Wiem, że lubicie (a przynajmniej niektórzy z Was) gdy opisuję perfumy. Pojawiają się komentarze, że dzięki moim opisom możecie niemal fizycznie poczuć, dotknąć, posmakować danego zapachu. Widzicie wówczas jego kolory, jego muzykę...
I będzie to piosenka o neroli, jaśminie, pieprzu i oudzie; o chłodzie zacienionego ogrodu w środku upalnego lata, ale też o Sycylii całej w kwiatach pomarańczy, z brzmiącymi w tle dzwonkami u kostek tancerek gdzieś w oazach, w piaskach.