny i subiektywny? Duża część porządku, który dziś mamy, zaczęła się od jednego człowieka — Rudolfa Martina.


Lipofuscyna w oku...

Lipofuscyna w oku...

 


 Brzmi naukowo — ale jest błędne. Lipofuscyna w oku istnieje, lecz nie w tęczówce i nie jest widoczna gołym okiem. Poniżej wyjaśniam krok po kroku, czym naprawdę jest lipofuscyna, co daje kolor tęczówkom i skąd biorą się te wszystkie piwne, złote plamki i przejścia barwne. Na zdjęciu widzimy tęczówki mojej podopiecznej, Anny, dla której przeprowadziłam stacjonarną analizę kolorystyczną w lipcu 2024 roku.


Zielone oczy – rzadkość czy codzienność? Prezentacja tęczówek "mieszanych jasnych" wg skali Martina

Zielone oczy – rzadkość czy codzienność? Prezentacja tęczówek "mieszanych jasnych" wg skali Martina


    Globalne statystyki mówią: zielone oczy ma raptem 2% populacji. Brzmi niemal jak gatunek zagrożony wyginięciem. Tymczasem ja przez ostatnie tygodnie, miesiące fotografując i analizując tęczówki moich klientek widzę całą mozaikę szaro-zielonych, zielonkawych, bursztynowo-przetykanych tęczówek. Wrażenie jest takie, że to żadna rzadkość, a raczej codzienność.


Analiza to nie obserwacja reakcji

Analiza to nie obserwacja reakcji



 Analiza kolorystyczna nie polega na obserwowaniu efektów i układaniu ich w coraz bardziej wyszukane schematy. Jej istotą jest zrozumienie, dlaczego skóra, włosy czy tęczówki reagują w określony sposób na dane barwy. To nie zabawa w metafory, ale badanie realnych mechanizmów biologii i fizyki koloru – bo tylko dzięki temu można naprawdę uchwycić różnice między ludźmi, a nawet w pewnym stopniu przewidzieć ich reakcje na kolor. Skoro poznając fenotyp jesteśmy w stanie określić, czy ktoś się opali, czy może jego skóra pozostanie biała; czy jego włosy latem spłowieją, a nawet czy tęczówki dziecka zmienią barwę w okresie dojrzewania - tak samo możemy przewidzieć, jak będzie wyglądać jego relacja z konkretnymi barwami.


Czy zgaszone typy naprawdę nie mogą nosić błysku?

Czy zgaszone typy naprawdę nie mogą nosić błysku?



 Często spotykam się z przekonaniem, że zgaszone typy kolorystyczne, czyli te o średnim nasyceniu eumelaninami, powinny wybierać wyłącznie matowe materiały. To jedno z popularnych zaleceń po analizie kolorystycznej. I rzeczywiście — na samym początku, kiedy ktoś dopiero zaczyna uczyć się poruszania w nowej palecie, takie uproszczenie bywa pomocne. Daje jasną regułę, której łatwo się trzymać - to nic szkodliwego. Ale, jak to zwykle bywa, uproszczenia nie mówią całej prawdy.


Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger