Przedłużane rzęsy



Nigdy nie myślałam o tym, aby sobie przedłużyć rzęsy. Kojarzyło mi się to ze sztucznością i komfortem mniej więcej takim jaki dają 7 cm tipsy. I choć moje liche rzęsy nijak nie dają się ani zdyscyplinować, ani ładnie podkręcić, ani wytuszować tak, aby wyglądały po prostu ładnie, prędzej byłam gotowa - wzorem Katosu - codziennie sobie doklejać sztuczne niż zrobić przedłużane.
Na mojej uczelni szczególnie dziewczyny z Kosmetologii celują w prześciganiu się w doczepianiu i doklejaniu dosłownie wszystkiego. Młode są jeszcze, z wiekiem im to przejdzie. Patrząc na nie tylko się utwierdzałam w przekonaniu, że nie chcę. Ale najwyraźniej doczepianie jest zaraźliwe ;)
W szufladzie mam dwie garści maskar, jedne lepsze, inne gorsze, a wszystkie z moich rzęs potrafią wykrzesać co najwyżej wygląd człowieka z ogryzionymi rzęsami. Widzieliście moje makijaże, więc wiecie o czym mówię. To naprawdę jest maksimum możliwości moich rzęs niezależnie od pielęgnacji, jaką je raczę.



Mam koleżankę na roku, która ma swój salon rzęs i paznokci w Krakowie. Widziałam kilka jej dzieł na naszych koleżankach (i na niej samej zresztą też) i było to zupełnie coś innego niż tandetne, zawijające się aż na czoło, walące sztucznością z daleka pseudorzęsy. Rzęsy, które ona robi wyglądają - owszem - mega, dając wrażenie iż samym trzepotem rzęs można spowodować tsunami, ale przy okazji są tak zgrabnie ułożone i dobrane do kształtu oka, że dają wrażenie bardzo dobrze wytuszowanych, a nie doklejanych. Taka lepsza wersja moich własnych rzęs.

Iza jest przesympatyczną dziewczyną, która ma w sobie mnóstwo cierpliwości, delikatności i zacięcia do takich precyzyjnych i wymagających swoistego kunsztu robót, jak właśnie zdobienie paznokci czy przedłużanie rzęs metodą 1:1. To jest szalenie ważne, bo jeśli trafimy na kosmetyczkę mniej delikatną lub mającą zupełnie inną wizję naszych rzęs od nas, to gwarantuję że przez miesiąc z jeszcze większą niechęcią będziecie spoglądały w lustro.




Uznałam, że skoro cały grudzień i część stycznia spędzę na walizkach, zrobię sobie prezent, dzięki któremu będę wyglądała olśniewająco nawet ze śpiochami w oczach, ziewająca i bez makijażu rano. I tak się stało. 

Spędziłam u Izy trzy godziny, podczas których cierpliwie doklejała rzęsę po rzęsie i znosiła moje mruganie ze stoickim spokojem. Co więcej, ta dziewczyna ma tak dobry skill w tym co robi, że pomimo niesprzyjających warunków (mruganie, rzęsy rosnące we wszystkie strony) była w stanie zrobić mi je równiutko, jedna po jednej, pięknie ułożone. 

Zdecydowałam się na naturalny wygląd - tak, śmiejecie się teraz, widząc moje ogryzki na lewym oku powyżej, ale jestem bardzo zadowolona z tego efektu i z tej konkretnej długości rzęs.
Iza dobrała mi długość 11 (w wewnętrznych kącikach oczu), 12 na środku i 13 w zewnętrznych kącikach aby nadać oczom wydłużony kształt. Moje rzęsy mają skręt B i są grubości 0,15.




Dowiedziałam się od niej przy okazji, że moje rzęsy na prawym oku mam słabsze, w gorszym stanie niż te po lewej stronie. Nie wiem, czy to wynika z tego iż czasami śpię na prawym boku, prędzej od częstego zerkania przez wizjer aparatu właśnie prawym okiem. Uświadomiłam to sobie w drodze powrotnej z Igraszkowego spotkania w Warszawie, gdy myślałam o tym, jakie zdjęcia na nim robiłam. Przypomniał mi się dyskomfort związany właśnie z zerkaniem przez wizjer z nowymi rzęsami :)
Po trzech godzinach, spojrzawszy w lustro stwierdziłam, że strasznie mnie zaboli gdy je po 3 tygodniach ściągnę i znów zobaczę swoje ogryzki. 



Rzęsy zrobiłam sobie we czwartek, 28.11 i bardzo bym chciała aby bez uzupełniania wytrzymały te swoje przepisowe trzy tygodnie. Dbam o nie i chucham do tego stopnia, że przez pierwsze kilka nocy spałam tylko na plecach ;) 
Ogromnym plusem, ale takim, że aż jakiś cholerny ciężar mi spadł z barków, jest to, że twarz z ładnymi, długimi, podkręconymi, czarnymi i gęstymi rzęsami sama w sobie jest ładniejsza o jakieś pierdyliard procent. Plus minus.

To się dzieje naprawdę - rano z tą przetłuszczoną cerą, odkrytymi sińcami i wypryskami, lekko opuchniętymi od snu powiekami, idę do lustra i widzę, że jeśli tylko umyję zęby, jestem praktycznie gotowa do wyjścia. Nowe rzęsy przysłaniają wszystko.





Dla porównania, na którym prezentowałam Wam nowy podkład mineralny. Na rzęsach tusz ArtDeco All in One - lepiej wyglądać nie będą.

Zdjęcia, które tutaj oglądacie zrobiłam sobie rano, bez makijażu. Na twarzy mam wyłącznie krem brzozowy z Sylveco i ani grama podkładu czy korektora, nie mówiąc o makijażu oczu.
Wybaczcie zmieniające się światło, słońce nie mogło się zdecydować czy chce zostać za chmurami, czy jednak wyjść, stąd różne kolory.

I w zasadzie właśnie dlatego mój makijaż radykalnie się ograniczył. Często teraz rezygnuję w ogóle z makijażu oczu i opieram się wyłącznie na wyrównaniu kolorytu cery i lekkim zaznaczeniu ust - zwykle balsamem ochronnym. To w zupełności wystarcza, żebym czuła się świetnie, a roboty przy tym dokładnie tyle, ile trzeba aby wklepać filtr tonujący z Ziaji i przejechać balsamem po ustach :)

O przedłużane rzęsy trzeba dbać. A więc odpada demakijaż tłustymi oliwkami, dwufazówkami czy mleczkami, ponieważ mogą one podczas systematycznego stosowania, doprowadzić do szybszego zużycia się kleju i rzęsy trzeba będzie ściągać wcześniej. Ja zmywam makijaż micelem z Biodermy, a następnie myję twarz wodą z delikatnym żelem ze Skin Blossom, który już mam na wykończeniu (pisałam o nim tutaj: KLIK!)
Zmoczone rzęsy warto osuszyć nie ręcznikiem, lecz chusteczką higieniczną i nie trzeć. Po wysuszeniu wypadałoby je lekko przeczesać czystą szczoteczką do rzęs i brwi aby nadać im ładny kształt.
Najlepiej dla rzęs będzie, jeśli zostawimy je w spokoju i jak najrzadziej będziemy je macały. Rzęski są tak lekkie, że w ogóle ich nie czuję. Można zapomnieć, że tam są.

To jest uzależniające i doskonale teraz rozumiem dziewczyny, które już nie potrafią się zatrzymać i stale sobie uzupełniają rzęsy coraz to dłuższymi. Także wiecie, za jakiś czas widzimy się w poście o wypełniaczach z kw. hialuronowym i o makijażu permanentnym ;)


Wyświetl większą mapę


A tak serio - Krakowiankom serdecznie polecam salon Izy, Imago, który mieści się na ulicy Wielickiej 83A. I dajemy lajka na fejsbuniu za ładne rzęsy i paznokcie: KLIK!

Iza zgodziła się też podarować Wam zniżkę 10% na rzęsy i paznokcie, na hasło Arsenic :) Promocja obowiązuje w grudniu i styczniu, akurat na Święta i Sylwestra ;)

Pochwalcie się efektami jak się zdecydujecie!

Pozdrawiam
Arsenic

52 komentarze:

  1. piękne te rzęsy, robią wrażenie! U mnie pewnie wypadłyby po kilku dniach, po wyjęciu soczewek tak mnie szczypią oczy, że nie mogę się powstrzymać, żeby je nie trzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, delikatne to to jak cholera. Chociaż może przesadzam, najwyraźniej są w stanie znieść więcej niż mi się wydaje, ale i tak staram się ich w ogóle nie macać, o tarciu nie mówiąc.

      Usuń
  2. Wyglądają bosko... szkoda tylko, że to takie delikatne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest to, że te 3-4 tygodnie zlecą tak szybko, że nawet nie będę wiedziała kiedy. Któregoś dnia się po prostu znów obudzę z moimi ogryzkami ;)
      Ale i tak warto, cieszę się z nich jak dziecko.

      Usuń
  3. Ja przedłużałam rzęsy na swój ślub. Jeśli chodzi o ich stan, w którym mogłam pokazać się ludziom to tak ok. miesiąca. Później denerwowały mnie braki i ściągnęłam. Sprawdziły się idealnie na lato i pod czasu urlopu :D Na pewno jeszcze kiedyś powtórzę zabieg :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie planuję kolejne zrobić sobie latem lub na wiosnę, a w międzyczasie intensywnie je regenerować. Już mam nawet pomysł na odżywkę :)

      Usuń
  4. Widziałam na żywo, są boskie :) Twoje rzęsy widziałam z ostatniego rzędu w sali Igraszkowej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha - najpierw weszły rzęsy, potem Arsenic ;)

      Usuń
  5. Twoje rzęsy są genialne! Teraz też takie chcę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) No to śmiało - tel do Izy i są Twoje :)

      Usuń
  6. O nieeeeeee, nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Koniec świata nadchodzi O.O

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne! :D
    Ostatnio pierwszy raz od dwóch lat weszłam do jakiejś sieciówki w centrum handlowym. Czekając aż TŻ pokaże mi się w potencjalnych nowych spodniach (co się stało z prostymi nogawkami??), ujrzałam w lustrze topielicę bez żadnej oprawy oczu, więc tym bardziej doceniam Twoje firanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Co się stało ze zwykłymi, normalnymi spodniami z prostymi nogawkami? Mamy to samo - szukając spodni dla Mężczyzny nie ma czego przymierzać, wszystko rurki albo inne dziwne wynalazki, w których wygląda, no, jak nie Mężczyzna ;)
      Przeważnie kończy się w Carry albo Big Starze...

      Usuń
  8. cudne te twoje doklejanki ;p !!!! a dla mnie all in one to jeden z lepszych tuszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Dla mnie też, jak do tej pory, ten tusz sprawdzał się najlepiej. Genialnie rozczesuje. Ale nie mówię hop, w kolejce czekają tusze z Lumene, zobaczymy jak one się sprawdzą gdy już ściągnę rzęsiska.

      Usuń
  9. Wyglądają cudownie, ja często łapię alergie i pocieram oczy, wiec u mnie by się takie cudo za długo nie utrzymało.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie to wygląda:) Bardzo naturalnie:) Ja sama przedłużałam w zeszłym roku na wakacjach i byłam super zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak długo Ci się trzymały? Dbałaś o nie jakoś szczególnie? No, opowiadaj :)

      Usuń
  11. Cudne są, masz się czym chwalić!
    Oby trzymały się jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Prześliczny i bardzo naturalny efekt...
    ____________________________________________
    http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że efekt na 3 tygodnie ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! Też bym chciała mieć takie rzęsy po prostu w darze od Natury ;) Ale spójrz na to z innej strony - to aż trzy tygodnie bez przejmowania się praktycznie makijażem oka i walką z tuszami do rzęs. Na zabiegany grudzień to jak znalazł.

      Usuń
  14. Naturalny efekt to najważniejze .... Sama doczepiam rzesy i czasem ciezko przekonac klientke ze bedzie sztucznei wygladala z taka dlugoscia i bedzi to nienaturalne i ze lepiej zagescic niz wydluzyc. - ona chce i koniec wiec koniec koncow ja robie klient nasz pan jak to mowia wiec robie i robie a na koniec ona ledwo mzoe otworzyc oczy ale jest zadowolona i sie cieszy bo ma dluuuugieee rzesy. No coz skoro jest zadowolona to i ja tez ...powiedzmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha właśnie... wymagania klientów a rzeczywistość i wiedza wykonawcy to często dwa różne światy. Nie kuszą mnie takie wachlarze aż do czoła w ogóle i właśnie jestem mega zadowolona z aktualnej długości i kształtu rzęs - robią co mają robić i tyle wystarczy.

      Usuń
  15. też bym sobie chętnie przedłużyła ale trochę się boję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czego konkretnie się boisz? Ja np. obawiałam się tylko tego, że efekt będzie zbyt teatralny i przez to sztuczny. Jak by nie było, musiałabym się z takimi rzęsami męczyć przez miesiąc. Ale Iza zrobiła je perfekcyjnie.

      Usuń
  16. świetne! ja mam jasne rzęsy-więc najpierw bym musiała hennę nałożyć-bo bym miała istne ombre:) może kiedyś się skuszę:) daj znać-jak długo wytrzymały:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że skuszę się na uzupełnienie jeszcze zanim je ściągnę aby dać rzęsom odpocząć. To będzie akurat najgorętszy moment - Święta, Sylwek... Dam znać jak się mają moje nowe pupilki ;)

      Usuń
  17. Bardzo naturalny efekt. To niesamowite jak rzęsy potrafią "zrobić" całą twarz!
    Ja się obawiam trochę tego ściągania - co zostanie z moich naturalnych? A jak połowa z nich wypadnie ;) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawiałam o tym z Izą - ona sobie i siostrze robi rzęsy od ponad roku z krótkimi przerwami i nie zauważyła pogorszenia stanu rzęs ani swoich, ani siostrzanych. Resztki doczepiańców są ściągane specjalnym płynem, który szybko rozpuszcza klej i pozwala je ściągnąć bez niepotrzebnego tarcia własnych rzęs, dlatego po jednorazowym przedłużeniu raczej nie może być mowy o osłanieniu ich. Pod warunkiem, że są dobrze zrobione.

      Usuń
  18. ślicznie wyglądają :) naturalnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jestem bardzo zadowolona z efektu, jest dokładnie tak jak chciałam.

      Usuń
  19. Cudo :-) no cudo na kółkach!. Myślę o przedłużeniu już od dawna, jeśli będę mieć ważną uroczystość to zrobię je sobie na milion procent.Twoje wyglądają cudnie i cieszę się, że poleciłaś salon Izy, całkiem możliwe, że skorzystam z tej reklamy :)) Jedyne czego się obawiam, to braku olei w okolicach oczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz przykład ze mnie - od zawsze zmywam makijaż olejami lub oliwkami hydrofilnymi ale teraz bez bólu przerzuciłam się na micela. Głównie dlatego, że praktycznie się nie maluję od kiedy mam te rzęsy :) Idź do Izy, ucieszy się :)

      Usuń
    2. Od czasu do czasu wchodzę popatrzeć jak pięknie wyglądasz w tych rzęsach :D obawiam się, że się skuszę :-) ale pewnie dopiero w styczniu, grudzień mam zabiegany. Ale wiem już, że muszę spróbować!

      Usuń
  20. Cudny efekt! Zastanawiam się od dłuższego czasu, może zafunduję sobie na urodzinki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czystym sumieniem mogę polecić - to najlepszy prezent, jaki sobie ostatnio podarowałam :)

      Usuń
  21. Przepraszam, a z czego te rzęsy? Jestem w temacie zielona, a jedyne co słyszałam, to że przedłuża się za pomocą futra jakichś zwierzątek, co wydało mi się - delikatnie mówiąc - obleśne.

    Ty wyglądasz ładnie i naturalnie, ale akurat dziś jechałam autobusem obok bardzo jasnej blondynki z takimi wielkimi czarnymi rzęsami. A brwi miała przy tym jaśniutkie, prawie niewidoczne. Powiedzieć, że efekt był tandetny, byłoby dla dziewczyny komplementem. Widać nie dla każdego takie zabiegi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzęsy są półjedwabne, półsyntetyczne. Dzięki temu nie są tak cieniutkie jak jedwabne, nie są tak toporne jak syntetyczne i dobrze trzymają kształt.
      Rzęsy naturalne z futra norek czy innych futrzaków nie trzymają dobrze skrętu i dość szybko się niszczą.

      Usuń
  22. pierwszy raz widze tak piekne sztuczne rzesy! no jestem w szoku,slicznie,rewelacja :) Moze i ja odejde od stereotypu i zafunduje sobie ta przyjemnosc na swieta?:) Fajnie,ze dodalas ten wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspomniałaś o kremie Sylveco... którego używasz, lekkiego czy nie? Bez względu na odpowiedź, daj proszę znać, jak się sprawuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest lekki krem brzozowy. Będzie recka o nim gdy go wykończę :)

      Usuń
    2. o, super! Na to właśnie czekałam ;)

      Usuń
  24. naprawdę świetnie zrobione rzęsy :) porządnie wypełnione, ale bez tandetnego wyglądu i długaśnych aż po brwi
    miałam podobne obawy, długi czas się zastanawiałam, bo jednak kusi piękny, efekt i jak to określiłaś - twarz staje się jakby piękniejsza, zwłaszcza dla osoby z małymi oczami jak ja :) skusiłam się dopiero przed ślubem - bałam się, że przy "wilgotnych oczach" na ślubie, czy weselu nie tylko makijaż popsuję, ale i efekt pandy uzyskam
    też robiłam w Krakowie i byłam niesamowicie zadowolona. Dziewczyna dobrała mi rzęsy jak chciałam, o odpowiedniej długości i w mocnym makijażem ślubnym moje oczy podobały mi się jak nigdy. No i ten plus z mini makijażem rano - więcej czasu na spanie ;p a tak na poważnie, to nie dziwię się, że może uzależniać - efekt jest świetny i chciałoby się mieć takie już zawsze. Ciekawa jestem jak po zdjęciu u Ciebie ? moje wydawały mi się liche - ale miałam zdjęcia swoich przed założeniem i po (też do posta na blogu) i mam praktycznie te same - tylko z pamięci wymazałam ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tego czasu pokusiłam się jeszcze o jedno uzupełnienie 3 tygodnie po tym jak je przedłużyłam, czyli 22 grudnia. Do dziś jeszcze jest zauważalny efekt choć zdecydowana większość rzęs już mi, niestety, zniknęła ;)
      No jest smuteczek, bo wracają cienkie jak pajęczynka rzęsy, które trzeba będzie codziennie malować aby było widać oczy.
      Ale tak szczerze mówiąc już mnie korci, żeby wypróbować kilka nowych tuszy do rzęs i poodżywiać je olejem rycynowym, zrobić kilka fajnych makijaży.
      W Sylwestra zrobiłam sobie mocniejszy makijaż mając przedłużone rzęsy. Efekt super, ale zmywanie tego to był horror - nie można olejami, więc w ruch poszły chusteczki i micele, a i tak wypadła mi wtedy chyba połowa rzęs. Nie wyobrażam sobie malowania się przy przedłużanych rzęsach codziennie - utrzymałyby się max. tydzień.
      No dobra, pitu, pitu, zmierzam do tego, że na wiosnę i tak je sobie przedłużę jeszcze raz, a co. ;)

      Usuń
    2. :) na co dzień robię delikatne makijaże, a używam tak czy siak tylko miceli, więc ze zmywaniem nie było problemu, od stylistki dodatkowo oprócz szczoteczki dostałam gąbeczkę do zmywania kresek jak w błyszczyku - super patent :) więc trzymały się u mnie naprawdę nieźle
      raz tylko zapomniałam się i przyłożyłam kudłaty ręcznik do twarzy :) narzeczony pomagał mi się wyplątać ;p bo nie chciałam zniszczyć tuż po ślubie, tylko cieszyć się jak najdłużej - przynajmniej zabawnie było
      myślę, że przed wyjazdem na wakacje skuszę się raz jeszcze :) a na razie zakupiłam sztuczne na pasku i będę uczyć się kleić - wcześniej tylko sporadycznie z kępkami miałam do czynienia

      Usuń
  25. Ja też miałam przedłużane na lato 2013, i na lato 2014 pewnie nie będzie inaczej - naprawdę makijaż poszedł w odstawkę na prawie całe wakacje :) Ja ich nie ściągałam, same po troszku wypadały, jak założyłam w lipcu, to do października jeszcze ostatki się wybijały. Inna sprawa, że jak nam już jakieś 50% wypadnie, to albo zdjąć, albo dodać. Ja przyklejałam kępki przez jakiś miesiąc, żeby to nie wyglądało komicznie. Na pewno w tym roku też się skuszę ) Pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger